Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Autor a bohaterowie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Skorghijl / Książki ogólnie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malkalm
Podrzucacz królików


Dołączył: 21 Sie 2011
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:23, 03 Lis 2012    Temat postu: Autor a bohaterowie

Czy, Waszym zdaniem, dobrze jest, gdy autor jakiegoś dzieła "wiąże się" emocjonalnie, tudzież przyzwyczaja do bohaterów owego dzieła (których de facto sam stworzył), czy może lepiej, gdy książka pozostaje książką?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mudancicha
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 10 Kwi 2010
Posty: 2965
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:39, 04 Lis 2012    Temat postu:

Nie bardzo rozumiem Twoje pytanie. Chodzi Ci o to, czy autor sam utożsamia się ze swoimi bohaterami, czy co? Że na co dzień zna ich i pamięta o nich? Całkiem niezrozumiałe to pytanie, bo książka zawsze książką pozostanie, a autor zawsze moze ją kochać, zresztą nie tylko on, ale i jego fani.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irindia
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:25, 04 Lis 2012    Temat postu:

Ja również nie rozumiem Twojego pytania. Autor, tak jak osoba czytająca książkę, może związać się emocjonalnie z losem postaci. To tak jak Ty czytając książkę zastanawiasz się, co się stanie z bohaterami, np. pod koniec "Płonącego mostu" większość osób się wzruszyła, albo nawet popłakała. Autor tak samo może wiązać się emocjonalnie z losem bohaterów, których opisuje. Zresztą nie wydaje mi się, żeby autor opisywał przygody bohaterów, bez przeżycia emocjonalnego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malkalm
Podrzucacz królików


Dołączył: 21 Sie 2011
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:21, 07 Lis 2012    Temat postu:

Chodzi mi o stosunek autora do bohaterów jego powieści.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tris
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 08 Lut 2012
Posty: 531
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z okolic Warszawy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:27, 07 Lis 2012    Temat postu:

Myślę, że lepiej jest, gdy autor utożsamia się z bohaterami jest mu łatwiej pisać i wgl wszystko wtedy lepiej wychodzi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Actia
Moderator


Dołączył: 12 Gru 2009
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:12, 03 Cze 2013    Temat postu:

Ta, czasem tak się utożsamia, że wychodzi mu z postaci wyidealizowane alter ego i to dopiero jest koszmar.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:06, 04 Sie 2014    Temat postu:

Jej! Jaki ciekawy temat! Dlaczego ja go wcześniej nie zauważyłam? Very Happy
Aż się prosi, żeby tu wparowała i powiedziała...
Że nie da się nie przywiązać do swoich bohaterów Neutral.

Mówię z perspektywy osoby, która sama sporo pisze. Pomijam te twory, które zajmują mnie teraz, bo to zupełnie co innego (one mi zapychają całe życie, od rana do wieczora i po nocach też Very Happy), ale to się przejawia w każdej rzeczy, którą tylko zaczynam i w której występują postacie. Nie wiem, może to kwestia mojego charakteru i tego, że lubię się przywiązywać do rzeczy/osób/postaci z książek/własnych literackich dzieci (no już sam fakt, że nazywam je "dziećmi" jest dość znamienny...), ale wydaje mi się, że ktoś musiałby być kompletnie bez serca, żeby nie czuć absolutnie nic w związku ze swoimi bohaterami. Których przecież sam stworzył swym pokrętnym umysłem i nadał im charakter, wygląd +zaplanował najważniejsze momenty w życiu ich oraz całej reszty osób z otoczenia...
Tak przy okazji przypomina mi się historia o Rowling, która podobno w jednym z wywiadów płakała, bo musiała zabić jakąś postać, którą bardzo polubiła... Przemilczę którą, bo może jest na tym świecie osoba, która akurat zajrzała do tego tematu, akurat czyta Harry'ego pierwszy raz w życiu, nie oglądała filmów iii akurat bym jej zaspojlerowała ostatni tom Very Happy. No więc moim zdaniem wyzbycie się wszelkich uczuć względem swoich postaci to... jest chyba prawie niemożliwe, zwłaszcza wtedy, kiedy człowiek pisze serię i naprawdę całymi godzinami ślęczy nie tyle nad pisaniem, co układaniem tego w głowie i tworzeniem tych zawiłych powiązań między postaciami, przez co notabene spędza z nimi każdą minutę :3.

*** *** *** *** ***
Iiii... oczywiście ma to też wady.
Mam wrażenie, że "Zwiadowcy" to taki wręcz rażący i modelowy przykład tego, że zbytnie przywiązanie do postaci kończy się marnie... Nie twierdzę, że autor powinien od razu pomordować Horace'a, Gilana i Willa albo Halta, ale są - jakby nie patrzeć - prawie nietykalni. Wprawdzie bywają świetne serie, gdzie okazji do śmierci jest sporo, ale nikt ważny nie umiera, więc nie twierdzę zabicie kogoś nie gwarantuje od razu stworzenie fajnej fabuły, ale... widać po prostu, że Flanaganowi było żal pozbywać się popularnych postaci, więc dla niepoznaki powybijał te mniej istotne, ale w jakiś sposób udzielające się w całym cyklu. Tylko że po nich nie było takiej rozpaczy Very Happy.

A tak dla kontrastu...
Może już odpuszczę sobie mówienie o tym z autopsji, ale zauważyłam też, że w książkach, w których postać jest mniej idealizowana, nie ma też w ogóle za bardzo bohaterów, których można jakoś specjalnie polubić. Jak autor lubi postacie, to po prostu wplata w nie fajne cechy charakteru, które jakoś się kojarzą z tymi ludźmi i przez tą są bardziej... naturalni ale ciekawi. Pewnie jest milion przykładów, gdzie ta zasada nie działa, ale przynajmniej ja to ostatnio zaobserwowałam. Oczywiście nie każdego cieszy taka przerysowana rzeczywistość, ale mnie z kolei ciężko czytać o szarym świecie, gdzie wszyscy są podobnie nudni, źli itd... Takie to się ma czasem w normalnym życiu, na co mi to jeszcze w książce Very Happy.


ALE PODSUMOWUJĄC:
Czy to dobrze, kiedy autor przywiązuje się emocjonalnie do bohatera?
-Tak. Nie zawsze, ale generalnie tak.
-Tak: bo postacie są wtedy bardziej barwne itd., a poza tym nie mordują ich na prawo i lewo.
-Trochę nie: bo bywa, że są przez to zbyt perfekcyjne i kompletnie nietykalne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:10, 04 Sie 2014    Temat postu:

Dobra, usilne starania napisania ogarniętego posta:

Ja to się zastanawiam, jak autor mógłby się nie wiązać ze swoimi postaciami. W większości książek każda postać ma jakąś historię, bardziej lub mniej rozbudowaną, musi ją mieć, bo bez niej brakuje jej charakteru i tego, kim jest. Jakby przeszłość postaci ją tworzy. Autor wymyśla tę historię, by potem bohater książki miał jakieś oparcie, na czym można by kształtować cechy i zachowania. To wymaga pomyślunku. I gdy autor tak myśli, to zaczyna się zżywać z postacią. Dzięki zrozumieniu, co musiała przejść, wie, jak ma się zachować, jak ktoś taki zachowałby się w takiej a takiej sytuacji. Wnika w jej myśli i uczucia. Jak to niby zrobić i się nie przywiązywać?

To takie trochę abstrakcyjne, ale gdybym miała porównać pisarza do Boga bądź ojca, wybrałabym to drugie. Autor raczej dba, by jego "dzieci" się rozwijały, w pewnym stopniu nimi kieruje, ale postać jest postacią i jakby ma sama za siebie pisać... wiem, to brzmi obłąkańczo, ale podczas pisania raczej myśli się, co byłoby naturalne dla tej postaci i nie można naginać czyjegoś charakteru, by pasował do fabuły. Oczywiście zdarza im się zabijać swoje postacie, niektórym dosyć często, męczyć je i tak dalej... ale mimo to... to dzieje się raczej wtedy, gdy ma to jakiś sens. Ważne dla fabuły, dla zachowania realizmu i tak dalej. Bo jeśli autor zabija jakąś postać, bo mu zawadza, to nie ma co liczyć na dobra książkę.

Eeee... nie wiem, na ile ogarnięte to jest. Pewnie niezbyt dużo ma z tym wspólnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Skorghijl / Książki ogólnie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin