Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

"Pas Deltory" - Jennifer Rowe

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Skorghijl
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:41, 05 Paź 2013    Temat postu: "Pas Deltory" - Jennifer Rowe

Dobra. Zakładam nowy temat. Co prawda nie jest to pierwsza strona, na której umieszczam ten tekst, ale na mocy nadanych przez samą siebie praw autorskich kopiuję go bezczelnie i wklejam tutaj Very Happy Ha!
Ale ok. Do rzeczy.

"Pas Deltory" to ośmiotomowa seria autorstwa australijskiej pisarki Jennifer Rowe (piszącej również pod pseudonimem Emily Rodda), która cieszy się dość dużym uznaniem czytelników, ale nie zyskała w Polsce zbyt wielkiej popularności.

W skład serii wchodzą:
1."Puszcze Milczenia"
2."Jezioro Łez"
3."Miasto Szczurów"
4."Ruchome Piaski"
5."Góra Grozy"
6."Labirynt Bestii"
7."Dolina Zagubionych"
8."Powrót do Del"

Tytuły cokolwiek ckliwe i... bardzo w stylu fantasy, ale szczerze mówiąc nie zwracałam na to przy czytaniu specjalnej uwagi. Przede wszystkim dlatego, że same książki są bardzo cienkie. Myślę, że osoba czytająca szybko mogłaby całą serię przejść w dwa dni. Może nawet jeden. (Ja nie miałam tego luksusu, bo książki wydano dopiero w 2012 roku i trzeba było na niektóre z nich trochę poczekać.) Poza tym akcja jest bardzo wciągająca, a że nazwy pasują do ogólnej stylistyki, nie bije to tak po oczach - jeśli mogę się tak wyrazić.

A co do treści.
(Może wygląda to banalnie, ale... w sumie tylko ogólny zarys akcji jest nieco oklepany. Tzn. mam na myśli walka ze złem itd.)
Seria opowiada o królestwie, w którym władzę przejął... jakiś zły człowiek lub niecna istota. Oczywiście władająca magią i trzymająca cały kraj żelazną ręką, traktując swoich poddanych z wyjątkowym okrucieństwem, co jest możliwe dzięki wszechobecnej Szarej Straży.
Głównym bohaterem serii jest młody chłopak Lief, syn zbiegłego z zamku mężczyzny. W dniu swoich szesnastych urodzin, dowiaduje się jednak, że jego przeznaczeniem nie jest życie w ponurym, ubogim mieście, lecz pójście na ratunek Królestwu Deltory. Od swojego ojca, pracującego w kuźni, dostaje pięknie wykonany pas z siedmioma przegródkami. Puste miejsca wypełniały niegdyś magiczne kamienie, jednak po zapanowaniu zła, rozrzucono je po królestwie, ukrywając w niedostępnych miejscach. Każdego z nich strzeże potężna istota, której jedynym celem jest pokonanie tego, kto ośmieli się podjąć próbę zdobycia kamieni.
Lief i Barda - strażnik, który opuścił mury zamku przed nastaniem nowych rządów - wyruszają w pełną niebezpieczeństw podróż, a ich zadaniem jest skompletowanie Pasa Deltory i ocalenie kraju. W pierwszym tomie do ich grona dołącza jeszcze Jasmine, żyjąca w Puszczach Milczenia dziewczyna, która pomaga swoim towarzyszom w pokonaniu trudności.
No dobra.

Kończąc mój poetycki opis, powiem tak: na prawdę polecam.
Moja pierwsza myśl brzmiała prawdopodobnie: "ale to dziecinne", jednak później zdecydowanie zmieniałam zdanie. Styl pisania jest bardzo lekki, akcja wartka. Jeśli kogoś męczą rozwlekłe opisy przyrody, ludzi i miejsc to jeszcze bardziej zachęcam do przeczytania. Tutaj jest konkret. Robią to, to i to. I koniec! I chociaż - to chyba żaden spojler - bohaterowie zdobywają każdy kamień, nie przychodzi im to bez trudności i poświęceń.
Tym co jeszcze bardziej mnie urzekło okazała się też zawiłość niektórych wątków i bardzo przemyślana fabuła. W "Harrym Potterze" zawsze zdumiewał mnie ten moment, kiedy Harry otwiera znicz, wkładając go do ust. "Skąd autorka wiedziała, pisząc pierwszy tom, że to będzie jej do czegoś potrzebne!?" Tutaj tak samo. Pełno rzeczy wydaje nam się pozbawionych znaczenia albo oczywistych, a potem na koniec okazują się, zupełnie inne. Przez chwilę przestawałam już rozumieć, kto jest kim Very Happy

Zakończenie uważam za marne pod tylko jednym względem. Za mało informacji. Lubię końce w stylu, robili to i to, a potem żyli długo i szczęśliwie, a tutaj zaraz po ostatecznym starciu jest zakończenie. No trudno. Niektórym się to podoba.
Co do reszty? Nie mam zastrzeżeń.

Macie jeszcze link: [link widoczny dla zalogowanych]

No i jeśli czytaliście, to powiedzcie, jakie macie wrażenia i opinie. Jeśli nie jesteście pewni, przebrnięcie przez pierwszy tom zajmie kilka godzin, niektórym może około dwóch, trzech. Więc dużo czasu nie zmarnujecie Very Happy
Nie jest to może dzieło pokroju "Władcy Pierścieni", ale na prawdę przyjemna seria.
Koniec


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:56, 05 Paź 2013    Temat postu:

Ale się rozpisałaś .
Książki wszystkie czytałam i stoją dumnie na jednej z moich półek. Seria mi się podobała, napisana bardzo w moim stylu (lekko, mało opisów; cóż mogę powiedzieć, jestem leniwcem ), jedną czytałam średnio ok. 3 godziny (rzeczywiście, bardzo cienkie i pisane dużą czcionką). Dla mnie plusami tej serii są:
1. Krótkie rozdziały. Lubię sytuację, gdy muszę wyjść z domu najpóźniej za dziesięć minut i mogę sięgnąć po książkę ze świadomością, że nie założę jej w połowie rozdziału.
2. Niewiele opisów (ale to już pisałam )
3. Ilustracje. Jestem dzieckiem XXI wieku i wolę rysunek tablicy informacyjnej, niż jej opis na pół strony.
4. Zakończenie, fajnie przemyślane i nieco zaskakujące. Nieco, bo... zaczynając czytać pierwszą część pomyślałam "może to skończy się tak i tak" i rzeczywiście tak było, ale w następnych częściach tak wszystko pokręcili (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), że już nie wiedziałam co o tym myśleć. Trudno mi to teraz opisać, bo nie chcę spoilerować.
5. Pomysł. Przypomina mi wprawdzie trzecią część Kronik Świata Wynurzonego, ale mimo to podobał mi się.
Minusem była zdarzająca się od czasu do czasu naiwność bohaterów (kolejna denerwująca mnie cecha, powinna trafić do tematu Co cię irytuje, czy jak mu tam -.-). Poza tym nie wiem, czy można to dać do minusów, ale książka nie zapada w pamięć. Przeczytałam ją jakiś czas temu, a nawet nie wpadłam na to, żeby tego tematu tutaj poszukać.
Podsumowując, fajnie się czyta do poduszki, ale nie oczekujcie arcydzieła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:33, 05 Cze 2015    Temat postu:

Napisałam bardzo długą recenzję pierwszego tomu. Napisałam całkiem spory kawałek recenzji drugiego tomu... I laptop mi padł, a cały plik z tekstem został na pulpicie sprzętu, którego nie da się uruchomić. No cóż. Od tamtego dnia już zdążyłam sobie dokończyć całą tę "trylogie", więc chyba mogę z ubolewaniem porzucić myśl o tamtych rozwlekłych przemyśleniach i napisać nowe. W końcu i tak będą się poważnie różnić od tego, co planowałam wcześniej powiedzieć, bo trzeci tom okropnie namieszał mi w głowie.
W ramach małego słowa wstępu, mogę tylko dodać dla niezorientowanych, że nie jest to tak do końca trylogia, bo tomy noszą numer 9-11. Bierze się to stąd, że opisane tam wydarzenia wynikają bezpośrednio z tego, co działo się wcześniej, w częściach 1-8, ale jest to już inna historia, inna wyprawa, trochę nowych postaci itd. (Trochę tak jak w Zwiadowcach, gdzie części 1-4, 5-6 albo 7-8 tworzą odrębne, małe całości.) Ogólnie trudno powiedzieć, czy pisanie tego było konieczne, ale zasadniczo ma sporo sensu, więc nie można narzekać, że stworzono to tylko dla kasy.


Ale do rzeczy!
Mam przede wszystkim spore wątpliwości, dla kogo właściwie pisana była ta seria. Kiedy popatrzeć na okładki, tytuły, grubość każdego tomu i czcionkę, łatwo pomyśleć, że to coś jest zaadresowane do dzieci albo chociaż młodszych nastolatków, którzy dopiero zaczynają sięgać po fantasy. I właściwie poza kilkoma brutalniejszymi momentami (o ile można tak eufemistycznie nazwać rozrywanie człowieka przez jakąś bestię na strzępy), uważałam, że jestem na to za stara. Ta dziecinność przejawia się nieraz w opisach, w imionach... w wyglądzie tego świata itd. Mhm... do czasu. Po przeczytaniu jedenastego tomu naprawdę nie wiem, co mam myśleć. Porządnie namieszał mi w głowie, między innymi z tego powodu, że niektóre z opisanych tam scen przypominały mi wątki z Tuneli - a to wcale nie jest dobrze, kiedy książka ma być dla dzieci. Jeśli ktoś nie czytał wspomnianej serii, to mogę dodać, że w pewnym momencie poczułam się, jakby pani autorka pomieszała fantastykę z czymś na kształt Auschwitz w wydaniu sf. To było tak absurdalne i tak do siebie nie pasowało, że kompletnie nie wiedziałam, czy traktować to na poważnie, czy się śmiać.

Ale - żeby nie było. Muszę powiedzieć, że właśnie po tym ostatnim tomie zmieniłam zdanie. Ta seria mi się podobała, chociaż zakładam, że jestem na nią trochę za stara. Jest w niej po prostu kilka rzeczy, które sprawiają, że przymykam oko na tę infantylność. No i oczywiście parę drobiazgów, które chwytają mnie za serce. Po pierwsze przemyślana fabuła. Już w poprzednim poście w tym temacie napisałam, że zachwyca mnie jak szczegół z początku może się nagle okazać bardzo istotny na sam koniec. Tak jak właśnie tutaj, gdzie nagle w ostatnich rozdziałach wszystko nabiera sensu i okazuje się, że to nie tylko my myśleliśmy sobie o tym, jacy bohaterowie są naiwni, że w coś wierzą... mhm... nagle wychodzi na to, że autora śmiała się z naszej łatwowierności i nieraz było mi aż głupio, że na coś nie wpadłam. Bardzo lubię taki sposób pokazywania wydarzeń i zakończenie też mi całkiem pasowało, więc tutaj nie będę narzekać.
Druga kwestia to z pewnością miejscówki *.* Tu ze mnie wyłazi dusza sześciolatki. Ja momentami byłam oczarowana. Szczerze mówiąc, gdyby ktoś mnie kiedyś pytał, jakie są moje ulubione miejsca z książek, to na 100% padłoby tam kilka z Pasa Deltory. Może bywają czasem przesłodzone, bo świecące na wszystkie kolory tęczy jaskinie nie brzmią zbyt poważnie, ale moja wyobraźnia podsuwa mi wtedy takie ładne obrazy, że nic nie poradzę na swój zachwyt. Chociaż moim faworytem i tak zostanie las rosnący pod lasem... W tym się zakochałam od pierwszego wejrzenia, mogę tam mieszkać od zaraz ze złotymi ćmami i huśtać się na lianach. I może nie dla wszystkich ma to takie znaczenie - ale dla mnie ma ogromne, bo uwielbiam takie światy przedstawione.
Jako ostatnie zalety mogę podać to, że osoby dobre nie zawsze są przez to od razu idealne. Może w głównej trójce postaci trochę trudno się doszukać takich prawdziwych skaz, ale to nie są jakieś brylanty albo herosi w powiewających pelerynach. Zwłaszcza Barda, który jest moim faworytem i w sumie trochę mi szkoda, że został tak zepchnięty na dalszy plan chwilami. A kolejna kwestia, już bardziej techniczna, to to, że autorka nie rozwleka niczego niepotrzebnie w czasie. Książki są w miarę krótkie, treściwe i wszystko tworzy zamkniętą całość - tylko czasami można odnieść wrażenie, że zostały napisane według jakiegoś ustalonego z góry schematu, bo mają nawet bardzo podobną ilość stron (200, 200 i 207, jeśli mnie pamięć nie myli).


Co do wad, na pewno mogę podać kilka czysto technicznych spraw, bo jestem bardzo wyczulona na sposób pisania. Pomijam już to, że w całej książce co chwilę ktoś krzyczy. Rzadko mówią, zwykle tylko "wrzeszczą", "ryczą", "wykrzykują" itd, nawet wtedy, kiedy dyskrecja byłaby bardzo wskazana. Ale to tylko luźne spostrzeżenie i bardziej mnie to, szczerze mówiąc, bawiło, niż ruszało poczucie estetyki. Znaczenie bardziej problematyczne jest dla mnie to, że autorka wykorzystywała czasami bardzo żenujący manewr, żeby przekazać czytelnikowi informacje. Najprościej to tłumacząc: na początku tomu 10., czyli drugiego w tej "serii", chciała przybliżyć nam nieco coś, co działo się wcześniej... Więc bohaterowie zaczęli o tym rozmawiać w taki sposób, jakby sami sobie musieli to wyjaśniać, chociaż doskonale przecież wiedzieli, o co chodzi. Brzmiało to dość idiotycznie i poczułam się przy czytaniu tego jak idiotka, której trzeba tak łopatologicznie kłaść coś do głowy. Wydaje mi się, że lepiej takie informacje podawać po prostu za pośrednictwem narratora, a jeśli już się człowiek upiera, że musi to przekazać dialogami, powinno się raczej ująć wszystko między słowami. Jest różnica pomiędzy czymś takim:
-Lief, dwa dni temu zaatakował cię straszliwy potwór! - wykrzyknęła Jasmine.
-Tak, był bardzo groźny. Miał dwa łby pełne wielkich zębów i bardzo się wystraszyłem. Ale na szczęście wygrałem walkę.

...a takim:
-Jak twoja rana? - spytała Jasmine, zerkając uważnie na chłopaka. Był bardzo blady, chociaż już odzyskiwał siły po walce. - Po dwóch dniach powinno się już chyba zacząć poprawiać.
-Jest w porządku - odparł Lief, myśląc z obrzydzeniem o śladach zębów na przedramieniu. - Przynajmniej nie musimy się już obawiać tego paskudztwa - dodał z uśmiechem pełnym ulgi.

(Oczywiście sytuacje są fikcyjne i trochę przerysowane Very Happy.)

Do podania kolejnej wady potrzebuję jednak SPOJLERÓW!!!
(Ale nie takich wielkich. Nie popsujecie sobie tym chyba niczego.)
Cytat:
Jest to raczej drobiazg, który nie zaważył zbytnio na akcji, co mnie w sumie bardzo dziwi, ale... ogólnie problemem w pewnym momencie było to, że nie istnieją już Kroniki Deltory, czyli księgi spisujące historię tego państwa. Zniknęły, ponieważ spalił je ten ich mroczny wróg w przeszłości, a bardzo potrzebowali informacji, które tam zapisano. W pewnym momencie księgi się odnalazły, bo stary bibliotekarz przechowywał je przez te lata w kryjówce, czekając na bezpieczniejszy moment, by oddać je królowi. I co zrobił? I przeniósł je do zamku z pomocą jednej dziewczyny, tylko po to, żeby swój sekret rozgłosić natychmiast w całym zamku ;___;. To było tak bezdennie głupie! Wszyscy wiedzieli, że w tłumie, który czekał w holu stali szpiedzy, a ci imbecyle zaczęli świętować odnalezienie tych ksiąg i to tuż po tym, jak latami trzymali to w sekrecie - nawet już po objęciu tronu przez Liefa. Porządnie zgrzytałam wtedy zębami... Jakim cudem to się potem nie odbiło na nich? A inną kwestią jest, że wcześniej rozmawiano o tym bibliotekarzu, który jakoby miał nie żyć i ktoś zupełnie bez powodu powiedział, że nosił on imię Josef... Ta informacja była wtedy do niczego i na kilometr było czuć, że potem to imię będzie jeszcze potrzebne. Strasznie słaby zabieg.


I może niektórzy uznają to za wadę, bo np. dla mnie zawsze nieco dziwny jest motyw zła absolutnego. To znaczy jest w tym coś fajnego i nawet ostatnio żałowałam, że nie umiem stworzyć postaci od podstaw niegodziwej, ale w tym wypadku to jest ten rodzaj zła piekielnego - takiego, które po prostu istnieje od zarania bez żadnego powodu. Władca Mroku nie ma jakiś wielkich motywów, bo jego kraina i tak jest już wielka i pewnie nie potrzebuje więcej ziem. Po prostu cieszy go nękanie ludzi i chyba nawet nie musi mieć z tego tytułu materialnych korzyści. Zło dla zła. Nie razi to w trakcie czytania, ale jak się zastanowić, to podobne pokazanie głównej postaci negatywnej jest trochę przesadzone.


*** *** *** *** ***
I to byłoby na tyle jeśli chodzi o moją ocenę. Tak jak wspomniałam, książki mi się podobały, ale trzeba na nie patrzeć z przymrużeniem oka, żeby nie poczuć się rozczarowanym przez zbyt duże oczekiwania. To nie jest wielka, światowa literatura, tylko taka typowa historia o walce dobrej krainy ze złą. Mnie się w każdym razie podobało, bo to, co się działo pod koniec, było tak chore chwilami, że chwyciło mnie za serce i musiałam przyznać, że po prostu to lubię :3. A że potem jeszcze dużo ładnie wyjaśniono - to tym lepiej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Pią 19:52, 05 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Skorghijl Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin