[Bohater] Sir Keren

Warwick · Wysłany: Nie 20:56, 21 Mar 2010 Temat postu: [Bohater] Sir Keren

Co sądzicie o tym bohaterze? Napiszcie tutaj!

Adirael · Wysłany: Nie 21:02, 21 Mar 2010 Temat postu:

Ogólnie spoko gościu. Nie był taki zły. Szkoda tylko, że używał chamskich sztuczek z kamieniami i zdradził Araluen.

Wyrwij · Wysłany: Nie 21:10, 21 Mar 2010 Temat postu:

A mi się od początku wydawał podejrzany.
Miło podejmował gości w zamku.

bakul · Wysłany: Nie 21:14, 21 Mar 2010 Temat postu:

Dwulicowy człowiek. Z jednej strony miły dla Willa, zrzuca winę na Ormana, a z drugiej strony to właśnie on stoi za całym spiskiem i chorobami Syrona i Ormana. Na początku również mi się spodobał, ale potem wszystko wychodziło na jaw.

Nahya · Wysłany: Nie 23:13, 21 Mar 2010 Temat postu:

Ja myślałam że będzie pozytywną postacią. Ale dobrze w sumie że nie był - fabuła na tym zyskała ; )

Wyrwij · Wysłany: Nie 23:43, 21 Mar 2010 Temat postu:

O tak, masz rację, to był niespodziewany zwrot akcji...

Warwick · Wysłany: Nie 23:47, 21 Mar 2010 Temat postu:

Cóż, też się nie spodziewałem takiego obrotu spraw.

Ellenai · Gość

Zauważyliście. że wygląd Kerena wcale nie wskazywał na to, że jest zdrajcą? Taki, wydawałoby się, sympatyczny młodzieniec...

Nahya · Wysłany: Pon 17:55, 22 Mar 2010 Temat postu:

Podejrzewam, że właśnie dlatego autor tak go opisał - żeby czytelnikom wydawał się sympatyczny.

Karen · Wysłany: Pon 18:32, 22 Mar 2010 Temat postu:

Po przeczytaniu całej książki nie lubię go. Wcześniej czułam do niego nawet jakąś sympatię, ale okazał się padalcem i wtedy przestałam zaliczać go do miłych bohaterów Very Happy

Adirael · Wysłany: Pon 18:56, 22 Mar 2010 Temat postu:

A ja go lubiłem zanim okazał się zdrajcą i lubię go także po tym zdarzeniu. Tak jak już mówiłem tam na górze: spoko gościu. W końcowych scenach nie chciał skrzywdzic Alyss. Okazywał jeszcze resztki honoru rycerskiego.

Ellenai · Gość

Nie chciał skrzwydzić? To ty uważasz, że wpływanie na jej umysł i czynienie z niej posłusznej niewonicy nie jest krzywdą? Moim zdaneim to krzywda nie do wybaczenia.

Adirael · Wysłany: Pon 19:16, 22 Mar 2010 Temat postu:

Sorki, że się niejasno wyraziłem. Chodziło mi o krzywdę fizyczną.

bakul · Wysłany: Pon 20:27, 22 Mar 2010 Temat postu:

Nie chciał skrzywdzić Alyss, nie poddał jej torturom, bo jak sam to powiedział 'zasady rycerskie mu nie pozwalają'. Jednak i tak nie postępował według tych zasad. Był zdrajcą nie tylko danego lenna, ale i całego Araluenu, chciał przejąć zamek, sprzymierzył się ze Skottami. Nadal dla mnie jest tajemniczą postacią, czekam z niecierpliwością na nową część - Oblężenie Macindaw.

Warwick · Wysłany: Wto 11:34, 23 Mar 2010 Temat postu:

Wg mnie powodem jego zgorzkniałości jest fakt, że chociaż prowadził cały garnizon i tak dalej, to i tak cały zamek przejął Orman, a nie on. Może gdyby to on przejął zamek, to nie doszło by do sytuacji, że chciał sprzymierzyć się ze Skottami.

Nahya · Wysłany: Wto 15:12, 23 Mar 2010 Temat postu:

Pewnie nie, ale z drugiej strony czemu on miałby przejąć zamek skoro nie był dziedzicem? To tak samo jakby Will był zły że on nie zostanie królem ; p

Warwick · Wysłany: Wto 20:18, 23 Mar 2010 Temat postu:

Był spokrewniony z władcą zamku. No a gdyby nie on, to pewnie podczas choroby władcy zamku, Skotci dawno wkroczyliby do Araluenu. Przecież to on zajmował się garnizonem a nie Orman.

Josuke · Wysłany: Wto 22:53, 23 Mar 2010 Temat postu:

Ja wiedział od pierwszego spotkania Willa z Kerenem że on macza w tym palce, był zbyt miły i zdradziło go jakieś zdanie, lecz nie pamiętam jakie. Poza tym podobała mi się jego sztuczka z kamieniem sam bym taki chciał

.

alyss_55 · Wysłany: Śro 21:42, 24 Mar 2010 Temat postu:

Od początku ta sytuacja wydawała mi się podejrzana. Był za miły jak na to co działo się wewnątrz murów.

G.

Warwick · Wysłany: Śro 22:25, 24 Mar 2010 Temat postu:

Wszyscy mówią, że od razu go podejrzewali, bo był zbyt miły. A barona Aralda też od pierwszego spotkania z Willem podejrzewaliście o coś? Nie? No to może podejrzewaliście Króla Duncana, przecież to zbyt podejrzane, że był taki miły. Ja powiem, że o nic nie podejrzewałem Sir Kerena, dopóki Orman nie porozmawiła z Willem jako ze Zwiadowcą. Wtedy pomyślałem, że może jednak cośjest na rzeczy.

alyss_55 · Wysłany: Czw 16:37, 25 Mar 2010 Temat postu:

Ja napisałam, że był zbyt miły, jak na to co działo się w wewnątrz murów.

Jenny · Wysłany: Pią 16:57, 26 Mar 2010 Temat postu:

Nie lubię go... Wydawał się taki miły, taki sympatyczny, taki rozsądny i silny, a tu masz! 'I co mi się należy?' - należy ci się gó... No, nie ważne *wstydzi się*.

DjOlza · Wysłany: Wto 12:17, 30 Mar 2010 Temat postu:

W sumie ten kamień to też tortura, nie ? Umysłowa... Wyobrażacie sobie, co działo się w mózgu osoby, która wygadała wszystkie tajemnice ? :
" Nie!.. NIE mów... Nie mów!!!!!! AAAAA!!! " - no coś w tym stylu...
Ale moim zdaniem to boli...

Jeśli Alyss wcześniej powiedziała by o Willu i ten został by złapany i zabity, to co by czuła taka Alyss ?

alyss_55 · Wysłany: Wto 14:04, 30 Mar 2010 Temat postu:

Ból. Kochała go więc przede wszystkim czuła by ból i nienawiść do samej siebie.

Ellenai · Gość

I rozpacz. Uważałaby się za zdrajczynię.
Ale to nie ten temat.