Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Twoje zdanie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 22, 23, 24  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Redmont / Ruiny Gorlanu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ksssa
Podpalacz mostów


Dołączył: 23 Mar 2012
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:42, 14 Lut 2014    Temat postu:

shanti77 napisał:
Dla mnie ta książka jest zbyt przewidywalna i wszyscy są tu tacy "kryształowi", np. Horacy najpierw Willa gnębił, apóźniej do rany przyłóż.
Największą głupotą było dla mnie polowanie na kalkary, Halt miał ognisko i wiedział, że kalkary są nieodporne na ogień, a go nie użył, tym mnie ta książka totalnie załamała. Te potworki były słabiutkie wystarczyła 1 podpalona strzała, pewnie rycerz z pochodnią mógł je załatwić, kalkary nie powinny instynktownie zbliżać się do ognia, a on sobie stał koło ogniska, lol.


O ile pamiętam użył jednej zapalającej się pułapki, by spalić jednego kalkara. Potem nie miał już czym podpalić drugiego kalkara i dlatego uciekał. To były mądre stworzenia i nie dały się zabić od tak.
W dodatku radziłabym ci czytać mniej fantastycznych książek, gdzie są sami maczo-wszystko-zrobię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kyrol99
Mieszkaniec zamku Redmont


Dołączył: 01 Kwi 2014
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:47, 06 Kwi 2014    Temat postu:

Mi się chyba wszystko podobałoSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alyss3
Sierota


Dołączył: 05 Maj 2014
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Araluen
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:54, 13 Maj 2014    Temat postu:

Dla mnie wszystko się w tej części podobało oprócz tej wędrówki za kalkarami to było nudne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raserei
Sierota


Dołączył: 09 Kwi 2014
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Nasgardu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:02, 04 Lip 2014    Temat postu:

Mi się książka bardzo podobała i nie mam żadnych zastrzeżeń Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aryen
Sierota


Dołączył: 17 Sie 2014
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:17, 17 Sie 2014    Temat postu:

Książka cudowna, dopiero skończyłam pierwszą część, a gdy dowiedziałam się, że jest ich kilkanaście, to prawie skakałam z radości . Najbardziej podobało mi się szkolenie Willa i wprowadzanie go w tajniki bycia zwiadowcą. No i pokochałam Wyrwija, rozmowę z Solnym Piotrem oraz charakter Halta . Jutro pędzę do biblioteki po drugą część

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arias
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 27 Kwi 2014
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z tamtąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:58, 20 Sie 2014    Temat postu:

Kupiłem ją na targach książki rok temu. Przeczytałem w godzinę, a niedawno skończyłem całą serię. Przez cały rok wielbiłem "Ruiny Gorlanu" ślepo wpatrzony we Flanagana i postaci z książki. Niestety, nie przysporzyło mi to "kolegów'' na forum. Delikatnie mówiąc - wręcz przeciwnie. Postanowiłem więc podejść do niej bardziej sceptycznie i - jak to w zwyczaju tego forum leży - skrytykować drobne "usterki".

Ocena postaci
Trudno się dziwić temu, że na początku moim ulubionym bohaterem "Ruin..." był Will. Ta sierota, która pokonała przeciwności losu i nie zawiodła mistrza, ani zmarłego ojca zagościła i na zawsze zostanie pod moimi płatami płucnymi po lewej stronie, a jego imię zapadło mi głęboko w pamięć i zostawiło tam wyraźny ślad. Nie umiem go skrytykować, wybaczcie mi. Will był moim ulubieńcem do czasu, gdy pan autor przedstawił nam bliżej postać Halta. Jego sarkazm powala, a ja do dziś używam jego "powiedzonek", by gasić lont podpalający armatę strzelającą atakami słownymi ze strony rówieśników. Niestety, na forum mi to nie idzie. Jego idealność nie poraża jak idealność Maddie z trzynastego tomu, ALE czasem wkurza swoją postawą (to z czasów wpatrzenia w Willa), co nie znaczy że Halt nie jest numerem jeden książkowych postaci. Alyss, książkowa pogromczyni szowinizmu, gwiazda dyplomatycznej estrady, jej miłość do Willa to numer jeden miłosnych wątków ze Zwiadowców. Szkoda, że w trzynastce odeszła na zawsze... (Flanagan ).
Horace'a nigdy nie zdążyłem polubić. Jakoś tak... nie jest w moim typie, aczkolwiek nie mam do niego żalu i jestem wobec niego neutralny.

Ocena książki
Ta powieść Flanagana otwierająca serię o Zwiadowcach czasem wzrusza, czasem bawi, a czasem zaskakuje, a co najważniejsze uczy wiary w siebie, a każdy czytelnik w którejś z postaci odnajdzie siebie. Po tym jak Will odmówił baronowi prawie się popłakałem.

"A ja to nie wierzę żeby człowiek się z wiekiem tak skurczył"~by Solny Piotr

Ciekawe, kto to wszystko przeczytał ?

Ja przeczytałam. I powalają mnie twoje niektóre określenia - te płaty płucne i armaty. xD
Nim.


Też przeczytałem... I zgadzam się z Nim Very Happy
El.


Ta... ja też przeczytałam. Mogłam tego nie robić, bo ktoś już to poprawił, tylko nie zauważyłam Sad. Ale przynajmniej wreszcie ktoś napisał jakąś bardziej konkretną recenzję :3.
Lady.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aerius
Sierota


Dołączył: 21 Sie 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Z dalekich krain nicości...
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:52, 21 Sie 2014    Temat postu:

"Ruiny Gorlanu" trafiły w moje ręce notabene całkowitym przypadkiem. Ot młodszy brat przyniósł ową książkę z miejskiej biblioteki i zostawił na biurku. Z nudy, z braku jakiejkolwiek lektury do poczytania (sam nie wiem) chwyciłem za nią Smile Mijały sekundy, minuty, godziny od pierwszej kartki a powieść coraz bardziej mnie wkręcała.

Przede wszystkim na wielki plus zasługuje lekkość stylu autora. Flanagan nie używa jakiegoś mega wyszukanego słownictwa, chociaż czasem język stylizowany po prostu delikatnie mówiąc "drażni". Pomijając to czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Postacie są wyraziste, jako że "Ruiny Gorlanu" to pierwszy tom serii to bohaterowie kształtują się tutaj w myśl zasady "from zero to hero", co osobiście całkowicie mi przypadło do gustu Smile Sceneria, opisy nie są zbyt obszerne i przytłaczające (jak np. u Tolkiena), jednak na tyle subtelne że nasza wyobraźnia może wszystko bezproblemowo przyswoić. Fabuła dawkowana jest stopniowo, nie ma tutaj nadmiaru akcji, wszystko dzieje się w swoim czasie, by dać satysfakcjonujący finał. Generalnie książka skierowana jest do teoretycznie młodszego grona czytelników, jednak mi osobiście (jako wprawionemu czytelnikowi fantastyki) zupełnie to nie przeszkadzało. Polecam serdecznie! Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 17:37, 17 Lis 2014    Temat postu:

Tom 1 i 2 jest spoko ale 3 niewiem jak określić przygody i akcje, które dzieją się we wszystkich tomach są bardzo ciekawe Smile
Powrót do góry
mentor siwobrody
Sierota


Dołączył: 19 Mar 2015
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:17, 19 Mar 2015    Temat postu:

Halt to najlepsza postać.


Imiona (i w ogóle zdania) zaczynamy wielką literą, kropka na końcu zdania...
Czy elementarne zasady pisania naprawdę zajmują tak dużo czasu?
Lady...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WILL-TREAT
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 15 Kwi 2015
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:27, 15 Kwi 2015    Temat postu:

Mi się wszystko tam podobało, może z wyjątkiem sceny koło Kamiennych Fletni - troszkę się robiło nudne. Ale potem zaraz akcja się rozkręciła na fula.
Pierwszą część Zwiadowców dałbym na czwartym miejscu w moim rankingu.


Pisz poprawnie...
Lady.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
michnar3
Sierota


Dołączył: 22 Lip 2013
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mogilno
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:41, 20 Kwi 2015    Temat postu:

"Ruiny Gorlanu" zawsze pozostaną początkiem tej wspaniałej serii, z której każda książka była absolutnie genialna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AndrzejMandryka
Sierota


Dołączył: 21 Kwi 2015
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:51, 21 Kwi 2015    Temat postu: Mam pytanko

Chodzi o to, czy będzie kontynuacja serii??
Oraz czy komuś coś wiadomo nt. filmu??


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luniaczek2103
Sierota


Dołączył: 24 Sie 2015
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Alicante
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:08, 25 Sie 2015    Temat postu:

Mnie podobała się cała książka, a najbardziej to, że Halt się uśmiechnął.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anak
Sierota


Dołączył: 21 Sie 2015
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:26, 27 Sie 2015    Temat postu:

Dla mnie "Ruiny Gorlanu" są najlepsze.

A uzasadnisz, dlaczego tak uważasz?
Nim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Funkmiona
Sierota


Dołączył: 12 Wrz 2015
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:17, 05 Maj 2016    Temat postu:

Szczerze mówiąc, to bardzo mi się wszystko podobało. Osobiście uważam, że nużące sceny były w Ziemi Skutej Lodem i Bitwie o Skandię. Pierwszy tom wprowadza w taki tajemniczy, ciekawy klimat, który od razu nakręca człowieka, żeby kupił następny tom. Mi osobiście dobrze się czytało o kalkarach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Plamciak
Sierota


Dołączył: 23 Sie 2016
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:59, 10 Lis 2016    Temat postu:

Ten tom był jednym z lepszych, chociaż na początku mi się nie podobało. Jakoś... za mało akcji. Później, gdy fabuła idzie do przodu jest lepiej Razz Nie mogłam się oderwać od czytania Very Happy Cały czas myślałam o tym, że kalkar zabije Halta, ale przecież ten zwiadowca jest niezniszczalny xD

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Will Treaty 2005
Sierota


Dołączył: 04 Mar 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:18, 12 Mar 2017    Temat postu: Re: Twoje zdanie

Risate napisał:
Co wam się podobało w 1. części, a co nie? Macie jakieś zastrzeżenia? Może na czymś się zawiedliście? Czego oczekiwaliście? Wypowiedzcie się Very Happy


Najlepsza była walka z kalkarami
Najgorsze zachowanie Aldy, Bryna i Jerome'a.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tropiciel.ka
Sierota


Dołączył: 13 Maj 2017
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Królestwo Araluen - koło Katowic
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:25, 14 Maj 2017    Temat postu:

Wszystko było super, ale wolałabym więcej opisów postaci, opisów ubioru zwiadowców i czym się dokładnie zajmują Very Happy

Pozdrawiam :3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vnut
Mieszkaniec zamku Redmont


Dołączył: 01 Cze 2017
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 9:07, 01 Cze 2017    Temat postu: Re: Twoje zdanie

Scena walki z Brynem, Aldą i Jeromem była naprawdę niezła, a wszechobecne sarkastyczne wypowiedzi uplasowują tę książkę na miejscu jednej z najlepszych, jakie w życiu czytałem.

Choć moją ulubioną książką z cyklu "Zwiadowcy" pozostaje tom 4 - "Bitwa o Skandię".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:01, 29 Cze 2017    Temat postu:

Pierwszy tom czytałam przynajmniej dwanaście razy, więc tym razem zabrałam się za niego od nowa z czystego sentymentu, a nie po to, żeby przypomnieć sobie treść. Ale, ku mojemu zaskoczeniu, i tak znalazłam kilka drobiazgów, które wymknęły się z mojej pamięci i muszę przyznać, że czytałam każdy rozdział z takim samym zaangażowaniem jak w roku 2010.
I tak. Przyszłam tutaj tylko po to, żeby się zachwycać. Jest piąta rano, a ja zarwałam noc, żeby dokończyć czytanie polowania na kalkary, mimo że znałam jego wynik. To o czymś świadczy Very Happy. Bo serio, ten tom Zwiadowców, to jest przypuszczalnie najważniejsza książka w moim życiu. Z jednej strony dlatego, że jej poznanie zmieniło mocno to, jak się potoczyło moje życie (np. poprzez forum i znajomości z niego), ale też ze względu na literaturę, bo to był mój prawdziwy początek czytania fantasy.

No i cóż... pisząc krótko. Ja uważam, że ten tom ma w sobie wszystko. To jest taka ładna, zamknięta całość i dopiero po latach naprawdę doceniam, jak dobrze i treściwie to jest skonstruowane. Oczywiście miło by było poczytać więcej o szkoleniu Willa, ale i tak wydaje mi się, że nie ma żadnych niedopowiedzeń i wszystko jest jasne. Teraz wiem więcej o pisaniu niż te siedem lat temu i jestem pod wrażeniem, jak bardzo to wciąga, mimo że nad żadnym tematem Flanagan nie spędza wiele czasu.
I ciekawy jest zabieg z pokazywaniem nam równolegle z Willem wątku o Horacem. W sumie zaskakująco wiele rozdziałów się mu poświęca, a na początku może być trudno zrozumieć, dlaczego marnujemy czas na takiego pajaca. I kiedy się czyta kolejne tomy, to w zasadzie łatwo zapomnieć, jakim frajerem on był w pierwszej części i serio... znowu ukłony za to, że potem ta jego krótka przeszłość została wybaczona i chyba każdy go później mniej lub bardziej polubił Very Happy.
I cóż... ja wiem, że ta książka ma jakieś wady - wiele osób chociażby uważa podróż po Samotnych Równinach za nudną. Ale ja nie potrafię w tej książce zobaczyć niczego złego. Przypuszczalnie umiałabym skrytykować każdy tom Zwiadowców za coś, ale Ruiny mają u mnie immunitet i traktuję je jak małe arcydzieło, mimo że to tylko książka dla trzynastolatków, na którą w teorii jestem o ładnych parę lat za stara. Nawet ta wędrówka po Równinach jest dla mnie spoko i wcale nie taka długa, jak się niektórym wydawało. (A ta monotonia opisu to dla mnie i tak plus, bo to idealnie pokazuje, jak podróż naprawdę mogła wyglądać.)

Także bardzo się cieszę, że sobie Ruiny przypomniałam, bo bardzo przyjemnie spędziłam dzień - głównie się szczerząc sama do siebie przy żartach, a czasem pochlipując nieco na paru wzruszających scenkach. (Zapomniałam, że Flanagan ma całkiem spoko poczucie humoru.) A dodatkowo przypomniałam sobie ze wzruszeniem, dlaczego ja tutaj w ogóle jestem i po co się na to forum zarejestrowałam :3 I na tym zakończę tę ociekającą lukrem recenzję. Taka miała być .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillistraee
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ferelden
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:18, 25 Lip 2017    Temat postu:

Musiałam wywietrzyć pokój i ewakuować się do kuchni, to sobie wzięłam tę część i...

Bałam się, że powrót będzie straszny. W sensie - im więcej się przeczyta, tym większe ma się wymagania, a ta seria przecież nie jest jakaś bardzo, bardzo wybitna.
No ale było inaczej. Miło wrócić, dać się zaskoczyć jakimiś pierdółkami, o których się zapomniało i mieć takie "Ha! To tak było? Aleee faaajnee Very Happy".
Trochę ta książka zbyt pędzi do przodu. Jak dla mnie to szkolenie, doskonalenie umiejętności Willa i Horace było z deczka naciągane. Cały czas "o jaki zdolny!", "jakby się urodził z mieczem w ręku", "o jak Will się świetnie skrada!". Za duży nacisk jest tu położony na te ich talenty, ale no... to nie jest jakaś wielka wada. Ot taka mała wadka :3.

Podróż po Samotnych Równinach, o której wspomniała Lady, w ogóle mnie nie nudziła. Tempo zwalnia, ale i tak jest interesująco. Jak ktoś się wczuje w bohaterów, to wręcz można odnieść wrażenie, że trochę się "cykamy" razem z Willem Very Happy.

W ogóle opisy może nie są za specjalnie wyszukane, ale bardzo udane. Jest przy czym się pośmiać, podenerwować i poczekać w napięciu. No bez grafomanii Razz.

A tymczasem... idę po kolejny tom i przewertuję sobie tak całą serię ^^.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimrodel
Jr. Admin


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:02, 25 Lip 2017    Temat postu:

Ej! Very Happy Nie wiem co nas tak wszystkich wzięło, ale ja też (chyba zainspirowana powrotem Lady) sięgnęłam sobie po Ruiny Gorlanu z zamiarem przewertowania, a skończyło się tak, że połknęłam całą książkę. To był mój drugi raz kiedy dokładnie ją przeczytałam, od początku do końca (zresztą, podobnie pozostałe części czytałam tylko raz). I muszę przyznać, że to było cudowne doświadczenie. Miałam beznadziejny humor, w ogóle ostatnio jest z tym kiepsko, z różnych powodów, a powrót po tylu latach do jednej z moich ukochanych serii sprawił, że od razu poczułam się lepiej. Dodam jeszcze, że książka pachnie moimi dawnymi wakacjami, więc sentyment wzrasta. Wink

Co do treści... Może teraz rzeczywiście raziło mnie to, o czym wspomniała Eilli - bohaterowie nieraz doskonali do przesady. Dodatkowo bardzo rzucały się w oczy błędy edytorskie (wzmocnione doświadczeniem dwóch lat studiów na wydziale polonistyki, wierzcie mi, to boli zdecydowanie bardziej Razz). Poza tym, podobnie jak przedmówczynie, też łapałam się na tym, że nie pamiętam "jak to tam było" i z wielką przyjemnością to sobie przypominałam. Ogólnie, mój stosunek do tej części się nie zmienił - nadal uważam ją za najlepszą (może nawet jeszcze lepszą niż początkowo - podróż przez Samotną Równinę tym razem czytałam z zainteresowaniem), bo jest pierwsza, bo dzięki niej poznałam serię wówczas jeszcze zupełnie nieznaną i teraz jeszcze bardziej uświadomiłam sobie, jak bardzo, bardzo lubię Halta, i przypomniały mi się moje własne początki z łucznictwem, początki tego forum, wszystkie fanfiki, które napisałam (lub których wciąż nie skończyłam), osadzone w uniwersum Zwiadowców... Łezka się w oku kręci, tyle mogę powiedzieć. :>

(Tak poza tym: TAK, teraz jestem w trakcie czytania Ziemi skutej lodem. Nie zamierzam czytać całej serii, ale chociaż zamknąć jedną przygodę. Wink)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nimrodel dnia Wto 18:46, 25 Lip 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:00, 28 Lip 2017    Temat postu:

Mnie wzięło na powtarzanie trochę dlatego, że od dawna planowałam sobie odświeżyć serię, a trochę dlatego, że było mi już głupio moderować na forum i odpowiadać na pytania ludzi, pamiętając tak niewiele szczegółów (a czasem nawet głównych wątków) z serii. Także motywowały mnie głównie sentymenty, ale też chęć bycia bardziej profesjonalną .
I widzę, że faktycznie mamy teraz jakąś falę powtarzania Zwiadowców, bo Anpetka też jest w trakcie czytania całości według chronologicznego porządku, czyli prequele, opowiadania, 1-4, 7. itd. Może kogoś jeszcze zmotywujemy Very Happy.


A odnosząc się do perfekcyjności głównych bohaterów to... cóż. Całkiem uzasadniony zarzut. Ja oczywiście ignoruję to w trakcie czytania, bo po prostu nie umiem się w przypadku "Ruin..." do niczego naprawdę przyczepić, ale Flanagan ma ogólnie tendencję do wybierania na najważniejsze postacie niemal wyłącznie wyjątkowych i utalentowanych ludzi. Prawie każdy ma jakieś unikatowe cechy i wyróżnia się na tle innych zwiadowców/władców/rycerzy/baronów/itd.
Ale najważniejszy powód, dla którego potrafię mu [Flanaganowi] to wybaczyć, to nawet nie to, że kocham samą serię i nie chcę widzieć jej wad, tylko jego ciągle nawiązywanie do ciężkiej pracy. Mam na myśli częste żartowanie z tego, jak wiele trzeba ćwiczyć i pokazywanie, że każdy musi się starać, żeby wygrywać. A do tego że talent, to tylko baza, którą musisz jeszcze umieć wykorzystać dla osiągnięcia czegokolwiek. Znam wiele serii, w których wybitne zdolności postaci biorą się jakby znikąd i u Flanagana zapewne też dałoby się wskazać kilka takich przypadków, ale mimo wszystko najczęściej wygląda to tak, że ktoś faktycznie ma talent, ale potrafi z niego skorzystać dopiero w momencie, kiedy tysiące razy wykona daną czynność i oduczy się popełniania błędów. Will musiał ćwiczyć nawet na misji do Celtii, a później robił to z własnej woli na Skorghijl i w Skandii po wyleczeniu się spod działania cieplaka. To pokazuje ten czynnik ludzki i realny wysiłek, a nie tylko zwykły dar z nie-wiadomo-kąd Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimrodel
Jr. Admin


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:31, 28 Lip 2017    Temat postu:

LadyPauline26 napisał:
Ale najważniejszy powód, dla którego potrafię mu [Flanaganowi] to wybaczyć, to nawet nie to, że kocham samą serię i nie chcę widzieć jej wad, tylko jego ciągle nawiązywanie do ciężkiej pracy. Mam na myśli częste żartowanie z tego, jak wiele trzeba ćwiczyć i pokazywanie, że każdy musi się starać, żeby wygrywać. A do tego że talent, to tylko baza, którą musisz jeszcze umieć wykorzystać dla osiągnięcia czegokolwiek.


Racja. To zdecydowanie duży plus! Ale w samych Ruinach więcej takich sytuacji, w których bohaterowie prezentują się z jak najlepszej strony, posiadają umiejętności właśnie znikąd - w mózg wbił mi się szczególnie moment, w którym Will po raz pierwszy dosiadł Wyrwija (już po zapytaniu go o zgodę) i stwierdzenie, że "chłopak jakby urodził się w siodle"; pierwszy raz siedzi na grzbiecie wierzchowca, ale od razu wie jak ma się zachowywać, potrafi pokierować nim, przymusić do cwału, etc. Oczywiście można powiedzieć, że Will wcześniej pewnie wielokrotnie obserwował jeźdźców i pewnie co-nieco był w stanie sam wywnioskować na temat jazdy konnej, ale mimo wszystko wydaje mi się to odrobinę naciągane. Tak samo z Horace'em - "urodzony szermierz". Nie wiem ile razy w ciągu początkowych tomów padają te słowa, nie liczyłam, ale jak tak teraz czytam jedną część za drugą, to już sporo tych powtórzeń było. Razz Za autorem przemawia fakt, że w późniejszych tomach bohaterowie tracą na tej swojej doskonałości i dochodzi właśnie czynnik pracy i przemian, jakie ona powoduje.

Ale dosyć tego zrzędzenia, takie drobne niedociągnięcia nie osłabiają mojej miłości do Ruin ani do całej serii, więc no.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:55, 28 Lip 2017    Temat postu:

No tak, znów się muszę zgodzić Very Happy. W sumie Will nie miał powodów, żeby znać się na jeździe konnej, a Horace, nigdy wcześniej nie trzymał miecza w ręce - jak mniemam. Jedyne, co może łagodzi w "Ruinach..." tę doskonałość to takie bolesne porażki w innych sferach życia (przynajmniej u młodszych bohaterów). Czyli "co z tego, że typ umie dobrze okładać mieczem manekina, skoro nikt go nie lubi, a trzech psychopatów go prześladuje". Albo Will, który w sumie nie bardzo miał jako zwiadowca kolegów i mieszkał sam z Haltem, który raczej nie chwalił go zbyt często i na pewno nie wspominał o wrodzonym talencie.
No i zostaje jeszcze kwestia innych umiejętności - bo w sumie na początku strzały z łuku były kompletną porażką, rzucanie nożami też było chyba marne, a Horacemu źle szła teoria, bo przez te prześladowania zrobił się rozkojarzony i nie potrafił się skupić na zajęciach. Byli zbyt utalentowani, ale nie w każdej dziedzinie.

No ale...
Pewnie zależy, jak na to patrzeć Very Happy. Jeśli się nie lubi jakiejś postaci, to łatwo jest po prostu zignorować wszystkie usprawiedliwienia, a jeśli się kogoś uwielbia, to zawsze wyszukasz powody, żeby ukochanego bohatera obronić przed krytyką. Ja na przykład niezbyt przepadam za Evanlyn, więc gdyby to o nią chodziło, na pewno bym się tak nie starała wyjaśniać jej zachowania za każdym razem, kiedy Flanagan ją wyidealizuje albo sama zrobi coś głupiego .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Pią 22:10, 28 Lip 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Redmont / Ruiny Gorlanu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 22, 23, 24  Następny
Strona 23 z 24

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin