Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Prequel Zwiadowców (Ranger's Apprentice Early Years)

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Seacliff
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Werak
Porwany przez Skandian


Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Sochaczewa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:05, 13 Sie 2015    Temat postu: Prequel Zwiadowców (Ranger's Apprentice Early Years)

No więc... nudziło mi się i postanowiłam przetłumaczyć ujawniony w internetach rozdział pierwszy prequelu o cudownym Halcie i całkiem niezłym Crowleyu Mam nadzieję, że komuś to się przyda... i że ocenicie to tłumaczenie łagodnym okiem. Wiem, że momentami może niezgrabnie brzmieć... i te powtórzenia... ale starałam się wszystko jak najwierniej odwzorować, a to jest trudne, gdy ma się ciągle w głowie "ja bym to inaczej napisała" :< Tu jest [link widoczny dla zalogowanych] do strony, na której można znaleźć oryginalną wersję, jakby ktoś chciał porównać, czy coś :3 W tym temacie możecie też dzielić się swoimi przemyśleniami i nadziejami, co do tej książki, jeśli chcecie Very Happy No więc dość lania wody - miłego czytania życzę :3


Rozdział 1
Padało od tygodnia.
Nie była to ulewa, lecz ciągły i uporczywy deszcz, który w końcu wygrał z ochronnym olejem na wełnianych płaszczach i zmienił je w zwykłe tkaniny, czyniąc je ciężkimi i rozmokłymi.
I zimnymi.
Tak jak podczas kilku poprzednich nocy, Halt i Crowley założyli obóz w lesie. Halt zasugerował, że powinni unikać miast i wiosek, dopóki nie upewnią się, że są wolni od sfery wpływów Morgaratha, a Crowley na początku podzielał jego zdanie. W końcu Halt miał więcej doświadczenia w podróży jako zbieg. Teraz jednak nie był pewien, czy to była dobra decyzja.
Obaj siedzieli pod prostokątnym kawałkiem nieprzemakalnego materiału, który rozpięli pomiędzy dwoma drzewami, nieco pochylonym, żeby deszcz mógł z niego spłynąć. Grunt pod nimi był rozmokły, więc zbudowali niskie łóżka z gałęzi drzew, żeby nie musieli siedzieć na mokrej ziemi. Łóżko składało się z kwadratowej ramki z serią krótkich poprzeczek i liściastych konarów tworzących szorstki materac. Każdego dnia rozmontowywali ramki i przynosili dłuższe drewniane kawałki związane w wiązki.
Kilka metrów dalej były uwiązane ich konie. Zwierzęta skuliły się obok siebie, dzieląc się własnym ciepłem, odwrócone zadem w kierunku deszczu i wiatru.
Halt zadrżał i otulił się szczelniej płaszczem. Kiedy się poruszył, kilka kropel wody spłynęło z jego kaptura i wylądowało na jego nosie, po czym skapnęło na ziemię. Crowley, widząc to, parsknął śmiechem.
Halt zwrócił na niego oskarżycielskie spojrzenie.
-Co cię tak śmieszy? - spytał zimno. Crowley także skulił się w swoim płaszczu, po czym skinął głową w kierunku przyjaciela.
-Siedzisz zgarbiony i cieknie ci z nosa, wyglądasz jak zasmarkany staruszek – oznajmił. Niestety ruch sprawił, że i z jego okrycia spłynął strumień wody, i skapnął mu na nos. Pociągnął nosem, uśmiech na jego twarzy zgasł.
-Sądzisz, że to, że jestem przemoczony do szpiku kości i umieram z zimna, jest zabawne? – spytał Halt. Crowley chciał wzruszyć ramionami, jednak zdał sobie sprawę, że może to zesłać na niego jeszcze więcej wody, więc się powstrzymał.
-Może nie zabawne, ale na pewno śmieszne.
Halt odwrócił się ostrożnie w jego kierunku.
-Więc dlaczego tak cię śmieszy ten widok? – spytał z dbałością w głosie. Kiedy Halt był w złym humorze, zawsze mówił w ten sposób.
-Co prawda ja też siedzę tutaj z mokrym nosem, zimny, przemoczony i cierpiący – oznajmił Crowley.
Halt zastanowił się nad jego słowami.
-Niewygodnie ci?
Crowley pokiwał głową, zsyłając na siebie kolejne kaskady wody.
-Bardzo – oznajmił.
-Więc takim okazałeś się zwiadowcą – powiedział mu Halt. – Myślałem, że zwiadowcy muszą mierzyć się na służbie z najgorszą niewygodą ze śmiechem na ustach i pieśnią w sercu. Nie sądziłem, że tylko marudzą i narzekają.
-Mierzenie się z niewygodą wcale nie oznacza, że nie można na nią narzekać. Zresztą, kilka minut temu śmiałem się i byłem wesoły. – Crowley zadrżał i otulił się mocniej płaszczem. Spłynęło na niego jeszcze więcej wody. – W gruncie rzeczy, te płaszcze to całkiem dobra rzecz. Ale kiedy woda przez nie przecieka są gorsze od niczego.
-Gdybyś siedział tutaj niczym nie owinięty, wkrótce zobaczyłbyś różnicę – odparł Halt. Crowley prychnął, po czym na obozowisku zapadła cisza, przerywana tylko uporczywym kapaniem deszczu w liście oraz okazjonalnymi tupotami końskich kopyt.
Zmierzyli się z kolejnym zimnym posiłkiem. Powietrze było tak przeciążone wilgocią, że wykrzesanie iskry za pomocą krzemienia należącego do Halta było ponad ich możliwości. Zresztą, nawet jeśli udałoby im się to zrobić, nie mieli suchego drewna na rozpalenie ogniska. Zwykle podróżowali z ratunkowym zapasem hubki i rozpałki, jednak zużyli je dwa dni temu.
Szkoda – pomyślał Halt. Nawet najmniejszy płomyk mógłby zapewnić im nieco ciepła, a widok płomieni podniósłby ich nieco na duchu. Przeszukał pakunek leżący za nim na łóżku i znalazł w nim kawałek suszonej wołowiny. Urwał kawałek i zaczął go dokładnie przeżuwać, jego szczęki pracowały nad twardym, żylastym mięsem. Uznał, że być może ten wysiłek go nieco rozgrzeje. Mięso wymagało od jego szczęk wiele wysiłku, w końcu jednak wędzony smak wołowiny zaczął wolno uwalniać się z kawałka i wypełnił jego usta. Uświadomił sobie wtedy, jak silny czuje głód i jak niewiele okazji ma, aby go zaspokoić.
Wziął głęboki wdech, po czym wypuścił powietrze z płuc najwolniej jak umiał. Bycie przemarzniętym i głodnym było nieszczęściem. Bycie mokrym także. Te trzy rzeczy łącznie były jednak nie do zniesienia.
-Myślałem… - zaczął Crowley, urywając na kilka sekund swoją wypowiedź. Halt pokręcił głową.
-A ja nie mam ołówka i pergaminu, żeby uwiecznić tę wiekopomną chwilę.
Crowley uniósł brew. Zauważył przy okazji, że ten ruch nie sprawia, że woda cieknie mu na twarz. Uniósł tę drugą, żeby się upewnić. Nie skapnęła na niego ani kropla, więc je opuścił.
-Myślę, że już przekroczyliśmy granicę lenna Gorlan - kontynuował. Halt chrząknął wymijająco. Crowley wziął to za sygnał, że może ciągnąć swój wywód. – Sądzę, że ta rzeka, którą przekroczyliśmy późnym popołudniem, była rzeką Crowsfoot, a to granica między lennami Gorlan i Keramon.
-Równie dobrze – odparł Halt – mogła to być rzeka Łososiowa, a z tego co widać na mapie, jest w samym środku Gorlanu.
Crowley jednak potrząsnął głową.
-Rzeka Łososiowa jest bardziej narowista - płynie o wiele szybciej. A im dalej na zachód, tym bliżej do Redmont. Jednak jeśli nasza nawigacja jest zła, nie zbliżymy się do niego.
-Wiesz, do tej pory jedynie ty nawigowałeś – odparł Halt. Crowley rzucił mu ostre spojrzenie.
-Moje odczytywanie mapy i poczucie kierunku może nie jest wspaniałe, ale rzadko kiedy mylę się o jakieś dwadzieścia czy trzydzieści kilometrów.
-"Rzadko", czyli jednak ci się zdarza – zauważył Halt. Crowley jednak zbił go z pantałyku.
-Nie tym razem. Jak już mówiłem, rzeka Łososiowa jest bardziej narowista i szybciej płynie.
Halt postanowił się poddać.
-Więc jeśli masz rację, do czego zmierzasz?
Crowley drgnął, gdy zimna woda przesiąkła przez jego płaszcz. Halt miał rację, pomyślał, może się czuć nieszczęśliwie w przemoczonym płaszczu, jednak trzyma większość wody z daleka od niego, pozwalając się ciału choć trochę ogrzać, niezależnie od tego, jak jest mokry.
-Myślę, że skoro wydostaliśmy się z Gorlanu, moglibyśmy rozejrzeć się za jakąś karczmą i spędzić tam parę nocy.
-Sądzisz, że Morgarath zatrzyma się na obszarze między granicami dwóch lenn? – spytał Halt.
Crowley wysunął dolną wargę.
-Może nie sam Morgarath – przyznał. – Ale jeśli wysłał za nami kilku ludzi – a nie wiemy do końca, czy to zrobił – mogą zawrócić, gdy dotrą do granicy lenna. Szczególnie w taką pogodę. Nie będą nią bardziej zachwyceni niż my.
-Możliwe – stwierdził Halt. – Więc masz już jakąś wioskę w myślach?
Crowley przytaknął. Wcześniej studiował mapę zanim światło zupełnie zgasło.
-Wioska nazywa się Woosley – oznajmił. – Zgaduję, że jest około dziesięciu kilometrów stąd i nieco na uboczu. To wystarczająco, żeby znaleźć tam tawernę lub karczmę. A jeśli nie, możemy wynająć jakieś mieszkanie u tubylców.
Halt milczał, rozważając nad pomysłem. Po chwili Crowley dostrzegł problem.
-Jednak potrzebujemy pieniędzy – powiedział. – Kiedy jestem w podróży, zwykle płaci za mnie Korpus. Teraz nie mogę sobie na to pozwolić.
Po ich konfrontacji z Morgarathem i walce z jego ludźmi, zdecydowali że Crowley powinien zrzec się swojej tożsamości zwiadowcy. Ludzie Morgaratha mogą szukać go wśród członków Korpusu. Jak dotąd, Morgarath był nieświadomy tego, że Halt dołączył do Crowleya. Crowley więc zmienił swój płaszcz zwiadowcy na prosty, wełniany płaszcz o ciemnoszarej barwie. Płaszcz Halta był ciemnozielony. Oba płaszcze nadawały się do maskowania, zresztą nie były tak rozpoznawalne jak zwiadowcze płaszcze.
-Mam pieniądze – oznajmił Halt. Crowley spojrzał na niego z ulgą. – Tylko że są Hibernijskie. Nie wiem, czy karczmarze je przyjmą.
-To złoto? – spytał Crowley, a gdy Halt przytaknął, kontynuował: - Na pewno przyjmą.
-A więc – zaczął Halt – jutro pojedziemy w kierunku wioski Woosley. To pozwoli nam wysuszyć ubrania i samych siebie. A i konie będą zadowolone z kilku nocy spędzonych w stajniach.
-Może tydzień? – zaproponował Crowley optymistycznie. Halt posłał ku niemu złowrogie spojrzenie, przyglądając się przy tym, jak woda spływa z jego kaptura.
Crowley wzruszył ramionami.
-Kilka nocy też jest w porządku.
-Idźmy spać - zaproponował Halt, ziewając. To był długi dzień i myśl o suchym łóżku, które nazajutrz będzie na nich czekać, była dość atrakcyjna. Położył się ostrożnie i, lekko drżąc, otulił się mokrym, przeciekającym płaszczem i naciągnął kaptur na głowę. Poryw wiatru poruszył plandekę nad nimi i kaskady wody roztrysnęły się na trzy strony. Halt zadrżał ponownie.
-Do licha z ludźmi Morgaratha – mruknął. – Chcę cudownie buchający ogień jutrzejszej nocy.
-I gorący gulasz wołowy – dotarł do niego przytłumiony głos Crowleya.
-I gorący gulasz wołowy – zgodził się.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Werak dnia Pon 22:34, 17 Sie 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ranger394
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:05, 17 Sie 2015    Temat postu:

Dawno mnie tu nie było. Miałam zamiar wrzucić tu tłumaczenie, ale widzę, że ktoś mnie uprzedził Smile. Czekam na tą książkę z niecierpliwością. Ciekawa jestem, jak Flanagan to wymyślił. No a Halt i Crowley to moje ulubione postacie, więc oczekuję, że będzie fajna.


Lady.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:44, 17 Sie 2015    Temat postu:

Ja sama nie wiem, czy tak czekam na tę książkę... Dawniej na pewno bym się emocjonowała, ale teraz jakoś mnie to specjalnie nie rusza. Gdyby jej nie napisał, moje odczucia byłyby pewnie dość podobne. Wiem, że ją przeczytam, ale prawdę mówiąc, trochę mi się nie chce Very Happy. Po prostu uważam, że to takie wyciskanie ostatnich resztek z czegoś, co już się zużyło. Ten prequel miałby rację bytu może parę tomów temu. Ale ok! Niech sobie będzie, aż tak mi nie przeszkadza, że powstał. Zawsze lepsze to niż trzynasty tom .
A że fragment wiele nie zdradza poza pewnymi oczywistościami jak czasy, w których się to rozgrywa, to trudno mi ocenić fabułę. Pewnie wydarzenia będą podobne jak w pozostałych częściach, tylko osadzone w innym momencie historii. No i bez Willa, bo ten się teraz - jak mniemam - obraca w brzuchu mamy. Także nie spodziewam się fajerwerków, ale może się czegoś ciekawego dowiemy :3.

No a w kwestii tłumaczenia to muszę przyznać, że całkiem ładne :3. Parę błędów się znalazło, no ale moim zdaniem się należą oklaski . Uratowałaś właśnie paru leniwców, którym nie chciało się uczyć angielskiego albo szukać tego po internecie. W sumie, gdyby tutaj się nie pojawiło, to ja bym pewnie nie wpadła nawet, żeby tego gdzieś szukać... Także mi się podoba i dziękuję. Flanagan ma dość prosty styl, więc nie czuję, żebyś coś swoim tłumaczeniem ujęła jego twórczości. Wszystko jest okej. A te powtórzenia to też nie dramat. Parę się trafiło, ale i tak nie jest źle.
Jedyne, co mi się w tym fragmencie nie podoba, zależy akurat od autora, bo uważam, że jest ciut nudny. Przy trzeciej wodzie płynącej na twarz z kaptura miałam dość, po piątej już mnie trochę zirytował Very Happy.


No i jeszcze na koniec: witaj ranger! Po prawie dwóch latach przerwy... Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś się zdecydujesz tutaj wrócić, ale miło, że jednak wpadłaś :3.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ranger394
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:34, 17 Sie 2015    Temat postu:

Ja czekam, bo zawsze chciałam przeczytać o początkach Halta jako zwiadowcy i jak to wszystko się zaczęło. Bardziej mnie to nawet interesowało niż kolejne tomy "Zwiadowców", gdzie Halt był coraz starszy, a wspaniały Will mi się znudził już trochę. Kilka lat temu Flanagan wspomniał, że napisze coś takiego i wiedziałam, że to jest książka, którą chętnie przeczytam.
Seria Zwiadowców kończy się u mnie na "Cesarzu Nihon-Ja", swoją opinię o 12 tomie i możliwych kolejnych już tu kiedyś wyraziłam kilka razy
Też uważam, że ten prequel powinien być napisany już dawno, zamiast kolejnych tomów"Drużyny" czy "Królewskiego Zwiadowcy". Teraz minęło już sporo czasu i też mój entuzjazm jest mniejszy niż kiedyś, ale jednak cieszę się, że w końcu ta książka zostanie wydana.

LadyPauline26, a ja nie sądziłam, że po 2 latach ktoś tu jeszcze będzie ze starych forumowiczów. No cóż, trochę się działo różnych rzeczy w moim życiu, zresztą jakoś właśnie straciłam entuzjazm jeśli chodzi o "Zwiadowców" i tylko data premiery nowej książki spowodowała, że wróciły stare sentymenty...
Hmmm, pamiętam, że jest tu pewne opowiadanie, które chyba także skończę czytać...po 2 latach ale jednak


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ranger394 dnia Pon 23:36, 17 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:30, 18 Sie 2015    Temat postu:

Mój zapał na myśl o tym prequelu istnieje, ale jest niezbyt widoczny głównie dlatego, że mam bardzo dużo innych książek do przeczytania. Jestem wręcz przygnieciona zaległościami, głównie wszystkim tym, co leży na moich półkach. No więc kiedy myślę o kolejnej książce, którą nałogowo kupię, to sobie myślę "nieee!" Very Happy. No ale cóż... z sentymentu i z przyzwyczajenia na pewno bym to w końcu zdobyła. A że trochę ciekawa jednak jestem, to tym bardziej zobaczę, co tam Flanagan wytworzył.
Jeśli nie będzie dobre, to przynajmniej się podyskutuje i ponarzeka Very Happy.
Na razie trudno ocenić - jak wspomniałam - ale chyba łatwiej skopać powieść o dziewczynie z łukiem niż o Halcie na wojnie, więc próbuję być dobrej myśli. Z tym, że ja się najbardziej boję nie fabuły, tylko raczej schematów. Obawiam się, że w tę serię żaden scenariusz nie tchnie powiewu świeżości. Skradanie, strzelanie, unoszenie brwi i gadanie do koni. Fajne przez kilka tomów, ale nie cały czas. I ciągle się zastanawiam, czy to nie zrobi się podobne do jedenastej części, gdzie sama praca zwiadowców jakoś tak już mnie nużyła, nawet jeśli pomysł na tło wydarzeń wydawał się ok. Nic się najciekawszego w sumie nie działo, ale były niesamowite umiejętności Willa/Halta i na tym się oparło wszystko prawie. Przynajmniej tak podpowiadają mi wspomnienia z czytania tego trzy lata temu .

(A co do starszych forumowiczów... no cóż, nie mamy gdzie się podziać, to siedzimy tutaj Very Happy. Jakby nie znajomości, to pewnie dawno bym zrezygnowała, no ale jak ma się dla kogo tu wejść, to się wchodzi. Gdyby chodziło o samych Zwiadowców, raczej bym zniknęła już, bo nie da się tak wiele o tym powiedzieć.
No i powodzenia w nadrabianiu Celtii... oj sporo się tego nazbierało od jesieni 2013.)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Wto 0:34, 18 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ranger394
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:12, 19 Sie 2015    Temat postu:

Świeżości czy oryginalności raczej też nie oczekuję od Flanagana. Zresztą sama fabuła również jest raczej przewidywalna. Już tytuł mi się nie podoba, mam wizję tego turnieju, obstawiam, że Duncan będzie brał udział i wygra (pewnie ukrywając swoją tożsamość na początku), Halt i Crowley plus reszta zwiadowców będą robić to co zawsze i zdemaskują plany Morgaratha i reszty tych baronów, a na końcy Duncan zostanie władcą i wszystko. Po drodze zobaczymy jakiś wątek miłosny Halta z Pauline. Chciałabym, żeby autor mnie zaskoczył.
Mimo wszystko, jeśli Flanagan tym razem się postarał może być z tego całkiem ciekawa książka, o niebo lepsza niż parę ostatnich, które napisał.
A unoszenie brwi czy gadanie do koni...no cóż, książka jest przeznaczona głównie dla młodszych czytelników, którym to chyba tak wybitnie nie przeszkadza. Jak zaczynałam czytać "Zwiadowców" byłam w gimnazjum i nie zwracałam na to uwagi, rzeczy, które wtedy wydawały mi się śmieszne teraz już nie są, ale przymykam oko i czytam dalej Po "Zwiadowców" sięgam tylko z sentymentu, pamiętam, jak zabrałam się za "Ruiny Gorlanu" wieczorem i czytałam całą noc, a rano nie wstałam na sprawdzian...a teraz minęło już tyle lat i przyjemnie jest jeszcze raz sięgnąć po coś, co na chwilę przenosi mnie spowrotem w beztroskie czasy dzieciństwa. Czasami chyba człowiek tego potrzebuje. Bardzo mało jest takich autorów, których zaczęłam czytać będąc jeszcze dzieckiem i nadal do nich wracam, mimo, że wydaję się już za stara na taką literaturę. Nawet "Harrego Pottera" nie skończyłam nigdy, "wyrosłam" z tych książek i mi się znudziły. Z Flanagana też "wyrosłam", ale jednak wracam, więc mimo całych moich narzekań, gość musi mieć talent
Hmm, mnie by się tak marzyło żebym mogła kliknąć jakiś przycisk i moja wersja e-booka "Zwiadowców" zmieniłaby się na taką całkiem dla dorosłych Znacznie bardziej mroczną i realistyczną, bez cudownych zbiegów okoliczności i ratunków w ostatniej chwili, gadek do koni i z jakąś naprawdę fajną, trzymającą w napięciu fabułą...no ale coż


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ranger394 dnia Śro 16:18, 19 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Svengal
Sierota


Dołączył: 12 Maj 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hallasholm
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:42, 03 Wrz 2015    Temat postu:

Zapowiedź ze strony wydawnictwa:
wydawnictwo-jaguar.pl/books/turniej-w-gorlanie/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ranger394
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:25, 17 Wrz 2015    Temat postu:

MINI RECENZJA BEZ SPOILERÓW (no chyba ze minimalne i jak ktoś kompletnie nie wie, o czym jest książka)

Nie zakładam nowego tematu narazie, bo napiszę tylko małą recenzję tego pierwszego prequela, bez jakiś spoilerów, a jak będzie odpowiedni temat na to i więcej ludzi przeczyta to pewnie napiszę coś więcej. Skończyłam dzisiaj czytać książkę i mogę się podzielić swoją opinią.
Książka jest całkiem niezła. Bez fajerwerków, ale nawet mi się podobała. Nie oczekiwałam nie wiadomo czego, tym bardziej, że wiadomo, że dane postacie nie mogą zginąć i pewne wydarzenia będą miały miejsce. Flanagan miał więc ograniczone pole manewru, ale jednak potrafił mnie trochę zaskoczyć. Pozytywnie oczywiście, chociaż wkurzyć trochę też mnie zdołał niektórymi scenami czy dialogami, ale na szczęście więcej było dobrego niż złego w tej książce.
Porównanie tej książki do jego ostatniej "wypociny" o zwiadowcach...co ja piszę, dla mnie bez porównania. Niebo a ziemia, jeśli chodzi o tamten idiotyzm z walczącą księżniczką (przepraszam tych, co im się "Królewski Zwiadowca" podobał, ale takie moje zdanie). Przynajmniej można poczytać trochę o prawdziwych zwiadowcach i to całkiem sporej ich grupce. W końcu okazało się, że inni też potrafią strzelać czy rzucać nożem, bo zawsze tylko był Halt, Will i Gilan w akcji (pomijam Maddylątko...a i nie było procy...zamiast niej np. topór...ot taka mała różnica...). Brakowało mi tego w książkach o zwiadowcach, zawsze to był tylko Halt i jego "paczka", a inni gdzieś z boku albo jakby niekompetentni (Meralon).
Książka nie stoi w moim rankingu wyżej niż np. "Ruiny Gorlanu" czy "Płonący most" i nigdy nie będzie, ale uważam, że jest lepsza niż np. "Cesarz z Nihon-ja", która mi się bardzo nużyła i miała dużo scen, które mnie denerwowały (Alyss, Casandra). W sumie lepiej mi się to czytało niż "Królów Clomnelu" też. Więc chyba nie była taka zła. Ale nie będę robić teraz rankingu.
Może po prostu napiszę w skrócie o fajnych rzeczach i tych mniej fajnych w książce bez zdradzania fabuły:
A więc co mi się podobało:
-fabuła całkiem niezła. Powiem tak, jakąś 1/3 książki fajnie się czytało, potem akcja trochę zwolniła tempo i czytanie zaczęło mi się już trochę nudzić, ale pod koniec było już znowu nawet ciekawie. I zakończenie mnie zaskoczyło, nie spodziewałam się tego (tzn spodziewałam się, ale nie w tej książce tylko bardziej w następnej i trochę inaczej, więcej nie powiem:) ). Pewna scena chyba każdego poruszy, może nie płakałam, ale było mi bardzo, bardzo smutno. Jedno zdanie Halta wzruszyło mnie bardziej niż taki Will wyjący nad ranną Maddie...
-postacie wydają się wiarygodniejsze i nie są nadmiernie wyidealizowane, jak nieraz Will. Nawet Halt. Ale tak musiało być, wszyscy są przecież dużo młodsi, mają mniej doświadczenia i popełniają więcej błędów. Bałam się, że nie zauważę różnicy pomiędzy młodym Haltem i tym z dalszych książek, ale na szczęście jest widoczna. Halt nie był chodzącym ideałem od początku, przecież też musiał się uczyć. Chociaż charakterek to miał taki cały czas No i strzelał z łuku i tak najlepiej już wtedy.

W ogóle cała interakcja między Crowleyem i Haltem i ich dialogi są całkiem fajne, jednak czasem Flanagan musiał to popsuć i jakaś 1/3 gadek jest albo naciągana, albo powtarzana albo wcale nie jest śmieszna, ale są też i perełki, gdzie rzeczywiście można się uśmiechnąć. Crowley uwielbia ciągle drażnić Halta, ale i ten czasem mu się odwdzięcza pięnym za nadobne
No i po tej książce mogę powiedzieć, że lubię Crowleya chyba na równi z Haltem (Halt zawsze był na pierwszym miejscu u mnie w zwiadowcach). Do tej pory mimo małej roli w książkach bardzo przypadł mi do gustu. Teraz widać wyraźnie, że to fajna i pozytywna postać, są sceny czy dialogi, po których nie da się go po prostu nie lubić. Wolę jego niż Willa i Gilana, no ale to moje odczucie.
Reszta postaci takich jak Duncan czy Arald także mi się podobała. W końcu można było ich zobaczyć w trochę większej roli.
Jedyny minus to Pauline. Najbardziej wkurzająca scena w książce dla mnie to jak ona się pojawia...chodzący ideał przyszedł najpiękniejsza, najmądrzejsza...Halt przy niej nie jest Haltem...nie pierwszy raz zresztą ale tutaj Flanagan trochę przegiął...ale nie będę pisac więcej. Ale inaczej sobie początek ich zauroczenia wyobrażałam...
Co mi się nie podobało:
-w sumie to nie było tego bardzo dużo, ale jak już wcześniej wspomniałam, są dialogi, które wcale nie są śmieszne. Albo czasem na poziomie dzieci w szkole, a to dorośli faceci rozmawiają. Parę razy miałam takie odczucie...albo może już jestem za stara
-niech Flanagan nie bierze się nigdy za pisanie romansów ani tym podobnych rzeczy...to odnośnie scen z Pauline.
-powtórka jednej sceny trzeci raz w zwiadowcach...obyło by się bez tego...pewnie część domyśli się o czym mówię. W ogóle Flanagan ma czasem tendencję do rozwlekania scen, które za dużo nie wnoszą albo są nudne (głównie opisów), a potem skracania innych, znacznie ciekawszych. Na przykład chyba o jeden raz za dużo cztałam o obozowym gotowaniu w tym prequelu...nie byłam aż tak tym zainteresowana, wolałabym co innego zamiast tego.

Ogólnie jak mówiłam książka była całkiem fajna dla mnie. Mając dużo innych rzeczy do czytania (całkiem spora lista) i robienia, chciałam to przeczytać, jak usłyszałam, że w końcu Flanagan napisał ten prequel. Stary sentyment. Bałam się, że Janek to spapra, ale według mnie udało mu się tego nie zrobić i chwała mu za to Tytuł mnie nie bardzo zachęcał, a jednak okazało się, że cały ten turniej nie był zły, tym bardziej, że jednocześnie działy się inne ważne rzeczy i wszystko zostało sensownie ze sobą splecione. Fajnie było odwiedzić jeszcze raz świat zwiadowców i myślę, że chętnie przeczytam następną część, tym bardziej po tym, co się stało na końcu.
Ten prequel Flanagan powinien już dawno napisać. Co innego jest odwiedzić stare kąty i starych przyjaciół jeszcze raz, a co innego jest kontynuować serię i pisać jak postacie się starzeją czy umierają. Trzeba było zakończyć zwiadowców na "Cesarzu Nihon-ja", albo napisać jeszcze coś, ale nie z odstępem takiego czasu. Prequel natomiast czyta się zupełnie inaczej i jestem zadowolona.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ranger394 dnia Czw 15:31, 17 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ranger394
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:52, 18 Wrz 2015    Temat postu:

Wiem, że nie piszemy posta pod postem, ale to jest raczej coś fajnego i ważnego i nie chcę tego łączyć ze wcześniejszą recenzją.

Pierwsze 48 stron książki "Tournament at Gorlan" dostępnych do wglądu jakby ktoś chciał, podaję link. Oczywiście legalnie.

[link widoczny dla zalogowanych]

Kliknijcie na BROWSE INSIDE i zacieszajcie
No albo tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]

Edit:
Aha, i mogę też coś przetłumaczyć, ale to chwilę potrwa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ranger394 dnia Pią 16:55, 18 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Varda
Wybrany na ucznia zwiadowcy


Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Valinor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:48, 25 Wrz 2015    Temat postu:

Przepraszam, ranger394, ale mówisz, że już przeczytałaś książkę, a przecież ona jeszcze nie wyszła. Czy może wyszła już po angielsku? Jejku, nie mogę nigdzie znaleźć informacji... Znam angielski, chciałabym ją przeczytać! Gdzie można ją znaleźć?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ranger394
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:21, 25 Wrz 2015    Temat postu:

Książka miała premierę 16 września w Australii. To premiera w USA jest później. Ja kupiłam angielską wersję na australijskim Amazon:

[link widoczny dla zalogowanych]

Są pewnie jeszcze inne strony, gdzie można już kupić. Z tego co widzę, cena tego e-booka jest teraz wyższa. Ja miałam pre-order już chyba miesiąc temu i była 8,54$ australijskich, teraz widzę już ok 13$. Więc nie wiem, jeśli kupujesz, to rozejrzyj się na innych stronach, może będzie taniej. No i nie kupisz na australijskim Amazon tego, chyba że sobie ustawisz adres na jakiś z Australii, oczywiście mówię o e-booku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Varda
Wybrany na ucznia zwiadowcy


Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Valinor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:57, 25 Wrz 2015    Temat postu:

Dlaczego premiera w USA jest tak odległa od tej w Australii? Chyba jednak wolę poczekać. Czytanie nie jest dla mnie czytaniem jeśli nie czuję papieru pod palcami. Wink Dzięki za odpowiedź. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Seacliff Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin