Lotnik

Will z Redmont

Lotnik

Akcja powieści rozgrywa się w czasie wielkich odkryć, pod koniec XIX wieku. Na małych wyspach u wybrzeży Irlandii, które w innej wersji historii stały się nowoczesnym królestwem panuje monarchia - zgodnie z lokalną legendą pewien władca Irlandii naraził się jednemu ze swoich generałów. Obiecał mu ziemię w zamian za poprowadzenie armii w czasie bitwy, jednak nie wywiązał się z umowy. Pod wpływem groźby król łaskawie zgodził się ofiarować mu dwie niewiekie, skalne wysepki u wybrzeży własnego krajugenerała ich królem. Ten odkrył tam prawie nieskończone złoża diamentów, dzięki czemu nagle, z nic nieznaczących skalnych występów, Wyspy Saltee (bo taka była ich nazwa) stały się ważnym graczem na arenie międzynarodowej. Małą Saltee przekształcono na więzienie, które wkrótce wypełniło się najgorszymi przestępcami owych czasów. Wielka Saltee natomiast zasłynęła jako niezdobyta twierdza, a jej Gwardia jako niezwyciężona.

Jest rok 1878. Podczas wystawy światowej w Paryżu rodzi się chłopiec.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przyszedł na świat w przestrzelonym balonie, który o mały włos nie rozbił się o ziemię. Nie ma wątpliwości - takie dziecko musi być wyjątkowe. I rzeczywiście: dziewięcioletni Conor Broekhart cudem ratuje niewiele starszą księżniczkę Izabelę przed niechybną śmiercią. Jest jednak ktoś, kto najchętniej pozbyłby się go raz na zawsze. To bezwzględny marszałek Bonvilan, który morduje króla Mikołaja, władcę Wysp Saltee. Chłopiec przypadkiem staje się jedynym świadkiem zbrodni, a co gorsza - głównym podejrzanym. Zostaje oskarżony o morderstwo i wtrącony do więzienia w kopalni diamentów znajdującej się na Małej Saltee. Stamtąd nikt jeszcze nie wrócił żywy. By przetrwać, młody Broekhart będzie musiał zapomnieć o swojej tożsamości, o przeszłości, o pięknej Izabeli. Stanie się Conorem Finnem, który zyska szacunek wśród współwięźniów i przechytrzy okrutnych strażników. Zaplanuje też ucieczkę. Czy uda mu się dokonać czegoś, czego do tej pory nikt nie dokonał?

Przeczytajcie, a się dowiecie.

W tej fantastycznej opowieści jest i powaga literatury historycznej, i galeria postaci, ironiczny humor i namacalna groza. Są też awanturnicze sceny akcji, dzięki którym całość nie staje się zbyt sztywna, ani męcząca. Naprawdę uważam, że ta książka jest świetnym sposobem na nudę.

.alyss.

Jedna z moich ulubionych książek. Wciągnęła mnie od pierwszej strony. Uważam, że to najlepsza książka Colfera.

Will z Redmont

Nareszcie ktoś coś napisał. Very Happy

Mnie też podoba się najbardziej.

jusssstaaaa

Super książka. Gdy ją wypożyczałam miałam nadzieję na coś w stylu Artemisa Fowla, a okazała się być lepsza od niego. Tak mnie wciągnęła, że czytałam do 3 w nocy, a następnego dnia miałam normalnie szkołę. Razz