Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Tolerancja

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage / To i Owo...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Brzozowa Aleja
Mieszkaniec zamku Redmont


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:14, 12 Lut 2015    Temat postu: Tolerancja

To jest temat o tolerancji, jej braku, kierowaniu się stereotypami, ocenianiu po pozorach itd. Czy uważacie się za osoby tolerancyjne? Co jesteście w stanie znieść, a czego nie? Jakie są granice tolerancji? Czy ma ona jakieś złe strony? Czy spotkaliście się w życiu z problemem nietolerancji?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillistraee
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ferelden
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:13, 12 Lut 2015    Temat postu:

Tolerancja - ciekawy temat i ostatnio dość często poruszany. Czy to w szkole, czy to w telewizji. Co gorsza jest mylona często z akceptacją.
Bo tolerancja to poszanowanie czyichś poglądów. A akceptacja to aprobata, potwierdzenie czyichś poglądów.
Np. ja mogę szanować (tolerować) to, że ktoś jest np. chrześcijaninem i wierzy w to, że trafi do nieba/piekła/czyśćca po śmierci. Ale nie wyrażam dla tego aprobaty (akceptacji), bo to nie jest dla mnie coś słusznego/właściwego dla mojego światopoglądu.
Taka często pomijana, aczkolwiek bardzo ważna różnica Razz.

Generalnie to uważam się za osobę dość tolerancyjną. Ale też nie do końca, bo moja tolerancja kończy się w chwili, gdy ktoś chce mi wmówić swoje poglądy. Wtedy wychodzę z założenia, że skoro ktoś nie będzie szanował mnie to ja nie będę szanowała jego. Krótka piłka :F.

Pomimo mojego sporego progu tolerancji, to są pewne rzeczy, których nie toleruję i nigdy tolerować nie będę.
M.in są to:
- Niewolnictwo. To chyba dość oczywiste. Sprowadzanie człowieka do rangi rzeczy to coś tragicznego. Poza tym... co się będę rozpisywać. Choćby na historii można sporo na ten temat usłyszeć.

- Wpajanie swoich poglądów na siłę.

- Totalne olewanie obowiązków.
Przykład? Gdy jeszcze chciałam robić projekt gimnazjalny z historii, to ustaliłam z grupą, co będziemy robić. Stwierdziliśmy, że jeden z kolegów zajmie się przyczynami powstania warszawskiego. Skoro rzekomo jest pasjonatem historii, to pewnie zrobi to dobrze, nie? No i olał to totalnie. Zamiast się przyłożyć do tekstu to odwalił to byle jak. Byleby było. Matko... ale było mi za niego wstyd i byłam na niego zła za to, że przez 2 tygodnie, gdy miał dostęp do encyklopedii, książek, internetu i programów na ten temat, nic praktycznie nie zrobił. A muszę dodać, że w takich sytuacjach włącza mi się perfekcjonizm...

- Śmianie się z czyichś marzeń, zainteresowań, hobby...
Bo każdy jest inny i ma inne zainteresowania.

Itp...
Dlaczego nie wymieniłam zabijania, katowania zwierząt i takich tam? Bo to jest tak oczywiste dla naszej kultury, że szkoda mi klawiatury na pisanie o tym.

Jakie są granice tolerancji?
Dla mnie tolerancja kończy się, gdy ktoś robi rzeczy niezgodne z prawem i kulturą danej społeczności, której częścią jestem ja.

Tolerancja nie ma złych stron. To coś w miarę naturalnego. O ile ktoś rozumie definicję tolerancji...

I tak. Spotkałam się z problemem nietolerancji.
Począwszy od tego, że uważam, że pomimo tego, że należy być świadomym historii choćby swojego kraju (w końcu historia to część tradycji), to nie wolno patrzeć na ludzi przez jej pryzmat.
Z tym wiążą się pewne wredne sytuacje, gdy ktoś stwierdza "Rosjanie są źli". Argument takiej osoby?
"Bo podczas drugiej wojny światowej byli okrutni".
Co z tego, że byli? Dzisiaj ci ludzie to albo leżą martwi na byłych frontach, albo umarli ze starości, albo są tego bliscy.
A nowe pokolenie Rosjan jest podobne do Polaków. Tak samo, jak Polacy są podobni do Niemców. Chodzi mi o codzienne postępowanie, bo folklor to wiadomo...

Albo bliżej mnie, czyli w szkole.
Ksiądz-katecheta.
Toż to żywy przykład osoby nietolerancyjnej. Nie szanuje żadnych poglądów prócz swoich i tych podobnych do jego poglądów.
Nawet ostatnio wypowiadał się o protestantach, że są niewierni itp... no wieszał na nich psy. Żeby było śmiesznej - to była lekcja zastępcza. W klasie mam protestanta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:53, 15 Lut 2015    Temat postu:

[Treść posta została usunięta przez jego autorkę, ponieważ nie podziela już ona swoich idiotycznych opinii sprzed siedmiu lat.]

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Pią 7:41, 11 Lut 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:23, 19 Lut 2015    Temat postu:

Wreszcie nie mam zawalonego różnymi rzeczami wieczora, nie mam zamiaru pisać posta w dyskusji Pod Liściem, bo wiem, że to byłoby powtarzanie... to tu się wyżyję na klawiaturze, jak miałam w planach Very Happy.

Czy uważam się za osobę tolerancyjną? W sumie tak. Co prawda Lady ma rację mówiąc, że co innego hipotetyczne rozważania w zacisznym pokoju, a co innego rzeczywiste sytuacje, ale wydaje mi się, że nie mam z tym wielkich problemów. Co głównie wynika z mojego charakteru i podejścia do ludzi. Z tego też się oczywiście bierze kilka rzeczy, których nie toleruję i tolerować nie będę.

I na początek idzie nietolerancja. Nie toleruję nietolerancji Very Happy. Nawet nie chodzi o mój zakres tolerancji, bo nie jestem na tyle naiwna, by sądzić, że moja racja jest jedyną prawdziwą prawdziwą racją (co nie zmienia faktu, że się jej sama trzymam) ani nic w ten deseń, ale nie znoszę jak ktoś nawet nie sili się, by zrozumieć innego człowieka Neutral. I to wynika zazwyczaj z tego, że właśnie nie przyjmują do wiadomości, że mogą się mylić. Czyli generalnie z tego wnioskuję, że nie toleruję osób, które są skrajnie pyszne i zarozumiałe Very Happy. Z takimi ludźmi nawet nie da się porozmawiać. Są tak święcie przekonane o swojej racji, że jak ktoś im powie (się ośmieli!), że istnieją inne poglądy na daną sprawę, to tylko z wyższością patrzą na rozmówcę jak na skończonego debila. Albo jak dziecku usiłują tłumaczyć, że się owa osoba myli. I nie wbijesz mu do głowy, że nie zawsze to, co mówi, jest prawdą. Nawet się nie przekona, że można daną rzecz interpretować w różnoraki sposób! Jak kogoś takiego spotkam, to nerwy mi puszczają i zwyczajnie ignoruję człeka, żeby mnie nerwica nie złapała Neutral.

Inna rzecz, która trochę się wiąże z powyższym i tym, co mówiły dziewczyny przede mną, czyli wpychania komuś swoich poglądów, ale też nieco rozszerzę o ogólną ingerencję w cudze życie. W sumie powodowane jest to przynajmniej w części przypadków tym samym, o czym już mówiłam, czyli przesadnej pewności w siebie i słuszność swoich poglądów. Uważam, że można sobie w dyskusji wymieniać się światopoglądami, ale to jak z gustem muzycznym, co usiłowałyśmy wytłumaczyć tu matikowi, czyli cokolwiek dana osoba powie (bądź jaką piosenkę poda), nie można mieszać tego z błotem. Nawet jeśli się uważa, że coś jest z dupy wzięte, to nie trzeba od razu podle krytykować, zwłaszcza że wcale nie wiesz, czy twoje jest lepsze (pycha alert). A już w ogóle nie ma co mówić o "nawracaniu" człowieka na swoje przekonania. Jak mu się spodoba to, co mówisz, proszę bardzo, niech uzna, że to dobre i zaadaptuje na swój użytek, ale z własnego wyboru.
Ale wspomniałam też o ingerencji w cudze życie. Wiadomo, nie da się tego uniknąć i nie mówię, że powinniśmy próbować (kurde, sama sobie zaprzeczam... ale nie umiem lepiej wyjaśnić), ale są pewne granice. (Wiem, granice rzecz umowna i każdy uznaje inne Very Happy.) Może dam sobie anegdotki. Przypuśćmy, hipotetycznie, że się schlałam. Zgonowałam w parku, jestem ledwo przytomna, nie ogarniam, co się wokół mnie dzieje. Wiem jedno - jak rodzice mnie zobaczą w takiej sytuacji, mam przerypane, szlaban na wszystko, pogadanki, że już o wstydzie i takich tam nie wspomnę. I idę nad rzeczkę, żeby się umyć z rzygów, widzę, że żeby się dostać do wody muszę trochę po kamieniach poskakać, ledwie się na nogach trzymam, chwieję i tak dalej, ale to nic! Przecież muszę się ogarnąć, zanim wrócę do domu, żeby się nic nie wydało. I widzi mnie... ktoś. Znajomy, powiedzmy. Wie, jak bardzo będzie dla mnie źle, gdy to się wyda. Ale czy to oznacza, że powinien nie ingerować i mnie zostawić? Jeśli to zrobi, prawdopodobnie zlecę na płyciznę na łeb na szyję i skręcę sobie kark. Jednak gorsza perspektywa niż awantura.
Ględzę i sama siebie nudzę. Miałam jeszcze podać przykład, gdy wcale nie jesteśmy niespełna rozumu, ale nie mam nawet siły nic wymyślać ;_;. Generalnie nie lubię, jak bez naszej wiedzy i zgody podejmuje się decyzje wpływające również na nas, chyba że właśnie w takiej sytuacji, gdy ma to pełne uzasadnienie.

Czy spotkałam się z nietolerancją? Tak, właśnie odnośnie przekonania o słuszności swoich poglądów i próbie wyjaśnienia, że to jedyne właściwe. Na szczęście nie jest to coś codziennego.

Czy są złe strony tolerancji? Nie spotkałam się. Chyba że chodzi o tolerancję rodziców wobec zachowania ich dziecka. D: Dziś słuchałam anegdoty, jak dzieciak podszedł go jakiegoś starszego mężczyzny na ulicy i zaczął go kopać, na co jego matka "nie kop pana, bo się spocisz". Kolejna, jak w wagonie dziecko zaczyna się drzeć, ktoś mu zwraca uwagę, a oburzona matka krzyczy, że jej synek wychowywany jest bezstresowo według najnowszych metod. Obok przygląda się temu student i żuje sobie gumę, nie komentuje nijak i nic nie robi. Na którymś przystanku wypluwa gumę na rękę i plask!, prosto tą dłonią w czoło matki bachora. Ona wrzeszczy, co on sobie myśli, a on na to "byłem wychowywany bezstresowo". Ale to takie dygresje tylko. Zwyczajnie uważam, że tolerancja wobec grubiaństwa jest szkodliwa, zwłaszcza wobec dzieci, które dopiero poznają wszystko i się uczą wzorców zachowań.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tellur198
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś daleko
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:32, 19 Lut 2015    Temat postu:

Brzozowa Aleja napisał:
Czy uważacie się za osoby tolerancyjne?


Zasadniczo tak i mógłbym na tym zakończyć odpowiedź, jednakże trzeba spojrzeć na ten temat na różne sposoby.
Zacznijmy od tego czym jest tolerancja. Tutaj posłużę się niezawodną wikipedią, która tolerancje definiuje w następujący sposób:
1. Tolerancja – termin stosowany w socjologii, badaniach nad kulturą i religią. Słowo oznacza w tym kontekście "poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych"
2. W okresie reformacji pojęcie "tolerancja" na dobre zastąpiło w języku polskim przestrzeń semantyczną powiązanego słowa "tolerancja" (oficjalne, formalne przyzwolenie), odnosząc się głównie do mniejszości religijnych. Obecnie termin ten obejmuje również tolerancję mniejszości etnicznych, różnych orientacji seksualnych oraz odmiennych światopoglądów.


Nawiązując do tej definicji, mógłbym w większości się jej podporządkować, jednakże nie jestem tolerancyjny dla osób które nie są tolerancyjne. Chodzi mi o sytuację, w której miałbym - zgodnie z drugą definicją - formalnie przyzwolić na nietolerancyjny czy też dyskryminujący stosunek do innych ras, narodowości czy też wyznań.

Co do mnie, to nie mam nic do osoby wyznającej czy też kierującej się innymi ideałami w życiu pod warunkiem, że dana osoba nie chce mnie przekonać, powiedziałbym wręcz zmusić, do zmiany swoich poglądów na poglądy zbliżone czy też identyczne jak tamta osoba.

Nie przeszkadzają mi osoby homoseksualne, ale nie wiem czy mógłbym powiedzieć, że jestem w stosunku do nich tolerancyjny. Po prostu nie przeszkadzają mi, mogą żyć, ale pod warunkiem, że nie afiszują swojej orientacji i nie irytują celowo ludzi.

Co do innych ras (czyt. murzynów/afroamerykanów) - jestem w stosunku do nich tolerancyjny, ale jedna rzecz trochę mnie irytuje - czemu oni mogą pogardzać osobami białoskórymi, a na odwrót nazywa się to dyskryminacją? Zauważcie że jest tak, że jeśli osoba czarnoskóra pogardza białym jest to tak jakby "zrewanżowaniem się" za "krzywdy" wobec osób swojej rasy.
No ale może być to różnie interpretowane. Chciałem tutaj coś jeszcze napisać, ale zapomniałem co... no trudno - może mi się przypomni Wink

________________________________________________________
Brzozowa Aleja napisał:
Co jesteście w stanie znieść, a czego nie?

W sumie to po części odpowiedziałem na to pytanie u góry, ale dopowiem jeszcze kilka rzeczy tutaj.

Jestem w stanie "znieść" dużo rzeczy. Jako znieść rozumiem granice moich możliwości, dlatego też napisałem w cudzysłowiu Smile

Jedyną osobę, osoby które mogę powiedzieć że znoszę, są osoby homoseksualne - kiedy okazują swoją "miłość" (tfu!) czy jak to się nazywa biorą mnie nerwy, dlatego staram się na to po prostu nie patrzeć.

To tyle w kontekście znoszenia, idziemy dalej.

________________________________________________________
Brzozowa Aleja napisał:
Jakie są granice tolerancji?

Granice... nie wiem czy są jakiekolwiek granice tolerancji. Po prostu tolerancja jest i ludzie powinni tacy być, w sensie tolerancyjni, jednakże jest to indywidualna sprawa każdej osoby, więc granice można określać jak mniema tylko w kontekście konkretnych osób. Chodzi tu tylko o osoby tolerancyjne, bo te które tolerancyjne nie są takich granic po prostu nie potrzebują.

Wobec tego według mnie granic tolerancji najzwyklej w świecie nie ma i każdy osobiście ustala, definiuje co (lub kogo) toleruje bądź nie.

________________________________________________________
Brzozowa Aleja napisał:
Czy ma ona jakieś złe strony?


Osobiście uważam, że tolerancja nie ma złych stron. I to w sumie tyle w tym zakresie - nie wiem czy mógłbym coś więcej napisać.

________________________________________________________
Brzozowa Aleja napisał:
Czy spotkaliście się w życiu z problemem nietolerancji?


Owszem spotkałem się kilka razy. Jednym z takich przypadków jest kolega z klasy który uważa się za neonazistę. W związku z tym dyskryminuje osoby czarnoskóre, czerwonoskóre... no, ogólnie wszystkich poza tą tzw. "rasą panów". Próbowałem cokolwiek się dogadać, ale z racji jego poglądów na dotarcie ze swoim zdaniem nie ma raczej zbyt dużych szans, m. in. z tego powodu, że praktycznie od razu wypowiada jakieś kontrargumenty. Osoby tego typu nie da się przekonać (a przynajmniej takie jest moje zdanie w tym temacie) zwykłymi zdroworozsądkowymi argumentami, ponieważ rozumienie tolerancji wynika z zasad moralnych danej osoby.

Mógłbym jeszcze opisać jedną sytuację, ale wnioski są te same, a opis pewnie zbytnio by się nie różnił, pomijając jedynie drobne elementy.
Nie wymieniłem oczywiście wszystkich argumentów, bo raz że ich nie spamiętałem, a dwa - nawet gdyby to mi się po prostu nie chce.

No, to tyle. Tak krótko, bo nie chce mi się zbytnio rozpisywać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:32, 25 Lut 2015    Temat postu:

[Treść posta została usunięta przez jego autorkę, ponieważ nie podziela już ona swoich idiotycznych opinii sprzed siedmiu lat.]

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Pią 17:52, 11 Lut 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage / To i Owo... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin