Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Zapachy, smaki i dźwięki - wspomnienia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage / To i Owo...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:59, 22 Sie 2013    Temat postu: Zapachy, smaki i dźwięki - wspomnienia

Temat trochę podpatrzony od Kici_wrr, która wymyśliła temat o ulubionych dźwiękach, ale tutaj chodzi mi o coś trochę innego. Oczywiście możecie pisać jaki jest Wasz ulubiony smak, czy zapach, ale generalnie chodzi mi o skojarzenia jakie wywołuje połączenie kilku z nich.
Najbardziej banalny przykład: zapach choinki, kolęda i smak barszczu = Święta Bożego Narodzenia. I tak dalej.
Po prostu czasami powąchanie czegoś albo poczucie jakiegoś smaku wywołuje u nas wspomnienie.

Dla mnie pierwszy przykład to np. smak jednych chrupków do mleka (wybaczcie, nie lubię mówić płatków, a poza tym to były jakieś Mlekołaki cynamonowe Very Happy), kojarzy mi się z poprzednimi feriami i czytaniem "Doliny Koni".

Nie trzeba wykorzystywać wszystkich elementów, wystarczy nawet jeden. (A jeżeli jest podobny temat, niech ktoś mi go pokaże, bo może ślepnę na starość Very Happy)

Nim.

Wybacz Nimrodel Very Happy w tym kontekście jest źle, ale nie zauważyłam błędu. "Pokarze" nie zostało podkreślone, bo to nowe słowo od czasownika "karać". Nie wiem po co to piszę... tzn. pewnie dlatego, że jestem perfekcjonistką i mi strasznie źle, że wstawiłam posta z takim idiotycznym błędem Sad

Rozumiem. Razz
Nim.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Pią 20:05, 23 Sie 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kicia_wrr
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 28 Gru 2011
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ksawerów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:50, 23 Sie 2013    Temat postu:

Ponieważ na temat dźwięków wypowiadałam się już w założonym przeze mnie temacie, tutaj opiszę jedynie swoje skojarzenia z zapachami oraz smakami. Smile
Zapach mokrej ziemi oraz piosenka "One And One" przywołują do mnie wspomnienie pewnego zabawnego incydentu, który miał miejsce około dwóch miesięcy temu. Było bardzo gorące popołudnie, a ja wracałam z rodzicami od babci. Po drodze do domu zatrzymaliśmy się w centrum handlowym, ponieważ mama zamierzała kupić sobie buty na lato, ja natomiast zamierzałam nabyć powieść, na którą od dawna polowałam. Gdy wyszłam z Empiku, zauważyłam, że na zewnątrz rozpętała się ogromna ulewa. Schowałam więc książkę pod bluzką i sprintem puściłam się w stronę samochodu; w radiu akurat leciał wspomniany przeze mnie utwór. Mamy jednak jeszcze nie było. Ja i tata nie wiedzieliśmy, co robić z oknami - jeśli były zamknięte, w środku było niemożliwie gorąco, jeżeli zaś otwarte, do środka wpadały krople deszczu. Nie mogłam wytrzymać w gorącu i uchyliłam drzwi; gdy mama wróciła, byłam przemoczona do suchej nitki. Very Happy
Piosenka Ushera i Pitbulla "Dj Got Us Fallin' In Love" natomiast kojarzy mi się z wolnością. W minionym roku szkolnym dwa razy w tygodniu chodziłam na lekcje dodatkowego angielskiego. Zawsze, gdy wybierałam się na zajęcia, całą drogę pokonywałam biegiem, najczęściej słuchając przy tym rzeczonego utworu. Gdy tak pędziłam, czułam się zrelaksowana i wolna.
Trzeci przykład: może to dziwnie zabrzmi, ale z pierwszą częścią "Zwiadowców" kojarzy mi się zapach limonki oraz smak ryby. Moje dziwne skojarzenie wzięło się stąd, że "Ruiny Gorlanu" były moim prezentem świątecznym w 2011 roku. Inna przeznaczona dla mnie paczka zawierała limonkowe perfumy, które od razu wypróbowałam. Jako, iż byłam wtedy strasznie ciekawa książki, jednocześnie jadłam wigilijną kolację i czytałam. Ponieważ ubóstwiam ryby, miałam ich wtedy sporo na talerzu. Od tej pory zawsze, kiedy z nudów wracam do wspomnianej księgi "Zwiadowców", jednymi z pierwszych obrazów, jakie pojawiają się w moim umyśle, są limonki oraz karpie. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kicia_wrr dnia Nie 20:31, 25 Sie 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:09, 23 Sie 2013    Temat postu:

To mnie z częścią piątą Zwiadowców, kojarzy się z kolei, taka dziwaczna zapiekanka z makaronu i jabłek, polana czekoladą. Pamiętam, że strasznie mi to wtedy smakowało i musiałam czytając uważać, żeby nie pobrudzić stron polewą Very Happy
(A "Ruiny Gorlanu" też dostałam na święta, tylko dwa lata przed Tobą, więc mam kilka podobnych skojarzeń. Np. jak przyleciałam do mojej mamy pokazać jej jakiś fragment i czuć było odgrzewane po świętach potrawy Very Happy).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimrodel
Jr. Admin


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:53, 23 Sie 2013    Temat postu:

Mnie z pierwszymi częściami "Zwiadowców" kojarzą się piosenki Grzegorza Turnaua - nie wszystkie, tylko część. Z "Płonącym mostem" najbardziej "Stacyjka zdrój" (to właściwie nie jest jego piosenka, ale jego wykonanie znam) - pasuje mi to do spustoszonych ziem w Celtii. A z "Bitwą o Skandię" kojarzy mi się z kolei piosenka "Między ciszą a ciszą". Dlaczego? Wtedy, kiedy czytałam tę część miałam "fazę" na piosenki Turnaua i słuchałam ich na okrągło, a ta była w mojej mp3 jako pierwsza. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jusssstaaaa
Strzelec do tarczy


Dołączył: 15 Kwi 2012
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:31, 24 Sie 2013    Temat postu:

A mi z całą serią Zwiadowców kojarzy się piosenka "We are young", a dokładniej jej wersja z serialu Glee. Pewnie dlatego, że gdy czytałam ostatnie części cały czas leciała w tle. Razz
Jestem osobą, która potrafi przez ładnych kilka dni słuchać w kółko jednego utworu, więc wiele piosenek kojarzy mi się z książkami.
Igrzyska Śmierci czytałam w akompaniamencie muzyki ze Zmierzchu.
Pan Lodowego Ogrodu już zawsze będzie kojarzył mi się z Melą Koteluk i "Spadochronem".
Gdy tylko słyszę "Alexandra" Myslovitz nasuwa mi się Harry Potter.
I tak dalej... Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:42, 26 Mar 2015    Temat postu:

Stary, zakopany w kurzu temat.
Ale rozmowa na c-boxie nakłoniła mnie do odnowienia Very Happy.

Więc przypomniało mi się, jaki specyficzny był dla mnie marzec w zeszłym roku. Nie pamiętam każdego dnia ani nic w tym stylu... Tylko po prostu zbiegły się wtedy różne rzeczy, z których mi się wytworzył taki fajny klimat z tego okresu.
Jak chodzi o jedzenie to... niestety nie mam nic chlubnego do powiedzenia, bo miałam po prostu ulubione czipsy Very Happy. O smaku żeberek z grilla i prawdę mówiąc, aż mnie mierzi, jak myślę, ile tego zjadłam ;-;. No ale tak było. Poza tym znalazłoby się pewnie jeszcze kilka mało apetycznych dań, bo wtedy u nas w domu się robiła rewolucja żywieniowa w związku z wykryciem u większości rodziny różnych nietolerancji nagle... no i na początku się to opierało chyba głównie na gotowaniu samej kaszy (quinoi konkretniej - całkiem dobra polecam Very Happy).

Z innych charakterystycznych rzeczy muszę dodać mój tryb dnia... prawie codziennie spałam po południu... Jakoś w tym okresie popsuł się mój laptop, na którym pisałam książkę, więc dla ratowania swojej twórczości pożyczałam sobie takiego starego grata od siostry. A że ona też go potrzebowała, to miałam sporo kłótni o godziny użytkowania. Zwykle wychodziło na jej, wiec dostawałam go późnym wieczorem i siedziałam np. do czwartej albo piątej rano, żeby wszystko napisać. To nie dziwne, że po dwóch godzinach snu w nocy aż tak zamulałam Neutral.

Kolejna rzecz do czytanie Tuneli Very Happy. Miałam już wtedy wszystkie części, więc zabrałam się za nadrabianie od czwartego tomu do końca i właśnie często po przebrnięciu przez kilka rozdziałów kładłam się i drzemałam na dywanie pod kocem do wieczora.
Poza tym miałam wtedy kurs na prawo jazdy i przynajmniej raz w tygodniu jeździłam do Krakowa ćwiczyć... I pamiętam, że w środy chodziłam na frytki, czekając na jazdę w ulubionej pizzerii i próbując w zeszycie pisać drugą książkę. To mi się szczególnie miło kojarzy, chociaż w zasadzie nic specjalnego w tym nie ma. Zwłaszcza że nigdy z nikim się nie wybierałam, tylko sama. A! I uczyłam się tam czasowników na kartkówki z niemieckiego Very Happy. To dobrze pamiętam, bo raz się postarałam i dostawałam z tego piątki .


W sumie nic ciekawego w tym chyba nie ma... Ale dla mnie to jeden z bardziej charakterystycznych momentów życia i fajnie się tak wspomina :3. Zwłaszcza przez ten brak laptopa, który mi mocno zmienił plan dnia. Poza tym mam też konkretne piosenki z wtedy... (272., 568., 570. z Polecanych piosenek, to pamiętam na pewno, jak kogoś ciekawi... ale inne też by się znalazły).

I zachęcam do odnawiania tego wątku.
Bo w sumie fajny, zwłaszcza jak ktoś jest tak samo sentymentalny jak ja :3.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:16, 26 Mar 2015    Temat postu:

Ja tu w sumie nigdy nie pisałam nie przez brak chęci czy czegoś takiego, ale przez prosty fakt, że jestem często tak oderwana od tego, co się wokół mnie dzieje, że w ogóle nie zauważam dźwięków i zapachów, a w każdym razie nie kojarzę ich z niczym specjalnym Very Happy. A jeszcze dodam do tego swoją sklerozę i mam komplet Kwadratowy. Ale przypomniałam mi się jedna rzecz, więc może po drodze coś jeszcze się znajdzie.

Więc piosenka "Panzarmarch" zawsze kojarzyć mi się będzie z czwartym "Kłamcą" Ćwieka, bo przeczytałam książkę w jeden dzień, nie słuchając niczego innego. Uznałam, że takie szprechanie fajnie będzie pasować klimatem do wydarzeń tam opisywanych Very Happy.

Z takich mniej przyjemnych, to w sumie zapach większości perfum, wód kolońskich i innych takich. Zawsze mi się to kojarzy z samochodem Neutral. I negatywnie, bo jestem dosyć przewrażliwiona na punkcie tego typu woni, ponadto miałam przez długi czas chorobę lokomocyjną, choć już prawie się nie objawia. A że takie psikanie się pachnidłami często było przy jakichś okazjach, spotkaniach, wyjazdach i tym podobnych, czyli przy podróży samochodem. I mam taki uraz, że teraz nawet jak w domu czuję mocną perfumę, zwłaszcza męską, to niedobrze mi się robi Neutral.

Mogłabym jeszcze tu zaliczyć piosenki puszczane na Vivie, które kojarzą mi się z dniami spędzonymi u przyjaciółki siostry Very Happy. W pustym domu rozsiadanie się, picie herbaty owocowej na potęgę, śmianie się z tych utworów i ich parodiowanie, choć ja byłam raczej obserwatorem niż uczestnikiem, przesiadywanie na balkonie, bawienie się w puszczanie baniek mydlanych z trzeciego chyba piętra na robotników pod blokiem... strasznie miło wspominam początki gimnazjum Very Happy.

A tak w kontraście do perfum kojarzących się negatywnie, wspomnę, że dobrze kojarzy mi się zapach papierosów Neutral. Nigdy nie paliłam, ale zdarzało mi się przebywać wśród palących osób. I gdy jeszcze choroba lokomocyjna była silniejsza, zaraz po wyjściu z auta czy autobusu nie mogłam się doczekać, aż ktoś nie zapali, bo dym mi łagodził rewolucje w żołądku ;_;. Zwłaszcza zimą, jak w dodatku mróz otrzeźwiał. Trzęsienie się z zimna w papierosowym dymie to najlepszy lek był dla mnie Very Happy. Choć zdrowe to raczej nie było...

A zapach frytek i czekolady kojarzy mi się z Krakowem Very Happy. To drugie przez pijalnię czekolady na Starówce, a pierwsze przez niedojadane kubełki, gdy oszczędność bądź skąpstwo nie pozwala pożywić się niczym innym. Ech... uwielbiam Kraków Very Happy.

Zostało chyba ostatnie, o czym mi się przypomina... zapach miodu i smak słodzonej miodem herbaty kojarzy mi się z domem siostry w Olsztynie. Bo jak normalnie pijam herbatę niesłodzoną, ew. z jakimś syropem malinowym, zwłaszcza jak choruję, to to jest takie miejsce, gdzie się pija mnóstwo wszelakiej herbaty z miodem i już Very Happy. Zwłaszcza przy okazji grania w jakieś gry planszowej .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZewKrwi
Mieszkaniec zamku Redmont


Dołączył: 25 Gru 2014
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dzierżoniów - Pieszyce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:52, 23 Maj 2015    Temat postu:

A ja ma takie nietypowe skojarzenia:

Zapach piwnicy i komórki, kojarzy mi się z wakacjami, a dokładniej takimi ciepłymi i słonecznymi dniami.
Zapach wnętrza samochodu, kojarzy mi się z długimi podróżami w góry, albo nad morze.
Zapach morza, kojarzy mi się z jedzeniem w restauracji.

Wytłumaczyła bym dlaczego tak jest, ale dostałam lenia i mi się nie chce Surprised


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alyss9
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:24, 29 Maj 2015    Temat postu:

Mi ze Zwiadowcami kojarzy się smak sera i borówek, a to dlatego, że jak czytałam którąśtam część to to jadłam ser na przemian z borówkami Smile.
I jeszcze taka bajka w telewizji ,,Oswald" kojarzy mi się z ziemniakami z sosem grzybowym. I wychodzi, że wszystko kojarzy mi się z jedzeniem Smile.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:07, 01 Cze 2015    Temat postu:

Kilka dni temu z manią ciężko uzależnionego człowieka stwierdziłam, że muszę znowu tutaj napisać. Więc temat siedział sobie przez jakiś czas otwarty w jednej z zakładek i czekał cierplwie, aż dostanę weny do pisania postów. A że taka przychodzi dość często, no to się zmobilizowałam i zaczęłam tworzyć. Miałam trochę problemów z wymyśleniem, co mi się z czym kojarzy, bo nagle wszystkie tego typu rzeczy wyleciały mi z głowy, ale byłam zdeterminowana, żeby to jednak napisać.
No i napisałam... tylko jakoś w połowie zerknęłam z ciekawości kilka postów w górę. Po czym w ruch poszło ctrl+a i backspace, bo się nagle okazało, że odtworzyłam swoją poprzednią wiadomość ;-;. Jest to dla mnie nieco przerażające, biorąc pod uwagę, jak niedawno została tutaj wysłana, ale... nie wiem, może w połowie spałam, kiedy to pisałam i dlatego tego nie pamiętam? Nieważne! Po prostu trochę mnie dobiło, jak szybko wyleciało mi to z głowy.


Ale!
Nie przyszłam się użalać nad sklerozą, tylko do listy swoich skojarzeń dodać jedną rzecz. Może dwie lub trzy, jeśli w trakcie pisania coś mi przyjdzie do głowy. Po prostu wczoraj wyszłam sobie na działkę i w pewnym momencie usłyszałam dźwięk lecącej nade mną paralotni. W sumie na początku nawet nie zwróciłam na to uwagi, bo ten odgłos jest już dla mnie tak "naturalny" jak ćwierkanie ptaków w tle czy coś w tym guście, ale dopiero potem mi się skojarzyło, jak bardzo mi to przypomina wszystkie ciepłe miesiące - a zwłaszcza jakieś wolne (oczywiście głównie wakacje) - i to jeszcze w połączeniu z zapachem niedawno skoszonej trawy... Gdzieś niedaleko mojego domu jest miejsce, gdzie te paralotnie startują i czasami w ciągu jednego dnia można takich zobaczyć kilka na raz. W sumie całkiem miłe wspomnienia to wywołuje, bo jak byłyśmy młodsze z siostrą i kuzynkami, które mieszkają obok, często machałyśmy do tych paralotniarzy... tak naiwnie nam się zdawało, że odmachują Very Happy.

I w sumie, ponieważ właśnie mija rok od mojego zdawania prawa jazdy, mogę dodać, że kilka piosenek, w tym między innymi ta podesłana mi kiedyś przez Evans, bardzo mocno kojarzą mi się z jeżdżeniem do Krakowa na Balicką i umawianiem się na różne terminy zdawania. Nie jest to może do końca miłe wspomnienie, bo trochę to wszystko trwało i miałam z tego powodu bardzo dużo stresu, ale była wtedy ładna czerwcowa pogoda, nieraz nawet upał i dość mocno zapadła mi w pamięć ta jazda autostradą a potem koło jakiegoś jeziora i do ośrodka MORD-u... skrót wielce adekwatny :3. Chociaż chyba akurat na Balickiej jest tylko WORD, a nie MORD... No mniejsza, wiadomo, co mam na myśli Very Happy. Z perspektywy czasu da się na to popatrzeć jak na coś względnie przyjemnego - tak przez nostalgię.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Pon 14:12, 01 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alyss9
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:52, 05 Cze 2015    Temat postu:

W związku z wczorajszym dniem przypomniałam sobie o jeszcze jednym skojarzeniu. Kiedyś, jak byłam mała i sypałam kwiatki na Boże Ciało, to na obiad były pierogi z truskawkami, polane musem truskawkowym. I odtąd to mi się kojarzy Smile.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage / To i Owo... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin