Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Kolekcje

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage / To i Owo...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:35, 18 Cze 2015    Temat postu: Kolekcje

W sumie ostatnio nie zakładam wielu tematów, ale tak sobie myślę, że chyba nic takiego tu nie ma... w każdym razie nie znalazłam. Trochę to spowodowane dzisiejszym wspominaniem wczesnego dzieciństwa na c-boxie, ale naszło mnie pytanie: czy zbieracie coś bądź kiedyś zbieraliście? Nieważne, czy to znaczki, czy kasztany, kamienie, czy może zasłyszane gdzieś piosenki i ich teksty - w jakiejkolwiek formie, każda kolekcja się liczy, nie tylko materialna Very Happy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:18, 18 Cze 2015    Temat postu:

Jak ktoś mnie zna, to odpowiedź na to pytanie nasuwa się sama... Mam cholernie chomiczą naturę i niestety lubię dookoła siebie gromadzić różne, no umówmy się, niekoniecznie przydatne rzeczy. I mam też jedną cechę dość istotną dla sporej części mojej rodziny - przynajmniej od strony taty. Czyli: jak się ma zajawkę jakąś, to nic innego nie istnieje i można na pasję wydać całe pieniądze. Co oczywiście wspomaga zbieranie po pokoju różnych gratów.
Ale nie będę się tutaj wgłębiać w swoje dzieciństwo z masą różnych kolekcji konkretnych typów zabawek (np. domków PollyPocket albo tazo z pokemonami). Spróbuję się streścić, patrząc tylko na czasy obecne.

I chyba pierwsza rzecz, jaka się narzuca, to książki. Tak, zbieram książki, właściwie to ogólnie robi to moja rodzina, ale ja też mam własną kolekcję w pokoju kupowaną za jakieś zarobione/dostane pieniądze i już powoli brakuje na to miejsca. Ale spoko... lepiej mieć za dużo do czytania niż nie mieć co czytać :3. Taka mądrość życiowa.
Idąc dalej, poza książkami są jeszcze różne przyrządy do rysowania... Od 2013 mam niemijającą miłość do ołówków i różnych rodzajów kredek. Nie wnikam jakoś głęboko w sztukę plastyczną, po prostu lubię rysowanie jako takie i zbieram wszystkie możliwe ołówki, jakie wpadną mi w ręce. W sumie kupiłam ich stosunkowo mało... raczej są prezentami, a jak nie, to po prostu znalezione gdzieś na podłodze... Trochę to takie podejście "złomiarza", ale mi to nie przeszkadza. Takimi znaleziskami się często najlepiej rysuje :3. Więc książki i ołówki.

A na koniec mogłabym jeszcze dodać jedną rzecz, czyli rzeczy z koncertów. Ogólnie nie mam takiego parcia, żeby mieć każde możliwe zdjęcie i autograf, ale trochę się już tego nazbierało i mam całą szufladę festiwalowych opasek, podpisanych zdjęć, biletów, ulotek z klubów, płyt z autografami, a do tego trzy flagi z okładkami albumów i oczywiście sterta koszulek... Nie w każdą koszulkę się już mieszczę, bo najstarsze są sprzed trzech lat, ale jest ich tyle, że nie byłabym w stanie ich spamiętać. Ale to fajna pamiątka bo ma trasę koncertową wypisaną na plecach i w sumie prawie całe liceum przechodziłam tylko z podkoszulkach kupowanych po koncertach... Aż zerknę do szafki... Tak lekko licząc wyszło mi ich z 50? Trudno powiedzieć, bo trochę jest w praniu. Nieważne! Zmierzam do tego, że nie kupuję ich dlatego, że jeszcze ich potrzebuję albo że komukolwiek by to zaimponowało, ale właśnie w celach kolekcjonerskich :3.

I to na razie tyle... (Coś podejrzanie mało jak na mnie...)
Jak przypomnę sobie coś jeszcze, to na pewno dopiszę Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:53, 19 Cze 2015    Temat postu:

Ja rzecz jasna nie zaczynałam tematu, na który nie mogę się wypowiedzieć, więc pora na moje kolekcje, obecne i dawne Very Happy.

No to, jak Lady, zbieram książki. Moją największą ambicją jest posiadanie w przyszłym mieszkanku takiej mini-biblioteczki, albo chociaż kilku regałów zawalonych książkami, więc przyczyniam się do tego celu powoli już od wielu lat :3.

Poza tym w podstawówce zbierałam... papierki po cukierkach :3. Miałam na to specjalną kieszonkę w takim przyborniku i tam wkładałam wszystkie, jakie mi się trafiły, zabierałam też siostrze, a potem podziwiałam ich różnorodność :3. Nawet nie pamiętam, kiedy poszły wszystkie do kosza Very Happy.

Kolejna specyficzna rzecz, którą "kolekcjonuję" do tej pory, to wszelkiego rodzaju cukry i przyprawy z restauracji czy kawiarni ;___;. Jako że kocham wszelkiego typu kawy czy herbaty, a raczej ich nie słodzę, to i tak chomikuję te mini-saszetki, które zawsze do nich dają. Mam na nie szufladkę :3. W sumie wzięło się to z mojej manii, którą miałam na przełomie I i II gimnazjum, kiedy kochałam wszystko, co związane z survivalem, więc nosiłam ze sobą w torebce... wszystko, od drutów, linek, cukrów, scyzoryków, latarki, plastrów, baterii i innych pierdół, których teraz nawet nie jestem pewna. Przez to przez jakieś rok czy półtora nosiłam na barku dodatkowe 2.5-3 kg, przez co nieraz trochę mnie bolał Very Happy. Co ciekawe, czasem nawet się te rzeczy przydawały. Ale jakoś sobie teraz bez nich radzę Very Happy. W każdym razie nawyki zostały, a ja zawsze z Ikei wychodzę z kilkoma saszetkami z solą i pieprzem.

A jak już o Ikei mowa, to przyprawy nie są moim jedynym łupem. Kolejnym nawykiem jest u mnie bowiem zabieranie każdego ołówka z tych pojemniczków poustawianych po sklepie, jakiego zobaczę. Z technicznego punktu widzenia nie jest to kradzież, bo są za darmo dla klientów :3. Aczkolwiek zazwyczaj na policzenie zdobyczy dwóch dłoni mi nie starczy.

Poza tym mam niewielką kolekcję zagranicznych monet Very Happy. Sama nie wiem, skąd one się wzięły w moim posiadaniu. A raczej w posiadaniu mojej rodziny, bo to oni mi dawali. Czeska waluta normalna, bo nieraz byłam, euro czy funty też zaskoczeniem nie są, ale mam jakieś stare włoskie, kilka takich, skąd nawet nie wiem, skąd są, oraz moją ulubioną monetę duńską :3. Poza tym wrzucam do tej samej portmonetki kilka wybitych na różnych wycieczkach oraz pamiątkowe z mojego miasta - Czosy Very Happy.

Kiedyś też, jak pewnie mnóstwo ludzi, zbierałam karteczki z Witch. Kurde, to była świetna zabawa. Pamiętam wyszukiwania jakichś rzadkich i fajnych zestawów a potem wymienianie się i wycenianie, ile jakich karteczek można zamienić na jakie inne Very Happy. Żałuję, że w ogóle nie wspominałam o tym w pamiętniku, bo pamiętam, że naprawdę to kochałam. Mogłam godzinami podziwiać kolekcję i się zastanawiać, jak namówić znajomą na jakąś kartkę :3. Oraz komu upchnąć te, których miałam dużo Very Happy. Jeszcze były w dwóch rozmiarach i zawsze dążyłam do tego, by mieć pary takich samych.

A w moim piórniku robi się też kolekcja starych, wypisanych długopisów Kwadratowy. Pomijam fakt, że piórnik na wpół rozwalony, bo służy mi już szósty rok, ale jest tak wypchany starymi długopisami, że czasem ciężko go zamknąć Very Happy. Nie wyrzucam ich, bo 1) lubię je rozkręcać i skręcać, gdy mi się nudzi - o, to mogłabym dać do nawyków ;-;, i 2) jak ktoś pyta, czy mam pożyczyć długopis, lubię patrzeć, jak kolejne wypróbowuje :3.

A! Miałam też swego czasu bzika na punkcie świec Very Happy. Kolekcjonowałam wszystkie, które wpadły mi w łapy. Najlepiej pamiętam taką wielką gwiazdę z pięcioma knotami, która mnie urzekła Very Happy. Gdy w końcu zobaczyłam, że się tylko kurzą, a kurz ze świeczek o wymyślnych kształtach czy chropowatej fakturze nie chce do końca zejść, nastąpił przełom i zaczęłam je wypalać. Nie wszystkie, niektóre nadal leżą w kartonie i czekają na swoje pięć minut, ale jednak większości się pozbyłam Very Happy.

Tooo chyba wszystko. Nic więcej nie pamiętam w tej chwili :3.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Evans dnia Pią 1:01, 19 Cze 2015, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:12, 19 Cze 2015    Temat postu:

W sumie miałam pominąć kolekcje z dzieciństwa i się skoncentrować na czymś, co mam teraz, ale jakoś mnie Evans natchnęła tymi wspominkami, żeby jednak do tego nawiązać. Więc spróbuję się nie rozpisywać i jakoś to podsumować. Szczerze mówiąc, mnie samą ciekawi, co z tego wyjdzie, bo w trakcie pisania mi się przypominają rzeczy, o których kompletnie zapomniałam Very Happy. (Z zażenowaniem zaznaczam, że ten post obejmuje może połowę tego, co gromadziłam w dzieciństwie ;-;.)


A więc!
Zacznę od długopisów. Nie jest to stricte kolekcja, ale kiedyś zatrzymywałam każdy długopis, jaki tylko wpadł mi w ręce. Lądowały w piórniku, w szufladzie i w kubeczkach. Miałam do niektórych sentyment przez rzeczy, które nimi napisałam. (Np. ciągle mam długopis, którym pisałam egzaminy gimnazjalne... a przynajmniej jeśli dobrze mi się wydaje, że to ten... i potem napisałam nim też matury. Albo długopisy, którymi pisałam pierwszy prawdziwy pamiętnik.) Problem w tym, że cała ta zbieranina wylądowała w śmieciach :3. Zaczęło się od tego, że na początku liceum kupiłam nowy piórnik. Był czarny, więc nie dało się po nim pisać za bardzo, a do środka wkładałam tak ascetyczne minimum rzeczy, że zawsze był raczej dość pustawy. Zaczęło mnie irytować to przeładowanie. A skończyło się tym, że w swoim szale tegorocznych wieloetapowych porządków przetestowałam każdy długopis, jaki wpadł mi w ręce, a niedziałające dostały tylko pożegnalny uśmiech :3. No cóż.

Kolejna była kolekcja szklanych... ozdób? Nie wiem, jak do tego doszło, ale ja i siostra miałyśmy obsesję na punkcie takich "kamyczków" ze szkła. Ogólnie służy to do dekoracji, ale u nas było do zabawy. Jak były szklane kostki, to się z nich budowało ściany, podłużne w kształcie fasolek albo kuleczki nadawały się do udawanego jedzenia. Były też takie wyglądające jak rybki. Takie rzeczy mają milion zastosowań... Na przykład jako pionki do gry albo do liczenia punktów w karciankach. Jako sztuczne monety, jak się im dopisze wartości. Także dla dzieci genialna rzecz. Tylko starszych, żeby tego nie wkładały do ust... I potrafiłyśmy na to wydać naprawdę sporo kasy i się szarpnęłam nawet na taki różowy kawał szkła, który wyglądał jak diament wielkości mojej pięści... Niby dziwna kolekcja, ale połowę zabaw z dzieciństwa urozmaicała, więc w sumie dobrze wydane pieniądze Very Happy.

Poza tym mogę tutaj dodać zeszyty...
Teraz mam ochotę trzasnąć w łeb Lady z przeszłości za to gromadzenie rzeczy, bo po latach chomikowania zaczynam się zmieniać w strasznego ascetę i mam marzenie zostawić w swoim pokoju tylko pustawe meble, książki, ubrania i laptopa, no ale cóż... nie mogę sobie na to pozwolić. Między innymi dlatego, że mam u siebie kilkadziesiąt nietkniętych zeszytów, które zajmują co najmniej dwie półki. I nie kupowałam ich po to, żeby w nich pisać. A skąd. Są kupione tylko po to, żeby ładnie wyglądały albo po to, żeby je otwierać i czytać sobie w myślach swoją powieść, która rzekomo jest tam napisana. Wynika to z moich zawyżonych ambicji trochę i rozczarowania tym, jak sama psuję brakiem umiejętności wielkie plany. Po prostu za bardzo się staram, a potem np. na pierwszej stronie robię błąd, co mnie kompletnie zniechęca. I to za bardzo bolało, więc zamiast znów psuć jakiś zeszyt, zwyczajnie nie zaczynałam go zapełniać. Proste i logiczne, czyż nie? :3

Nawiążę tutaj też do karteczek i czegoś bardzo podobnego.
Bo w mojej szkole z karteczkami wyglądało prawie identycznie, chociaż u nas jak zawsze zadziałała zasada "jest zajawka, nie liczą się koszta" i miałyśmy z siostrą kilka segregatorów tych zbiorów. Oczywiście teraz bym na to pięciu złotych nie wydała, no ale wtedy to było mega ważne. Z tym że jestem słaba w handlu, więc się wiele nie wymieniałam Very Happy. Ale zasady znałam. Najlepiej mieć dużą i małą taką samą i jeszcze w jakiejś brokatowej wersji na śliskim papierze - to już w ogóle lans Cool. Zawsze zazdrościłam koleżance, która miała takie rzadkie "okazy" :<. Do teraz nie wiem, skąd je wytrzasnęła.
Natomiast u nas w klasie funkcjonowała jeszcze jedna rzecz do zbierania. Lubię sobie wmawiać, że to ja to wymyśliłam, ale dowodów nie mam, więc zostawię to w strefie domysłów. Ogólnie chodziło o koraliki. Inna wersja zbierania karteczek. Miało się specjalny kuferek, a do niego się wsypywało różne takie paciorki np. z zestawów do robienia bransoletek. Tylko nie nawlekało się ich na nitkę raczej, tylko też się ludzie wymieniali.

I teraz na szybko!
Kolekcjonowałam gumki do mazania, ale też takie w bardziej fantazyjnych kształtach. Sprzedawali np. w papierniczym takie pudełka, gdzie było siedem gumeczek każda w innym kolorze i w kształcie delfina, pingwina albo królika. Pingwiny były bohaterami zabaw, chodziły po domkach z piórników, a delfinki i króliczki były ich pożywieniem :3.


A tutaj dodam jedną rzecz, która mi wczoraj wyleciała z głowy. Taka bardziej aktualna. W sumie to dziwne, że zapomniałam, bo to taka moja jedyna formalna kolekcja. Nie jest to moją pasją, ale zbieram breloczki pamiątkowe. Co najciekawsze, nie kupiłam prawie żadnego z nich. Są prezentami od osób, które gdzieś wyjechały. Mam np. z Egiptu, Ziemi Świętej, Australii, Bali, Japonii, Korei Południowej, Indii, Chin i paru większych miast Stanów. Większość jest od cioci, ale kilka też trafiło się od dziadka... i tak się zbierają w puszce po herbacie. Kolekcja fajna o tyle, że breloczki są jednocześnie ładne i małe, przez co zajmują mało miejsca, więc fajna rzecz do zbierania :3. Nawet jeśli osobiście dorzuciłam do niej tylko coś z Grecji i Słowacji Very Happy.


I teraz tak.
Wyobraźcie sobie, jak musi wyglądać pokój osoby, która tak wszystko gromadzi.
I wyobraźcie sobie, ile trwają porządki w przypadku takiego pokoju...
I ile poszło do śmieci, jak ta osoba wreszcie, powiedzmy, dorosła. Choć po prawdzie w koszu wylądowały głównie papiery zbierane latami na pamiątkę różnych wydarzeń, jak chociażby liściki ze szkoły, stare kartkówki, notatki na brudno z matematyki i inne pierdoły. Nie uznam tego za kolekcję ale aspirowałoby, żeby nią być Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alyss9
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:25, 20 Cze 2015    Temat postu:

Nieeeeeeee! Napisałam chyba mojego najdłuższego posta na tym forum i musiało go usunąć, jeszcze zanim wysłałam. Trzeba zaczynać od nowa .
Temat w sam raz dla mnie, bo akurat kolekcji to miałam i mam pełno.
Pierwszą, jaką sobie przypominam były zabawki z Kinder Niespodzianki. Co ciekawe, w ogóle nie lubiłam tego jajka z czekolady. Chciałam tylko zabawki. Do dzisiaj mam całe pudełko tych przedmiotów, obklejone tymi karteczkami, które były razem z zabawką. Szkoda wyrzucić.
Później zbierałam gazety ,, Kubuś Puchatek ". Pamiętam, że pierwszą pocięłam dziurkaczem i zrobiłam coś sobie w palec. Mam je oczywiście do dzisiaj.
Była też kolekcja książek z serii ,, Martynka". Teraz mam prawie wszystkie. Wiadomo, że zostawiłam. Ogólnie to bardzo ciężko mi się czegoś pozbyć. Zawsze, jak chcę coś wyrzucić, to myślę, że może jeszcze się do czegoś przyda i w końcu zostawiam.
Ale miało być o kolekcjach. Zbierałam też magnesy na lodówkę. Sama nie wiem, skąd się brały. A nie, już wiem: z Danonków.
I jeszcze naklejki: z gazet, od lekarza, po prostu kupione... Większość z nich do dzisiaj leży niewykorzystana. A znaczna część użytych została wklejona koleżankom do pamiętników.
A jak jestem przy pamiętnikach, to dodam jeszcze (nie wiem, czy to się liczy), że zbierałam wpisy do nich.
Mnie również nie ominęło zbieranie i wymienianie się karteczkami. Ale najładniejsze, te z brokatem, zostawały w domu, żeby nikt ich nie chciał, bo dziewczyny potrafiły tak strasznie nudzić, że dla świętego spokoju lepiej było je wymienić.
Były też figurki aniołków. Pamiętam, że zaczęło się od tego, że zobaczyłam takie u jednej koleżanki. Teraz mam już całkiem dużą kolekcję, którą przynajmniej można komuś pokazać.
Zbieram też muszelki. Część z nich sama przywiozłam znad morza, a inne dostałam.
Mam też kolekcję pocztówek. Wysłane od rodziny i koleżanek, część sama kupiłam.
No i zakładki do książek. Zaczęło się od tego, że ciągle dostawałam zakładki: z biblioteki, Targów Książek, itp. Teraz leżą na biurku i służą mi za linijki, których z kolei nie mogę nigdzie znaleźć.
Oczywiście to, co opisałam, to tylko jakaś część moich kolekcji, ta, którą pamiętam. Pewnie w pierwotnej wersji było ich więcej, ale cóż... przepadło Sad.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alyss9 dnia Sob 14:30, 20 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage / To i Owo... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin