Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Komiksy!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Skorghijl / Książki ogólnie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:14, 28 Lip 2015    Temat postu: Komiksy!

Jestem co prawda prawie pewna, że taki temat już powstał i że nawet w nim pisałam, ale cóż... nawet z opcją szukaj nie mogę go nigdzie znaleźć, a nie sądzę, żeby nazywał się w jakiś bardziej fantazyjny sposób niż ten. Więc zakładam nowy, a gdyby ktoś odszukał stary (o ile istnieje), to proszę o informację, żebym nie zaśmiecała forum :3.

W każdym razie!
Sprawa jest chyba oczywista. Pod wpływem rozmowy o komiksach, jaka wywiązała się dzisiaj na c-boxie postanowiłam stworzyć na forum osobny temat na pisanie o nich. Wymyślę może standardowo kilka pytań pomocniczych, ale nie musicie się nimi sugerować.

_____________________________________________________________________________
1. Czy w ogóle lubicie czytać komiksy?
2. Jakie były/są Wasze ulubione komiksy?
3. Macie ulubionych autorów?
4. Czy zwracacie uwagę na jakość rysunków, czy chodzi tylko o historię?
5. Jaka tematyka jest dla Was najciekawsza na komiks?
6. Standardowa forma (drukowane mam na myśli), czy internetowe? A może oba? Very Happy
7. Więcej tekstu, więcej rysunków... obojętne? Po równo?

A jeśli ktoś ma ciekawe pytania, które można tu dopisać, to dawajcie swoje propozycje. Ja niby trochę komiksów w rękach miałam, ale aż tak w temacie nie jestem, żeby się wypowiadać ze znawstwem.
(Predsa len... coś tam wiem :3.)


*** *** ***
A tutaj macie kilka linków do tematów z forum, w których była już mowa o komiksach.
(Gdybym coś pominęła - standard! - poinformować.)
Thorgal
Kaczor Donald
Tytus, Romek i A'Tomek
Manga (i anime) --- bo w końcu mangi to forma komiksu, nie? :3


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Śro 21:28, 19 Sie 2015, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:54, 29 Lip 2015    Temat postu:

Hmm... hmm hmm :3. Cóż by tu napisać Very Happy. Na początek odpowiem na pytanie... ale nie po kolei, jak pozwolą Very Happy.

1. Owszem, lubię czytać komiksy Very Happy. W sumie przez wielu ludzi kojarzone są one z rozrywką dla młodszych, ale widzę, że coraz częściej wychodzi się z tego założenia. Nawet moja polonistka poprosiła kolegę o wypożyczenie jej kilku, bo chciała się z tematem zapoznać Very Happy. Za co dostała u mnie plusa, choć i tak już ją lubiłam... ale mi się bardzo podoba, jak ludzie mają otwarte na nowości umysły i się nie ograniczają... nie wiem, obyczajami i standardami Very Happy. "Nie oceniaj, zanim poznasz" :3.
6. Głównie czytam skanowane w internecie. Trochę takich papierowych też mam i chcę po wakacjach nieco wzbogacić te kolekcję, ale jednak internet góruje. Choć trochę szkoda, bo zawsze to inaczej mieć w dłoniach cały tom, patrzeć na niego, a nie przewijać, że nawet strony w całości nie możesz zobaczyć, bo się na ekranie nie mieści.
7. Szczerze mówiąc, nigdy na to nie zwracałam uwagi Very Happy. W sumie zależy to od tego, co się akurat dzieje. Jak są jakieś wyjaśnienia czy dłuższe monologi i dialogi, to wiadomo, że tekstu będzie więcej, a obraz raczej statyczny. W czasie walk nie lubię gadatliwości bohaterów... raz, że wychodzi to średnio naturalnie (kto stara się rozmawiać z kimś, pojedynkując się z nim?), dwa, że te dymki z wypowiedziami zasłaniają rysunki, które jednak w takich momentach są ważne. No i czasem mina powie więcej niż rozprawkowa wypowiedź, więc fajnie, jak nieraz są większe, bardziej szczegółowe obrazki Very Happy.
5. Generalnie taka, jak książki - czyli głównie fantastka, czasem coś mocniejszego i bardziej thrillerowatego Very Happy. Bo generalnie mi chodzi o poznanie jakiejś wymyślonej historii, a to się nie zmienia w zależności od tego, czy o czymś czytam w książce, czy komiksie. Nie znaczy to jednak, że tylko do tego się ograniczam, bo różne rzeczy mam za sobą. Ale mowa o tym, co generalnie wybieram Very Happy. (Jako że czytam głównie mangi, to wybieram wtedy shouneny.)
4. Na jakość rysunków zwracam uwagę :3. Głównie patrzę wtedy na bohaterów, bo jednak w komiksach ma dużą rolę ich wyraz twarzy, poza, ruchy etc. Nieraz mnie fascynowało, jak za pomocą kilku kresek można otrzymać określoną emocję na twarzy postaci... Znaczy jak tło i cała otoczka są ładne i szczegółowe, tym lepiej, ale akurat to jest mniej ważne, bo patrzę, co robią ci, o których czytam. Często muszę się do danego stylu trochę przyzwyczaić, ale generalnie i tak się patrzy. Choć znawcą nie jestem, to staram się wyjaśnić jakoś, dlaczego mi się kreska podobała lub nie Very Happy.
3. W sumie chyba nie Very Happy. Bo różnych autorów cenię za coś innego. Tak naprawdę niewielu pamiętam z imienia i nazwiska... z trzech czy czterech maks. I bardziej oceniam twór niż autora bo raczej nie czytam więcej niż jednego dzieła danej osoby. I nie chcę osoby oceniać pod kątem jednego tworu. Szybciej ocenię właśnie komiks :3.
2. Ostatnie zostawiłam na koniec... bo jest strasznie ciężkie Very Happy. Chyba nie potrafię podać swojego ulubionego komiksu, tak jak nie potrafię podać swojej ulubionej książki. Mogłabym się rozpływać na temat różnych, podawać wady i zalety, ale tak naprawdę nie potrafię podać jednego czy dwóch tytułów. Podobnie jak w poprzednim pytaniu, każde dzieło ma w sobie inne rzeczy, które mnie urzekają bądź też odrzucają Very Happy.

Przede wszystkim raczej kieruję się w stronę mang niż amerykańskich czy innych komiksów. Głównie przez to, że do tamtych przywykłam, styl mi bardziej odpowiada i... nie, w sumie to wszystko Very Happy. Ale ostatnio też czytałam dwa inne (bo dostałam za darmo na Pyrkonie, a co :3), poza tym wcześniej po jakieś sięgałam, więc postaram się poględzić i o jednym, i o drugim Very Happy.

Generalnie zaczęłam kiedyś czytać Thorgala. Ale na jednym tomie się skończyło i nie zainteresowało mnie to na tyle, by szukać dalszej części. Czytałam bez bólu, ale powiem szczerze, że mało co z niego pamiętam... Więc bez szału się zaczyna, a mi brakło cierpliwości Very Happy.
Choć powinnam się wrócić! Bo moim pierwszym komiksem czytanym w podstawówce było Witch Very Happy. W sumie wspominałam to przez długi czas z zażenowaniem lekkim, ale ostatnio pod wpływem impulsu zaczęłam powtarzać... i uznałam, że wcale nie jest takie złe :3. Znaczy widać, że jest skierowany do młodszych, niekiedy aż się narzucał mi pomysł satyrycznego fanfiction, w którym zaznaczono by bezsensowność niektórych rzeczy... Ale z kolei potem nieco się stonowało (a może ja się zaadaptowałam?) i niektóre historie naprawdę mnie poruszyły Very Happy. (Jak Cedrica i Orube :c.) No co poradzić, że lubię fantastykę... nawet dla dzieci :3. Jak z książkami w sumie Very Happy. Nie uznam tego za arcydzieło, ale za przyjemną lekturę na rozluźnienie :3.
Poza tym sięgnęłam po darowany mi komiks z uniwersum Gwiezdnych Wojen, opowiadający o synu Luke'a Very Happy. I całkiem ciekawy pomysł tam mieli, bo czegoś takiego bym się nie spodziewała. I chętnie bym sobie zainwestowała w jakieś następne części tego - choć zależy, ile ich miało by być Very Happy. Ale Gwiezdne Wojny lubię :3.
Gorzej, jak trafiłam na jakiś zbiór opowiadań fantastycznych... nie pamiętam, czy przebrnęłam do końca. Ale tam niektóre były tak absurdalne powieści, w tym złym znaczeniu słowa, że po prostu odłożyłam go i chyba jednak nie skończyłam Neutral. Wtedy właśnie straciłam wiarę, że każdy komiks przeczytam... okazało się, że nie Very Happy Nawet jakieś edukacyjne o pracy i podatkach, które nam dawali na podstawach przedsiębiorczości, były lepsze Very Happy.

O mangach się rozpisywać nie będę, bo się wygadałam już o różnych tytułach w temacie podanym przez Lady. Za jedną z lepszych uważam Tokyo Ghoul, ale tylko o mandze mówię. Poza tym ostatnio doceniłam tasiemcowaty Fairy Tail, bo mnie Mashima zaskoczył tym, jak szczegóły różne z początków do siebie pasują i się układają w całość Very Happy. Więc z tych dłuższych zdecydowanie to, choć dwa inne, które czytam, mają inne przewagi. Jak powtarzam - każda historia ma coś innego Very Happy. A nieco z innego gatunku The Innocent mnie urzekło, krótkie, jednotomowe.

I chyba na razie to wszystko... kiedyś jeszcze coś dopiszę, ale teraz tak długo nad tym postem pracuję, że z mózgu robi mi się woda i nie umiem pozbierać myśli Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:43, 29 Lip 2015    Temat postu:

Ułatwię sobie pracę i wezmę własne pytania. Na początek powiem tylko tyle, że nie byłam nigdy specjalną fanką komiksów, mimo że wiele różnych serii bardzo mi się podobało. Zawsze byłam raczej taka książkowa, ale jeśli coś mi się podobało, to potrafiłam naprawdę długo się tym zachwycać. Więc trochę do powiedzenia mam :3.


1. Czy w ogóle lubicie czytać komiksy?
Odpowiedź jest powyżej. Tak, lubię - chociaż teraz praktycznie już tego nie robię. Dawniej zdarzało mi się to zdecydowanie częściej, a obecnie prawie nigdy, bo naprawdę przerzuciłam się całkowicie na książki. Nie siedzę za bardzo w temacie po prostu, nie śledzę, co wychodzi nowego i mogę co najwyżej wracać do jakichś zapamiętanych z czasów dzieciństwa serii. Ale o tym jeszcze wspomnę.

2. Jakie były/są Wasze ulubione komiksy?
Smerfy! Lucky Luke! Asterixy! Gigant poleca! I muszę powiedzieć, że wcale nie działa tutaj sentyment, bo nadal uważam, że te serie są naprawdę genialne i właśnie pod wpływem wczorajszej rozmowy, która zaowocowała założeniem tego tematu, przyniosłam sobie stertę komiksów o smerfach i leży koło mnie "Zupa ze smerfów" :3. Podczytuję sobie w trakcie pisania posta. I tutaj od razu muszę coś wyjaśnić... Ja nie uznaję filmów o smerfach! Toleruję tę starą dobranockę... ale też z przymrużeniem oka i raczej nie mam do niej zbyt ciepłych uczuć. Jedyne słuszne smerfy to te oryginalne, stworzone w komiksach. Dlaczego? Jak wyjaśniałam już sporej grupie ludzi w swoim życiu, smerfy z komiksów są wredne... biją się ze sobą, "klną" (oczywiście w ocenzurowany obrazkowo sposób, ale i tak :3) i... no nie wiem, jak to określić, ale jeśli się zna komiks z tymi genialnymi, prawdziwymi smerfami, to człowiek nie potrafi już polubić tych żenujących, rozlazłych oferm z serialu. Może nie każdego urzekają takie "zdegenerowane" osobowości, ale ja ogólnie jestem w podobnych rzeczach zakochana przeważnie, więc mnie urzeka ich zachowanie . (Dla udowodnienia mogę podać, że w trzymanym przeze mnie komiksie już na pierwszej stronie pojawia się urocza scena ogłuszania gałęzią, a na wielu innych obrazkach ktoś obrywa w głowę drewnianym młotkiem... tak, mam siedem lat i bawią mnie takie rzeczy :3.)
A co do innych, wspomnianych wyżej tytułów, to warto zauważyć, że wiele z nich powstało w oryginale po francusku. Nie wiem, czy to jakaś specyficzna ich umiejętność tam (tam, czyli w Belgii i Francji, bo czasami jedna osoba rysuje, druga układa scenariusz i różnie z narodowością), czy co, ale widać komiksy tworzą cudownie Very Happy. Komiksy Lucky Luke są po prostu genialne, Asterixy biją na głowę wszystkie filmy na ich podstawie i... w ogóle zakochana w nich jestem Very Happy. Są zwykle pięknie narysowane, a o tym, że mają idealny humor, to chyba nawet nie trzeba wspominać.
A w kwestii komiksów o Donaldzie, to je akurat każdy prawie zna, więc nie mam co się rozgadywać. Sama mam ich ogromną kolekcję i może dalej bym kupowała, gdyby nie były tak drogie... Dawniej miały przystępniejszą cenę, teraz byłoby mi chyba szkoda pieniędzy jednak. A do dzisiaj marzę, żeby mieć je wszystkie :<. (Bonusowo dodam, że najlepszą postacią, to jednak zawsze i wszędzie pozostanie Donald :3. I Superkwęk .)

3. Macie ulubionych autorów?
Tak. Analogicznie do powyższej wypowiedzi:
-René Goscinny i Maurice de Bevere (Morris)
-Pierre Culliford, (Peyo)
-Albert Uderzo
-i wielu rysowników tworzących Kaczory Donaldy... miałam swoich faworytów, ale nazwisk nie pomnę, bo jest ich za dużo, żeby nawet móc to jakoś teraz sprawdzić.

4. Czy zwracacie uwagę na jakość rysunków, czy chodzi tylko o historię?
Większość komiksów, które dane mi było w życiu przeczytać, była bardzo ładnie narysowana. Miały starannie zrobione tło, postacie nie różniły się od siebie na każdym obrazku wyglądem itd. Więc siłą rzeczy preferuję raczej komiksy narysowane z większym nakładem pracy. Lubię zresztą zatrzymywać się przy rysunkach w trakcie czytania i oglądać różne szczegóły z tła albo stroju, których nie pominięto, mimo że czytelnik mógłby czasem nawet na to nie spojrzeć. Doceniam czyjś wkład w stworzenie tej "obudowy dookoła historii". Co prawda nie jestem fanką komiksów narysowanych tak jak Thorgal za bardzo, ale wytrzymam. Myślę że z rysunkami a'la Dem też bym nie miała problemu, ale obawiam się, że na dłuższą metę by mnie one zmęczyły. Humor i historia też spoko, ale zawsze lubiłam oglądać cudze dzieła plastyczne, więc wolę mieć na czym zawiesić oko w komiksie :3. Bo to też dla mnie sztuka rysować postacie i przedmioty schematami, jednocześnie robiąc to tak realistycznie.

5. Jaka tematyka jest dla Was najciekawsza na komiks?
Każda Very Happy. Nie czytałam może wiele różnych, ale prawie wszystko, co wzięłam do ręki, było o czym innym (już nawet wśród samych Donaldów), więc w sumie jest mi to obojętne. Jeśli rysunki i historia są ok, to może być cokolwiek. Może za mało komiksów czytałam, żeby mieć jakieś preferencje.

6. Standardowa forma (drukowane mam na myśli), czy internetowe? A może oba? Very Happy
Chyba standardowa.. komiksy internetowe są spoko i nic do nich nie mam, a poza tym to spora oszczędność miejsca na półkach, no i papieru, ale jednak wygrywa we mnie jak zwykle Lady-Tradycjonalistka. Więc chyba wybrałabym te drukowane prędzej.

7. Więcej tekstu, więcej rysunków... obojętne? Po równo?
Ogólnie podejście mam podobne jak Evans, czyli zależy to od sytuacji. Aczkolwiek zawsze fascynuje mnie samo opowiedzenie historii obrazkami, więc może gdybym musiała, to wybrałabym właśnie opcję "trochę więcej rysunków". Maksimum treści przy minimum słów, ogółem Very Happy. Oczywiście słowa z dymków uważam też za niezbędne, bo nieraz tylko one są w stanie coś wyjaśnić albo spuentować, ale chyba większą uwagę przykładam obecnie do tej części plastycznej niż literackiej komiksu. Chociaż obie uważam za ważne i generalnie się nad tym wcale ne zastanawiam.

*** *** ***


I tak na koniec kilka słów... (albo akapitów :3).
W życiu czytałam jeszcze kilka komiksów, o których nie wspominałam wyżej. Znalazłby się tam np. Thorgal, o którym niby coś tam powiedziałam, ale tylko w kontekście stylu. Ale tak, przeczytałam całą serię (poza jakimiś wydanymi niedawno nowościami) i nawet pisałam rok temu w poświęconym tym komiksom temacie. Nie byłam wielką fanką, szczerze mówiąc, a moja ulubiona postać zginęła w dość przykrych okolicznościach chyba i mam wrażenie że po tej śmierci całkiem straciłam do Thorgala serce. Poza tym zdarzyło mi się też przeczytać kilka tomów Witch, tak samo jak Evans, ale nie brnęłam w to tak daleko jak ona.

Dość istotne było też dla mnie czytanie takich grubych, książkowych wydań komiksów "Kajtek i Koko", które były drukowane dawno temu w jakiejś gazecie i potem zebrano je razem. To była taka długa, długa i zawiła opowieść o nie pamiętam czym, ale chyba fajna skoro czytałam sobie na głos z kuzynką te kilkaset stron Very Happy. Inne tomy też pewnie czytałam ale jednak ten największy pamiętam najbardziej. A poza nimi były też miło przeze mnie wspominane komiksy z serii "Kajko i Kokosz" - chyba nawet bardziej mnie bawiły i przez pewien czas miałam fazę na jakąś grę komputerową na ich podstawie... Tak tylko dodam, że podobieństwo tych imion do poprzedniego podanego tytułu jest nieprzypadkowe . (Jeszcze mi się do polskich komiksów przypomniały "Tytusy, Romki i A'Tomki", do których link za chwilę dodam w pierwszym poście :3.)
I na pewno było tego dużo więcej, ale jedyne, co mi teraz przychodzi na myśl to jeszcze komiksy o Garfieldzie, Snoopym i ogólnie różne Fistaszki. Można tu też wymienić sporo komiksów z różnych gazetek jak chociażby Wróżek, które kochałam w podstawówce (zawsze byłam Skłonką ). Miałam jeszcze kilka podejść do Muminków, rysowanych chyba nawet przez samą ich twórczynię i jest tego całkiem sporo tomów, ale kurde... to było chore ;-;. Pamiętam, że już na początku chcieli tam kogoś zamordować z zazdrości i jakoś nie mogłam się wciągnąć w historię Very Happy. Także ogólnie - jak widać - moje czytanie komiksów zatrzymało się raczej na takim podstawówkowo-gimnazjalnym etapie. Ale jakoś mi to nie przeszkadza i chyba w najbliższej przyszłości wiele się w tej kwestii nie zmieni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Śro 21:48, 29 Lip 2015, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Skorghijl / Książki ogólnie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin