Evans

Evans

Mam 15 lat. Posiadam starszą siostrę i dwa koty. Najbardziej lubię książki fantastyczne i kryminały. Trudno mi powiedzieć coś więcej. Może to, że uwielbiam kuchnię wschodu

.

kokosmx

Cześć!
No to standardowo:
Czego słuchasz?
Grasz na jakimś instrumencie?
Miłej zabawy na forum! Kwadratowy

LadyPauline26

A ten znowu!

Ja się chyba już nikogo nie spytam o muzykę Sad

No nieważne.

Po pierwsze: witam

. Mam nadzieję, że zostaniesz na forum dłużej niż reszta nowych osób. I że się tym nie znudzisz.
Zauważyłam, że piszesz sporo nowych postów, co bardzo Ci się chwali, bo tutaj na prawdę panuje lekka... martwota - ostatnimi czasy przynajmniej. Może się jeszcze bardziej ożywi? Very Happy

A moje pytania są takie:
1.Jakie masz plany na przyszłość?
2.Czemu akurat kuchnię wschodu? Very Happy

I co przez to rozumiesz? (Wschód jest duży

, dlatego pytam, o czym konkretniej mowa...)
3.I może...: dlaczego tutaj jesteś? Very Happy

Tzn. to, że z powodu Zwiadowców, to wiem, ale chodzi mi o to, jak tu trafiłaś, czemu się zapisałaś i... i tak dalej.

Evans

kokosmx - słucham głównie rocka, metalu (ale raczej ten lżejszy), czyli to co mi wpadnie w ucho

. Trudno mi sprecyzować, ale najmniej słucham rapu i disco polo

.
Nie gram na żadnym instrumencie, bo kwiatki umierają

. Nie mam talentu muzycznego, staram się nawet nie nucić, żeby ludziom wokół mnie nie wypaliło uszu :hamster_sweatdrop:

.
LadyPauline26 - Po skończeniu gimnazjum (jestem w trzeciej klasie) chcę iść do liceum na mat-fiz, a później... jeszcze nie wiem, ale na pewno coś związanego z fizyką. Jeszcze zobaczę

.
Nie wiem dlaczego akurat wschód. Tak mi się spodobał

. Głównie chodzi o dania chińskie i japońskie (uwielbiam sushi

), nieco mniej indyjską.
Już to gdzieś pisałam... Chyba w La Rivage. Ale co tam

. Jakieś 3 lata temu szukałam czegoś na temat jakiejś książki (nie pamiętam jakiej) i trafiłam na Skorghijl. Od tamtej pory obserwowałam całe forum. Raczej mi się tak szybko nie znudzi, skoro tak długo to obserwuję

(między innymi przez ten czas się nie zarejestrowałam, żeby się upewnić, że to nie był słomiany zapał). Przez ten czas chciałam cos pisać, więc nic dziwnego, że wstawiam tyle postów

.
Dzięki za miłe powitanie

.

LadyPauline26

Ależ proszę Very Happy

Moje podejście do muzyki jest identyczne Very Happy

Słucham, ale nie tworzę, bo jestem na tyle litościwa, żeby nie katować ludzi dookoła swoim kompletnym brakiem talentu

.

A ponieważ sama słucham metalu, to jeszcze zapytam z ciekawości:
1.Jakie masz ulubione zespoły? Very Happy

kokosmx

O ty.... ubiegłaś mnie... Kwadratowy

Jacy są twoi ulubieni wokaliści?
Jakieś ulubione utwory?

Evans

Moim ulubionym zespołem jest System of a Down (o który cię chyba wcześniej pytałam, kokosmx), więc analogiczne ulubionymi wokalistami są Serj Tankian i Daron Malakian. Co do wokalistek to lubię głos Amy Lee z Evanescence. A wracając do zespołów, to lubię m.i. Panic! at the Disco, Placebo, Radiohead, The Gazette. Trudno mi powiedzieć, że lubię zespół/wokalistę, jeśli znam kilka pojedynczych piosenek.
Mój ulubiony (aktualnie, bo co jakiś czas mi się zmienia) utwór to The Beautiful People Marilyna Mansona, choć go specjalnie nie słucham (piosenkarza).

BraveArcher

Takie dwa pytanka: Wink

1.Z jakiego jesteś miasta?
2.Co robisz w wolnym czasie?

Evans

Moje miasto leży na dalekiej północy, gdzie bliżej mi do rusków niż innych z tego forum. Znajduje się w krainie pełnej jezior, takich leżących w nim lub z nim graniczących jest bodajże 12 Very Happy

. Co lato zbierają się tam fani pewnej muzyki i ubierają kowbojskie kapelusze, radując się na pewnym Picnicu. (Tak, to tak specjalnie, żeby ułatwić Very Happy

.) Zgaduj zgadula, a ja pozałamuję się zniszczonym przez pana C. mózgiem Neutral

.

A w wolnym czasie piszę Nico, siedzę na forum tym i RPG, rozmawiam z ludźmi w sposób typowy dla XXIw... Nołlajfienie się rozprzestrzenia Very Happy

. (No brawo. A gdzie była wena, jak pisałam komentarz dla Lifaniii? Neutral

)

BraveArcher

To miasto to Mrągowo?

Evans

Gratuluję, wygrałeś wiaderko internetów Very Happy

.

Halt Arratay

No to o co można by tu spytać...

Uprawiasz jakiś sport?
A znasz może kuchnię gruzińską? Very Happy

Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Masz jakieś zwierza?

Miłej zabawy na forum nie będę Ci już życzyć, bo jesteś tu... No nie wiem, czy dłużej niż ja, ale na pewno długo Razz

A więc ogólnie wszystkiego najlepszego :3

Evans

Sport

. Sport kojarzy się z umiejętnościami, koordynacją ruchową, wysportowanymi ludźmi i spędzaniem dużo czasu na zewnątrz... Nie, nie uprawiam sportu Very Happy

. No chyba że liczyć to bezczelne udawanie, że jeżdżę konno (w końcu Jeździec Apokalipsy, nie? Cool

), ale to jest etap "pokłusuję trochę, nie spadając" Very Happy

. Zazwyczaj się udaje, choć zdarzało mi się zawalić tę drugą część.

Kuchnia gruzińska... Nie Very Happy

. Never.
EDIT, 21.05.2017
Kocham gruzińskie pierożki i wina :<<<

Ulubiony kolor to czarny, rzecz jasna :3. Chodzę w wiecznej żałobie Very Happy

. Jak raz przyszłam do szkoły w białym sweterku, to myślałam, że połowie klasy oczy wypali Very Happy

. Potem zaprzestałam łamania swoich zwyczajów. A poza tym (bo wewnętrzny fizyk buntuje się przed nazwaniem czarnego kolorem), to zielony :3. Wina Lady, nie moja. *rozgląda się niepewnie zrezygnowanym wzrokiem* A co tam. I tak się już na c-boxie wygadałam Sad

. Lubię też fioletowy Sad

. Ale taki ciemny! Neutral

Nie mam zwierzy, choć dwa siedzą u mnie w domu Very Happy

. Mojej siostry... No, można powiedzieć, że też moje, ale to nieoficjalna wersja Very Happy

. A owe zwierze to dwa koty :3 Kot i kotka tak konkretniej Very Happy

.

No fakt, kilka miesięcy tu już jestem Very Happy

. Choć i tak krócej od ciebie Very Happy

. Ale dzięki Kwadratowy

.

BraveArcher

Ale fajnie, wiaderko internetów . Dziękuję

.

Alia11

Halt mi ukradł pytanie o kolory no więc pozostały mi jeszcze tylko dwa:

Jakie owoce lubisz najbardziej?
Lubisz budyń lub kisiel?
Lubisz pomidorową? (Wiem że zrobiły mi się 3 pytania, ale myślałam że ktoś już o pomidorową pytał. Ale jak widać nie. Razz

)

Evans

Owoce, owoce... Chyba arbuzy :3. Uwielbiam też mango, liczi, pomarańcze, winogrona... Ale najbardziej preferuję soki z nich robione Very Happy

. Jak gdzieś jestem i widzę, że sprzedają świeżo wyciskane soki, to ostatnie grosze wydam Very Happy

. Ale to się wiąże z moją miłością do wszystkiego, co nadaje się do picia (dobra, niemal wszystkiego Very Happy

).

Budyń... Zjeść zjem, ale nie przepadam :/. A że nie jest to coś zdrowego, co wmuszają w ciebie rodzice, to nie jadam Very Happy

. A jak już, to waniliowy. Już prędzej kisiel, choć rzadko mi się zdarza, żebym miała w domu Very Happy

. Ale nawet lubię.

Pomidorowej za nic nie zjem Very Happy

. Obrzydlistwo Kwadratowy

.
EDIT, 21.05.2017
A jednak jak tata dobrą się nauczył gotować, to całkiem lubię...

BraveArcher

Mam pytanie do ciebie, ponieważ dziś na lekcji zobaczyłem, że ktoś trzyma książkę zatytułowaną ,,Evans'' i czy twój nick pochodzi z tego czy po prostu go wymyśliłaś i przypadkiem istnieje taki tytuł?

Evans

Zatytułowaną Evans? Samo "Evans"? Mój nick pochodzi z książki Agaty Christie pod tytułem "Dlaczego Nie Evans?"

BraveArcher

Było samo Evans.

WILL-TREAT

lubisz bigos czy szpinak?
czytałaś coś Tolkiena???
jeśli tak to jaka książka ci się najbardziej spodobała

Evans

Już miałam zaprotestować przed odpowiadaniem na pytania wrzucone na zasadzie "kopiuj-wklej", a tu patrzę, że większość mam innych... jestem wzruszona.

Nie znoszę bigosu, mam traumatyczne wspomnienia z przedszkola. Co do szpinaku, to wiadomo, nie sam, ale generalnie dania ze szpinakiem lubię.

Tolkiena strasznie lubię, póki co czytałam jego trzy najbardziej znane dzieła, czyli Władcę Pierścieni, Hobbita i Silmarillion, oraz Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa. Co do ulubionej książki... to ciężko mi powiedzieć. Na pewno nie Hobbit, bo mnie zdeczka drażni w nim kilka rzeczy, jedną z nich były nawiasy, które w powieści mnie denerwują. A co do Władcy i Silmarillionu, bo to między tymi wybieram, to... to są tak różne książki, że ich się nie da porównać dobrze ;____;. Zupełnie inna kategoria, że tak powiem, bo WP to typowa historia z fabułą, wątkami pobocznymi itp., a Silmarillion raczej zarysem historycznym... Obie uwielbiam inaczej i nie umiem zdecydować Very Happy

.

WILL-TREAT

o to tak jak ja xd

LadyPauline26

Mam chroniczną sklerozę... Już od prawie dwóch tygodni cały czas przypominam sobie, że miałam o to zapytać... Tylko szkoda, że zawsze, jak Ciebie nie ma albo jak sama nie mogę wejść na forum Neutral

. A ponieważ wiem, że wieczorem znów wyleci mi z głowy (o ile w ogóle dzisiaj jeszcze wejdę), to od razu tutaj napiszę, co chciałam :3. Nawet lepiej, bo będzie Ci łatwiej napisać coś bardziej rozbudowanego Very Happy

.

Ale dobra...
Ja o ten Pyrkon chciałam zapytać. Tzn. w ogóle jak było z dotarciem na miejsce, bo się martwiłaś, że nie trafisz. (Wiem, że dojechałaś w jednym kawałku, ale nie wiem, czy bez większych problemów Very Happy

.) A druga rzecz, to co Ci się podobało, czy było fajnie, czy chciałabyś to powtórzyć i w ogóle... Albo co by można zmienić. A! I jeszcze na spotkanie z jakim autorem wtedy czekałaś, jak do Ciebie pisałam? Very Happy

(Te pytania brzmią cholernie drętwo ;___;. Ale takie same zadałabym na c-boxie, więc spróbuję nie zgrzytać zębami na to, jak to sztucznie wygląda w moich oczach przynajmniej Very Happy

.)

Evans

Nie wiem, czemu drętwo Very Happy

. Co prawda nie jestem pewna, czy uda mi się dobrze odpowiedzieć (tj. dobrze. Adekwatnie do odczuć Very Happy

), ale chętnie odpowiem Very Happy

.

Więc dotarłam w sumie bez problemów. Z lekkim stresem, bo najpierw siedziałam z kwadrans na przystanku, pełna nielogicznego przeświadczenia, że autobus się nie będzie o 23 zatrzymywał na takim zadupiu, bo jakie są szanse, że ktoś będzie wchodził... Tak nastrój pustego przystanka mi się udzielił Very Happy

. No ale przyjechał, bilet miałam, nawet załapałam 2 miejsca dla siebie, tak że mogłam się wyłożyć i udawać, że śpię Very Happy

. Nawet czasem się udało, ale jednak autobus to kiepskie miejsce do spania.
A już w Poznaniu się znalazłam dzięki temu, że koleżanka z rpg mnie odebrała Very Happy

. Nadal nie ogarniam, że chciało jej się wstać, by o 7 odebrać kogoś z dworca Neutral

. Ale było bardzo sympatycznie i zabrała mnie do siebie do domu, gdzie się z siostrą i współlokatorką jeszcze wybierała i tam sobie posiedziałyśmy Very Happy

. Stanie godzinne w kolejce pominę, bo zbytnio pasjonujące nie było. Generalnie tak - dojechałam na spokojnie Very Happy

.

Co do tego, czy było fajnie - zdecydowanie tak, choć mam wrażenie, że to takie coś, co trudno docenić za pierwszym razem. Przede wszystkim te 3... właściwie w moim przypadku 2 dni to za mało, bo zaczęłam się tam ogarniać i orientować akurat wtedy, gdy musiałam wyjeżdżać. Generalnie to jest duża bardzo impreza - ludzi było więcej niż w moim miasteczku Very Happy

. No i kompleks spory. Dużo programów, w których można było uczestniczyć - o ile się dostało na salę. I właśnie później się zorientowałam, że na niektóre można wbić nawet w połowie - jak na pierwsze, na które poszłam - a na inne trzeba się w kolejce ustawiać już z pół godziny wcześniej Very Happy

. Na stragany chciałam pójść i kilka rzeczy kupiłam, ale chciałam mieć czas do namysłu i jak się namyśliłam - wyszło :3. Albo też nabycie takiej swobody przebywania z zupełnie obcymi ludźmi. Ja na przykład spałam na skraju naszej grupy, więc siłą rzeczy obok był ktoś, kogo nie znałam. Ale jak graliśmy w karty po nocach to sam podszedł i mi kibicował Very Happy

. Generalnie tam jest dość swobodnie. Mam manię, która mi mówi, że zaraz ktoś mi coś ukradnie, a tam można sobie zostawiać na kilka godzin rzeczy na śpiworze i nikt raczej nie tknie. Z łazienkami też się za późno ogarnęłam, bo główna na hali była tak oblegana, że nie dało się dostać i z początku by się rano ogarnąć drałowałam z kilometr czy półtora do galerii handlowej Neutral

. Żeby potem się zorientować, że jest na hali jeszcze jedna, spokojniejsza, bo jakby na poziomie piwnicy. A nawet jeśli nie, to można było pójść do innej hali, nie sypialnej, ale na przykład jednej z tych, w której się odbywały wykłady. I najważniejsza lekcja - brać karimatę Very Happy

. Uznałam, że twarda ziemia mi nie przeszkadza i nie będę pół Polski tachać karimaty. So wrong... Okazuje się, że podłoga jest zimna, i budziłam się po 2-3 h z drgawkami :3. Poduszką też bym nie pogardziła...
Ale patrząc na całość, było bardzo sympatycznie i jestem przekonana, że jak pojadę następnym razem - a pojadę na pewno, nie wiem, czy za rok czy dwa - to wyciągnę z tego jeszcze więcej.

A czekałam na spotkanie z Jasperem Fforde, takim brytyjskim pisarzem Very Happy

. Jak mało znanym, widać było po frekwencji na sali. Liczyłam, że tam będzie premiera jego książki nowej, a okazało się, że to w niedzielę o 11, gdy ja miałam autobus na 8 ;__;. I choć człowiek bardzo sympatyczny i ciekawie opowiadał, to muszę powiedzieć, że ta kobieta, która prowadziła spotkanie, była masakryczna :\. Już widziałam jak kilka osób wyszło w trakcie - i wcale się nie dziwię, jak kobieta przeszła na angielski, mimo że to było spotkanie planowane po polsku, a tłumaczka siedzi sobie z tyłu i nie wie, co robić. Chała trochę Very Happy

. W sumie wyglądało to tak nietypowo, że aż się zaczęłam zastanawiać, czy to ja czegoś nie rozumiem - pyta się autora, czy przejdziemy na polski, bo przecież jest ćwierć-Polakiem, ten się zgadza... i zaczynają gadać po angielsku oboje Very Happy

.

Chyba powiedziałam wszystko... generalnie uznałam, że dwie noce z rzędu spędzone na drzemaniu krótkim (w autobusie i w kinie... nie ma to jak spać w kinie, używając ręcznika jako kocyka, bo zimno) i trzeciej na graniu w karty i spaniu z dwie i pół godziny (bo zimno obudziło i bez sensu się kłaść już o piątej :3) to nieco zbyt męczące Very Happy

. Następnym razem trzeba lepiej czas rozplanować Very Happy

.

LadyPauline26

Zadawanie pytań akurat Tobie jest trochę bezsensowne, skoro i tak codziennie rozmawiamy, ale cóż. Rozmowy c-boxowe ulotna rzecz, a zawsze mi szkoda, że poza nimi na forum jest głównie martwa strefa. A o tylu rzeczach by można mniej spontanicznie podyskutować w konkretnych tematach. Ale ok, przechodząc do konkretów...

Ponieważ zapomniałam wczoraj zapytać, jak było w Gdańsku (chyba że poza meduzami nic ciekawego Very Happy

), to miałam to zrobić dzisiaj. Ale doszłam do wniosku, że mam trochę inne pytanie, z tym związane, które mi już kiedyś chodziło po głowie, także niech będzie ono. Więc, jako że sporo jeździsz po Polsce - względnie często, porównując np. ze mną - to mnie ciekawi, czy masz jakieś preferencje, gdzie chciałabyś mieszkać Very Happy

. Wiem o studiowaniu w Krakowie, ale nie jestem pewna, czy to by była dla Ciebie opcja na całe życie albo ogólnie na dłużej niż czas tych studiów. Kawałek Warszawy już pewnie znasz, Gdańska zresztą tak samo. Poznań już też widziałaś, Olsztyna i jakiś innych miast tam niedaleko Mrągowa nawet nie wyliczam - na Śląsku podobnie. Także masz możliwość porównania.
A jeśli nie miewasz tego typu przemyśleń, to czy chociaż któreś z tych miast jakoś bardziej Ci pasuje wizualnie i organizacyjnie Very Happy

. Bo ja np. lubię Kraków, ale w okolicy gdzie się poruszam jakoś mało atrakcyjnie to wszystko wygląda, także nie wiem, czy na dłuższą metę chciałabym tam koniecznie mieszkać.

(Mam nadzieję, że nie masz forumowego lenia i nie zmuszam Cie jakoś strasznie do wysilania szarych komórek i budzenia zapału do pisania, żeby mi tu odpowiedzieć Very Happy

.)