[Bohater] Crowley

alyss_55 · Wysłany: Śro 21:45, 24 Mar 2010 Temat postu: [Bohater] Crowley

Co sądzicie o przywódcy Korpusu?

Jeżeli chodzi o mnie to całkiem miły, ale interesują mnie wasze opinie

E.

Ellenai · Gość

Hmmm... Crowley. Muszę przyznać, że po 4 pierwszych częściach był mi obojętny i sądziłam, że to tak sztwyniak, wapniak. Ale po tym, jak w 5 części zareagował na piosenkę Willa o Halcie Siwobrodym zrozumiałam , że ma poczucie humoru i zaczęłam go lubić.

Goszja · Wysłany: Czw 10:16, 25 Mar 2010 Temat postu:

Podpisuję się pod postem Ellenai. Zresztą za malo go było żeby więcej o nim powiedzieć. I właśnie zazwyczaj był pokazywany od tej "sztywnej" strony.

Nahya · Wysłany: Czw 15:19, 25 Mar 2010 Temat postu:

W końcu dowódca - stąd taka formalność. Ale fakt od piątej części widać w nim człowieka. Może następne części dadzą jakiś lepszy obraz tej postaci.

alyss_55 · Wysłany: Czw 16:29, 25 Mar 2010 Temat postu:

Można by jeszcze dodać jego reakcje na to jak podsłuchł jak Will mówi o Nim

Jenny · Wysłany: Pią 16:53, 26 Mar 2010 Temat postu:

Mi jest bardziej obojętny, chociaż, bo piątej części zaczęłam go lubić trochę bardziej, ale ma u mnie wielgaśnego minusa, za to, że chciał by do Willa i Alyss przybył Horace...

Ellenai · Gość

Co ty chcesz od Crowleya i Horacego? Crowley chciał im po prostu dać obstawę, a skoro Horace jest wyśmienitym rycerzem i ich przyjacielem, to cóż bardziej oczywistego?

Jenny · Wysłany: Pią 17:02, 26 Mar 2010 Temat postu:

Ekchem... Mi najbardziej nie chodziło, że wysłał ku nim pomoc, a o to, kto tą pomocą jest ^.^.

Ellenai · Gość

To też wyjaśniłam...

Jenny · Wysłany: Pią 19:37, 26 Mar 2010 Temat postu:

No to ja wyjaśniam, że nie lubię Horace'go, dlatego mam pretensje do Crowleya i Halta, że to właśnie jego posłali na pomoc Willowi i Alyss.

alyss_55 · Wysłany: Pią 21:29, 26 Mar 2010 Temat postu:

No... Ale Horace jest ich przyjacielem. Będą mogli mieć pewność, że ma dobre intencje.

Jenny · Wysłany: Pią 22:22, 26 Mar 2010 Temat postu:

Ja nie mówię, że nie Very Happy

.

Elladan · Wysłany: Pią 22:53, 26 Mar 2010 Temat postu:

Crowley. W V tomie, miałem trochę udziału, wydaje mi się sympatyczny.

Abelard

A ja od początku go lubiłam. Był- a raczej jest- dobrym dowódcą, który zna się na rzeczy i jest bardzo odważny. Równocześnie jest miły, wyrozumiały i ma poczucie humor. No i lubi Halta Razz

To największy plus:)
I jeszcze jedno- popieram Jenny całym sercem! Może założymy Klub Przeciwników Horaca>?

Też zdenerwowała mnie postać pomocy.

Duncan11

bardzo zabawny stary człowiek Smile

oskar7654

Normalna postać nie ma jakiś fajnych opisanych cech!

LadyPauline26

On musiał być bardzo dobrym zwiadowcą, doradcą, dyplomatą, taktykiem i tak dalej, skoro go wybrali na dowódcę.
W sumie to nie wiele o nim wiem, ale zastrzeżeń też nie mam.

mudancicha

Tez sądzę, że jest fajny. Ale było go za mało, abym go kochała!

LadyPauline26

Bo nie był głównym bohaterem, to po co pchać go na siłę do całości, a jak czasem przemknie w tym swoim płaszczu w tle to jest fajnie.

mudancicha

No wiem. Ale ja po prostu mam na myśli, że nigdy nie zastąpi Halta, Gilana czy Willa. (Gdy teraz o tym pomyślałam, to pomyślałam też, że przecież każdy z nich może zginąć... Szok

)

Abelard

Mudancicha, wątpię, żeby ktoś na tym forum go kochał. Kwadratowy

G.

mudancicha

Och, no dobra, zagalopowałam się z tym "kochaniem" i uwielbianiem. Wink

LadyPauline26

Troszeczkę...
A co do tego, że każdy może zginąć to może, ale nie sądzę. Flanagan nie należy do ludzi zabijających głównych bohaterów. Nie to co taki jeden (Joseph Delaney). Niby pisze fajną tą serię, ale nie ma żadnych oporów i zabija kogo mu się podoba (prawie). I oby, oby, oby Flanagan przy takiej polityce został!

Maggie

Crowley nie przykuł zbytnio mojej uwagi co do swojej osoby, jednakże uważam go za dobrego człowieka.

Renegat

Ja tam zgadzam się z alyss_55

N.