Evans
Jr. Admin
Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:30, 24 Lut 2015 Temat postu: Wszechświat kontra Alex Woods |
|
|
Trochę długo się zbierałam do napisania tego tematu, ale uznałam, że nie mogę ot tak olać tej książki (napisanej przez Gavina Extence'a). Czytałam ją już kilka tygodni temu i "przetrawiłam" już chyba, żeby ocenić ją bardziej obiektywnie, a nie pod wpływem chwili. Dostałam ją ze słowami "książka o chłopcu z blizną na czole, którego walnął meteoryt, przeczytaj". Więc najpierw zobaczmy, co o niej mówią:
"Pewnej deszczowej nocy celnik zatrzymuje poszukiwanego Alexa Woodsa. W jego samochodzie znajduje kilogram marihuany, sporą ilość gotówki i… urnę z ludzkimi prochami. Nie pierwszy raz chłopak trafia na czołówki gazet — od czasu, gdy przed laty uderzył w niego meteoryt, zna go każdy. Właśnie tak rozpoczyna się znakomita debiutancka powieść Gavina Extence’a, nagrodzona w plebiscytach Amazon Best Book oraz Writers’ Guild Best Book.
Wydawać by się mogło, że w życiu Alexa Woodsa wyczerpał się już limit niespodzianek. I chociaż matka tarocistka oraz wypadek z udziałem spadającego meteorytu stanowią spory bagaż doświadczeń, prawdziwym zwrotem w jego życiu okazało się przypadkowe spotkanie pana Petersona…"
Na początku zaznaczę, że nie jest to książka z gatunków, którą czytam zazwyczaj. Niby ma elementy fantastyczne (czyt. meteoryt, no chyba że cuda bądź "cuda" się nie zaliczają, to cofam), ale fantasy tego się nie da nazwać. W sumie narzucające mi się określenie to "okruchy życia", choć nie mam pojęcia, czy w literaturze też to funkcjonuje . Jeśli szukacie wciągającej fabuły pełnej akcji: zawróćcie, padawani. Zaszliście w złe miejsce. Bo trudno mi nazwać dorastanie chłopaka fabułą... w sumie źle się wyraziłam, ale wiadomo chyba, o co mi chodzi. Nie ma napadów, bicia się (przynajmniej prawie) i podobnych rzeczy. Za to jeśli szukacie lektury napisanej przyjemnym językiem, niebanalnej i przyjemnej: zapraszam serdecznie. W sumie prawie zawsze pierwsze, co robię po dorwaniu książki, to zerknięcie na krótkie wprowadzenie zawarte zazwyczaj z tyłu okładki i przeczytanie, co o tej książce mówią inni, wydawcy, gazety itd., co również tam często widnieje. Każdy widział te hasła na okładkach "lektura na miarę Harry'ego Pottera" i tym podobne. Zwykle robię przed czytaniem zakłady, na ile takie promowanie jest sztuczne i na siłę, niezbyt zgodne z prawdą. I w sumie tu po raz pierwszy od dawna się zdziwiłam, bo spokojnie mogłabym się podpisać pod każdą napisana tam rzeczą.
Widać dobrze zaczyna. Nie chcę się rozpisywać, więc ogólnie powiem, co najbardziej mi się podobało w tej książce:
- zdecydowanie postacie, zwłaszcza tytułowy Alex, którego rozmyślania, wnioski, decyzje, zachowanie, postawa i długo jeszcze wymieniać, po prostu mnie urzekły. Rzadko kiedy się zdarza, by główny bohater należał do ulubionych, a jemu dorównuje chyba jedynie pan Peterson. Najważniejsza rzecz - są realistyczni. Nie ma tu czegoś takiego jak idealizacja, ba!, daleko im od tego, ale nie są też życiowymi sierotami, na których widok chce się tylko zgrzytać zębami i rzucić książką o kant stołu. Każda postać jest wyrazista w swój własny sposób, każda ma coś swojego, a mimo to jest to naturalne.
- przemyślenia i rozważania. Nie tylko Alexa, ale też innych. Strasznie lubię, jak ważne pojęcia są przeplatane z trywialnymi, można poważnie na nie odpowiedzieć, nie narzucając niczego, bez patosu, bardzo ludzko, że tak się wyrażę.
- konsekwencja. Choć wszystko na początku nie ma sensu, później się go odkrywa krok po kroku, przy czym nastrój i klimat utworu pozostaje wciąż taki sam.
A co mi się nie podobało?
- ...
No i własnie tak to wygląda . Ta książka naprawdę mnie urzekła, jako osoba skłonna do wzruszeń przy byle okazji nie raz miałam łzy w oczach, czasem były chwile humorystyczne, gdzie usta same się wyginały w uśmiechu, ale nie było to infantylne ani nic w ten deseń. (Na przykład scena w szpitalu, gdzie dziesięcioletni chłopczyk dopytuje się, jak mu usuwali pyły z mózgu i słucha o mini-odkurzaczy wkładanego do czaszki. Jednocześnie z deka przerażające i na swój sposób urocze ;__;.) Cała książka jest napisana tak, że jest jednocześnie prosta jak budowa cepa, jak i z głębszym znaczeniem. Trudno ją nawet opisać. Ja przynajmniej tego nie umiem . Ile ja bym nie dała, by poznać jej autora. Zdziwiło mnie trochę, jak jest młody, bo chyba w latach osiemdziesiątych jeszcze się urodził. Ale już podsumujmy!
Czy mi się podobała: no raczej .
Czy polecam: jak najbardziej .
Ogólna ocena: szczerze mówiąc skłaniałabym się ku 10/10, mimo mojej niechęci do ostatecznych ocen . Zawsze myślę "znajdzie się lepsza/gorsza, nie dam skrajnej". Ale nie! Dam tym razem .
Post został pochwalony 0 razy
|
|