Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wychowawcza (i inne beznadziejne "przedmioty")
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage / To i Owo...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raqasha
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 1541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ś-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:05, 27 Paź 2013    Temat postu:

kokosmx napisał:
Powyższenie oceny? Serious? Mam z WOKu jak na razie +2 i 3...


Serio. Z WOKu i z PP miałam taką nauczycielkę, która wygląda jakby była wiecznie zjarana. Musiałam chyba napisać 3 dodatkowe prace z tych przedmiotów i miałam 6. Oczywiście ze sprawdzianów miałam dobre oceny, bo na lekcji były świetne warunki do zżynania, jak n-lka wciąż sprawdzała coś na fejsie. xd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kokosmx
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 17 Maj 2013
Posty: 747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:07, 27 Paź 2013    Temat postu:

To miałaś fajną nauczycielkę po prostu. Nasza babeczka z WOKu wychodzi z założenia, że jesteśmy na jakimś rozszerzeniu z humana. I na razie średnia klasy z tego zrytego przedmiotu to jakieś 2.3 Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raqasha
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 1541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ś-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:18, 27 Paź 2013    Temat postu:

To nie zazdroszczę. Jak tak patrzę na średnią ocen klasy z WOKu w tamtym roku to było równo 4,75 (na półrocze 4,24). xd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:14, 27 Paź 2013    Temat postu:

kokosmx napisał:
To miałaś fajną nauczycielkę po prostu. Nasza babeczka z WOKu wychodzi z założenia, że jesteśmy na jakimś rozszerzeniu z humana.

Nie znoszę takiego podejścia "mój przedmiot jest najważniejszy", które ma wielu nauczycieli . A tak na marginesie: na jakim jesteś profilu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kokosmx
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 17 Maj 2013
Posty: 747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:17, 27 Paź 2013    Temat postu:

Ja jestem na mat-fiz-angu Wink I gdzie tu się uczyć WOKu na sprawdzian, który mam chyba siódmego listopada. Będzie pewnie kolejne 2 Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:24, 27 Paź 2013    Temat postu:

Macie w liceum mat-fiz-ang?! Marzę o takim profilu! Mat-fiz-chem'em też bym nie pogardziła... ale gdzie, u nas jest tylko mat-fiz-inf :hamster_wryyy: . Musiałabym jechać do innego miasta.

Mażesz... Jakimś mazakiem o profilu... Yhm. Popraw to, zanim pęknę ze śmiechu.
P.


EDIT: Wybacz Neutral. Sama nie wiem, jak to się tu pojawiło Neutral.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Evans dnia Pon 20:59, 18 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:24, 27 Paź 2013    Temat postu:

Ale przecież WOK nie jest trudny Very Happy Nawet jak się ma głupią nauczycielkę, to to wszystko przewijało się wcześniej na lekcjach z polskiego i historii.
No może poza takimi debilizmami jak magdonaldyzacja albo sztuka alternatywna. I performens. Czy inne tego typu dziwactwa, których często nie mogłam w ogóle od siebie odróżnić Very Happy
Ale jakoś się tak przebrnęło przez to. Teraz też już nie mamy podobnych rzeczy. (Ja jestem na mat-ang-geo... tzn. niby nikt nie mówi tego ang. ale osiem godzin tygodniowo robi swoje. Raz skończyliśmy dział w niecały tydzień i mieliśmy jeden sprawdzian zaraz po poprzednim Very Happy.)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kokosmx
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 17 Maj 2013
Posty: 747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:39, 27 Paź 2013    Temat postu:

LadyP, moja babka jest dziwna. Też myślałem, że to co na polskim wystarczy. Zaczynam jej mówić cośtam o kulturze. I wtedy zaczęła pytać o dziwne rzeczy Sad I +2 wpadło Kwadratowy

Evans, u mnie w LO był duży wybór profili, takie z majcą to były:
-mat-fiz-ang
-mat-fiz-chem
-mat-fiz-inf
-mat-geo-ang


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:46, 27 Paź 2013    Temat postu:

Ta... u nas jest taki niesamowity wybór:
mat-fiz-inf,
biol-chem,
pol-his-ang,
mat-geo-ang,
i jeszcze jakieś dwa humanistyczne, którymi się nie interesowałam... tak to jest gdy mieszka się w małym miasteczku, a liceum jest tylko jedno. Żeby pójść do jakiegoś lepszego musiałabym pojechać do Olsztyna, ale ani dojeżdżanie, ani bursa mnie nie zachęcają .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jusssstaaaa
Strzelec do tarczy


Dołączył: 15 Kwi 2012
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:01, 27 Paź 2013    Temat postu:

kokosmx napisał:
-mat-fiz-ang
-mat-fiz-chem
-mat-fiz-inf
-mat-geo-ang

Łał, trudny miałeś wybór. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kokosmx
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 17 Maj 2013
Posty: 747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:04, 27 Paź 2013    Temat postu:

Nie za bardzo Wink Wiedziałem, że coś z angielskim na pewno. A że lubię fizykę, to wybór padł właśnie na mat-fiz-anga. Proste Kwadratowy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raqasha
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 1541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ś-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:28, 27 Paź 2013    Temat postu:

Evans napisał:
Macie w liceum mat-fiz-ang?! Mażę o takim profilu! Mat-fiz-chem'em też bym nie pogardziła... ale gdzie, u nas jest tylko mat-fiz-inf :hamster_wryyy: . Musiałabym jechać do innego miasta.


Co za niesprawiedliwość! U mnie w mieście tylko jest mat-fiz-ang, więc na takim profilu jestem, ale jakbym miała wybór, to wybrałabym mat-fiz-inf. xd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paula
Moderator


Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Imaginaerum
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:35, 28 Paź 2013    Temat postu:

Mogłaś iść do Wrocławia, Kasieńko, jak się dostałaś...

A tak w ogóle, to ej! To jest temat o wychowawczej i innych nudnych przedmiotach, a nie o profilach licealnych! ;>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raqasha
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 1541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ś-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:18, 28 Paź 2013    Temat postu:

Oj no! We Wrocku w XIV LO był profil matematyczny, z czym to nie wiem. xd

Profile licealne mają w nazwie przedmioty. ;3
A ty Paulo, jakiego przedmiotu nie trawisz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paula
Moderator


Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Imaginaerum
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:31, 28 Paź 2013    Temat postu:

Przedsiębiorczości. Tzn. to dwie zmarnowane godziny w tygodniu, w czasie których trzeba siedzieć w szkole, ale w sumie, nadrabiam różnorakie książkowe zaległości - dziś czytałam Tango. Wink

Ostatnio nie lubię polskiego. Babka cały czas gada, w wypracowaniach poprawia błędy, których nie ma i narzuca swoje interpretacje. Ale za to można porysować sobie na lekcji. Wink

Na matmie mamy podstawę - tzn. że mamy matmę dla kretynów. To też okropnie nudne, z tym, że ja na matmie robię wszystko oprócz matmy.

W sumie, to na większości przedmiotów się obijam. XD No dobra, na wszystkich oprócz biologii (bo się nie da) i historii (bo prof. B. jest zbyt genialny, by mu to zrobić). XD Właściwie, większość ludzi tak robi. Co tam, 22. liceum w Polsce. <3 Zepsujemy mu renomę. XD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Paula dnia Pon 19:32, 28 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lifanii
Wybawca oberjarla


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 1584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: The Bad Place...?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:24, 02 Lis 2013    Temat postu:

Tak szczerze to wychowawcza nie jest jak dla mnie jakąś straszną lekcją Very Happy. Właściwie nic na niej nie robimy, można się ponudzić, ale mi i tak większość przepadła, bo wszystkie próby do przedstawień musiały się kiedyś odbyć... No i odbywały się na wychowawczej Very Happy.
Poza tym nie mam jakoś takich lekcji, których nienawidzę... Na każdej można sobie pogadać... Chociaż nie... nie przepadam za angielskim i historią... No, to chyba tyle Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kokosmx
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 17 Maj 2013
Posty: 747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:31, 02 Lis 2013    Temat postu:

Ooooo!!! Historia... Z p.Krzyżak, po prostu czysta przyjemność Wink Nawija 45 minut jak karabin maszynowy, my to mamy zapisywać. Pod koniec lekcji dalej nie wiem jaki był temat Sad I daje na rzeczy, których nie ma podręczniku, jakbyśmy normalnie na jakimś humanie byli Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brzozowa Aleja
Mieszkaniec zamku Redmont


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:17, 15 Cze 2014    Temat postu:

Beznadziejne przedmioty? To zaczynamy.
1. Godzina z wychowawcą... czyli marnowanie 45 minut. U nas zwykle jest parę ogłoszeń, zbieranie usprawiedliwień, wpłacanie na klasowe, czasami wieszanie gazetki. Większość osób siedzi i się nudzi, gadają, niektórzy uczą się na następną lekcję albo coś odrabiają. ,,Wykłady'' to w tym roku mamy rzadko. W zeszłym za to trochę było. Gadanie o tolerancji, gospodarowaniu wolnym czasem, papierosach, alkoholu itp. Ogólnie durna lekcja.
2. Wychowanie do życia w rodzinie. Gadanie na okrągło o rzeczach, które każdy wie. Albo te debilne filmiki. ,,Sposoby rozwiązywania konfliktów''. a) mediacja b) arbitraż c)... No błagam, dzieciaki nie mogą dogadać się w sprawie kina czy basenu i każą zadecydować... sąsiadowi zamiatającemu podwórko! Łał, jakież to życiowe!
3. Edukacja dla bezpieczeństwa. No ok, pierwsza pomoc to jeszcze jest w miarę pożyteczna, ale jakieś odszczurzanie, ewakuacja bydła czy inne dziwactwa – po co to komu?
4. Plastyka. Historii sztuki wystarczająco dużo jest już na zwykłej historii (te wszystkie style romańskie, gotyckie, rodzaje kolumn, ważniejsze dzieła), a do rysunków nie każdy ma talent.
5. Muzyka. Podobnie jak wyżej. Nam kazali śpiewać i grać na cymbałkach. Nie dość, że masz człowieku dużo zadane, to naucz się jeszcze durnej piosenki.
6. Wychowanie fizyczne. Po pierwsze: czemu aż cztery godziny w tygodniu?! Moja mama miała dwie i żyła. Niby ten wf jest po to, aby poprawić kondycję uczniów, tak? To czemu w takim razie jesteśmy oceniani z biegania, skakania i rzucania piłką? Czemu musimy zaliczać pchnięcie kulą, rzuty do kosza, a nauczyciele tyko wypatrują ciepłego dnia, żeby wygnać nas na boisko i organizować długie biegi (oczywiście na wyścigi i na czas)? Nie dziwię się, że tak wiele osób nie chce ćwiczyć. Jeszcze da się przeżyć z mądrymi nauczycielami, którzy docenią to, że ktoś np. zawsze brał udział w lekcji, nie zapominał stroju, nie obijał się. Nie jest fajnie zaniżać sobie średnią brakiem umiejętności sportowych (lub plastycznych i muzycznych w innych wypadkach). Przecież to ma być w końcu normalna szkoła, a nie profil sportowy.
7. Technika. Z jednej strony zakuwanie do sprawdzianu o cewce indukcyjnej, diodzie, budowie aparatu fotograficznego czy chłodziarki, z drugiej jakieś śmieszne wyklejanki, latawce czy makiety. Spokojnie można by się obejść bez tego przedmiotu.
8. Religia. Czemu zawsze jest aż dwa razy w tygodniu? Wiara jest indywidualną sprawą każdego człowieka. Tego się nie uczy w szkole poprzez dyktowanie nudnych i sztywnych notatek. Ale... czemu dwa razy w tygodniu? Przedmioty egzaminacyjne – WOS, przedmioty przyrodnicze bywają raz w tygodniu, a ta religia zawsze jest podwójna. Gdzie tu sens, gdzie logika?

No, całkiem sporo tych ,,beznadziejnych'' przedmiotów. Tylko niepotrzebnie zapychają. Gdyby je wycięli, wracalibyśmy wcześniej do domu. A tak to trzeba się z tym męczyć. Ech.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irindia
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:23, 15 Cze 2014    Temat postu:

Może trochę sobie ponarzekam na beznadziejne przedmioty. No to zaczynam:

1. PP (podstawy przedsiębiorczości) - taki bezsens, że nie można tam usiedzieć, marnowanie 2 godzin w tyg. z życia, tematy przewałkowane już tyle razy, że człowiek tylko co chwilę patrzy na zegar, żeby mógł już sobie pójść. Ten piękny przedmiot mam jeszcze z nauczycielką, która cały czas ma denerwujący uśmiech i wygląda jakby była zjarana...
2. WOK - no proszę znowu, ile można przerabiać to samo tylko pod inną nazwą, kiedyś plastyka, muzyka, zajęcia artystyczne, a teraz wok... Pozostawię to bez komentarza.
3. godzina wychowawcza - nic na niej się nie robi, tylko marnowanie czasu
4. historia - rozumiem, że powinniśmy znać najważniejsze wydarzenia, no ale naprawdę, po co mi wiedzieć kiedy była jakaś tam bitwa w Afryce... Uważam jednak, że historia powinna być, ale powinien być nacisk na historię ojczystą.
5. WDŻ - jak ja się cieszę, że tego przedmiotu już nie mam... Mówienie przez nauczyciela rzeczy, które i tak wiemy, jeszcze w dzisiejszych czasach.

Podsumowując, cieszę się, że od przyszłego roku nie będę musiała siedzieć w klasie na większości tych beznadziejnych przedmiotów i będę mogła uczyć się tylko tego co lubię. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paula
Moderator


Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Imaginaerum
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:45, 16 Cze 2014    Temat postu:

Irindia napisał:

4. historia - rozumiem, że powinniśmy znać najważniejsze wydarzenia, no ale naprawdę, po co mi wiedzieć kiedy była jakaś tam bitwa w Afryce... Uważam jednak, że historia powinna być, ale powinien być nacisk na historię ojczystą.

Ło Matko, aż się złapałam za głowę. Właśnie ten egocentryczny nacisk na historię Polski jest bezsensowny. Przykładowo, dzień dzisiejszy: łatwiej mi się nauczyć z tematu o dekolonizacji niż o Gomułce i Gierku - chociaż to akurat dlatego, że ten drugi jest złożony z dwóch w książce*.
Polski patriotyzm podpada pod nacjonalizm i indoktrynację, jeśli chodzi o naukę historii. To właśnie czyni nas tak pewnymi siebie w kwestii stosunków międzynarodowych - i właśnie dlatego tak blisko nam obecnie do wojny z Rosją (postawa polskich polityków: *a co tam, nawyzywajmy Rosję, w końcu to my rozpoczęliśmy upadek komunizmu, jesteśmy tacy silni*, a każdego myślącego człowieka krew zalewa). Ale to nie wątek na to.
Podam bardziej logiczny przykład. Finlandia, która od lat osiąga jedne z najwyższych wyników na świecie w testach edukacyjnych PISA (zawsze jest o kilkanaście miejsc nad Polską w klasyfikacji) historię swojego kraju ma opisaną na tyle, na ile jest istotne w historii europejskiej i światowej. Przy czym mają głęboko zakorzenione poczucie patriotyzmu. To się nie wyklucza.

No dobra, skończyłam. A co do niepotrzebnych, beznadziejnych przedmiotów: tak naprawdę takie nie istnieją. Teoretycznie. Wg nowej podstawy, oceny z wf, plastyki i muzyki nie mogą być za umiejętności i talenty, lecz za zdobytą wiedzę. Np. nauczyciel muzyki może ci kazać nauczyć się piosenki i ocenić cię za nią, ale nie - jak śpiewasz, tylko - jak się nauczyłeś tekstu.
Jeśli chodzi o PP i EdB, to tutaj wszystko zależy od nauczyciela. Teoretycznie to właśnie te zajęcia, które mają nas przygotować do życia, ale często nauczyciele prowadzą je nieudolnie lub po prostu olewają - jednak trzeba przyznać, że podstawa programowa tych przedmiotów jest całkiem dobrze skonstruowana.

Jeśli chodzi już o historię sztuki, to na historii jest jej zdecydowanie za mało, by usunąć ją z innych przedmiotów. Kiedy z kolegami na WoS-ie ogarnialiśmy dobry system edukacji w Polsce, doszliśmy do wniosku, że powinno się wydzielić historię sztuki z polskiego, historii, plastyki, muzyki oraz WoK-u i utworzyć z niej osobny przedmiot, a plastykę i muzykę zostawić jako dające wolną rękę nauczycielowi zajęcia artystyczne, czy jakoś tak. Ale nie można zostawić historii sztuki w historii, bo spowodowałoby to ograniczenie wielu istotnych informacji.

PS Nie mogłabym narzekać na WoK, EdB i religię, w końcu to jedyne przedmioty, z których mam 6 na koniec roku... Wink Ale i tak napisałam tylko to, co myślę, nic mniej i nic więcej.

__________
*Mam rozprawki na sprawdzianie z historii, przy czym 1 z tematów to dekolonizacja, a inny - Polska w latach 60. i 70. (czyli Gierek + Gomułka)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Paula dnia Pon 21:46, 16 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillistraee
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ferelden
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:59, 20 Lip 2014    Temat postu:

Dobra. Wy sobie ponarzekaliście. Teraz pora na mnie!

Zacznijmy od tego, że jestem dość młoda i nie miałam jeszcze niektórych przedmiotów (obecnie idę do klasy 2. gimnazjum).

A zatem!
Najbardziej idiotycznym przedmiotem w moim mniemaniu jest godzina z wychowawcą. Persona zwana wychowawczynią próbowała nam wpoić zasady tolerancji. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, iż robiła to w śmieszny sposób. Najpierw puszczała nam filmiki. Potem ktoś na tablicy rysował koło, a w nim pisał TOLERANCJA (brakowało tam jeszcze złotych liter), a następnie kazała nam podchodzić i pisać słowa związane z tolerancją. Serio? Wiek, gdzie każdy ma już jako takie pojęcie o tym czym ta tolerancja właściwie jest, a ona traktuje nas niczym niedorozwinięte ameby...
Innym sposobem było sugerowanie. Był w klasie jeden chłopak, który ciągle zaczepiał innych, wyzywał ich od najgorszych i ogólnie szukał przyjaciół w dość osobliwy sposób. Nikt go przez to nie lubił. Każdy bronił się jak mógł. (Dodam jeszcze, że gimnazjum połączone jest z podstawówką, a moja klasa to zlepek różnych ludzi z dwóch wcześniejszych klas.) Wcześniej już niektórzy mieli z nim przyjemność wejść w konfrontację szumnie nazwaną "dawaj na solo, frajerze". Sam się prosił... Wzięła go za przykład i chciała, żeby klasa magicznym sposobem zaczęła do lubić. Uch... "Jak go nie ma w szkole, to może porozmawiamy o waszym stosunku do kolegów". Oczywiście wiadomo o kogo chodziło, bo klasa podzieliła się na grupy, a on został sam. Poza tym jeszcze zostawały rzeczy typowo organizacyjne, o których mogę napisać książkę i opublikować pod tytułem "Jak totalnie zdezorganizować klasę".

Kolejnym przedmiotem jest coś, co zostało nazwane zajęcia artystyczne. Do wyboru miałam jeszcze chodzenie na tańce, ale nie lubię tańczyć i wywijać przed publicznością kujawiaka w sukience.
Przedmiot na którym możesz czuć się dobrze albo zaczniesz przejawiać chęć wstąpienia do loży wolnomularskiej. Ja raczej znajduję się pomiędzy tymi stanami, ale nie zamierzam zostawać masonem. Przedmiot bez sensu. Pewnie powstał tylko po to, by zapchać nauczycielowi czas i zanudzić uczniów. Nie będę opisywać swoich przejść z tym przedmiotem, bo o tym też mogę napisać książkę. U nas nie można zabierać prac do domu :c.

Niezmiernie irytującym mnie przedmiotem jest informatyka. Sama w sobie jest fajna, ale kto wpadł na pomysł, by powtarzać po raz setny jak pisać w Wordzie i robić prezentacje? Jedno gorsze od drugiego. Dla mnie jest przedmiotem, na którym mogę odrobić sobie chemię jak zapomnę, bo o ile nie robimy prezentacji, to nudzę się jak lubieżna świnka w słoneczny dzionek. Wiem, że dla niektórych jest najtrudniejszym przedmiotem jaki istnieje, bo przecież wejść na "fejsa" umie każdy, ale wysłać e-maila z załącznikiem już nie. Niemiłosiernie rozbawiło mnie zabezpieczenie, które założył nauczyciel na Facebook'a, by gimnazjaliści nie mogli mu przeszkadzać w pracy okrzykami bojowymi typu "Anka. Anka! Patrz! Rudy mi napisał, że mnie kocha!". Wystarczy wejść w dowolną bramkę proxy i zabezpieczenie znika. Taka magia. W oczach "gimbusów" zostałam magiem, który zamiast książki i habitu winien przywdziać koszulę w kratę, a w ręku mieć laptopa za co najmniej 20 tysięcy ojro Very Happy.

I wisienka na torcie! Wychowanie do życia w rodzinie!
Na pierwszych zajęciach, czyli takich połączonych z chłopakami, uczyliśmy się o asertywności, więzach rodzinnych, uzależnieniach, przyjaźni, niepełnej rodzinie i o zgrozo (!) tolerancji. Było fajnie. Lekcje były luźne i nie przeszkadzało mi to, że wyrywało mi jedną wolną godzinę lekcyjną w tygodniu, na której mogłam pograć w bilarda, ping ponga i odrobić sobie lekcje (taki ze mnie pilny uczeń Razz). Później zaczęło się robić niefajnie. Nastały godziny, gdzie na lekcje zawitała hiszpańska inkwizycja! No może nie było tak źle, ale zaczęły się oddzielne lekcje. Na pierwszą lekcję dla dziewczyn stawiłam się ja i... ja. Tak! Byłam sama w sali z nauczycielką. Powiedziała, że mam puścić sobie jakiś film o budowie ciała kobiety i dorastaniu. Nauka zapinania stanika mnie ominęła Very Happy. Na następną lekcję przylazło już wincyj dziewczyn i pani zaczęła "dyskutować" z nami na pewne tematy dot. dorastania i innych rzeczy, które znane są wszystkim. Dyskusja polegała na tym, że zadała dwa pytania i zaczęła monolog. Najnudniejsza lekcja w jakiej miałam okazję uczestniczyć.

Iii... zapomniałam o jeszcze jednym! Mianowicie o religii. U nas w szkole teraz nie ma jakiejś specjalnie nienormalnej katechetki, ale wcześniej takie jazdy były, że szkoda gadać. W gimnazjum jest lepiej. Nauczycielka potrafi oderwać się od katolicyzmu i gadać na tematy różne. Począwszy od innych religii, a na II WŚ skończywszy. Pomimo tego uważam ten przedmiot za poroniony. Religia jest kwestią wielu sporów i dziwnych wydarzeń w historii Polski. Sama tam uczęszczam, bo "Ola jak chcesz, to możesz sobie chodzić na etykę, ale miej bierzmowanie, bo w przyszłości czeka cię ślub. Potem sobie możesz odpuścić". Przynajmniej tyle dobrego... Religia jest sprawą dla każdego indywidualną i nie powinno się wbijać jej na siłę, bo potem wychodzą nam takie Bezprymy Smile. Może nie aż tak, ale pozostaje uraz do, w tym przypadku, katolicyzmu i wtedy ludzie zamiast biegać na msze i dawać na tacę, uciekają od tej religii i zostają agnostykami, ateistami albo uciekają w inne wyznania.
Kiedy ta fajna pani poszła na zwolnienie, przyszedł xsionc. Ale nie byle jaki! Xsionc ten był ucieleśnieniem wszystkich xsionców. Dobra bez liryki... był ekchm... przy kości. Na początku oznajmił, że będzie nas traktował jak dzieci albo jak dorosłych. Brr... Chyba każdy z nas słyszał takie zdanie. Za każdym razem, gdy jakiś nauczyciel tak mówi, gdzieś we wszechświecie ginie jeden malutki jednorożec. Zawsze czuję się wtedy jakby ktoś strzelił mi "z liścia" w twarz. Gimnazjum jest przecież takim okresem, że już nie jest się dzieckiem, ale nie jest się jeszcze dorosłym. Jest się zwyczajnie gdzieś pomiędzy. Przeżywa się tedy dorastanie, kształtuje jako taki światopogląd i takie tam. Zboczyłam trochę z tematu. Wybaczcie mi :<.
Wracając do xsionca... Opowiadał nam jakieś dziwne historie, puszczał filmy i robił ciężkie kartkówki. Skąd ja mam wiedzieć jak nazywa się coś o czym nigdy nikt mi nie powiedział?! Oczywiście zadawał dużo prac domowych. Jedna była tak poroniona, że po półgodzinnym podsumowaniu mojego życia stwierdziłam, iż wyląduje w piekle, ale tego nie napiszę. Kłamać też nie zamierzam, że żyję w biedzie, płaczę, pomagam wszystkim dookoła mnie i mnie biją. Nie napisałam nic. Dobrze, że nie kazał mi tego czytać, bo zapewne nałożyłby na mnie ekskomunikę, wyklął i w ogóle zaserwowałby mi drugą schizmę wschodnią Razz.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Eillistraee dnia Nie 10:53, 20 Lip 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt O'Carrick
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Dun Kilty
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:58, 28 Lip 2014    Temat postu:

No to od początku.

Godzina wychowawcza - podczas całej mojej szkolnej kariery miałam najwyżej trzy wykłady na tematy, których oczywiście nie pamiętam. Zazwyczaj godzina wychowawcza w mojej klasie wyglądała tak, że przez pół lekcji nauczycielka załatwiała sprawy klasowe i rozwiązywaliśmy "wspólnie" jakieś tam problemy, ewentualnie rozmawialiśmy o czymś ciekawym. Potem wszyscy rozmawiali, a wychowawczyni uzupełniała dziennik i udawała, że próbuje nas uspokoić. Nie mam nic przeciwko temu przedmiotowi, bo był on taką jedną długą przerwą, a my się nigdy nie mogliśmy nagadać.
Wychowanie do życia w rodzinie - przedmiot niesamowicie nudny (na szczęście o staniku i miesiączce było w podstawówce). Oglądaliśmy jakieś filmy i rozmawialiśmy. Najwyżej trzy tematy mnie zainteresowały podczas 6 lat uczęszczania.
Edukacja dla bezpieczeństwa - przedmiot ten uważam za bardzo ważny, może dlatego, że dalej nie ogarnęłam podstawy programowej w praktyce (w szkole miałam okazję dwa razy reanimować i tyle samo razy wykonać pozycję boczną, wolałabym więcej).
Plastyka - w podstawówce mieliśmy świetną nauczycielkę, więc przedmiot lubiłam. W gimnazjum wszystko się zmieniło i nienawidzę tego przedmiotu.
Muzyka - mieliśmy świetną nauczycielkę, która dawała szóstki na koniec roku prawie każdemu, wystarczyło czasem śpiewać na lekcji i mieć wszystkie notatki.
Technika - w drugiej klasie gimnazjum miałam cały rok fizyki (o prądzie i urządzeniach z nim związanych, np. składaliśmy radio, czasem były jakieś ciekawe doświadczenia). Zazwyczaj było fajnie, lecz za teorią nie przepadałam. W trzeciej klasie mieliśmy również kreatywnego nauczyciela i robiliśmy ciekawe robótki ręczne (np. wiązanie krawatów na 12 sposobów, czy coś takiego albo szycie rękawicy kuchennej).
Zajęcia artystyczne - z panią od muzyki, więc tylko śpiewaliśmy i słuchaliśmy muzyki.
WF - na szczęście nie mieliśmy żadnych zajęć prozdrowotnych, ale często się zdarzało, że nic nie robiliśmy, bo dwie osoby strój przyniosły, albo coś się działo na sali. Też jestem przeciwna tym wszystkim sprawdzianom, ale już wolę wf ze sprawdzianami, niż jego brak.
Religia - mieliśmy fajnego księdza, który to wszystko z nami porządnie omawiał, a nie, byle do przodu. Uważam ten przedmiot za ważny, bo jeśli ktoś nie wierzy, to po prostu nie chodzi, ale jeśli wierzy, to jego obowiązkiem jest rozwijać się w tym kierunku.
Wiedza o społeczeństwie - mój stosunek do przedmiotu zależy od nauczyciela. Co nie znaczy, że go lubię. Ale potrzebny jest, bo inaczej byśmy oglądając wiadomości, zastanawiali się, co to jest sejm. Aczkolwiek część programu jest zupełnie zbyteczna.


Lady.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:17, 01 Wrz 2014    Temat postu:

To ja może przywrócę ten temat do łask, bo w końcu całkiem aktualny się robi :3.
Aczkolwiek piszę to głównie po to, żeby się pochwalić i wyrazić swą radość bezbrzeżną... że już nie mam żadnego z tych głupich przedmiotów Cool. Oczywiście poza godziną wychowawczą, ale to jest zbyt potrzebne do ogarnięcia spraw klasy, więc jakoś to jeszcze mogę przeboleć.

I... wprawdzie w zeszłym roku z przedmiotów, które uważam za kompletnie niepotrzebne, miałam tylko angielski w biznesie Neutral... ale teraz nie zostało mi już nic :3. W końcu będę się uczyć tylko czegoś, co ma chociaż trochę sensu... (Gwoli wyjaśnienia: sama idea angielskiego w biznesie jest spoko. To by się pewnie bardzo przydało, bo zdaję rozszerzony angielski na maturze i zawsze warto się jeszcze czegoś poduczyć... Tylko nasze lekcje były prowadzone tak źle... i z tak tragiczną książką - że w praktyce marnowaliśmy sobie dwie godziny z życia albo z planu lekcji, bo w tym czasie mogliśmy spokojnie mieć piątą geografię na przykład. I pewnie wszystkich bardziej by to cieszyło.)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nazgul009
Mieszkaniec zamku Redmont


Dołączył: 04 Kwi 2013
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:29, 09 Paź 2014    Temat postu:

Ja lubię wychowawczą. Czasami oglądamy filmy, gramy w gałe i robimy ciekawe rzeczy. Tylko czasami jest nuda.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
matik
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 14 Paź 2013
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:41, 11 Paź 2014    Temat postu:

Dobrze, jako, że jestem (a raczej mam zamiar być) z zamiłowania nauczycielem, więc mogę tutaj napisać ogólnie co sądzę o tym, co było wspomniane.

jusssstaaaa napisał:

Jednym z największych chyba absurdów polskiej szkoły są tak zwane "zajęcia prozdrowotne". Jak to działa? W trzeciej klasie gimnazjum zabiera się nam godzinę WF-u, zamieniając ją na 45 minut siedzenia w klasie i gadania o tym, jaki to sport jest potrzebny dla zdrowia. :/
W tej chwili w szkole mamy WDŻ, godzinę wychowawczą, owe zajęcia prozdrowotne, technikę i religię. Wszystkie te przedmioty obejmują takie tematy jak: zdrowie, rozwój, system wartości, wiara itp. Naturalnie, tematy poruszane na nich się powtarzają.
Tak więc, wracając do zadanego pytania: owszem, mam dosyć setnej dyskusji o złym wpływie narkotyków, alkoholu i papierosów.
Moim zdaniem powinno się albo znieść jeden z tych przedmiotów, albo ułożyć inny program nauczania, tak, aby te tematy nie powtarzały się.

Szczerze mówiąc wolałbym te zajęcia prozdrowotne od wychowania fizycznego, ale tutaj mogę podać zestawienie dwóch nauczycieli:
1. klasa 6 szkoła podstawowa – wchodzi na salę, piętnaście minut uganiania się w kółko po sali gimnastycznej. A co ona robi? Siada sobie na krzesełku, na stół kładzie kawę i sobie popija ją obserwując nas zza gazety…
Raz odbijaliśmy piłkę siatkową i źle ją odbiłem i ona poleciała w stół, który na szczęście ominęła. A nauczycielka z krzykiem. Tylko, że nie o to, ze źle odbiłem, ale o to, że prawie jej kawę wylałem…
2. klasa 1 i teraz gimnazjum – 8 – 12 okrążeń sali gimnastycznej. Potem lekcja, lub przy odpowiednich warunkach atmosferycznych zaliczanie biegów i skoku w dal. Zasadniczo jestem w wychowaniu fizycznym bardzo słaby, ale z nim na koniec miałem czwórkę.
Co do godziny wychowawczej, to zasadniczo w klasach 4-6 szkoły podstawowej mieliśmy super nauczycielkę, której nienawidziła cała szkoła, z którą mieliśmy normalne godziny z wychowawcą, na której były odpowiednie pogadanki. Tutaj muszę coś dodać: Wiele osób program nauczania myli z planem wynikowym. Otóż to pierwsze mówi ogólnie o tym czego uczeń musi się dowiedzieć. Na przykład: opanować ortografię, a nie nauczyć się "ch" i "h". A to drugie, to rozkład godzin. Każdy nauczyciel może mieć inny plan wynikowy, ale ten sam program dla danego przedmiotu.
Więc nasza wychowawczyni prowadziła ciekawe lekcje (mówię to bez cienia ironii), a dodatkowo była surowa, ale nie wredna. Moim zdaniem był to ideał nauczyciela. Zresztą nadal jest.
A te wszystkie, jak to stwierdziliście nudne tematy są po to, że a nuż ktoś pójdzie po rozum do głowy.

LadyPauline26 napisał:

Mam wrażenie, że pani nie wierzy w naszą inteligencję.


Przepraszam, ale ja niekiedy też nie wierzę w inteligencję mojej klasy.
Pozwolę sobie zacytować panią od biologii podczas omawiania procesów rozwoju człowieka: "Niektórzy naukowcy uważają, że powinien być jeszcze gatunek homo sapiens sapiens, ale patrząc niekiedy na was, to nie zgodziłabym się nawet z tym pierwszym sapiens".
Jakby ktoś nie wiedział sapiens to rozumny po łacinie.

Evans napisał:
O bezsensownych przedmiotach: z WdŻwR się wypisałam, podobnie jak z religii (jak to powiedział ksiądz z mojego miasta: "Gdybym chodził teraz do gimnazjum lub liceum, to nie chodziłbym na religię." Historia prawdziwa ), bo katechetki są nawiedzone.


Wychowanie do życia w rodzinie: W postaci jaką mam w szkole, rzeczywiście jest to przedmiot bezsensowny, bo o tym wszystkim mówiliśmy w klasie czwartej na przyrodzie, a teraz w drugiej klasie gimnazjum - na biologii. W rzeczywistości wychowanie do życia w rodzinie ma służyć przygotowaniu dziecka do dorosłego życia, czyli uodpornieniu go na chwyty reklamowe i inne tego typu rzeczy.
Co do religii: całkowicie się nie zgodzę. Twój ksiądz jak widać nie jest księdzem z powołania, bo wtedy tak by nie mówił. Poza tym co rozumiesz pod terminem "nawiedzona katechetka"? Jak ktoś nie wierzy, to nie chodzi na religię, jak wierzy - chodzi. Proste, ale uważam, że rodzice nie powinni zmuszać w gimnazjum swoich niewierzących dzieci, bo potem one na lekcji religii tylko przeszkadzają wierzącym.
Co do historii: Nie wiem, czy historia Polski coś daje, bo jak w czwartej klasie szkoły podstawowej brak było patriotyzmu, tak brak go też teraz, a przecież Polacy powinni być dumni ze swego kraju. Polska to w końcu najpiękniejszy i najwaleczniejszy kraj świata. Poza tym przez pewien okres czasu byliśmy największym krajem w Europie, a i teraz nie jesteśmy jednym z mniejszych. Ostatnio sobie z kolegą porównywaliśmy kraje na mapie Europy i na oko dla przykładu Niemcy są od nas więksi o może połowę, a to właściwie niewiele, a Wielka Brytania też jest dość mała. W każdym razie historia jest przedmiotem ważnym, bo któż nie chciałby wiedzieć o swoim kraju, jak powstawał? (Tak, wiem, trzy czwarte gimnazjalistów, ale cóż poradzić?)
Kolejna sprawa: Wiedza o społeczeństwie. Wiedza o społeczeństwie uczy działania państwa, a także zależności w nim i mówi o grupach społecznych. Także ten przedmiot jest wręcz niezbędny do dorosłego życia.
Więc przechodzę do Informatyki. Ja doskonale wiem jak wygląda informatyka najczęściej. Miałem taką w 4-6. Ale teraz moja grupa informatyczna ma z świetnym panem, z którym robimy to co naprawdę powinno się na informatyce. Jak to on mówi:
„Są nauczyciele informatyki i nauczyciele informatycy”
On zdecydowanie jest tym drugim. W tym roku będziemy tworzyć strony internetowe!
Ponadto obawiam się, że szanowne koleżanki i szanowni koledzy nie mają zbytnio czasu, żeby wchodzić na facebooka.
Teraz powiem jaki przedmiot jest moim zdaniem bezsensowny: Język niemiecki. Jak można kazać uczyć się dzieciom języka swojego byłego zaborcy?!
Poza tym wystarczająco trudny jest język angielski i wystarczająco nudne są jego czasy, żeby wprowadzać język niemiecki…
Poza tym mam pecha, bo grupa I językowa ma straszną nauczycielkę od niemieckiego. Nic nie da się z nią nauczyć… Istny człowiek – zagadka, a dodatkowo specjalistka od jogi…
Za to druga grupa ma świetną nauczycielkę. Mój kolega przeszedł z gorszej grupy do naszej i o ile w tam miał celujący na koniec roku, o tyle tutaj ma nadzieję na trójkę.
Technika – w gimnazjum (mamy ją z naszym informatykiem) będziemy uczyli się tego, co przyda nam się w przyszłości, czyli dla przykładu: Wiercenia w różnych materiałach.
Teraz mieliśmy o arkuszach papieru i podstawy rysunku technicznego, ale to jest w technice bardzo ważne.
Plastyka – W 4-6 była taka jak powinna być, czyli była historia sztuki i rysunki, oraz najróżniejsze sposoby jego tworzenia. Mieliśmy ze świetną panią, która oceniała w stosunku do pracy na lekcji i umiejętności. Ja naprawdę nie umiem rysować, a miałem piątki i szóstki. Poza tym dużo się u niej nauczyłem. Dla przykładu na początku nie wiedziałem nawet jak narysować, żeby jedna rzecz wydawała się dalej od innej…
Na dodatek teraz dzięki niej wiem, że szkice mi najlepiej wychodzą.
Teraz mamy zajęcia artystyczne i nauczycielka jest straszna. Ocenia tak jak jej się podoba, czyli mnie i mistrza rysunków oceni w takiej samej skali…
Muzyka – Tutaj ja nawet się nie wypowiadam, bo o ile śpiew piosenek jest jeszcze niegłupi, o tyle walenie w bęben bez sensu – już nie.
Fizyka i matematyka – ktoś o tym wspomniał.
A więc zasadniczo ja nie lubię tych przedmiotów. Niby umysł ścisły, bo biologia i chemia, ale matematyka nie jest dla mnie przyjemnością. Za to fizyce i geografii mówię stanowcze nie. Niemniej jak ktoś chce zostać fizykiem to ten przedmiot jest mu potrzebny, więc cóż mi zostało tylko przez niego przebrnąć.
Teraz kolejna sprawa: Czemu te wszystkie przedmioty są w szkole podstawowej i gimnazjum? Ponieważ są to szkoły podstawowe, które mają nas przygotować do każdego zawodu, jaki sobie wybierzemy. Bywa, że dzięki tym właśnie podstawom wybieramy sobie zawód, w którym dobrze się czujemy.
„Wybierz sobie zawód, który lubisz, a całe życie nie będziesz musiał pracować.” (Konfucjusz)
Właśnie po to są te przedmioty, aby mieć szeroki wybór. Niestety wiele osób patrzy tylko na to ile zarabiałaby w danym cechu.
Tutaj nasza pani od biologii, która uczy nas też wychowania do życia w rodzinie tłumaczyła nam kiedyś, że w Stanach Zjednoczonych jest bardzo mało ogólnych wiadomości, za to więcej uczą się w danej specjalizacji, dlatego ktoś o wykształceniu podstawowym z Polski wie więcej niż ktoś o równym stopniu w Stanach Zjednoczonych. Za to chemik doktor w Polsce, to tam magister.
I kto jest prawdziwym renesansowym człowiekiem? Oczywiście Polak.
Jak ja cieszę się, że mieszkam w Polsce…
Tak ni za tym ni po tym… piąta geografia? A ja narzekam na dwie…
No cóż napisałbym więcej, ale już mi się nie chce, najwyżej coś później dodam…
Aha i LadyPauline26 - jak mi powiesz, że tą wiadomością wprowadzam nerwową atmosferę, to Cię wyśmieję...
Jakoś ktoś kto ma podobne zdanie do Twojego i je wyraża nie jest posądzany o wprowadzanie nerwowej atmosfery, a jak ktoś ma inne to od razu tak...
Powiedziałem tylko co o tym wszystkim myślę i tyle, dopóki nie zaczniesz na mnie wrzeszczeć, to nie będę wprowadzał nerwowej atmosfery.
Wydaje mi się, że lekko naginasz przepisy dla swoich korzyści...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez matik dnia Sob 14:14, 11 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage / To i Owo... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin