Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wychowawcza (i inne beznadziejne "przedmioty")
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage / To i Owo...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:18, 02 Wrz 2013    Temat postu: Wychowawcza (i inne beznadziejne "przedmioty")

Temat jest cokolwiek dziwaczny, ale mimo wszystko bardzo aktualny, więc: czemu go nie założyć?

Czytając kilka komentarzy i wiedząc jakie opinie mają ludzie z moich klas (obecnej, poprzedniej, jeszcze poprzedniej, jeszcze "poprzedniejszej" i pierwszej Very Happy), zauważyłam, że wszyscy kochają godzinę wychowawczą.
W każdym razie... może ja miałam pecha? Może to moja zrzędliwa natura.
Ale ja nienawidzę tego "przedmiotu"!

Więc moje pytanie jest takie: czy Was (tych, którzy to lubią) na prawdę ciekawi rozmawianie po raz dwusetny o szkodliwym działaniu narkotyków, o złym wpływie alkoholu na organizm i decyzje człowieka, o odpowiedzialności za własne czyny i wreszcie: o tym, że jesteśmy coraz starsi, więc musicie uważać na siebie i zagrożenia oraz pokusy współczesnego świata, aby nie żałować później głupoty lat młodzieńczych?
Czy może tylko ja trafiałam na nauczycieli, którzy faktycznie realizowali program i dlatego czuję się przytłoczona informacjami o używkach, podczas gdy większa część Polski, obijała się, grała na telefonach i rysowała...?

Bardzo mnie to ciekawi Very Happy
Może niektórzy lubią omawiać takie tematy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Sob 22:36, 26 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ksssa
Podpalacz mostów


Dołączył: 23 Mar 2012
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:50, 02 Wrz 2013    Temat postu:

U nas to graja na telefonach, oglądają filmy(czasem wychowawca na telewizorze coś puści), jak jest jakiś śmiechowy temat to sobie żarty z niego robimy, niektóre dziewczyny robią fryzury, prostują włosy... No my wszystko robimy na tej godzinie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AAryaa
Podrzucacz królików


Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Międzychodu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:32, 03 Wrz 2013    Temat postu:

Ja lubię wychowawczą oraz moją wychowawczynię. Może po prostu dlatego, że na tych 'lekcjach' nie rozmawiamy o takich rzeczach, jakie opisałaś. Nauczycielka sprawdza oceny, rozmawia z nami, ale to są normalne rozmowy, żadne wykłady o używkach.
Najlepsze jest to, że jak ktoś ma złe oceny, to na lekcji, przed wszystkimi dzwoni do swoich rodziców i mówi o swoich ocenach i że się poprawi. Mi się nigdy nie zdarzyło coś takiego, ale moi rówieśnicy potrafią nieźle rozśmieszyć podczas tejże rozmowy. Smile Nawet nie wiem, że na godzinie wychowawczej powinno się robić takie wykłady. Do tego jest u nas Wychowanie do Życia w Rodzinie, na których u nas poruszane są te tematy co opisałaś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:22, 03 Wrz 2013    Temat postu:

Ja też miałam WDŻ, ale tylko do połowy gimnazjum. Czy jakoś tak. W liceum już nie ma takiego przedmiotu. Zresztą nic na tym nie robiliśmy, poza rozmawianiem. Tylko moi koledzy zadawali durne pytania.
Natomiast jak chodzi o wychowawczą, to niestety, ale większość nauczycieli jaka nam się trafiła, uparcie opowiada o narkotykach, odpowiedzialności i włącza filmy o tym jak zażywanie, palenie czy picie, może człowiekowi zniszczyć relacje z ludźmi i życie. Może kogokolwiek to porusza, ale nie mam w planach ćpać i żadna więcej lekcja mi nie potrzebna. W ogóle mnie to nie bawi, a do tego się boję Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kokosmx
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 17 Maj 2013
Posty: 747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:55, 03 Wrz 2013    Temat postu:

My na godzinie wychowawczej w gimnazjum robiliśmy wszystko i nic. Czasem się wychowawczyni tylko przyczepiała do nieusprawiedliwionych godzin i ocen. Ale raczej mieliśmy luz i graliśmy sobie w ping-ponga na świetlicy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:52, 03 Paź 2013    Temat postu:

U nas właściwie nic się nie robi. Czasem nam wychowawczyni coś puści, zajmuje się nieobecnościami itd. Wprawdzie na początku pierwszej klasy pani miała ambitny pomysł, że my będziemy przygotowywać coś na tematy, które wymyśliłaś, ale po kilku lekcjach zorientowała się, że to nie wypali, bo nie da się z godziny wychowawczej postawić uczniom jedynki .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halcik
Mieszkaniec zamku Redmont


Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:52, 08 Paź 2013    Temat postu:

U mnie tak:
W podstawówce zwykle zamiast godz. wych. była plastyka lub aerobik (nasza wychowawczyni to prowadziła). Jak już był właściwy przedmiot to była luźna lekcja, oddawanie zwolnień itp..
Teraz, w gimnazjum (YEAH!) pani cały czas robi nam ochrzan . Raz na milion lat nas pochwali. Sprawdzi listę, da info dla rodziców... Takie tam.
Czy u Was jest zastępca wychowawcy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:03, 08 Paź 2013    Temat postu:

Pierwsze słyszę o czymś takim Very Happy
Ale po dzisiejszej lekcji jestem jeszcze bardziej pewna, że nienawidzę tego czegoś. Prawdę powiedziawszy nie jestem całkiem pewna, czy ani nie zasnęłam w czasie kolejnego, jakże porywającego wykładu o szkodliwej działalności marihuany. Ludzie, ratujcie! To jest takie potwornie nudne.

Już mieliśmy o alkoholu i papierosach. Teraz przyszła kolej właśnie na narkotyki. I co potem? Dzieci rodzą dzieci? Znowu Sad
Jak dla mnie największy bezsens takiego gadania polega na tym, że jak ktoś nie chce brać używek, to tylko się tam nudzi, a jak ktoś chce brać albo już to robi, to na pewno nie odwiedzie go od tego i dwadzieścia godzin pouczających pogawędek.
Jasne! Już widzę, jak moje niektóre koleżanki robią osiemnastkę bez alkoholu, bo im wychowawczyni powiedziała, że on jest szkodliwy -.-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jusssstaaaa
Strzelec do tarczy


Dołączył: 15 Kwi 2012
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:35, 26 Paź 2013    Temat postu:

Temat dotyczy co prawda godziny wychowawczej, ale chciałabym nieco go rozszerzyć o inne przedmioty.
Jednym z największych chyba absurdów polskiej szkoły są tak zwane "zajęcia prozdrowotne". Jak to działa? W trzeciej klasie gimnazjum zabiera się nam godzinę WF-u, zamieniając ją na 45 minut siedzenia w klasie i gadania o tym, jaki to sport jest potrzebny dla zdrowia. :/

W tej chwili w szkole mamy WDŻ, godzinę wychowawczą, owe zajęcia prozdrowotne, technikę i religię. Wszystkie te przedmioty obejmują takie tematy jak: zdrowie, rozwój, system wartości, wiara itp. Naturalnie, tematy poruszane na nich się powtarzają.

Tak więc, wracając do zadanego pytania: owszem, mam dosyć setnej dyskusji o złym wpływie narkotyków, alkoholu i papierosów.

Moim zdaniem powinno się albo znieść jeden z tych przedmiotów, albo ułożyć inny program nauczania, tak, aby te tematy nie powtarzały się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miv
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Gru 2011
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:08, 26 Paź 2013    Temat postu:

My na godzinie wychowawczej zajmujemy się głównie omawianiem spraw klasowych i szkolnych, namawianiem pani na jakiś wyjazd, robieniem gazetek albo po prostu gadaniem o niczym Wink Chyba jeszcze nigdy (a tę wychowawczynię mam już czwarty rok, bo został zrobiony wyjątek i przydzielono ją nam również w liceum, bo prawie pół obecnej klasy to nasza dawna 3D Very Happy) nie mieliśmy tematu o alkoholu, narkotykach czy czymś takim. Nasza pani chyba po prostu zdaje sobie sprawę z tego, że te tematy na innych lekcjach zostały już przewałkowane ze wszystkich stron i nas tym więcej nie męczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:22, 26 Paź 2013    Temat postu:

W TYM POŚCIE BĘDĘ SIĘ STRASZNIE POWTARZAĆ, ALE MUSZĘ...
KIERUJE MNĄ FRUSTRACJA
Very Happy

Tak jeszcze wracając do tego tematu, chociaż większość rzeczy już powiedziałam, to mam wrażenie, że nauczycielom się wydaje, że ich gadanina na ten temat cokolwiek zmieni. Dlaczego nie zmieni? Dlatego, że osoby, które nie chcą palić, pić i nie zajdą raczej w ciążę w wieku szesnastu lat... (co w przypadku mojego rocznika i tak jest już praktycznie niemożliwe Very Happy) nie będą tego robić ze względu na własne potrzeby, decyzje i poglądy. Żadne pogadanki, statystyki i trącące totalną amatorszczyzną filmy o chłopaku, który "dostał hifa po lewym kompocie" -.- nie są nam potrzebne do posiadania tych opinii o życiu, jakie już mamy.
Ok. Trzeba wiedzieć, że to jest złe. Ale jeden, dwa razy wystarczy. Nie trzeba powtarzać siedemdziesiąt razy do roku i jeszcze mówić o tym w taki sposób, jakby odkrywano przed nami nieznane dotąd prawdy . Mam wrażenie, że pani nie wierzy w naszą inteligencję.
A po drugie: osób, które chcą robić takie rzecyz, też kolejne wykłady nie odwiodą od decyzji. Jak ktoś nie jest asertywny i chce się dobrze bawić... to będzie się dobrze bawić. I zażyje, wypije, zrobi co mu powiedzą, choćby i na złość jakiejś durnej babie, która mu zatruła smęceniem kilkadziesiąt godzin z życia.
Dla przykładu: skąd się bierze tyle kopcących za sklepem nastolatków? Skąd się biorą opowieści z super imprez, gdzie ktoś się tak zlał, że "stary nie uwierzysz!"...
Moim zdaniem, gdyby ktokolwiek zrobił jakieś statystyki na ten temat to wyszłoby, że procent pijących i palących jest taki sam w klasach gdzie godzina wychowawcza wygląda tak, jak u mnie, a u tych, gdzie się tylko podpisuje usprawiedliwienia.
Ostatnia rzecz: moja koleżanka, lat siedemnaście, urodziła niedawno dziecko. Moje dwie koleżanki, również lat siedemnaście, widziałam ostatnio maszerujące z papierosami, mojego kolegę przyłapano z trzema flaszkami... (nie, nie z piwem, tylko z wódką). A wszyscy mieliśmy tych samych wychowawców, te same, jakże mądre filmiki, te same pogadanki, statystyki, plakaty... i inne pierdoły, które kompletnie nic nie dają -.-

KONIEC... bo mnie coś trafi zaraz.
Tylko dodam, że jakimś cudem przeskoczyliśmy teraz na tematy anoreksji, bulimii i uzależnienia od telewizji. Ale i tak się potwornie na tych wychowawczych nudzę -.-

A co innych dziwnych lekcji... hmm... PP, czyli Podstawy Przedsiębiorczości były dziwne. Nic praktycznie nie robiliśmy a zajmowało to dwie godziny tygodniowo. Natomiast EDB (Edukacja Dla Bezpieczeństwa)... ok trzeba wiedzieć jak ratować człowiekowi życie, ale sztuczne oddychanie po raz dwusetny? Bardziej się już nie nauczę, a na miejscu i tak bym pewnie zemdlała na widok kałuży krwi... Niestety Sad (Chociaż może nie... jeszcze nie miałam się okazji przekonać.)
I ostatni absurd: WDŻ. Bez urazy ludzie z ministerstwa... ale większego debilizmu nie widziałam. Film, w którym uczono piętnastolatki, jak zapinać stanik - doprawdy porywające . Może źli nauczyciele mi się trafili, ale chyba na niczym nie zmarnowałam bezczynnie aż tyle godzin. I wcale nie czuję się po tym bardziej przygotowana do życia niż wcześniej. W pierwszej gimnazjum na przykład, nauczyciel odpowiadał przez całą godzinę na zboczone pytania moich kolegów -.- Ale teraz - całe szczęście! - już nas tym nie katują.

(Swoją drogą ten przedmiot miałby chyba w liceum znacznie większą rację bytu, bo mimo wszystko ludzie są nieco bardziej dojrzali niż w gimnazjum - nie wszyscy!, ale jednak. Może wtedy więcej by z tego wyciągnęli.)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Sob 20:38, 26 Paź 2013, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:19, 26 Paź 2013    Temat postu:

Oczywiście, że część nauczycieli zdaje sobie sprawę z tego, że nijak nie przekonają do zdrowego życia niezainteresowanych. Po prostu nie mają pomysłów, jak przetrwać tę godzinę, więc się powtarzają, co niezbyt dobrze o nich świadczy. Choć chyba jeszcze gorzej jest, gdy trafisz na nieoświeconego pedagoga, który jest święcie przekonany, że wszystkie jego słowa bierzesz sobie do serca. U nas robili nawet sondę, czy wiemy jakie są skutki zażywania alkoholu i narkotyków i wyszło na to, że wszyscy zdają sobie z nich sprawę, a mimo to nie żałują sobie. Przynajmniej po tym dali nam spokój...
O bezsensownych przedmiotach: z WdŻwR się wypisałam, podobnie jak z religii (jak to powiedział ksiądz z mojego miasta: "Gdybym chodził teraz do gimnazjum lub liceum, to nie chodziłbym na religię." Historia prawdziwa ), bo katechetki są nawiedzone. Zajęcia Techniczne miałam w pierwszej i drugiej klasie, ale ponieważ nie mamy ŻADNEGO sprzętu, a wybraliśmy sobie profil kulinarny, to 2/3 lekcji była wolna (reszta to teoria, czyli krótka notatka w zeszycie). Ale przynajmniej mieliśmy fajnego nauczyciela, który zdawał sobie sprawę z tego, że taki przedmiot jest idiotyczny, i prawie nic nie wymagał. Za to w poprzednich latach miałam ambitny przedmiot nazwany Zajęcia Artystyczne, na którym... tak, malowaliśmy. Kilkadziesiąt godzin życia zmarnowane na idiotyczne obrazki, które trzeba było kończyć w domu, bo nie starczało czasu. Rozumiem plastykę i muzykę, które mieliśmy w tamtym roku, gdzie uczyliśmy się o historii sztuki (dobra, nie rozumiem, ale to przez to, że historia ogólnie mało nie obchodzi), ale kilka rysunków, które wpływają na średnią to moim zdaniem przesada.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:39, 26 Paź 2013    Temat postu:

Ach, jakże mogłam zapomnieć o plastyce. Miałam ten przedmiot już w... eee... czterech wersjach? Nazywało się to:
-plastyka,
-sztuka,
-zajęcia artystyczne,
-WOK (Wiedza O Kulturze)...

Hmm... po co takie rozdrabnianie? Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że jeden raz na świadectwie liczono ocenę ze sztuki i zajęć artystycznych. Nie wiem, dlaczego, skoro: na wszystkich tych przedmiotach robiliśmy, kurde, dokładnie to samo! Serio. Trochę w zeszycie, reszta rysowanie.
Może tylko na WOK-u skupiliśmy się na teorii. A reszta? Reszta zawsze podobnie, czyli idiotyczne obrazki. Rozumiem, że staranność wykonania też była oceniana, nie tylko sam talent plastyczny, ale nie każdy ma dobrze rozwinięte zdolności manualne. Możliwe, że jeszcze w przypadku dzieci w podstawówce, taka lekcja rozwinęłaby w nich pewne umiejętności, ale w piętnastolatkach? Wybaczcie, ale to bez sensu. I tak się wszyscy obijali, a w domu robili jakieś brzydkie obrazki na najsłabsze oceny... czyli w tym wypadku czwóry -.-

No dobra... ja tam zawsze miałam szóstki


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Sob 22:41, 26 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:49, 26 Paź 2013    Temat postu:

LadyPauline26 napisał:
No dobra... ja tam zawsze miałam szóstki

Ja też, bo moja siostra lubi się w takie rzeczy bawić . Sporo prac mi zrobiła, ale nie patrzę na to jak na oszustwo, bo to naprawdę był idiotyczny przedmiot z psychiczną nauczycielką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kokosmx
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 17 Maj 2013
Posty: 747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:01, 26 Paź 2013    Temat postu:

Bezsensowne przedmioty według mnie:
-WOK
-WOS
-PP(podstawy przedsiębiorczości)
-EDB
-WDŻ

Na wszystkim jest to samo... Zapychają nam tylko podział godzin takimi lekcjami...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ranger394
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:07, 26 Paź 2013    Temat postu:

Tak sobie czytam dyskusję tutaj i...zajęcia prozdrowotne? Poważnie?! Zamiast iśc na salę ćwiczeń...
Masakra, u mnie w szkole z głupich przedmiotów to był tylko ten nieszczęsny WDŻ (film o zapinaniu stanika...wow ), Podstawy Przedsiębiorczości no i plastyka/sztuka i jak to się tam zwało jeszcze.
PO zawsze traktowałam jako coś bardzo potrzebnego. Myślę, że tu akurat nikomu nie zaszkodzi powtarzanie sztucznego oddychania wiele razy, bo patrząc na polskie społeczeństwo dzisiaj jest cała masa dorosłych, która nie wie nadal, co zrobić (i nie chodzi tu już o widok krwi). Może, jak tacy powtórzą w szkole to kilkadziesiąt razy, to coś kliknie w ich głowie w odpowiednim momencie...W ogóle, jak szłam na studia na mojej uczelni mieliśmy powtórkę z rozrywki, chyba musieliśmy ponad dwie godziny przesiedzieć i oglądać film (przeznaczony dla podstawówki albo gimnazjum), jak udzielać pierwszej pomocy itd...jak ktoś nie przyszedł, będą go męczyć całe studia chyba i musi to w końcu odbębnić...chyba nie da się wywinąć.
Co do godziny wychowawczej. Niektórzy to fajnych mają nauczycieli...współczuję. U mnie nic nie robiliśmy prawie zawsze, a jak już coś się działo, to było omawianie jakiś spraw klasowych...rozmów o narkotykach i podobnych rzeczach nigdy nie było. Coś tam katechetka prawiła na religii, ale tak to nie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:10, 26 Paź 2013    Temat postu:

Durne przedmioty mają, jak widzę, skrócone nazwy Very Happy W sumie nie dziwne, bo to są zazwyczaj jakieś chore modyfikacje tego co było wcześniej. Aczkolwiek z WOS-em nie mogę się zgodzić. Owszem, dawniej uważałam, że to jest potwornie nudne i bez sensu, ale to przez nauczycieli jacy mi się trafiali. Dopiero teraz jak mam WŚW - czyli Wiedzę o Świecie Współczesnym - trafiłam na tak genialną panią, że wiedza sama mi wchodzi do głowy. Dosłownie! Jedna z najlepszych nauczycielek, jakie miałam w całym życiu. I taka strasznie... ludzka? Very Happy Tzn. nie patrzy na nas tak, jakby sama nigdy nie była uczennicą, tylko opowiada jakieś anegdotki z czasów, jak sama chodziła do szkoły i opowiada żarty, a potem robi lekcję. I jakimś cudem i tak jej na to starcza czasu. Uwielbiam ją .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:15, 26 Paź 2013    Temat postu:

Akurat zajęcia prozdrowotne (mimo iż zbędne) chciałabym mieć, bo w-fu nie znoszę. No i jako głupiego przedmiotu tego się wprawdzie nie da zaliczyć, ale wnerwia mnie na polskim interpretacja wierszy. Szczerze mówiąc mało mnie obchodzi co autor miał na myśli porównując domy do... sama nie wiem czego, ale pamiętam wiersz o mieście, który doprowadzał mnie do szału, bo nijak nie dało się go zrozumieć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:25, 26 Paź 2013    Temat postu:

Polski jest spoko Very Happy Gramatyka mnie wkurza, ale interpretowanie i wymyślanie długich, pięknie zbudowanych zdań bardzo mi dopowiada . Natomiast nic mnie tak nie irytuje jak nadinterpretacja. Ok. Jak autor przeżył powstanie styczniowe i pisze o tym w jakiś okrężny sposób, żeby przebić cenzurę, a ty masz jego emocje wyczytać między wierszami (taka mowa ezopowa... mam to teraz w "Lalce" Very Happy), to w porządku. To są jakieś elementy naszej historii i życia ludzi z poprzednich epok.
Ale!
Czy serio trzeba liczyć czasowniki i liczebniki w "Bogurodzicy"? Bez urazy, ale nie sądzę, żeby ten mnich, czy kto tam inny, co to wytworzył, liczył takie... pierdoły! I że niby symbolizują Trójcę Świętą. Jak czegoś wyszło cztery to też dobrze, ze względu na symbolikę tej liczby. A jak wyszły dwa jakieś wyrazy... też fajnie, bo dwa razy dwa to cztery. Naprawdę -.-
Tylko mnie zastanawia... Co by było, gdybyśmy policzyli inne części zdania. Wtedy już by upadła nasza wzniosła interpretacja, bo wyszłoby czegoś pięć albo sześć. Chyba że traktować to jako cztery i jeden (a jeden razy cztery to cztery... ach! co za przemyślna kompozycja), a sześć jako trzy razy dwa (a dwa razy dwa to cztery...).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:39, 26 Paź 2013    Temat postu:

Serio macie takie rzeczy ? Nie chcę iść do liceum... nie wiem jak zdam maturę z polskiego.
A w interpretacjach najbardziej wnerwia mnie podejście nauczycielki, która oczekuje, że jak przeczytamy wiersz, to od razu podamy jej wszystkie środki stylistyczne i znaczenie każdej linijki. Raz gdy kazała nam wypisać metafory, tak mnie tekst ogłupił, że po prostu go przepisałam, bo nie mogłam ogarnąć, gdzie on nią nie był.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raqasha
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 1541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ś-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:40, 26 Paź 2013    Temat postu:

No wiecie co? Jak można nie lubić godziny wychowawczej. Dla mnie godzina wychowawcza wygląda jak każda inna lekcja matematyki, więc jest spoko.
Co do innych "bezsensownych" przedmiotów, których nie mam w drugiej klasie. Jak to określiliście: WOK, WOS, PP, EDB. Jak dla mnie to przedmioty do podwyższenia sobie średniej. I niektóre przedmioty nie są bezsensowne (w moim przypadku WOS w LO), jak się ma fajnego nauczyciela.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kokosmx
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 17 Maj 2013
Posty: 747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:43, 26 Paź 2013    Temat postu:

Powyższenie oceny? Serious? Mam z WOKu jak na razie +2 i 3...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:05, 27 Paź 2013    Temat postu:

No wiesz... różni nauczyciele bywają Very Happy
My mieliśmy roztrzepaną, ale bardzo sympatyczną pani, a klasa równoległa jakiegoś dziwnego gościa, który na pierwszych lekcjach kazał im przedstawiać się przy pomocy wiersza .
Natomiast nasza owinęła się szalem, poprawił tą strzechę na głowie, a'la Chopin po wsadzeniu palca w gniazdko i oznajmiła z niechęcią, że nie lubi sztuki współczesnej i jej się nie chce tego uczyć... ale musi Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miv
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Gru 2011
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:20, 27 Paź 2013    Temat postu:

Inne bezsensowne przedmioty? Siódmy rok przerabiania tego samego na WDŻ. Drugi rok przerabiania tego samego na EDB (po kiego grzyba mam wiedzieć, jak działa broń atomowa?!). Szósty rok przerabiania tego samego na WOK-u (przynajmniej nazwa się zmieniła Very Happy). PP... chyba nikt nie wie, po co właściwie jest ten przedmiot, o czym on jest i czego konkretnie się na tym uczymy. W sumie to możnaby dorzucić tu jeszcze religię, bo to też jest w kółko to samo. Przy czym też sporo osób chodzących na religię to osoby niewierzące, które muszą chodzić, bo rodzice im każą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jusssstaaaa
Strzelec do tarczy


Dołączył: 15 Kwi 2012
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:51, 27 Paź 2013    Temat postu:

Cytat:
Film, w którym uczono piętnastolatki, jak zapinać stanik - doprawdy porywające

Hahaha! Very Happy

U nas aż tak źle nie było.

Co do tematu, to nie podoba mi się też postawa większości nauczycieli prowadzących tego typu przedmioty.
Otóż, w moim wypadku, wszyscy wymagają całkowitego skupienia i ciszy na ich lekcjach. Hmm... dość trudno jest być skupionym na lekcji, którą przerabia się już po raz czwarty. :/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage / To i Owo... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin