Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

"Pod piracką flagą" - M.Crichton

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Skorghijl
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:23, 07 Maj 2015    Temat postu: "Pod piracką flagą" - M.Crichton

Nie mam zbyt wielkiego zapału do pisania tej recenzji, ale uznałam, że nie będę z tym zwlekać, bo książkę skończyłam dzisiaj i nadal wszystko pamiętam - fabułę i własne odczucia.
Więc:


"Pod piracką flagą" opowiada historię pewnego korsarza nazwiskiem Hunter, który postanawia wyruszyć na hiszpańską wyspę Matanceros, aby napaść na tamtejszą twierdzę i ukraść stojący w zatoce statek pełen skarbów... Nie zdradzam tym nic niezwykłego, bo to się okazuje w którymś z pierwszych rozdziałów, a długie nie są.
Ogólnie wydawać by się mogło, że ta historia będzie podstawą fabuły... na to wskazuje głównie opis na okładce i sam początek, po którym trudno się spodziewać czegoś innego. Tymczasem ten wątek jest tylko jakąś małą częścią całości... Trochę tak, jakby ktoś na okładce Harry'ego Pottera napisał, że opowiada o chłopcu, który nagle dostaje tajemniczy list z magicznej szkoły. No niby true... Ale to raczej wstęp, a nie główny wątek.

Tyle w kwestii streszczenia.
Tym, co mi się podobało, była na pewno dynamiczna akcja. Brakowało nudnych przestojów i opisów, kiedy autor skupiałby się na jakiś nieistotnych głupotach. Chociaż muszę to też obrócić w wadę, bo miałam momentami wrażenie, że autorowi znudziło się to, co wymyślił i jak najszybciej przeskakiwał dalej. (Patrz: sceny z Karaibami.)
Ogólnie widziałam w tej powieści więcej minusów niż plusów. Pewne rzeczy wydawały mi się dziwne i nienaturalne... nie do końca do siebie pasowały. Wydawać by się mogło, że to powieść osadzona w dość realnym świecie. Wszystko w miarę do siebie pasuje. Nie ma magii i żadnych takich. A tu nagle Krakeny! Albo przyzywanie "czegoś" ze środka pentagramu... Było to dość dziwne posunięcie, bo rozumiem, że same potwory morskie pasują do opowieści o piratach, ale można by się jednak trzymać jednej konwencji, a nie skakać po stylach ;-;.
Kolejna rzecz to bohaterowie. Przede wszystkim nie dało się do nich za bardzo przywiązać. Może do Huntera, bo występował najczęściej, ale też nie robił nic, co by specjalnie do niego zachęcało. Można było co prawda polubić Lazue albo Endersa, ale oni robili raczej za konieczne tło i autor wyraźnie miał gdzieś ich losy. Pod koniec w ogóle znikają i dopiero w epilogu wspomniano o nich jakieś skromne słówko. A że na postacie występujące zwracam zasadniczo sporą uwagę, uważam to za duży minus. (A lady Almont to już w ogóle Neutral. Wypatroszyć tę kobietę wykałaczką to mało... Za to tupanie nóżką i fochy godne pięciolatki.)


Miałam tutaj jeszcze sporo do powiedzenia, ale skupię się po prostu na tym, że moim zdaniem książka była niedopracowana. Stanowiła dobrą bazę pod coś lepszego. Może dałoby się lepiej poprowadzić niektóre wątli i dokładniej opisać pewne sceny albo popracować nad charakterem całokształtu. Bo brakowało mi tutaj trochę takiej typowej pirackiej atmosfery. No ale cóż... nie można mieć wszystkiego. Była za to porządna bitwa morska. Co prawda takie książki ze statkami w rolach głównych mają pełną gamę słownictwa, którego nie rozumiem, ale dało się nawet w miarę ogarnąć, o co chodzi i całkiem to fajnie wyszło, nie powiem. Trochę było obrzydliwych opisów, ale wciągnęło mnie i widać było, że autor zna się na tym chociaż w jakimś przyzwoitym stopniu. Bo gdyby nie wiedział tego wszystkiego, chyba nie mógłby z takim przekonaniem opowiadać o takich szczegółach Very Happy.
Ale nadal jestem zdania, że to książka generalnie słaba. Bywało, że miło mi się ją czytało, bo ma całkiem fajny język itd. No ale problem w tym, że minusy przesłaniają plusy... Np. ta naciągana końcówka, która wygląda jakby pisano ją w czasie robienia obiadu i się coś przypaliło, więc trzeba było na szybko zamknąć kilka wątków. Zemsty Huntera to już w ogóle porażka. To wyglądało jak jakiś skrótowy raport, a nie książka. Miało to z niego chyba zrobić kozaka, a wyszła jakaś taka niemrawa relacja bez logiki.


Książki nie polecam, ale to tylko moje zdanie, więc może fajnie by było, gdybyście ją jednak przeczytali i sami ocenili Very Happy. Być może mam za duże wymagania... Jeśli ktoś czytał, to powiedzcie, jakie były wasze odczucia i czy to ja jestem marudą, czy tutaj coś było nie w porządku :3.


I TAKI MAŁY PÓŁSPOJLER:
Cytat:
Na okładce w opisie jest powiedziane, że na koniec pojawi się zdrada z najmniej oczekiwanej strony... Powiedzcie mi zatem, czy to ja jestem takim geniuszem dedukcji, czy to po prostu była najbardziej oczekiwana strona? Very Happy Jak przeczytałam ten opis, a potem zaczęłam książkę, to od razu wiedziałam, o kogo będzie chodziło i ani trochę się nie pomyliłam...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Czw 21:27, 07 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Skorghijl Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin