Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

"Pod Dębowym Liściem"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 450, 451, 452 ... 473, 474, 475  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:40, 17 Paź 2014    Temat postu:

Oj, coś długa cisza w tym temacie.
A dobra... najbanalniejsze pytanie na rozruszanie... Jak tam w szkole? Very Happy

Ja mogę się tylko pożalić: nienawidzę trygonometrii ;____;. Dziwnie pisać "grzech" z kąta alfa przez dwie godziny matematyki na całą stronę zeszytu . A poza tym to nic ciekawego. Nawet mam zastój sprawdzianowy jakimś cudem :3.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimrodel
Jr. Admin


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:19, 17 Paź 2014    Temat postu:

W szkole? Coraz lepiej. Już wróciłam do dobrych ocen i jestem z tego niezmiernie zadowolona. Very Happy Na ten weekend nie zadali nam nawet tak dużo, więc jest ok. Smile Tylko z nauką do matury jak zwykle - absolutnie nie czuję, że się jakoś specjalnie do niej przygotowuję...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:20, 17 Paź 2014    Temat postu:

Szkoła... zazdroszczę zastoju ;-;. Ja mam do końca października zapowiedzianych 6 klasówek + jakieś tam sprawdziany... już widzę, jak się uczę, ja, pilna uczennica ;-;. Chcę już listopad, się choć trochę wolnego zrobi...
Aczkolwiek poza tym to raczej w porządku Very Happy. Sama nie wiem, kiedy te półtora miesiąca minęło. Już wpadłam w rytm nowej szkoły Very Happy. Zaczyna się poznawać nauczycieli, ich zwyczaje, wiadomo, na co sobie można u kogo pozwolić. Dla mnie się liczy zwłaszcza to, jak kto sprawdza prace domowe i u kogo jak bardzo się trzeba przy nich wysilać Very Happy. Niestety historyk bardzo na to patrzy, nad czym ubolewam ;-;.
Zastanawiam się też, po kiego mi 2 godziny PP tygodniowo. Toż to więcej niż fizyki ;-;. Wiem, że to pierwszy rok tylko, ale jednak czuję tę niesprawiedliwość :\. No i już ze dwa razy zdarzyło mi się na matmie gapić w tablicę, powtarzając w myślach "przenoszę się na humana" Very Happy. Oczywiście zmieniam zawsze zdanie na polskim, gdzie siłą utrzymuję powieki w górze Very Happy. Generalnie to co w gimnazjum, czyli niewyspanie i usiłowanie odsypiania na lekcjach ;-;. Czego staram się uniknąć, póki co ze skutkiem. Wolę się po południu położyć na te dwie godzinki Very Happy.
A poza tym to czekam na święta . Jak zawsze, przetrwam szkołę, patrząc na wolne; do świąt, do ferii, do majówki, do wakacji. Z rozpaczaniem, że Wszystkich Świętych wypada w weekend, i zachwytem, że po świętach wracamy dopiero 5.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Evans dnia Pią 21:23, 17 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paula
Moderator


Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Imaginaerum
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:26, 17 Paź 2014    Temat postu:

A u mnie z kolei beznadziejnie. Ślęczę nad jakąś ustawą o mniejszościach narodowych z 2005 roku, gałęziami prawa, mam mnóstwo zadania z rozszerzonej matmy (chociaż mi akurat trygonometria przypadła do gustu... z tym, że na razie wróciliśmy do początku rozszerzenia z tego działu... Tak to jest, kiedy się bierze rozszerzenia od drugiej klasy ;_; Smutno.), z historii XIX w. i coś tam jeszcze z historii starożytnej, na dodatek ledwo ruszyłam mój esej na olimpiadę historyczną, a powinnam go skończyć do końca przyszłego tygodnia i jeszcze mam kartkówkę z francuskiego, wosu i sprawdzian z podstaw prawa we wtorek i środę. No i żeby było ciekawiej, w ramach zajęć wokalnych muszę się jeszcze max. do wtorku nauczyć po kilka zwrotek do paru pieśni patriotycznych i jeszcze jakichś 2 innych piosenek. No żyć, nie umierać! xD
A, tak patrzę na zegar i uświadamiam sobie, że jednym z zadań z nowożytnej było obejrzenie filmu o Popiełuszcze na TVP, który zaczął się... godzinę temu. Cudownie. ♥

Wynarzekałam się, teraz będę grzeczna. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Paula dnia Pią 21:27, 17 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annabeth
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:27, 17 Paź 2014    Temat postu:

A ja też mam zastój sprawdzianowy. Very Happy I ostatnio nawet jakby luźniej, bo biedni nauczyciele łamią sobie nogi, czy ręce - i przez najbliższe dwa tygodnie będziemy wychodzić w jeden dzień dwie godziny wcześniej, a w drugi przychodzić godzinę później. Lovely - nie żebym życzyła źle tym nauczycielom, ale niech się długo jeszcze leczą... mi to pasuje. Razz

Lady, pamiętam, że chyba Ty kiedyś zadałaś tutaj takie jedno pytanie i z żadnym większym odzewem się nie spotkało - chodziło chyba o to, czy ktoś oglądał film "Miasto 44". No cóż, ja właśnie całkiem niedawno oglądałam, poszliśmy sobie ze szkoły - i teraz chcę ten temat odgrzebać. Wink

UWAGA, mogą się pojawić SPOILERY!
Co sądzicie o tym filmie? Dla mnie był dość dużym zaskoczeniem, bo spodziewałam się czegoś... kurczę, czegoś podniosłego, patetycznego i kiepsko zrealizowanego budżetowo, tak jak tradycyjne polskie kino - a dostałam... no, coś INNEGO. Very Happy Ciężko mi dokładnie to opisać, bo jestem dość zaskoczona. Przypominało Hollywood, i to bardzo. I szczerze mówiąc, nawet mi się to podobało. Z punktu widzenia zrealizowania filmu, nie tematu, który porusza - wypada naprawdę bardzo dobrze moim zdaniem. Wyjątkiem kiczowata i wyjęta z kontekstu zupełnie scena pocałunku z nabojami robiącymi kółeczka wokół nich - ale reszta stoi, wydaje mi się, na naprawdę przyzwoitym poziomie. Efekty specjalne...
Teraz to, co wywołało meh - wygląd postaci. Każdy jeden z tych młodych chłopaków kręcących się wokół głównego bohatera, z nim samym włącznie, składał się z samych bicepsów, tricepsów i innych cepsów, klatą to się mogli chwalić - i to mi się wydawało oczywiście zbyt wyidealizowane. Tak samo fryzury - podejrzanie przypominały mi współczesne uczesania...
No i oczywiście sedno sprawy, czyli podejście do tematu powstania - wydaje mi się, że zrobienie z tego czegoś na kształt hollywoodzkiego eposu o dzielnych bohaterach-powstańcach nie jest tak do końca złe. Może nawet taki sposób przedstawienia tej historii zyska uznanie gdzieś za granicą i obcokrajowcy będą bardziej "uświadomieni" co do tego powstania. Chociaż nie wiem. Szczerze - nie wiem, co do końca mam o tym filmie myśleć. Bo jeszcze nie ochłonęłam po seansie, a był w sumie dla mnie sporym zaskoczeniem, jak już wcześniej pisałam. Żeby była jasność - żadnych trailerów ani zajawek nie oglądałam wcześniej, więc pojęcia zielonego nie miałam, na co tak naprawdę idę. Moje oczekiwania wynikały głównie ze stereotypów, niestety. Very Happy
W każdym razie scenę z deszczem krwi i flaków na pewno na długo zapamiętam...

A Wy? Oglądaliście? Jakie mieliście odczucia? Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kokosmx
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 17 Maj 2013
Posty: 747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:46, 17 Paź 2014    Temat postu:

Ooooo... Ja oglądałem, to się wypowiem. Co prawda jakieś 3 tygodnie temu, ale dalej wszystko pamiętam Very Happy Na wstepie zaznaczę, że, jak wszyscy wiedzą, jestem fanem horrorów i flimów gore, więc mnie krwawe sceny za bardzo nie ruszają. Film jednak wywarł na mnie spore wrażenie. Na plusy na pewno bym zaliczył:
+genialne odwzorowanie Warszawy, jej ruin, całych budynków i ich wystroju przed wybuchem powstania
+efekty specjalne - ciężko dostrzec "sztuczność" w czasie brutalnych scen
+świetnie ukazane sceny walki
+akcja, akcja, akcja, nie ma czasu na oderwanie się od ekranu

Na minus na pewno scena z pocałunkiem i później dupstep. Wywołało to na mojej słodkiej buźce totalny mindfuck. I jeszcze jedno - film był w kategori wiekowej od 12 lat. No kurdę, ja wszystko rozumiem, ale większość scen była naprawdę mocna. I dziecko z szóstej klasy raczej nie ogarnie scen typu spadanie porozrywanych ciał o wybuchu czołgu pułapki, itp. Strasznie szybkoz bijano też postacie. Generalnie, Stefan kogoś spotykał, po czym ta osoba dostawała widowiskową kulkę w łeb za pół minuty.
W filmie użyto za dużo slowmotion, które momentami jest ostro wkurzające. No i z punktu medycyny - Stefan z zakażenem i raną na klacie po postrzale biegał sobie przez parę dni i zabijał Niemców. Fuuck yeaah...
No i jeszcze jedno na koniec. Zdziwiła mnie scena, w której czołg strzela w Kamę. Ekhmm, wróćmy co sceny wybuchu czołgu pułapki. Siła wybuchu zmiata ludzi z nóg parę ulic dalej. A Kama? Pocisk uderza jakiś metr od niej. A ta jeszcze sobie gada ze Stefanem i wypływającymi flakami na wierzchu...

Film ogólnie oceniam pozytywnie, widac jednak, ze dostosowany jest on do potrzeb nastoletniego widza - dużo akcji, zabijania i flaków. Dałbym w sumei takie -7/10.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:48, 17 Paź 2014    Temat postu:

TEŻ MAŁA DAWKA SPOJLERÓW.
Ale niespodzianki chyba żadnej nie popsuję, jak ktoś przeczyta Very Happy.

Ja też miałam mieszane uczucia, ale głównie dlatego, że założyłam po pierwszych piętnastu minutach słuchawki i tak zostałam już do samego końca. Ściągałam je tylko na krótkie momenty albo oglądałam bez słuchania dialogów. Wynikało to z dwóch rzeczy. Po pierwsze - jak w książkach jeszcze toleruję, tak w filmach nie znoszę oglądać wątków romantycznych. Po drugie - mam bardzo niską odporność na wszelkie krwawe sceny, więc... no zasadniczo umknęło mi jakieś 80% całego seansu :3. Może to już nadwrażliwość... ale dla mnie to żadna przyjemność słuchać cudzych jęków bólu i patrzeć na rozerwane wnętrzności. Sorry. Dlatego moje zdanie opiera się tylko na niewielkich fragmentach, z których nijak nie kleję fabuły.

Co do efektów specjalnych się zgodzę. Nawet ja, co się na filmach znam jak żółwie na tkaniu jedwabiu, musiałam to docenić. Fajna muzyka poza tym - dopasowana nawet do tych wydarzeń. Tylko może jakaś taka... nowoczesna za bardzo. No i wydaje mi się, że kolory były jakieś takie dziwne. Zbyt wyraziste jak na normalny świat. A! I jeszcze po wielu filmach obejrzanych na historii i ze szkoły muszę - też ze znikomą znajomością tematu - pochwalić grę aktorską. *klask, klask* mnie się podobała w każdym razie.
A te efekty bardzo... efektowne. I o to chyba chodzi .

Także nie czuję się upoważniona do oceniania czegoś, czego praktycznie nie obejrzałam. Nawet bym była wdzięczna, jakby mi ktoś pokrótce wyjaśnił zawiłości tego miłosnego trójkąta Neutral. Z całej ich miłości widziałam właśnie scenkę z nabojami i dzięki poruszeniu na sali, które mnie też zaciekawiło, moje oczy uraczono również tym drugim momentem miłosnego uniesienia... nieco bardziej roznegliżowanym Very Happy. Więc właściwie niewiele zrozumiałam. Chociaż też specjalnie nie żałuję. Nie po miażdżeniu ręki w innym filmie, odcinaniu ręki w jeszcze innym i rozgniataniu nogi w jeszcze innym - a na wszystkie musiałam iść ze szkoły -.- Mam już trochę dość powstrzymywania mdłości. Wolę się nacieszyć muzyką przez te półtorej godziny :3.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
matik
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 14 Paź 2013
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:56, 17 Paź 2014    Temat postu:

Tak pozwolę się wtrącić...
Nie oglądałem tego filmu i... po ocenach nie chcę oglądać, ale (o ile nikt nie poruszył tego tematu) muszę dodać, że jedna wspomniana niedawno rzecz jest podobna do "Kamieni na szaniec", z którymi byłem w zeszłym roku z klasą. Mianowicie fryzura i pewnie też zachowania.
To trochę irytujące, ale w wielu filmach pojawiają się takie odnośniki do współczesności, jak właśnie fryzura i język...
Nie mogę podać zbyt wielu przykładów, ale to na pewno jedna z rzeczy w nowych filmach, która nie podoba mim się...
To odnośnie tematu (mniej, więcej).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paula
Moderator


Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Imaginaerum
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:04, 17 Paź 2014    Temat postu:

Zużyliśmy całą jedną nowożytną na omówienie tego filmu (co z tego, że na nim nie byłam, wolałam się wyspać xD), ale wszyscy, włącznie z naszym świetnym panem historykiem, stwierdzili, że za dużo było przekłamania historycznego, za mało wątków, które by skłaniały do refleksji (takiej, że po filmie masz ochotę posiedzieć chwilę jeszcze w fotelu i pomyśleć), a te spowolnione sceny były słabe. Mimo to i tak pewnie kiedyś ten film zobaczę... z ciekawości po prostu. Ale w końcu mamy rozszerzoną historię, razi nas wiele rzeczy, których inni ludzie nie widzą. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annabeth
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:07, 17 Paź 2014    Temat postu:

Aaa, tak. Zapomniałam dodać o grze aktorskiej, też mi się spodobała. Very Happy

O immunitecie Stefana na zakażenia w ranach i o podejrzanie niskiej sile wybuchu w ostatniej scenie z Kamą, o których pisałeś, Kokos, też właśnie toczyły się u nas dyskusje po obejrzeniu. Syndrom magazynka bez dna też się chyba pojawił. Razz

Lady - rzeczywiście, ten romantyczny trójkąt miłosny był dość skomplikowany i mimo że spędziłam całe te dwie godziny wpatrzona w ekran, to dalej ciężko mi zrozumieć, czemu Stefan kochał jedną, a kochał się z drugą. Pewnie z wyrzutów sumienia. To znaczy, tamtą blondynkę zostawił, bo zdecydował się wrócić do walczących oddziałów, kiedy ułyszał, że są w pobliżu. Patriotyzm, poczucie obowiązku, nie wiem. W każdym razie ewidentnie zrobił to z żalem, bo tę blondynkę kochał. W oddziałach walczących walczyła Kama, ta bruntetka - ona z kolei podkochiwała się w nim, ale bez wzjamności, i była zazdrosna o niego wobec tamtej blondynki. W pewnym momencie walk, kiedy chyba utknęli w dość beznadziejnym położeniu, Stefan siadł sobie w tej okiennicy ze smutną miną i pewnie myślał o tym, że tamtą ukochaną zostawił, a pewnie niedługo zginie i nie zdąży już jej zobaczyć - i wtedy pojawiła się Kama. A potem odpalił się dubstep.
Ciężko mi wysunąć z tego jakieś sensowne wnioski, nie będę się tutaj wgłębiać w męską psychikę, ale tak właśnie to było. Very Happy Mniej więcej, mam nadzieję, że chyba niczego nie pokręciłam.

I też przeraziło mnie to, że film jest od 12 lat - ewidentny skok na kasę. Szkoły pójdą, a że od 12 lat, to gimnazja się załapią i wskoczy dwa razy więcej pieniążków... Tak to widzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimrodel
Jr. Admin


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:12, 17 Paź 2014    Temat postu:

Mnie odstrasza od tego filmu:
a) trailer, który obejrzałam w kinie, a przypominał mi... no... nie wiem co właściwie, ale na pewno nie film o powstaniu warszawskim, skoro przez jakąś pierwszą minutę bohaterowie leżeli w trawie i całowali się w takt piosenki Lany Del Ray... -.-
b) plakaty, które widzę na przystankach, a wyglądają tak jakby były zrealizowane z myślą o telenoweli brazylijskiej
c) wywiad z reżyserem (wcześniej, kiedy organizował casting, też coś się pojawiło w gazetach i mówił tam otwarcie, że powstaniem warszawskim zainteresował się dopiero w momencie, gdy ktoś mu zaproponował, żeby zrobił o nim film... no... niezbyt ciekawie...)
d) konsternacja mojej koleżanki, która była przed pójściem do kina nastawiona jak najbardziej na tak, a po obejrzeniu stwierdziła, że nie może jednoznacznie ocenić tego filmu

Poza tym mam wrażenie, że ten film naprawdę ocieka patosem... Annabeth, mówisz, że nie jednak?

Za to polecam wszystkim "Powstanie warszawskie" - ten film zrobiony z odnowionych fragmentów dokumentacji. Chyba już o tym pisałam, ale... To jest - być może to zabrzmi banalnie, bo to przecież oczywiste - niesamowicie prawdziwe. Naturalne. Zazwyczaj, kiedy myślimy o powstaniu to wyobrażamy sobie jakieś heroiczne gesty, smutek, strach, ból, cierpienie, etc. Pewnie, że tak to wyglądało, ale ten film pokazuje takie fragmenty powstania, o których właściwie zapominamy. Ci ludzie się cieszyli, byli szczęśliwi, czuli się wolni. Właściwie to jest tam tylko parę scen, w których nikt nie uśmiecha się do kamer. To jest takie inne, zaskakujące. I ciężko to sobie uświadomić - że powstanie nie było tylko i wyłączne czymś bolesnym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annabeth
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:22, 17 Paź 2014    Temat postu:

Nim - dobre masz wrażenie, patosu jest tam dużo. Ale takiego bardziej... hollywoodzkiego. Nie takiego, jak na innych polskich filmach historycznych, takiego patriotycznego, który dla mnie jest bardzo charakterystycznym elementem takich filmów jak np. "Katyń", czy stary "Potop", czy nieszczęsna "Bitwa Warszawska". Wrzucam to wszystko tutaj do jednego wora, bo łączy ich ten sam, według mnie, rodzaj patosu. A ten, który się pojawia w "Mieście 44" jest mniej więcej taki, jak w amerykańskich, hollywoodzkich produkcjach - tzn. podkreślone są przeżycia i czyny bohaterów, głównego bohatera, jego osobisty dramat, itd. Oni tam wszyscy niby mówią o tej Polsce, o patriotyzmie, itd., ale przez cały czas trwania filmu wydawało mi się, że nie na to twócy chcieli zwrócić uwagę, tylko na przeżycia głównych bohaterów. I wokół tego się ten patos kręci - jak napisałam we wcześniejszym poście - przypomina to hollywoodzki epos o powstańcach-bohaterach, a nie polskie produkcje historyczne, gdzie ten patos też był, ale w trochę innej postaci.

Mam wrażenie, że coś namieszałam, ale mniej więcej o to mi chodziło. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Annabeth dnia Pią 22:26, 17 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:39, 17 Paź 2014    Temat postu:

Ja z kolei trafiłam na gazetę w bibliotece, gdzie był wywiad z twórcą filmu... Nie wczytywałam się specjalnie, ale ja z kolei dowiedziałam się z niego, że głównym motywem stworzenia Miasta był - a jakże - trójkąt miłosny. Szczerze mówiąc, kiedy tak przypominam sobie wszystkie sceny, które jednak przypadkiem uchwyciłam, to muszę stwierdzić, że coś w tym jest. Jakby powstanie było tylko bardzo dramatycznym tłem do całego tego uczuciowego bałaganu. No co? Tak w czasach pokoju, to by było nudno!

I w sumie mi trochę przykro... i dziwnie. Jestem generalnie dość patriotycznie nastawiona do wszystkiego, ale kurczę! Nawet ja, co się serio nie znam, uważam, że polskie filmy są słabe. I nie rozumiem, dlaczego ich reżyserowie nie uczą się na błędach. Muszą chyba znać opinie. Więc dlaczego nie zrobili tego filmu tak, jak powinni? Jeśli mieli środki, to chyba nie było problemu, bo widać, że włożono w to masę pieniędzy. Realizacja jest super. Nie wiem, na ile dobra dla kogoś, kto ogarnia stronę techniczną filmu, ale dla takiego przeciętnego oglądającego jak ja, to jednak jest coś. Robi wrażenie i widać, że się postarali.
Ale jak realizacja dobra, to fabułę trzeba spieprzyć. No kurde!
A by wystarczyło mniej sensacji, więcej realizmu.

Co do 12 lat przy ograniczeniu wiekowym, to też na to zwróciłam uwagę. Sama dałabym zdecydowane 16. Więcej chyba bez sensu, bo nie takie rzeczy ludzie oglądają w tym wieku. Ale nasze kino nawet to olało i razem z nami na sali były dzieci z podstawówki. Załamałam się... Ja, taka stara baba, mam już mdłości, a wiem, że tam za mną siedzą jakieś małe dziewczynki, które dopiero wyrastają z bawienia się różowymi kucykami. Trochę to przerażające...

Scen erotycznych z dubstepem, pocisków niepodatnych na prawa fizyki i czołgów, które robią w człowieku tylko dziurę, nie skomentuję Very Happy. To już w ogóle osobna historia.

Ogólnie: gdybym była powstańcem - nie poczułabym się tak, jakby ten film jakoś mnie uhonorował. W głowie zostałyby mi głównie wątki romansowe i dziura po kuli, pięknie zrobiona w slow motion Very Happy. Tak to ujmę :3.

***
I tak mi się jeszcze po przeczytaniu drugi raz przypomniało: ten film byłby spoko, gdyby nie temat, którego dotyczył. Już sama nazwa mówi, o jaki moment naszej historii chodzi. Poza tym cała fabuła się na tym opiera. Wypuszczono go do kin niedługo po siedemdziesiątej rocznicy powstania, które (udane, nie udane) miało jednak ogromne znaczenie... I jakoś tak głupio stworzyć romans z wojną w tle, jak jest taka okazja, żeby uhonorować tych wszystkich ludzi. Nie mówię, że trzeba od razu podejść do tego z pełną powagą i tylko pokazać ten koszmar wojny i bohaterstwo. Ale jednak do czegoś to zobowiązywało.
Tak mi się przynajmniej wydaje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Pią 22:49, 17 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillistraee
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ferelden
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:07, 18 Paź 2014    Temat postu:

Nimrodel napisał:

Za to polecam wszystkim "Powstanie warszawskie" - ten film zrobiony z odnowionych fragmentów dokumentacji. Chyba już o tym pisałam, ale... To jest - być może to zabrzmi banalnie, bo to przecież oczywiste - niesamowicie prawdziwe. Naturalne. Zazwyczaj, kiedy myślimy o powstaniu to wyobrażamy sobie jakieś heroiczne gesty, smutek, strach, ból, cierpienie, etc. Pewnie, że tak to wyglądało, ale ten film pokazuje takie fragmenty powstania, o których właściwie zapominamy. Ci ludzie się cieszyli, byli szczęśliwi, czuli się wolni. Właściwie to jest tam tylko parę scen, w których nikt nie uśmiecha się do kamer. To jest takie inne, zaskakujące. I ciężko to sobie uświadomić - że powstanie nie było tylko i wyłączne czymś bolesnym.

SPOILERY!
Tak, tak, tak! Byłam na "Powstaniu warszawskim" i także polecam.
Świetny film. Pamiętam, że razem z mamą czekałyśmy na ten film odkąd obejrzałyśmy pierwszą zapowiedź, że takie coś w ogóle jest w planach.
Lekko zawiodłam się na dźwięku, bo postacie z ujęć miały "udźwiękowienie" wystylizowane bardziej na to, żeby było słychać, że te sceny były kręcone na prawdę przez ludzi, którzy brali udział w powstaniu, ale już bracia Karol i Witek mieli głosy czysto studyjne i brzmiało to niezbyt przekonująco, bo widać było, że fabuła była dorabiana jakby "na boku", żeby nie było, że to tylko zlepek kolorowych zdjęć z powstania. Nie mniej... przy końcu się popłakałam. Oglądałam Titanica - nie poleciała mi nawet jedna łza, a tutaj no po prostu... nie mogłam się powstrzymać. Jak dowiedziałam się, że ten, który zginął był chyba tym starszym i zostawił młodszego, zagubionego brata na linii wroga, a w dodatku młodszy brat właśnie stracił jedyną bliską mu osobę w powstaniu (wiem, wiem... była jeszcze mama albo ktośtam, kto pisał listy, ale ich tam nie było), to normalnie parę łez się uroniło.
Wielkim zaskoczeniem była dla mnie widownia, która nawet nie wniosła grama popcornu na salę i co jakiś czas tylko było słychać cichutkie siorbanie. Panowała tam "cicha cisza". Najgorsze jednak było to, e znaleźli się rodzice, którzy zabrali na ten film dziecko w wieku może 5-7 lat. Nie wiem kto ich tam wpuścił, ale popełnili straszny błąd, bo dziecko pewnie miało koszmary po scenach z ciałami w gruzach, a pewnie było uświadomione, że ci ludzie są prawdziwi po napisach albo po ludziach, którzy przed filmem rozmawiali ze sobą na temat tego filmu. Taaaak, taaak... wiem, że ja też nie jestem jakoś specjalnie stara, ale jakby to ująć hmm... no też nie były to dla mnie miłe sceny, bo w niektórych momentach zamykałam po prostu oczy (hyhy, ale z ciebie ciepła klucha, Eilii) i czekałam aż się jakaś scena skończy.

Dobra... ja nie o tym filmie, bo dyskusja jest na temat filmu "Miasto 44".
Byłam na "Miasto 44" z klasą. Ogólnie poza nami był jeszcze jakiś starszy pan i parę innych osób. Też była względna cisza, którą przerwał mój telefon, który postanowił się zaciąć i jednak nie wyłączyć... Ale nikt chyba nikt nie słyszał, bo dzwonek był cichy, a akurat w filmie grała muzyka.
Widać, że film całkiem inny od "Powstania warszawskiego". Ten skupił się na człowieku, który był rozdarty pomiędzy rodziną, powstaniem, a własnymi emocjami, ale niezbyt to wyszło.Taki typowy harlekin z domieszką dramatycznego powstania i ciutką psychodelicznych scen (np. scena w kanałach ze zwężającymi się ścianami... pewnie chodziło klaustrofobię, ale cóż...). Efekty specjalne był fajne, ale mogli sobie odpuścić na filmie 12+ scenę, gdzie po wysadzeniu klasztoru na ludzi spada deszcz krwi i resztek ciał. Nie wiem co uderzyło w ten klasztor, ale wątpię, żeby takie coś miało miejsce kiedykolwiek. I ta scena z pocałunkiem... Idą Fryce, powstańcy się skradają, napięcie rośnie i nagle *jeb* zmiana oświetlenia i pocałunek tak epicki, że aż niemieckie pociski z zachwytu obracają się, żeby to ujrzeć.
Z takich mankamentów to można wymienić jeszcze to, jak po jednej ze scen *napewnoniedlamnie* nagle powstańcy skradają się w rytm remontu u mojego sąsiada.
Na plus jest scena z "Dziwny jest ten świat" Czesława Niemena. Dopasowali to perfekcyjnie. "Dziiiwne jest to, że od tylu lat człowiekiem gardzi człowiek"... świetnie pasuje do tego, co się na tej scenie działo. Gdyby muzyka była dalej utrzymana w tym typie, to chyba zemdlałabym z wrażenia.
Cóż... wyszło ja wyszło z tym filmem. Jest mocno średni i nic więcej.
Cytat:
Jakby powstanie było tylko bardzo dramatycznym tłem do całego tego uczuciowego bałaganu. No co? Tak w czasach pokoju, to by było nudno!

Dokładnie. Byłoby nudno, bo to jest zwykły harlekin bez większych ambicji.
Film nie odpowiada na żadne pytania. "Po co ta scena?" "Bo efekty mamy fajne i w ogóle powstanie." -Odpowiada film.

Czemu Polacy tak celebrują porażki? Nie chcę wywoływać żadnych wojen, ale prócz tego, że powstanie pokazało odwagę i poświęcenie Polaków, to było porażką. Nie wiem, o czym myśleli dowódcy, gdy skracali czas mobilizacji do dwunastu godzin, gdy przenosili w ostatniej chwili połowę oddziałów w inne miejsce, gdy atakowali ciężkie cele małą liczbą jednostek...
Liczyli na to, że zachód popatrzy i w końcu ruszy swoje dupsko na pomoc Polsce. Ruszył... Brytyjczycy zrzucali ulotki, a połowa zrzutów wpadała do Wisły albo do rąk Niemców. Myśleli, że pomoże ZSRR, ale nie pomyśleli o tym, że wcześniejsze akcje Państwa Podziemnego wymierzone politycznie w ZSRR trochę w tym przeszkodzą. Dodatkowo alianci mieli Polskę w poważaniu, bo im zależało na tym, żeby utrzymać Rosję Radziecką w koalicji antyhitlerowskiej. Już podczas konferencji teherańskiej Polska wstępnie miała ustalone granice z ZSRR, o czym rząd RP na uchodźstwie nie wiedział, bo nikt nie raczył ich poinformować.
Czemu nie ma filmów o powstaniu wielkopolskim? Przecież to było ogromne zwycięstwo! Dodatkowo Niemcy "robili w gacie" i składali broń, gdy wiedzieli, ze Polacy idą. To było coś! W dodatku Polacy zachowywali się bardzo honorowo. Jeńców przesłuchiwali, a po paru dniach wypuszczali. To można pokazać. Można pokazać jak Ignacy Jan Paderewski wygłosił takie przemówienie, że w ludzi momentalnie wstąpił na nowo duch patriotyzmu z 2 razy większą siłą. Powstanie Wielkopolskie było cudownie zorganizowane i z chęcią poszłabym do kina na film o takim wydarzeniu. Filmy o Powstaniu Warszawskim już mnie męczą.
[/b]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
matik
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 14 Paź 2013
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:28, 18 Paź 2014    Temat postu:

Teraz: Przepraszam wszystkich Warszawiaków.
Otóż nawiązując do groma filmów o powstaniu warszawskim, irytuje mnie i kilka innych znanych mi osób fakt, że ciągle się mówi o powstaniu w Warszawie, które zresztą nic nie dało, a rzadko o powstaniu w Wielkopolskim, które zakończyło się zdecydowanie lepiej...
***
Napisałem to wczoraj, a teraz gdy kończę okazuje się, że to już było...
Niemniej tak trochę poza tematem:

[link widoczny dla zalogowanych]
Aha jest tam jeszcze artykuł o powstaniu warszawskim, ale ma pewne fragmenty nie nadające się do przeczytania...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:45, 18 Paź 2014    Temat postu:

Coś jest w tym celebrowaniu porażek... ale w sumie o zwycięstwach też robią filmy.
*westchnięcie*
Na przykład "Bitwę Warszawską", czy jak tam się ten film nazywał. I wiecie, co pamiętam z tego filmu? Staruszka próbującego uwieść żonę jednego bohatera (potem go chyba spili wódką...), odcinanie ręki na "stole operacyjnym" (czytaj: w zalanym krwią namiocie przy polu bitwy, gdzie piłą do drewna pozbywali się kończyn, z których i tak nie było już pożytku)... i gwałcenie jakiejś chłopki - plus zastrzelenie kolesia, który to zrobił. Fas-cy-nu-jące. Nawet nie pamiętam, jak się to coś skończyło.
Szczerze mówiąc, ja chyba nie jestem w stanie powiedzieć, jak powinien wyglądać naprawdę dobry film historyczny, ale z każdego, który obejrzałam, najbardziej w pamięć zapadają mi takie głupawe szczegóły, które nijak mnie nie uczą o wydarzeniach z tamtego okresu. (Z "Biegnij, chłopcze, biegnij" - oglądał ktoś? - pamiętam głównie miażdżenie ręki, odcinanie głowy kurze i wyżymanie prześcieradła w takt modlitwy Very Happy.)

W sumie ciekawe, dlaczego nikt nie zrobi filmu o czymś, czego nikt nie pamięta. Wywlec z historii jakieś wojny, które wszystkim wywietrzały z głowy albo bitwę, o której mało kto ma pojęcie. Albo postać, która dużo zrobiła, ale jakoś się rozmyła, bo przyszedł ktoś nowy i robił większą sensację. Dodać do tego jakąś w miarę wciągającą fabułę, która raz nie będzie uzupełniona wzdychaniem do jakiejś Lodzi czy Klarci, która tęskni za swym ukochanym na wojnie i... spróbować. Może się uda.
Jeszcze mnie zawsze ciekawiło, dlaczego nikt nie zrobił filmu o bitwie pod Grunwaldem. To znaczy... ok, są "Krzyżacy". Ale to jest ekranizacja książki i do tego dość stara. A teraz by to może inaczej wyszło, jakby się tylko nie uczepili Zbyszka znowu Very Happy. Akurat kult roku 1410 jest dość duży, większość osób pamięta tę datę. Więc jeśli i tak chcą robić filmy o tym, co wszyscy znają, to czemu by nie o tym Very Happy. Dobra... chyba wiem, czemu. Bo nie można tam zrobić scen ze strzelaniem.
(No chyba że istnieje coś takiego już. Jeśli tak, to mnie oświećcie.)

*** *** ***
A o tej scenie ze spadającymi kawałkami ciał to mi wszyscy mówią, a ja sobie nawet tego wyobrazić nie umiem. Akurat to mi widocznie umknęło w czasie wpatrywania się we własne kolana i bezgłośnego śpiewania Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BraveArcher
Wybrany na ucznia zwiadowcy


Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:46, 18 Paź 2014    Temat postu:

Witam wszystkich po dość długiej przerwie. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:49, 18 Paź 2014    Temat postu:

Gościu. Ty cały czas witasz tylko ;-;. Przyjdzie Archer po kilku miesiącach, przywita się i zniknie, by przywitać się kilka miesięcy później. I tak w kółko. Weź się chłopie zdecyduj Very Happy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:03, 18 Paź 2014    Temat postu:

Syndrom Anolisa, Evans Very Happy.
Tylko jeden ma do tego c-boxa, a drugi ten temat :3.
Ale poza tym, to to samo mi przyszło do głowy...

A teraz zadam bardzo c-boxowe pytanie: co porabiacie w ten przepiękny sobotni wieczór?

Aha! I witam, Archer, oczywiście :3.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:16, 18 Paź 2014    Temat postu:

Ja, jako przykładny uczeń, przeglądam sobie materiały na sprawdzian z informatyki Very Happy. A raczej robiłam to jeszcze pięć minut temu. Niestety, w skutek nieszczęśliwych okoliczności, byłam zmuszona zamknąć kartę z pocztą, na której zostały one umieszczone. A mianowicie stwierdziłam, że życie laptopa jest ważniejsze. Gdybym jeszcze trochę usiłowała pojąć, o co w ty chodzi, rzuciłabym nim o ścianę, a tego wolę uniknąć ;-;. Teraz więc radośnie słucham SOAD, bo wczoraj nie zdążyłam przejść przez całą dyskografię starą, i zastanawiam się, co jeszcze powinnam uczynić Very Happy. I tak sobie dumam, jak ja lubię sobotę, fakt, że jutro mogę sobie wstać o normalnej porze i jakie życie w weekendy jest piękne :3. Nawet jak budzisz się i od razu trafiasz na kłótnię, to wieczorem jest tak miło Very Happy. Poza tym rozmyślam, czemu snuję tu te wywody zamiast zająć się czymś produktywnym. I jeszcze przechodzi mi przez myśl, dlaczegóż się matik tak uparł, by zalewać nas muzyką, skoro wie, że jej nie lubimy i czy sprawia mu przyjemność otrzymywanie niskich not. Zwłaszcza że to nie pierwszy, drugi czy piąty raz. Mój umysł nie jest w stanie ogarnąć tego użytkownika Very Happy. Jakoś mi się na filozofowanie zebrało, nie wiadomo czemu ;___;.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimrodel
Jr. Admin


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:33, 18 Paź 2014    Temat postu:

matik napisał:
Teraz: Przepraszam wszystkich Warszawiaków.
Otóż nawiązując do groma filmów o powstaniu warszawskim, irytuje mnie i kilka innych znanych mi osób fakt, że ciągle się mówi o powstaniu w Warszawie, które zresztą nic nie dało, a rzadko o powstaniu w Wielkopolskim, które zakończyło się zdecydowanie lepiej....


Ja jestem rodowita Krakowianka, a to, co powiedziałeś ogromnie mi się nie spodobało. Dlaczego ciągle mówi się o powstaniu warszawskim? Może dlatego, że to właściwie nie tak odległa historia? I do tego niedawno była 70. rocznica wybuchu? No dajcie spokój, coś musi być na rzeczy z tym powstaniem, skoro ja, nie interesująca się tak bardzo najnowszą historią, od jakiegoś czasu byłam tym epizodem niesamowicie zafascynowana!

A co do eksponowania klęsk polskich... Nie trzeba ich eksponować, było ich po prostu bardzo wiele i to chyba najwięcej w czasach nam najbliższych. Wg was nie powinno się o nich mówić? Przecież wszystkie powstania: listopadowe, styczniowe, krakowskie, etc. są niesamowicie ciekawe. Poza tym... To stale utrzymuje pamięć o tych zrozpaczonych ludziach, którzy pomimo braku większych szans na powodzenie decydowali się na walkę i co ważne - potrafili się utrzymać przez długi czas. Osobiście interesuję się niesamowicie powstaniami i jestem dosyć drażliwa, jeśli chodzi o krytykowanie ich lub mówienia o nich. Oczywiście nie popieram rozliczania historii, po prostu lubię o tym czytać/słuchać/wyszukiwać różnych rzeczy na ten temat. W te wakacje połknęłam "Wierną rzekę" Żeromskiego, dotyczącą powstania styczniowego, które ostatnio szczególnie mnie ciekawi. Po maturze, na zasadzie robienia wszystkiego, na co przed nią nie ma czasu, zamierzam zabrać się za "Popioły". Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:48, 18 Paź 2014    Temat postu:

Wiem, że nie można zapominać o klęskach i napawać się tylko zwycięstwami Polski, ale dużo Polaków ma jakiś taki... no jednak kompleks niższości wobec Zachodu. I może czasami przydałoby się poza przegranymi wojnami przypomnieć o czymś naprawdę doniosłym. Niech zrobią coś o dywizjonie 303 albo o tej Wiźnie nawet (takie najbanalniejsze przykłady).
Rozumiem, co masz na myśli i też uważam, że to ciekawe, ale czasami można też sięgnąć po to, co nam wyszło Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
matik
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 14 Paź 2013
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:04, 18 Paź 2014    Temat postu:

Nimrodel - Nie zrozumiałaś mnie.
Chodziło mi o to, że jest mnóstwo filmów o powstaniu warszawskim, a żadnego (mi znanego) o powstaniu wielkopolskim. Osobiście nie mam nic o wspominaniu powstania warszawskiego...
Niemniej, nie można mieć klapek na oczach i mówić tylko o nim. Były też inne powstania, inne wojny, inne bitwy...
O to mi chodziło...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:16, 18 Paź 2014    Temat postu:

Niemniej, nie można mieć klapek na oczach - powiedział matik, osoba najbardziej tu zamknięta na cały otaczający go świat i współczesną rzeczywistość :3. Wybaczcie, dostałam nagłego napadu śmiechu, gdy to przeczytałam :3.

Co do filmów, to się nie bardzo wypowiem, skoro praktycznie nie oglądam, historią też się nie interesuję. Aczkolwiek z moich skromnych, bardzo skromnych danych wynika, że mogę przyznać wam rację Very Happy. Z takich zwycięskich wydarzeń czy bitew można jeszcze dać "Cud nad Wisłą", myślę, że to by było ciekawe dla osób się tym interesujących. No chyba że już coś takiego jest Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Evans dnia Sob 22:17, 18 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimrodel
Jr. Admin


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:27, 18 Paź 2014    Temat postu:

matik napisał:
Osobiście nie mam nic o wspominaniu powstania warszawskiego...


Hm, wcześniej pisałeś, że cię to irytuje, więc odebrałam to inaczej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 450, 451, 452 ... 473, 474, 475  Następny
Strona 451 z 475

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin