Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wasze sny...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage / To i Owo...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tyrell Starfollower
Mieszkaniec zamku Redmont


Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Araluen
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:16, 23 Cze 2012    Temat postu:

Mój sen o Skandianach był naprawdę zabawny.
Razem z klasą pojechałam na wycieczkę paro dniową do Skandii.
Zwiedzaliśmy sobie ją ( Skandię) w najlepsze, gdy odłączyłam się z przyjaciółkami- Jastą, Dżidżi od grupy i podziwialiśmy krajobraz.
Po chwili miałyśmy dołączyć do grupy gdy za drzew wyskoczyło 3 Skandian- Erak( kojarzycie Chrisa Hemswortha z Avengres? ) Thorn ( z dwoma rękoma) i Svengal.
Mnie złapał Erak, Jastę Svengal a Dżidżi Thorn.
No i coś tam się darłyśmy, Erak powiedział że jak go pocałuje to nas wypuści ( hahahhahahahahhahahahahhahahahahaha), no więc to zrobiłam i nas puścił wolno.
Dołączyłyśmy do grupy i dalej zwiedzaliśmy Skandię.
Na koniec chodziłam z Halem.
Mieliśmy już odjeżdżać, zostało nam parę godzin dla nas i spotkałam się z Halem i pocałowałam go na pożegnanie( muszę dodać że ubrana byłam w sukienkę Alyss -,-)
Po paru godzinach poszłam do Wielkiego Dworu spotkać się z Halem.
Służąca powiedziała mi bym zaczekała n niego za chwilę przyjdzie ( była strasznie gadatliwa), więc sobie czekałam na niego i jak zszedł to się obudziłam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tyrell Starfollower
Mieszkaniec zamku Redmont


Dołączył: 23 Cze 2012
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Araluen
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:41, 26 Cze 2012    Temat postu:

Tomcio, paraliż wcale nie jest taki fajny, parę razy miałam, dawno mi się już nie przytrafił Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miv
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Gru 2011
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:31, 07 Lip 2012    Temat postu:

Dobra, coś dawno nie pisałam w tym temacie, więc pora nadrobić zaległości Very Happy
Jechałam na dachu tramwaju przez jakieś małe miasteczko. Tramwaj wjechał do tunelu i się w nim zatrzymał. Okazało się, że dalsza część tunelu jest zalana wodą. Dalej, za tunelem było coś w rodzaju jeziora, po którym pływało mnóstwo dmuchanych materacy, a na środku był taki sam tramwaj, jakim jechałam wcześniej, tylko szyny były na wodzie. Weszłam na pierwszy lepszy materac i popłynęłam do tramwaju, jednak kiedy byłam już blisko, on ruszył. Zobaczyłam, że jest do niego przyczepiona jakaś linka, więc ją chwyciłam i tak mnie ten tramwaj za sobą ciągnął. Po jakimś czasie wyjechał z jeziora na pole i się tam zatrzymał. Zobaczyłam jakiś domek. Poszłam do niego, otworzyłam drzwi, a tam siedział mój tata z torbą pełną zakupów. Zapytał, gdzie tyle czasu byłam, a ja odpowiedziałam mu, że jadę na wycieczkę. Nagle znalazłam się z całą moją klasą w Zakazanym Lesie (pewnie to przez to, że wczoraj Pottera oglądałam Wink) Szliśmy przez ten las, aż dotarliśmy do jakiegoś obozu. Powiedzieli nam, żebyśmy poszukali Czarnego Zamku. Wyszliśmy z obozu, idziemy, idziemy... o, jest ten cały Czarny Zamek. Weszliśmy do środka. Znaleźliśmy się w jakiejś wielkiej, ciemnej komnacie, a pod sufitem "wisiało" oko Saurona. Zapytało, czego tu chcemy. Nasza pani powiedziała, że szukamu centaura Firenza i chcielibyśmy dowiedzieć się, gdzie można go znaleźć. Sauron odpowiedział, że zaprowadzi do Firenza tylko tych, którzy dadzą radę pokonać prumkana. Niestety nie było mi dane dowiedzieć się, czym był ów prumkan, bo się obudziłam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cynetria
Podrzucacz królików


Dołączył: 31 Lip 2012
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:14, 31 Lip 2012    Temat postu:

Mi chyba w trzeciej albo czwartej klasie snil sie dziwny sen (przepraszam za brak polskich znakow, ale klawiatura szwankuje ).
Na poczatku lezalam na wodzie i patrzylam w niebo. Po dluuuuuugiej chwili uznalam jednak, ze czas poplynac dalej, ale nie moglam sie ruszyc - jakbym zardzewiala. No dobra, mysle, i w tej samej chwili przeskakuje nade mna rekin. Wpadam w panike, przez kilka sekund nie moge sie ruszyc, ale w koncu jakos udaje mi sie przewrocic na brzuch. Podplywam do drutu kolczastego otaczajacego ow basen, w ktorym sie znajduje i probuje go rozerwac (drut, nie basen ) Udaje mi sie i gramole sie na chodnik przed basenem. Zaczynam uciekac czyms w rodzaju usteckiej promenady (kto byl w Ustce, ten wie Smile), odwracam sie - rekin zebami poszerza dziure w drucie i zaczyna mnie gonic, biegnac na ogonie. Uciekam, i nagle znowu rdzewieje xD Upadam, ktos mnie podnosi, biegne dalej, z naprzeciwka przewalaja sie jacys turysci i wrzeszcza, ze tygrys uciekl, uciekam z nimi w przeciwnym kierunku, zapominajac o rekinie.
Gdy tak biegniemy, nagle zauwazam mala, bambusowa chatke. Wchodze tam. W srodku jest jedynie bambusowa komoda z wystajacymi galkami od szuflad, bambusowy stoleczek oraz stary, niziutki Chinczyk z dugimi wasami i cienkim warkoczykiem. No wiecie, taki w kimono i stozkowatym kapeluszu.
Pogadalam chwile z tym Chinczykiem, nie pamietam o czym, ale na pewno byly to rozne wzniosle filozoficzne mysli zen XD W kazdym razie, nagle, zupelnie niespodziewanie, do domku wpadl tygrys. CHinczyk zniknal a ja zostalam sama na sam z wielkim kotem. On sie na mnie rzucil, mocowalismy sie przez chwile, po czym ja chwycilam galke od komody i rabnelam nia tygrysa w leb, tym samym go zabijajac. A potem przenioslam sie do jakiejs kawiarni, gdzie szlam gdzies z grupa dziewczyn (w parach ), ubrana w mundur zuchowy i chwalilam sie przed kolezankami, ze zabilam tygrysa.

Co do pytan Nai
1. Czy śniąc wiecie, że śnicie?
Nigdy, choc chcialoby sie Smile
2. Czy widzicie tylko obrazy czy też, jakby słyszycie swoje myśli podczas snu?
No, slysze glos kogos kto mowi w snie itd.
3. Mówicie przez sen?
Raczej nie, moze raz czy dwa cos powiedzialam.
4. Zdarza Wan się lunatykować?
Nie, chociaz raz usiadlam wyprostowana, zamlaskalam i polozylam sie znow Smile
5. Zastanawialiście się kiedyś nad tym (czysto teoretycznie, bo to raczej małe prawdopodobne), że rzeczywistość może być snem, z którego budzimy się zasypiając? Smile
Tak... Smile
6. Jak często śnią się wam koszmary?
Troche rzadziej od zwyklych snow, ale czesto.

I czasem, kiedy zasypiam, slysze glosy, na przyklad raz slyszalam moje imie, a raz bicie dzwonow XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt O'Carrick
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Dun Kilty
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:10, 01 Sie 2012    Temat postu:

Ja swych pięknych, barwnych i baaardzo złożonych snów nie pamiętam. Very Happy Pamiętam te krótkie i na temat. Smile A więc, sen wynika zapewne z czynności, którą wczoraj wykonywałam, a mianowicie czyściłam komputer. Smile Tak, śniło mi się, że czyściłam laptopa. Very Happy Jakimś cudem podniosłam do góry touchpad, a pod nim było tyle kurzu, że wyjmowałam go garściami. Very Happy A i nie było żadnych kabli, sama obudowa a w niej wato-kurz. Very Happy Jeszcze ciekawsze było to, że po włączeniu chodził. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:10, 21 Lis 2012    Temat postu:

Muszę powiedzieć, że przez te półtora roku od stworzenia tematu, mocno zmieniłam podejście do snów. Nadal mają taki sam styl i są równie pozbawione sensu jak dawniej, ale ostatnio najczęściej podstawą fabuły takiego snu jest poznawanie nowego miejsca. Ostatnio śniło mi się moje liceum, które zupełnie nie przypominało tego z rzeczywistości (ale jak to we śnie wiedziałam, gdzie jestem). A druga sprawa, że śnią mi się ludzie, których nie widziałam od lat albo ci, których wolałabym już zapomnieć. Przykra sprawa, zwłaszcza, że ci drudzy mają mi często coś bardzo niemiłego do powiedzenia. Na przykład ostatnio znajomy z którym już od baaaardzo dawna się nie widziałam oznajmił mi we śnie, że: "czasami rozmawia się z ludźmi i zwraca na nich uwagę tylko dlatego, że są od nas gorsi i jest nam ich żal"... Domyślam się, że chodziło mu o mnie...

Mieliście może podobne przypadki?
Aha... i czy śnią wam się osoby zmarłe? (Mnie chyba po klimacie z pierwszego listopada przyśnił się dziadek. Przebiegłam koło niego i dopiero potem dotarło do mnie, że przecież on nie żyje. Jak się odwróciłam, to już go nie było...).

Bardzo dziękuję tym, którzy wypisali różne sposoby na świadomy sen Very Happy Muszę koniecznie sprawdzić, czy to rzeczywiście może działać. Chociaż swoje sny w miarę regularnie zapisuję i jakoś nigdy z tego powodu nie miałam świadomych snów... Poza tymi momentami, gdzie przez dosłownie ułamek sekundy, mogę sama podejmować decyzję i jestem pewna, że nic mną nie kieruje, tylko że to się na prawdę bardzo rzadko zdarza i nie ma wpływu na akcję.

Mam do Was tylko jedną radę. Nie mówcie, że jesteście "dziwni, szaleni, super ekstra, zakręceni i zwariowani" dlatego, że mieliście jakiś niesamowity sen. To znaczy ja Wam nie bronię i nikogo nie obrażam mam nadzieję, ale sama tak robiłam i znam kilka osób, które ciągle się tak zachowują.
Muszę przyznać, że dla osób postronnych wygląda to czasami strasznie żałośnie Very Happy
Ale jak innym to nie przeszkadza, to spoko Kwadratowy
Po prostu przeczytałam swoje stare posty, jakiś stary pamiętnik no i doszłam do wniosku, że chwalenie się "chorym umysłem", dlatego, że we śnie ścigał nas wielki pomidor w potarganej sukience brzmi nieco idiotycznie Kwadratowy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miv
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Gru 2011
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:43, 26 Lis 2012    Temat postu:

Mi się ostatnio śniło, że byłam w pokoju bez klamek xD
Lady Pauline, mi nigdy nie śnią się osoby zmarłe, w ogóle rzadko moje sny mają jakikolwiek związek z rzeczywistością. Jeśli już, to zazwyczaj dotyczą tego, co czytałam/oglądałam w ciągu kilku ostatnich dni, ale nigdy nie zdarzają mi się tak "na świeżo", czyli jeśli np. dzisiaj będę czytać "Zwiadowców", to sen z nimi w roli głównej dzisiaj na pewno mi się nie przyśni, jeśli już, to jutro albo pojutrze. Dziwny mechanizm...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szaman
Strzelec do tarczy


Dołączył: 06 Gru 2011
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Skawina
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:07, 26 Lis 2012    Temat postu:

Ja ostatnio nie mam snów. Mam coś gorszego, a zarazem ciekawego... Ostatnio budzę się i nie wiem czy śpię czy nie... Wydaje mi się, że nie spałem, tylko zamknąłem oczy... I rozmawiam z pewną osobą... Sny na jawie są dziwne. Do tej pory zdarzyło mi się tak co najmniej 3 razy, kto wie czy nie więcej Razz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:20, 26 Lis 2012    Temat postu:

Przyśnił mi się świadomy sen Very Happy
Tylko przez krótką chwilę, ale za wszelką cenę próbowałam go utrzymać. Nie udało się za bardzo, ale sprawdziłam, czy mogę kogoś przywołać i pojawił się jakiś gość, którego nigdy wcześniej nie spotkałam. No i śniłam, że latam po raz pierwszy w życiu.
Coraz lepsze mam te sny.
Jak będę miała luźniejszy tydzień to poćwiczę te świadome, ale... na razie marnie. Przy trzech sprawdzianach dziennie, trochę trudno się zrelaksować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tris
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 08 Lut 2012
Posty: 531
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z okolic Warszawy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:48, 26 Lis 2012    Temat postu:

Mi ostatnio śnią się dziwne wizje przysłości. Czasami fajne, czasami nie Smile. Tak to jest jak się przesadza z książkami na ten temat .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kicia_wrr
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 28 Gru 2011
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ksawerów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:51, 02 Gru 2012    Temat postu:

Niedawno miałam bardzo dziwny sen. Tata rano odwiózł mamę do pracy, zabierając też mnie (nie wiadomo, po co). Wysadził mnie pod biurem i powiedział, że nie ma czasu mnie podwieźć do szkoły, więc muszę dojść tam sama. Było to zastanawiające, ponieważ nie dał mi plecaka... ale kiedy przeszłam parę metrów, tornister zmaterializował się na środku ulicy. Podniosłam go szybko, by nie został rozgnieciony przez jakiś samochód i wróciłam na chodnik. Ruszyłam; szłam sobie spokojnie, gdy nagle droga zaczęła prowadzić stromo w dół, a po obu jej stronach wyrósł las. Schodząc w dół, poślizgnęłam się i zaczęłam zjeżdżać, ale się nie przewracałam. Kiedy znalazłam się na dole, podszedł do mnie jakiś blondwłosy Koreańczyk i powiedział mi, że mnie kocha. Odpowiedziałam mu "ja ciebie też" (zastanawiające Very Happy) i poszłam dalej. Przez całą drogę do dzielnicy, w której mieści się moja szkoła, co jakiś czas przyczepiali się do mnie jacyś dziwni ludzie. Mieli nieobecny wzrok i szli, kiwając się z boku na bok. Przewodziła im Umbridge z "Harry'ego Pottera", burcząc coś w stylu "bllllllrb, bllllllrb, bllllllrb" (?). Bałam się ich, więc pobiegłam przed siebie na oślep. Dotarłam do lasu, gdzie spotkałam Halta idącego uroczystym krokiem i machającego flagą Polski. Zapytałam się go, jak mam trafić do szkoły, bo zabłądziłam. Zwiadowca odpowiedział, że muszę spytać o to spotkanego wcześniej Koreańczyka. Próbowałam się dowiedzieć, gdzie ów Azjata się znajduje, ale Halt odwrócił się i odszedł, dalej wymachując flagą. Spojrzałam w górę i zobaczyłam chłopaka, o którym mówił zwiadowca - Koreańczyk siedział na drzewie. Chciałam do niego krzyknąć, ale wtedy się obudziłam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juminako
Podrzucacz królików


Dołączył: 09 Wrz 2012
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:50, 02 Gru 2012    Temat postu:

Pewnie właśnie wracali z melanżu z Umbridge xD
A poza tym też ostatnio miałam dziwny sen. Za pomocą magicznej czarnej różdżki zamieniłam z bratem swoje domowe schody na firmowe schody Haribo z czarnego drewna (nie wiem jak to możliwe, przecież to żelki.. a może są z drewna?!), i można było po nich dosłownie zjechac na dół w pół sekundy Very Happy ! A potem uciekłam ze swoimi koleżankami ze szkoły do pociągu jadącego do krainy pokemonów i ścigał nas potem po stacjach w krainie pokemonów cyborg tańczący gangnam style.
Nigdy więcej żelków haribo przed snem...

P.S. Prowadzę dziennik snów więc czasami zamieszczę niektóre Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juminako dnia Nie 20:57, 02 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:37, 01 Sie 2013    Temat postu:

Mnie ostatnio śniło się, że idąc do szkoły przez jakiś las zjeżdżałam z górki po wyślizganym torze w śniegu. W sumie dziwne, bo raczej nie śnią mi się sny z innej pory roku niż jest aktualnie. W każdym razie zobaczyła to jakaś dziewczynka stojąca pod lasem i tak ją to zachwyciło, że postanowiła zostać moją fanką. Przykleiła się do mnie i okropnie się wydzierała, więc zaczęłam uciekać. W końcu mnie puściła, ale wsiadła w czyjeś auto i zamiast z niego wysiąść koło mnie to odjechała w siną dal.
Potem pojawiłam się w szkole, ale prawie od razu zabrali nas na lekcję śpiewu z Justyną Steczkowską (niby słucham czegoś zupełnie innego, ale tak to jest jak się po nocy oglądało The Voice Of Poland Very Happy ) na jakieś bagna.
W sumie to byłby już koniec snu, tylko przez jakiś czas przed oczami migało mi odbicie lustrzane jakiegoś nieistniejącego chyba matematycznego wzoru. To było o tyle dziwne, że nakładał mi się na obraz z reszty snu, więc widziałam to bagno i innych ludzi z tej lekcji śpiewu, a na twarzach im się pojawiały jakieś symbole.

Ale w ogóle ostatnio strasznie dużo mi się śni. Pewnie dlatego, że jak zaczęły się wakacje, to wreszcie mogę się normalnie wyspać i budzik mi nie przerywa tej fazy sny, gdzie się najbardziej szalone rzeczy w mózgu tworzą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:58, 09 Paź 2013    Temat postu:

Ciekawy temat... właśnie go znalazłam i zamierzam odkurzyć .
Bardzo lubię sny zwłaszcza dlatego, że praktycznie nie śnią mi się koszmary. Często miewam tak, że rano jak wstanę to w miarę wyraźnie pamiętam, co mi się śniło, za to za nic nie mogę sobie przypomnieć po południu. Snu proroczego nie miałam, czarno-białych też nie, za to trafiło mi się kilka świadomych, choć niewiele. Często mam połączenie elementów realistycznych (np. akcja zazwyczaj dzieje się w moim miasteczku) i fantastycznych (takich jak bohaterowie z książek lub filmów). Ostatnio śniło mi się, że szukałam chemiczki z LO (które znajduje się obok mojego domu), żeby dać jej drugie śniadanie od mojego taty . Dwa sny powtarzały mi się dwa razy: jeden był taki, że lewitowałam, a w drugim jechałam wózkiem w stylu takich z banku Gringotta z Harrego Pottera . Najdziwniejszy sen... grałam w siatkę w Zakazanym Lesie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miv
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Gru 2011
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:03, 27 Paź 2013    Temat postu:

Dobra, swego czasu sporo tu pisałam, czas na reaktywację Very Happy Napisałam jeden z moich snów, który bardzo zapadł mi w pamięc, w formie takiego jakby opowiadania Very Happy

Dzisiaj obudziłam się około piątej dwadzieścia rano, co było jak na mnie sytuacją dość niezwykłą, gdyż właściwie nigdy nie budzę się bez żadnego konkretnego powodu. Było jeszcze dosyć ciemno.
Czułam się dziwnie. Jakby ktoś na mnie patrzył. Miałam nieodparte wrażenie, że jakaś niematerialna istota czai się w moim pokoju i bezustannie mnie obserwuje. Wieczorem też to czułam - przemknęło mi przez myśl. Duch? Szybko jednak odepchnęłam od siebie tę wizję - przecież to niemożliwe. Duchów nie ma!
Zaczęłam wpatrywać się w sufit. Coś zdecydowanie było nie tak. Czułam się nieswojo. Przymknęłam oczy i przysnęłam na chwilę, gdy nagle do rzeczywistości przywrócił mnie dzwonek telefonu. Jakiś nieznany numer. Pomyślałam, że to pewnie moja koleżanka - ma kilka numerów, a ja nie mam ich wszystkich zapisanych. Co prawda pora na dzwonienie była nieco dziwna, ale zignorowałam to i odebrałam.
- Halo? - spytałam. Brak odzewu; w słuchawce było słychać tylko szum.
- Halo? - powtórzyłam pytanie. Szum trwał jeszcze chwilę, aż usłyszałam Głos. Głos ten niewątpliwie należał do kogoś starego, był słaby i zachrypnięty, ale mimo to brzmiał złowrogo. Przypominał odgłos skrobania gwoździem po drzwiach.
- Powiedz naszemu panu, że już czas - rzekł Głos. Chciałam już zadać pytanie, o jakiego pana chodzi, ale odezwał się Drugi Głos; ten dla odmiany brzmiał jak skrzypiące drewniane schody.
- Masz trzy dni. Obserwujemy cię.
Zmroziło mnie. Czyżby to wrażenie czyjeś obecności nie było fałszywe?
Poczułam nagłe szarpnięcie za włosy. Odwróciłam się, ale za mną nikogo nie było. Gdy z powrotem spojrzałam na telefon, był wyłączony. Później go włączę, pomyślałam i odłożyłam go na miejsce. Ponownie zaczęłam wpatrywać się w sufit. Co to było? Jakaś mafia? O jakiego pana im chodziło i co ja mam z tym wszystkim wspólnego? Kto mnie obserwuje? Przeróżne myśli kołotały mi w głowie, snułam rozmaite teorie, z których co jedna, to dziwniejsza. W końcu oczy same mi się zamknęły i ponownie odpłynęłam w niebyt.
O wpół do siódmej tata mnie obudził - jak każdego dnia. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było sprawdzenie telefonu. Był włączony, a w rejestrze nie było żadnego odebranego połączenia z nieznanego numeru. Uff. To był tylko sen.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Miv dnia Nie 16:04, 27 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lifanii
Wybawca oberjarla


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 1584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: The Bad Place...?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:28, 27 Paź 2013    Temat postu:

Oj, moje sny są przedziwne, ale niektóre nawet fajne... albo potwornie śmieszne Very Happy.
To może jeden z tych śmieszniejszych: ogólnie wszystko miało miejsce w mojej podstawówce, na pierwszym piętrz. Szłam sobie korytarzem z dwoma koleżankami (chyba Klaudią i Agnieszką), kiedy nagle usłyszałyśmy za sobą huk. Odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy jak drzwi od 16-tki (naszej sali Very Happy) otwarły się gwałtownie i ze środka wyleciały kłęby białego dymu. Potem w drzwiach pojawił się jakiś ponad dwumetrowy facet w stroju kosmonauty, albo (bo już nie pamiętam) starym kostiumie nurka (pomarańczowym Very Happy). wychodził powoli z klasy, kiedy nagle łup - walnął głową o framugę Very Happy. Tylko, że po tym zaraz zaczęłyśmy uciekać... Ja pobiegłam do świetlicy znajdującej się na tym samym piętrz i schowałam pod biurkiem, dziewczyny natomiast zostawiły mnie i pobiegły na dół na stołówkę. Modliłam się prawie pod tym biurkiem, żeby ten facet do mnie nie przyszedł,ale oczywiście tak się stało... No i wtedy się obudziłam Very Happy. Jak opowiadałam ten sen rodzinie to cały czas się śmiali, dziewczyny zresztą też Very Happy.

Jeszcze taki jeden, normalniejszy mogę opowiedzieć: na pięknej, zielonej górze stały dwie postaci - chłopak i dziewczyna. Rozmawiali ze sobą o czymś, ja jedyna wiem o czy i wtedy na niebie mignęły mi dwa smoki. Narysowałam nawet obraz przedstawiający całą tą sytuację. Trochę podobne do Eragona, ale mówię serio - to mi się normalnie śniło.

Innych snów to może nie będę opowiadać, bo... no po prostu lepiej nie. chciałabym jednak dodać, że podczas wakacji przytrafiło mi się coś tak dziwnego, że sama nie wiedziałam co Very Happy. No więc czytałam sobie w łóżku chyba do 24 w nocy "Władcę Pierścieni" i jak już chciałam się położyć spać to nie mogłam. Tz. normalnie się położyłam, ale nie spałam. Tak właściwie to śniły mi się różne rzeczy, ale słyszałam każdy szmer w mieszkaniu i na dodatek, jakoś o piątej rano krzyki mew za oknem... To było takie dziwne, czułam się jakbym nie do końca się obudziła, ale jednocześnie nie chciało mi się potem spać. Właściwie, to ciężko mi opisać to uczucie... można by powiedzieć, ze czułam się nie do końca... pełna? Dziwne, naprawdę dziwne...

no to wszystko z mich dziwnych snów i przeżyć Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:34, 27 Paź 2013    Temat postu:

Ja takie pół-sny mam podczas jazdy samochodem. Mogę mieć wtedy krótkie sny, ale poprawnie odpowiadam, gdy spytają się mnie, co leciało w radiu . Takie pomieszanie snu z jawą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erakiner
Mieszkaniec zamku Redmont


Dołączył: 09 Kwi 2013
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:31, 09 Lis 2013    Temat postu:

Ja w ogóle nie mam snów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kicia_wrr
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 28 Gru 2011
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ksawerów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:39, 06 Lip 2014    Temat postu:

Już dawno nic nowego nie pojawiło się w tym temacie... Pora więc, aby ktoś go odświeżył. Tym kimś będę ja, jako, że zamierzam opisać swój kolejny, dziwaczny sen, który miałam zeszłej nocy. :3
Akcja rzeczonego snu rozgrywała się we współczesności, jednak panujące na świecie zasady bardzo przypominały te średniowieczne lub nowożytne; pomimo, iż działał internet, a technologia była dobrze rozwinięta, ludzie chodzili w strojach typowych dla, mniej więcej, XIV wieku, zaś język, jakim się posługiwali, był wyjątkowo archaiczny.
Byłam kimś w rodzaju Kopciuszka, choć pod wieloma względami różniłam się od tej baśniowej postaci. Moją macochą była Dolores Umbridge z "Harry'ego Pottera", zaś przyrodnimi siostrami - Cersei Lannister z "Pieśni lodu i ognia" oraz Glimmer z "Igrzysk Śmierci"; nie zmuszały mnie one jednak do usługiwania im, lecz ograniczały moją wolność, nie pozwalały mi mieć żadnej rzeczy na własność, nie zgadzały się na opuszczanie przeze mnie domu, posiadanie pasji i robienia czegoś, co sprawia mi przyjemność, kontrolowały na każdym kroku i zmuszały do uczestnictwa we wszystkim, co robiły. Pewnego razu postanowiły wybrać się na bal, a ja, jako, że byłam od nich całkowicie zależna, musiałam iść z nimi. Byłam przekonana, że to pierwszy raz, kiedy otrzymam nieco wolności; niestety, kobiety udzieliły mi dokładnych instrukcji, co i kiedy mam robić oraz jak się zachowywać. Nie pozwoliły mi nawet wybrać stroju - zostawiły wszystkie jego elementy w łazience i oświadczyły, iż mam dziesięć minut na przebranie się.
Kiedy siedziałam w toalecie ze smutkiem, ubrana już w prostą, śliwkową suknię, ale wciąż nie mogąca zmusić się do założenia biżuterii, w pomieszczeniu nagle pojawił się Łukasz Żygadło. Chciałam wytłumaczyć mu, co i jak, lecz okazało się, że był on doskonale poinformowany. Wręczył mi zupełnie inny strój i powiedział, bym jak najszybciej uciekła z domu i pobiegła do jego samochodu. Później, kiedy siedziałam już w pojeździe należącym do siatkarza, usłyszałam głośną rozmowę macochy i sióstr, które, przejeżdżając obok na rowerach (nie wiem, jak było to możliwe, skoro miały na sobie długie suknie Razz), stwierdzały, że zapewne popełniłam samobójstwo w łazience. Mężczyzna spojrzał wtedy na mnie z przerażeniem i stwierdził, że po balu będę musiała opuścić ten dom, ponieważ przy następnym spotkaniu przybrana rodzina z pewnością mnie zabije. XD
Na przyjęciu tańczyłam ze wszystkimi siatkarzami polskiej reprezentacji, mając satysfakcję, ponieważ kątem oka widziałam, że jedynymi osobami, które proszą do tańca moje siostry i macochę, są Robert Baratheon, Varys i Ned Stark. Very Happy Po zakończeniu imprezy jeden ze sportowców zaproponował, bym odprowadziła go do domu, jednak nie wiem, jak to się skończyło, ponieważ się obudziłam. Wink
Nigdy więcej oglądania Ligi Światowej i czytania "Pieśni lodu i ognia" tuż przed snem... XD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kicia_wrr dnia Nie 12:41, 06 Lip 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:44, 29 Sie 2014    Temat postu:

W sumie miałam już zrezygnować z opisywania tych snów, ale są tak dziwne, że jednak się przełamię. Zresztą ostatnio mam ich tak mało, że to jakieś święto dla mnie, że w końcu przyśniło mi się coś fajnego, a do tego o tym nie zapomniałam...
Więc...

Pierwszy z tych snów był o tyle wyjątkowy, że pojawiła się z nim jedna osoba stąd Very Happy. Tak więc ja i Meduza brałyśmy udział w jakiejś dziwnej rozgrywce, o sama nie wiem co... W innych drużynach były jeszcze moje koleżanki z klasy, z którymi czasami mam pracę w grupach - nieodłączny syndrom nadchodzącego roku szkolnego. Sny o znajomych, których nie widziało się od dwóch miesięcy, a z którymi teraz spędzisz każdy dzień ;_;.
No nieważne...

Całym problemem tej gry było to, że:
-można w niej było umrzeć,
-drużyny zmieniały skład co kolejkę.

Właściwie nie pamiętam konkretnych konkurencji. Wiem tylko, że po jednej z nich ktoś przyłożył mi rękę do czoła, a ono zaczęło świecić na niebiesko i musiałam opuścić drużynę Meduzy i dołączyć do swoich koleżanek, bo widocznie miałam jakąś moc, która pozwalała mi z nimi współpracować Very Happy. (Właśnie dlatego za każdym razem inne osoby musiały razem walczyć o wygraną... przy każdej nowej rozgrywce okazywało się, że pasujesz do innych ludzi.) Trochę w sumie głupio, że musiałam zostawić poprzednią grupę, ale każdy by to zrobił, bo raz, że czułam się wtedy jak jakiś wybraniec... a dwa, że dzięki temu mogłam wykonywać nienaturalnie dalekie i wysokie skoki po jakimś bagnie, wyglądającym jak wysypane czarnymi klockami lego, które do tego porastały niebieskie rośliny. Lojalność wysiada przy czymś tak fajnym .
I... nie jestem do końca pewna, o co w tym chodziło, ale na pewno jedno z zadań polegało na szukaniu czegoś w parku. Trudność polegała na tym, że park był całkiem ciemny, a do tego można w nim było chodzić z bronią, więc osoba przede mną szła przez alejki z dwoma pistoletami, a ja cały czas zastanawiałam się tylko, czy powinnam skoczyć jej na plecy i zabrać je dla siebie, czy zaufać, że mnie obroni... Jakimś cudem te wszystkie podejrzane typy postanowiły nas zignorować i razem z koleżanką dotarłyśmy do jakiejś... Dobra, pojęcia nie mam co to było. Wyglądało jak zwykły domek, tylko w środku zamiast podłogi była ziemia. Tutaj objawiła się też ważna część mojego charakteru, bo okazało się, że nawet przez sen jestem paskudnym leniem i kiedy znajoma kopała w ziemi, ja udawałam, że szukam wskazówek na ścianach :3. Hehe... tak się fachowo unika wysiłku fizycznego.

Właściwie z tego snu pamiętam jeszcze tylko dwie rzeczy.
Po pierwsze to, że w przynajmniej dwa razy spotkałam jakąś kompletnie obcą kobietę, która coś ode mnie chciała. Pierwszej sceny nie pamiętam, ale za drugim razem biegłam jakąś leśną drogą i znalazłam plik trochę zawilgłych banknotów. Już się ucieszyłam, że tyle mi się udało zarobić przypadkiem... a ona nagle podchodzi i mówi, że to jej Sad. Musiałam oddać, bo między banknotami był jej dowód osobisty :<. Ach! Moja Skąpe-Ja płakało nawet w śnie...

A drugą rzeczą, która mi się zapamiętała, był początek całego tego snu, kiedy siedziałam w szkole, w bardzo ciemnej i ciasnej klasie. To było o tyle dziwne, że obok siebie miałam osoby, które pamiętam jeszcze z gimnazjum i swoje dwie kuzynki, z których każda jest ode mnie młodsza i nie chodzimy do tych samych roczników... No ale cóż. Kolejny syndrom zbliżającej się szkoły po prostu Very Happy.

*** *** *** *** *** *** *** ***


Właściwie mam jeszcze jeden ciekawy sen... ten z dzisiaj, ale znacznie mniej z niego pamiętam.
Na pewno najważniejsze było polowanie na węże w jednej z rzek w moim mieście... A raczej w miejscu, gdzie jest ta rzeka, bo w centrum jej dno jest wyłożone kamiennymi płytami, a we śnie było wysypane otoczakami. W ogóle muszę sprawdzić, czy w jakimś senniku nie ma czegoś o łapaniu - najczęściej śmiertelnie jadowitych - węży w rzekach... zdecydowanie za często śni mi się coś takiego jak to Very Happy.

A druga rzecz to inwazja robotów przypominających kosze na śmieci...
Ten, który wylądował u mnie, był wyjątkowo despotyczny. Schował się w wiklinowym koszu i stanowczo życzył sobie, że ktoś ma mu zrobić masaż... Czy kurde... młotem pneumatycznym? Neutral Wiem tylko, że cały ten atak był na tyle groźny, że czułam po obudzeniu głównie ulgę. Jak zresztą dość często po moich chorych snach. Niby fajnie to oglądać, ale czasami bym już wolała po ludzku przespać całą noc.


I to tyle :3.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lifanii
Wybawca oberjarla


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 1584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: The Bad Place...?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:09, 13 Wrz 2014    Temat postu:

Mamy dzień pisania postów, widzę... To ja się w końcu wezmę za tego tu, co go planuję od sierpnia, póki moich rąbniętych snów nie zapomniałam Very Happy.

Zacznę od tego, że ja niestety nie mam snów takich jak Lady . Ale cudne by były :3 (Choć nie! Jeden taki był Neutral. Ale to dawno... więc o nim nie napiszę :3). Natomiast moja wyobraźnia lubi czasami tworzyć różne dziiiwne rzeczy... Także to będzie jedna (a nawet dwie) z nich :3.

To może... na początek coś normalniejszego... A nie, jednak nie Neutral. Czyli to dziwne cuś... Więc: miałam kompletnie porąbany sen o... *tum-tudum* końcu świata Very Happy. Apokalipsie, czy jak to kto zwał :3. Pominę może szczegóły, a konkretnie to, jak zginęłam Neutral. Mówię wam, dziwne uczucie ;___;. No ale, mogę wspomnieć, jak to się w ogóle stało, że do wszystkiego doszło :3.
Także... byłam se z rodzinką nad morzem, mieszkaliśmy na takiej pięknej łączce z wrzosami... z widokiem na morze za lasem Very Happy. Na początku wszystko fajnie pięknie się zapowiadało. Ale kiedyś później - nie mam pojęcia jak dokładnie - pojawił się tam u nas nagle Hermes Neutral. Tak, ten Hermes, posłaniec bogów z greckiej mitologii itp... I powiedział, że kiedy następnego dnia przyjdą do nas goście o 12.25, to będzie koniec świata Neutral. Znaczy mi to powiedział... Reszta o tym oczywiście nie wiedziała. Także jak robiłam wszystko, byle nikogo nie zaprosić, jednakże kiedy wróciłam sobie na wyznaczoną porę do domku, paczam - a tam tabun ludzi ;___;. I myślę "no pięknie". I potem się znowu Hermes pojawił :3. (Nawiasem mówiąc strasznie fajny był.) Coś mi powiedział... pewnie w stylu "To już koooniec!", a następnie nagle daleko na morzu wybuchła taka wielka kula ognia... I zaczęła się zbliżać i zbliżać...
I schowaliśmy wtedy się w takich niewielkich kolorowych domeczkach wielkości 1x1m, które nagle się pojawiły na polu... Akurat ja siedziałam z mamą i siostrą, reszta rodziny i pełno innych ludzi było w pozostałych. A tego na serio było dużo...
No i potem stało się to, co powiedział Hermes... czyli... Dobra, powiem .
Dookoła pojawiły się takie dziwne cosie... jakby trochę auta, a trochę bezkształtne masy... I każda była jednym żywiołem Neutral. Ziemia, woda, powietrze i ogień... I jedno to "coś" wyglądało jak zrobione z lawy... Konkretnie była to właśnie ziemia, nie wiem, czemu się na mnie uwzięła. I "podjechała" bliżej... przejeżdżając mój domek ze mną w środku... I mnie zjadła Sad. To było straszne . Tyle że potem jeszcze widziałam, jak pozostałe żywioły zjadają innych... A ja sobie lewitowałam w powietrzu jako duch, patrząc na to bezsilnie Neutral. (Taki skrócony opis :3)
I w sumie... mogę się przyznać, że nie po raz pierwszy mi się coś takiego śniło - znaczy apokalipsaaa (w nieco idiotycznym wydaniu Very Happy). Pierwszy raz, jak miałam coś ok. 8 lat... i to było na serio straszne Neutral. Potem jakoś rok temu... Potem, jak byłam na wakacjach (właśnie to, co opisałam Very Happy), a potem... Potem jakoś tydzień później Neutral. I mniej więcej wszędzie chodziło o to, że wiedziałam, że za moment zginę, a do tego moja rodzina... I chciałam coś zrobić, ale ich to jakby już nie obchodziło Neutral. Brr... A dodatkowo jeden z tych snów nawiązywał do innego... Którego normalnie nie pamiętałam...

Ale cóż, teraz następne... Choć wolałabym nie Very Happy. A to w takim razie... Wiem, to fajne coś opiszę Kwadratowy.
Także był to jeden z tych snów "za kilka dni szkoła... Whyyyy?" i... no, na początku był taki se Very Happy. Siedzieliśmy sobie całą klasą w sali z polaka... Ale ja nie mogłam znaleźć głupiego miejsca w żadnej ławce Neutral. Konkretnie to nikt nie chciał dać mi siąść obok siebie (akurat oglądaliśmy film jakiś, więc można było.) Toteż łaziłam po tej sali, aż w końcu stwierdziłam, że mnie to nie obchodzi i zajęłam miejsce w ławce, która była na mnie o wieeele za duża Very Happy. I nic z niej nie wiedziałam na tablicę :\. Potem - już dokładnie nie pamiętam - coś się stało, zamiast nauczycielki przyszła higienistka i zaprowadziła nas do sali naprzeciwko (w rzeczywistości piętro wyżej...). Tam siadłam na stałym miejscu, gdzie piszę sprawdziany... Ale byłam chyba strasznie wkurzona... i tym samym nie chciałam, żeby mnie było widać Neutral (normalne, naprawdę...) No i potem, jakimś magicznym sposobem, na serio mnie nikt nie widział... Po prostu nie było Marty! Very Happy Znaczy byłam... ale jak fajnie! Mogłam sobie latać po całej klasie, nikt mnie nie mógł zobaczyć... Ni i odkryłam, że jestem duchem... i że jest to wyjątkowo przyjemne Kwadratowy.
Tyle że... kiedy ja się cieszyłam cudną wolnością i tym, jak fajnie jest przenikać przez ściany (naprawdę fajnie Neutral), nasza pani od biologii zaczęła coś tłumaczyć... A ja zainteresowana podleciałam bliżej... I nabazgrałam na tablicy fioletową i zieloną kredką coś w kształcie rombu, co miało być wisiorkiem, który miałam na sobie (po co to zrobiłam, nie mam pojęcia...) Możliwe w sumie, że to przez niego byłam tym duchem... Ale mniejsza.
Jak wszyscy to zobaczyli, to nauczycielka zaczęła gadać, że jest to jakiś Naszyjnik Rombu, ma jakąś tam moc itp. ale ja jej oczywiście nie słuchałam... bo wszystko już wiedziałam Cool.
I jakoś to się stało, że wtedy moja klasa dowiedziała się, że ja tam jestem... tylko mnie nie widać :\. Ale za to słychać... (Moc mojego Naszyjnika wyraźnie była nieco osłabiona Sad). Więc cóż... gadali do mnie normalnie, a ja im odpowiadałam... I nikt specjalnie się nie zdziwił, że jakby nie żyję Neutral. Mili ludzie ^^.
Potem wszystko było już dziwne i ledwo to pamiętam... dostaliśmy - ja też - jakieś takie urządzonka, dzięki którym podobno mieliśmy lepiej słyszeć nauczycielkę... Ale nikt nie umiał tego podłączyć -.- Więc ja latałam i pomagałam, ale nadal nikt mnie nie widział Kwadratowy. I dwie nieogarnięte koleżanki powiedziały coś takiego "Marta?! To ty?" Widać jednak nie wszyscy wiedzieli, co się stało Very Happy.
No a potem... Potem się niestety obudziłam Sad. A to było takie cudne! Wprawdzie poszłam tylko do łazienki, wróciłam i znowu się położyłam... i resztę snu sama sobie jakby stworzyłam Neutral. Ale jednak to nie to samo :\. Cóż... za to odkryłam, że umiem dołączać do nieskończonych snów własne wizje już na jawie Kwadratowy. Fajne strasznie to Very Happy.

No... tyle :3. Proszę się nie śmiać, ja wiem, że mam już doszczętnie wyniszczoną psychikę Sad. Może kiedyś jeszcze coś opowiem... Na razie pozostałe sny zachowam dla siebie :3
*Ach! A miałam taką cudną sukienkę!*
Ale to innym razem :3.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:19, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Fajne sny, Lifanii Very Happy. Właśnie to uwielbiam we własnych, że to wszystko jest takie kompletnie bez sensu... ale i tak wiesz dokładnie, o co chodzi, jakby to była największa oczywistość na świecie . A... no i też dopisuję sobie końcówkę snu po obudzeniu. Ale to nigdy nie jest to samo, nawet jeśli trochę jeszcze śpię i wydarzenia są ciekawe. (Pisząc tu posta, daję Ci możliwość opisania jutro kolejnych snów, więc... do dzieła, Lady :3.)
***
Po pierwsze wspomnę pobieżnie o paru snach, które miałam ostatnio w środku dnia. Zasnęłam ze zmęczenia i jakieś takie schizowate rzeczy mi się przyśniły. Na przykład ożeniłam się z moją koleżanką, a potem biegałam za nią jak nienormalna, żeby dostać rozwód. Albo biegałam po takim genialnym budynku, który zasadniczo miał być moją szkołą, ale wyglądał bardziej jak połączenie magazynu z bronią z jakąś zrujnowaną kamienicą z XIX. wieku...
Słodko :3.

A teraz dla odmiany opisze jeden ciekawy sen sprzed paru lat. Miałam go gdzieś w pamiętniku i... pewnie sporo osób go już zna, jeśli ze mną tutaj rozmawiało - no ale jest tak fajny, że nie mogę się powstrzymać, żeby tu o nim nie opowiedzieć :3. Przepisuję bez większych zmian - tylko literówki poprawiłam... I wybaczcie ten dziwny język czasami - młodsza byłam Very Happy.


Sen #7
Wszystko dzieje się w lesie.
Siedzę w krzakach. Pewnie jestem jakąś sarną albo innym tego typu dziwadłem. Nagle wszyscy wybiegamy!
Dosłownie nagle.
Tak jakbyśmy chcieli pobiec pod odstrzałem zanim on w ogóle nastąpi.
Biegniemy jak szaleńcy. "My" biegniemy, ale nie wiem, kim są "my". Wiedziałam dużo leśnych zwierząt (i nie tylko takich). Mogę się założyć, że była tam czarna puma i bizon (chociaż jego mogę wytłumaczyć dosyć łatwo oglądanym wczoraj filmem o niedźwiedziu krótkopyskim).
Tak więc uciekamy raźno przez niedługą (?) polanę. Ale tutaj moja teoria upada. Dlaczego nikt nie wybiega poza cienką granicę lasu, na pola, żeby nie dorwały nas drapieżniki. Przecież zaraz nas zabiją!
Tylko nie wiem, do jakich "nas" się zaliczam.
Jestem łowcą czy ofiarą?
Wszystko mi się miesza.
Strasznie trudno mi biec. Tak jakbym miała nogi z waty albo cienkich patyczków. No ale biegnę i chyba zaczynam być kimś na kształt człowieka. Chyba, bo mogę coś chwycić, ale bardziej czuję się jak jakaś puchata gluta. Tragedia.
Mam mydło i ręcznik. Tyle wiem.
Naprawdę nie wiem, jakim cudem się tam znalazły, ale je mam. Mogę je trzymać i najwyraźniej jest to bardzo groźna broń, ponieważ inni się mnie boją.
Chyba gonię z tym mydłem tu i tam.
I wybiegam na polanę.
Ale teraz zaczyna się najdziwniejsza ze wszystkich część. Najgłupsza i całkowicie wyprana z jakiegokolwiek sensu.
A więc.
Wielki muminek i kilku Chińczyków przy wtórze strasznych krzyków stoją w mroku na skraju polany i przekładają pudełkami po pizzy z góry na dół. Chińczycy biorą z dołu, a on [muminek] przekłada na górę.
Koniec.
Ale nie snu, tylko tej sceny.
Ale sen też dobiega końca.
A zatem wchodzimy na polanę, a tam jest coś jak boisko do Quidditcha, co kilka kroków w różnych odstępach, nad trawą wiszą czarne ptaki ze złożonymi skrzydłami.
Każdy z nich ma okulary kujonki. Ogromne, kolorowe i świecące w ciemności. Teraz dotarło do mnie, że to sen, ale jest już za późno i budzę się.

Koniec



Sen o "wychodzeniu na polanę" ;__;.
Masakra. Najbardziej rozwalił mnie tekst: "Jestem łowcą, czy ofiarą? Wszystko mi się miesza." To brzmi jak takie patetyczne rozkminy z jakiegoś filmu o psychopacie Very Happy. No ale mniejsza z tym. Nie polecam pisać snów zaraz po obudzeniu. To się nie kończy dobrze. "Puchata gluta"... seriously?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Nie 0:21, 14 Wrz 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt Arratay
Podpalacz mostów


Dołączył: 04 Mar 2013
Posty: 936
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś koło Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:30, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Łał, ale macie sny Very Happy Moje są mniej złożone...

Wczorajszy sen:

Ciemny pokój, kilka krzeseł, jakaś szara zasłona w oknie. W środku są trzy postacie. Sherlock, Mycroft i ktoś jeszcze. Ta trzecia osoba płacze. To młodszy brat Holmes'ów. Chciał się rzucić z dachu. Mycroft i Sherlock chyba się kłócą. Ten pierwszy siada na krześle, najstarszy z całej trójki opiera się o parapet okna i znacząco się patrzy. Wysoko funkcjonujący socjopata wzdycha i zaczyna pocieszać brata. A potem coś mu się odmienia i autentycznie zaczyna współczuć niedoszłemu samobójcy, ale jako pozbawiony ludzkich uczuć i odruchów nie ma pojęcia co ma robić. I Mycroft musi mu doradzać co mówić. A potem każe mu przytulić brata i Sherlock to robi...

I to właściwie tyle xD
Może nie jest to jakiś skomplikowany, złożony sen, ale to się bardzo...um... słodko.... oglądało Smile Może ma to jakiś związek ze wczorajszym oglądaniem trzeciego sezonu Sherlocka :3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lifanii
Wybawca oberjarla


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 1584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: The Bad Place...?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:51, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Dzisiaj mi się niestety nic nie śniło Sad. Cóż, trudno... Znaczy coś mi tam w głowie świta, że jednak było... ale nic nie pamiętam Neutral. Więc jako iż zaczęłam ostatnio gadać o sukience, to może to rozwinę Very Happy. Plus dodam jeden z apokaliptycznych snów... Strasznie fajnie się je opisuje :3.

Więc, rzecz pierwsza (i to trochę dziwne, bo Lady też ślub brała...), czyli w moim śnie wychodziłam za mąż Very Happy. Tak, za faceta, to było akurat normalne... Ale nie powiem, za kogo dokładnie Neutral. Bo nadal się dziwię, że coś takiego w ogóle mi mogło do głowy przyjść...
No i nie wiedzieć czemu mój ślub miał miejsce na podjeździe do nas do domu... A ja wychodziłam z garażu przy wtórze Kanonu Pachelbela... No mniejsza Very Happy. Ach! A miałam taką cudną sukienkę! I to serio mówię :3. A co najlepsze... ja w niej ładnie wyglądałam Neutral. A to już jednak coś Very Happy.
No... po ślubie, który trwał wyjątkowo krótko, nie wiedzieć czemu poszliśmy do mojej cioci... I coś tam ona do mnie mówiła, już nie pamiętam, i na koniec gdzieś pojechaliśmy... Nie mam pojęcia gdzie, bo sen mi się urwał Very Happy.

Łokej, pierwszy za mną, teraz drugi :3. To... wezmę ten sprzed kilku lat, cobym go nie zapomniała Kwadratowy. (Choć wiem, że i tak nie zapomnę...)
Tak więc w sumie wiele tu do mówienia nie mam, bo w głowie mam tylko ten jeden kawałek... Kiedy stałam w moim (wtedy jeszcze moim i brata) pokoju, w naszym mieszkaniu u dziadków i patrzyłam sobie przez okno wychodzące akurat na południe. Możliwe, że brat też tam był, teraz nie mam pojęcia. W każdym razie... Za oknem było pustkowie. Dosłownie nic - spękana ziemia, jakieś może zwalone domy w oddali, żadnej zieleni, ogrodów itp. I tak patrzyłam... i na horyzoncie (zawsze to mam w tych snach Neutral) pojawiła się kula ognia. I zaczęła lecieć w naszą stronę. I ja się na nią patrzyłam, nie mogąc się ruszyć, brat coś do mnie mówił, ale jego też nie słuchałam. Po prostu patrzyłam na tę kulę, która zbliżając się, wciągała do siebie różne tam resztki, jakieś papiery, rozwalone budki czy cokolwiek... I tym samym robiła się coraz większa. No i leciała... a kiedy już była teoretycznie przy naszym domu, szczęśliwie się obudziłam :3. I dobrze... bo to na serio był koszmar dla ośmiolatki Neutral (Mam jeszcze dwa fajne sny z dzieciństwa, ale o nich to innym razem :3)

To tyle z tego... resztę apokalipsy też zostawię na następny raz Very Happy. Co ciekawe - wszystkie te cztery sny są całkiem inne... Ale jednak jakoś się łączą Neutral. I to jest straszne... No ale mniejsza Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:40, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Ja w sumie mogę sen z dzisiaj opowiedzieć, ale to będzie bardzo krótkie, bo nie pamiętam jego fabuły. Pamiętam natomiast jedną rzecz, która była tak genialna, że... łoł *.* Serio, dawno mi się coś tak porąbanego i jednocześnie... nie wiem, jak to nazwać... epickiego? nie śniło. W sumie jak się tak nad tym zastanawiam, to to brzmi raczej durnie, ale uczucie ze snu było świetne .
Mówiąc w skrócie: byłam kapłanką... a raczej kapłanem. I miałam na siebie narzucony płacz z skóry ursona - czyli takiego czegoś jak jeżozwierz. Tylko to musiał być jakiś urson mutant, bo z jego głowy miałam skórzany kaptur, a dalej szła do ziemi taka kolczasta peleryna. To był tak genialne i chore, że... łał. Wyróżniało się nawet na tle innych moich porąbanych snów.
(I nawet wiem, dlaczego mi się przyśniło Very Happy. Wczoraj po prostu Evans coś opowiadałam o sobie i siostrze mojej i przy okazji wysłałam jej zdjęcie ursona. [link widoczny dla zalogowanych]... Dobra, nieprawda! Wygląda, jakby miał Ci zabić rodziców, a potem odgryźć Ci nogi i wydłubać oczy, uśmiechając się przy tym wesoło Neutral.) Bycie ursonowym kapłanem... szczyt zaje... zajefajności Cool.
A kapłanką zostałam dlatego, że ktoś mnie chyba napadł i nagle pojawiła się na mnie ta peleryna, więc mogłam pokonać swoich wrogów wszystkimi nowymi mocami . (Jakimi, kurde? Byciem zwierzęciem-psychopatą?)

I tutaj miałam opowiedzieć swój stary sen o bagnie... ale może poprzestanę na tym ursonie lepiej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage / To i Owo... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Następny
Strona 9 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin