Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

"Pod Dębowym Liściem"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 446, 447, 448 ... 473, 474, 475  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:15, 02 Wrz 2014    Temat postu:

To ja chyba nie powinnam narzekać na wymagania moich nauczycieli... 90% i jeszcze nie ma bardzo dobrej? Po co to? Jak dla mnie raczej średni pomysł na motywowanie uczniów do pracy, no ale co kto woli.
W każdym razie współczuję :\.

Ja tam nawet na te wszystkie procenty nie zwracam uwagi. Po pierwsze dlatego, że po większość sprawdzianów i tak poznajemy punktację, a przy odpowiedzi ustnej to jest nie do zmierzenia. A po drugie dlatego, że... i tak nie jestem tego w stanie spamiętać Very Happy. Zresztą oceny nawet teraz nie obchodzą mnie aż tak, żeby specjalnie liczyć, czy wszystko dostałam sprawiedliwie. Jestem leniem, więc jak dostałam dobry, to niech i będzie dobry. Trzeba się cieszyć, że nie trója, a nie na siłę ciągnąć wyżej Very Happy. Dlatego nie lubię końców roku i semestru :\. Wkurza mnie jak wszyscy biegają z dziennikiem i obsesyjnie liczą sobie średnią. Jeszcze w ostatni rok szkoły to okej... Ale w drugiej liceum? Albo w pierwszej... szkoda energii, skoro i tak nic z tego nie wynika, a potem się tego nawet nie pamięta. (No chyba że ma się przesadnie wymagających rodziców, czy coś. Jeśli tak, to biedni ludzie.)
Może to takie gadanie, żeby usprawiedliwić tego lenia, który mną rządzi, ale osobiście wolę mieć swój stan wiedzy zapisany w głowie, a nie w dzienniku Very Happy. Więc jak wiem, że coś umiem... no a z ocen nie wyszło nic specjalnego - to trudno . Jak odwrotna sytuacja, to tylko lepiej Cool.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt Arratay
Podpalacz mostów


Dołączył: 04 Mar 2013
Posty: 936
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś koło Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:40, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Mój ulubiony nauczyciel (od polskiego) już nas nie uczy. Nie! Dlaczego? Sad Tak nie powinno być! Całej klasie się to nie podobało. I jeszcze jakby tego było mało, trzy razy w tygodniu kończę o 16.30, z czego w czwartek ostatnie mam dwa rosyjskie (po co? przecież my już nie będziemy myśleć i niczego się nie nauczymy!), a w piątek kończę matmą. No fantastycznie -.- Ja chcę chodzić na zajęcia dodatkowe, a szkoła nie daje mi możliwości! :/

A jakby tego było mało, piorun poszedł mi w domu po internecie -.-


Halcie! Gdzie mi tu czasowniki pisane łącznie z "nie"? :<
A ostatnie zdanie zostawię, jak jest, bo fajnie brzmi Very Happy.
Lady.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:30, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Zastanawiam się, gdzie wy się wychowujecie, że w drugiej gimnazjum (tak?) się kończy o tak nieludzkiej godzinie ;___;. Kurde! Ja jestem w pierwszej liceum, a i tak tylko raz mam 7 lekcji... (oczywiście gdy nie liczę religii) Biedne z was ludzie Sad.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:51, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Ja serio nie wiem, Evans, co u Was jest z tymi szkołami Very Happy. Może na południu mają większe ambicje, czy coś, ale... ja pierniczę! Przecież ja w maturalnej klasie mam pewnie więcej godzin niż Ty ;_;. Aaaczkolwiek o 16:30 to chyba nigdy nie kończyłam. Nieludzka godzina. Najpóźniej wychodziłam o 15:25, a to już się wydawało za dużo, zwłaszcza jak się miało lekcje od ósmej rano. W tym roku mi tego oszczędzili, no ale aż tak mało to w tej szkole jednak nie siedzę.
Może poza jutrem. Bo mamy tyle zastępstw Cool. (Przyjść na drugą godzinę i wyjść po trzech lekcjach... Ach! Coś pięknego :3.)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillistraee
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ferelden
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:09, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Ekchm... widzę, że temat szkoły, więc mooże i ja się wypowiem troszku? Razz

Z mego planu zniknęła plastyka i zaj. art. No i jeszcze ta nieszczęsna informatyka, ale przy takim nawale lekcji, to nawet dobrze.
Rozpoczęcie roku szkolnego nie było długie. Trwało może 15 minut. Dyrektorka mówiła jedynie takie oczywiste rzeczy typu "Witam wszystkich po wakacjach...blablabla...nasza szkoła liczy 260 uczniów...blabla...klasy I cośtam... proszę o powstanie, hymn. Żegnam się z państwem i do zobaczenia jutro!" Spotkanie z wychowawczynią trwało cale 2 minuty. Potem czekałam prawie godzinkę na autobus powrotny. Ogólnie tak jak zwykle...

Teraz na prawie każdej lekcji omawialiśmy PSO, statut szkoły i oceny. Nudne to jak nie wiem, ale przynajmniej lekcja ucieka :3.
Już dostałam w twarz pracą domową z j. polskiego. Wszystkim zajęła około 2,5 strony, a mi aż 7. No cóż... rozpoczynamy tematami o "Biblii", więc oczywiście musiałam zrobić po swojemu, bo i trochę drogą okrężną, żeby nie napisać czegoś, co uraziłoby chrześcijan, a mi przykleiło metkę "spalić na stosie".

Oczywiście nie mogło obyć się bez problemów. Na szczęście nie chodzi tutaj o to, że przyszłam do szkoły i od razu pyskówka albo "dywanik u dyrekcji". Moja mama jeszcze 3 tygodnie temu (chyba coś koło tego, bo pamięci dobrej do tego nie mam) twierdziła, że akceptuje trochę moje poglądy i przepisze mnie na etykę. Poszło zaskakująco łatwo, co mnie nawet trochę zdziwiło, bo wiadomo jacy są ludzie (osz ty gimboateizdo!111!!). O ja naiwna! Podeszłam do niej i poprosiłam o oświadczenie w tej sprawie... tak... zostałam odesłana z niczym. No może z czymś, bo przeważał jeden argument "co powiedzą sąsiedzi".
Powiem tak: Rozumiem jej poglądy na ten temat, ale nie zgadzam się z nimi. Prócz tego dodam, że w planach miałam naprawdę mocno przyłożyć się do tej ścisłej grupy przedmiotów (wiem, że może być ciężko, ale...)... No ale "xsionc" wymyślił sobie, że koniecznie mamy wykuć na blachę chyba 20 modlitw. Nigdy nie wchodziły mi do głowy i jeszcze jakby tego było mało przez 3 klasy podstawówki musiałam także kuć na blachę modlitwy. W każdym roku było ich chyba ze 30. Powód? "Bo zobacz, Olu, tutaj xyz ma już piątkę, yżź ma już większość zaliczoną i ty tez musisz!" Stąd też moje obrzydzenie do tego typu przyswajania wiary. Taki trochę Bezprym ze mnie... Eeej... wspomniałam, iż xsioncowi odwala i twierdzi, że nie stawia piątek za wiedzę? Czyli co? Mam udawać przykładnego katolika i nie popisywać się wiedza na temat tej religii, bo inaczej co? Dostanę jedynkę?
No tak... bo przecież jeszcze zadam pytanie "A co z Maryją, która urodziła bez zapłodnienia?" albo "Co xsionc sądzi o tym, że chrześcijaństwo ma pewne związki z religiami pierwotnymi?" Wiecie... stworzenie świata trochę przypomina mi to z mitologi Słowian, bo np. wąż=Żmij, Szatan=Trochę Weles i tak dalej...
Czyżby xsionc bał się hmm... tego, że ktoś nie zgodzi się z tego zdaniem? I dlaczego mam wkuwać od nowa modlitwy? Nie można tego przeprowadzić jakoś inaczej? ._. Ja mam dość, ale do mamy to nie dociera...
To może dość o zwierzeniach racjonalistki/ateistki zwanej także "gimboteizda"

Przychodzę i dowiaduję się o sprawdzianie z matematyki. Niby nic ciężkiego, bo to tylko sprawdzenie naszych umiejętności po I gimnazjum, ale kurde... żeby tak od razu? ;_;

Teraz czekam na "hejt" w sprawie religii, bo wiem jak to się skończy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:21, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Heh, testy, testy... my mieliśmy tylko z niemca i anglika (ten skończymy jutro, bo trochę duży jest, słuchanie, czytanie, gramatyka, pisanie), ale to takie, coby nas podzielić na grupy Very Happy. Ten pierwszy, yyy... nie poszedł mi najlepiej ;__;. Niby pamiętam, które czasowniki są nieregularne (przynajmniej w większości), ale jak sie odmienia... niektórych za Chiny sobie nie mogłam przypomnieć Very Happy. No i słownictwo, maszakra (nie bij, pani mod, to słówko specjalnie). Za to anglik banalnie prosty Very Happy. Teraz tylko rozkminy, kogo do której grupy przydzielą, choć ponoć większej różnicy nie ma, jak nauczyciele są w porządku Very Happy.

A hejty sobie odpuszczę, sama na religię nie chodzę, choć to nie tyle przez jakąś awersję do religii, a raczej przez przekonanie, że to strata czasu Very Happy. No błagam, jeszcze w gimnazjum religia wyglądała tak, że śpiewali piosenki o Jezusie Neutral. Nawet jeden znajomy ksiądz powiedział, że gdyby chodził do szkoły teraz, to by się wypisał z religii Very Happy. Już wolę tę godzinę spędzić w bardziej pożyteczny sposób (jeden dzień na czytanie, drugi na wyspanie się).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimrodel
Jr. Admin


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:37, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Ja wierzę i chodzę na religię, ale nie zamierzam nikogo prześladować za to, że nie wierzy i na tę lekcję nie chodzi. Razz Przecież do wiary nikt nikogo nie zmusza, to jest wolny wybór.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillistraee
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ferelden
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:40, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Wiem, ze to wolny wybór. Moja mama już jakoś nie za bardzo ._.. Przeżyłabym gdyby nie to nieszczęsne wkuwanie i brak ocen "za wiedzę". Jak już wspominałam- mam dość wkuwania, bo kiedyś musiałam robić to "na siłę".
Szanuję to, że ktoś wierzy, dopóki nie zacznie z tego powodu zabijać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:44, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Może to przez to, że moi rodzice nie mają jakiś rygorystycznych zasad i uczą mnie odpowiadać za siebie... Ale aż dziwnie mi czytać, że zakazują się wypisać Neutral. Bo sąsiedzi? Za przeproszeniem, co sąsiadom do tego, na co ty chodzisz? Wiem, wszędzie jest inaczej... ale jakoś trudno mi to sobie wyobrazić Very Happy. Jak mi już pozwolili decydować o tej kwestii, gdy byłam w szóstej klasie ;-;. W sumie gdybym wcześniej powiedziała, że nie chcę chodzić, to też pewnie by się zgodzili, ale ja się nie chciałam wyróżniać od reszty rówieśników.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:46, 03 Wrz 2014    Temat postu:

A ja odpuszczę sobie hejty religijne z trzech powodów. Po pierwsze dlatego, że nie chce mi się ich pisać, a wiem, że nie przekonam Cię do niczego, co sama uważam za słuszne. Po drugie dlatego, że chociaż jestem wierząca, generalnie mało mnie obchodzi, co ktoś uważa i nie jest dla mnie żadnym afrontem, że ktoś gdzieś myśli inaczej niż ja... Cóż mnie do tego? A po trzecie mam wrażenie, że przy każdej okazji napominasz się o to, żeby Cię zhejtować, rzucić wiązankami o Jezusie i Bogu, bo wtedy miałabyś szansę na napisanie kolejnego wywodu ze swoimi poglądami.
Przepraszam, jeśli to zabrzmiało jakoś niegrzecznie... ale afiszowanie się ze swoim ateizmem jest dla mnie równie irytujące co rozpaczliwe pokazywanie wszystkim, że "Bóg jest w moim sercu!!!". Także dyskusji na ten temat raczej nie będzie :3. Przynajmniej nie ze mną. Albo może i będzie, ale nie na zasadzie, że ktoś coś komuś wmawia.

Co nie zmienia faktu, że rozumiem, jak frustrujące może być dla kogoś słuchanie o czymś, w co nie wierzy. Zwłaszcza że sama nie przepadam za religią jako przedmiotem i chociaż ksiądz nam zapowiedział, że ta klasa będzie bardziej spokojna pod względem nauki - tak, jakbyśmy się kiedykolwiek coś u niego uczyli... - to i tak nie mogę się doczekać, aż moje poglądy będą moją sprawą, a z Bogiem będę się rozliczać samodzielnie Very Happy.

*** ***

A wracając do tematu szkoły, to... w sumie poza nawałem zadań z ciągów nie mam za wiele roboty. Jakoś się to rozwiąże. Niby mam już zapowiedziane kilka testów, ale bez ustalonych dat i... w sumie na razie nic się ważnego nie dzieje. Jeszcze nam pewnie dołożą po głowach czymś trudnym, ale nawet na geografii nas podzielili i jak ktoś nie zdaje tego rozszerzonego, to ma mniej sprawdzianów itd. Z kolei z przedmiotów, których nie mamy na maturze, traktują nas już całkiem spokojnie. Może poza panią od polskiego. No ale z nią zawsze jest jakiś problem :\.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimrodel
Jr. Admin


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:47, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Eillistraee napisał:
Szanuję to, że ktoś wierzy, dopóki nie zacznie z tego powodu zabijać.


Katolicy raczej nikogo nie zabiją z powodu wiary. Razz A jeśli to robią, to oczywiście postępują źle.

Eillistraee, pewnie jesteś ochrzczona? Jeśli tak to nie dziwię się, że Twoja mama nie chce zaakceptować tego, że chcesz zrezygnować z lekcji religii. Też bym się z tym nie mogła pogodzić, gdyby chodziło o moje dziecko. Ale co do samych katechez - fakt, zależy od tego, jak są prowadzone. To, o czym mówisz było normą w podstawówce, kiedy przygotowywałam się do Komunii, ale w gimnazjum...?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nimrodel dnia Śro 19:49, 03 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillistraee
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ferelden
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:02, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Cytat:
Cóż mnie do tego? A po trzecie mam wrażenie, że przy każdej okazji napominasz się o to, żeby Cię zhejtować, rzucić wiązankami o Jezusie i Bogu, bo wtedy miałabyś szansę na napisanie kolejnego wywodu ze swoimi poglądami.


Wybacz, że tak to brzmi ;_;. Nie mam takich intencji, bo nie zamierzam krzyczeć "uwaga jestem taka siaka owaka".
Mam po prostu problem i nie mam za bardzo do kogo zwrócić się o pomoc. Co mam zrobić? Lecieć do xsionca i krzyczeć "psze xsionca, bo kcem zrobić to to i to". Skończy się to tym, że dowie się wychowawca, od wychowawcy mama i będzie na nowo problem. Tylko, że jak problem będzie t otym razem taki ze 2 razy większy. Dlatego hmmm... jeszcze raz proszę o to, żebyś wybaczyła mi to, jeśli tak to zabrzmiało. Wiem, że większość z tego forum jest może wierząca, ale nie będą mi wciskać wiary siłą, więc z racji tego, że jestem tutaj jakiś czas chciałam poprosić o jakąś radę albo coś.
Jeśli Tobie to przeszkadza, to oczywiście mogę nie wspominać o tym i będzie koniec tematu Smile.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eillistraee dnia Śro 20:05, 03 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:07, 03 Wrz 2014    Temat postu:

W sumie nie mam rady poza banalną rozmową. Oczywiście czy zadziała, zależy od charakteru i podejścia twoich rodziców. W sumie trochę współczuję, bo wiem, że starszemu zawsze trudniej coś utargować ;__;. To ten młodszy ma jakby przetarte szlaki. (Wiem, bo sama z takich korzystam.) Ale generalnie na pewno zero unoszenia się, bo to tylko sprawia, że w oczach rodziców wygląda się, hmm... dziecinniej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillistraee
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ferelden
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:10, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Bez unoszenia się? Próbowałam :f. Skończyło się na tym, że mama zaczęła krzyczeć tak mocno, że mnie nie dała dojść mi do słowa i tyle. Spróbuję jeszcze raz, bo innej opcji niż "dyplomatycznie" na razie nie mam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:10, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Nie chodziło mi o to, żebyś nie wspominała. Po prostu przy każdej rozmowie, jaką mam z Tobą, gdzieś w końcu wypływa ten temat, chociaż chyba nigdy sama go nie zainicjowałam. No i to już trochę męczy, jak człowiek musi po raz któryś mówić, że przecież nie ma nic przeciwko temu, że ktoś myśli inaczej i nie zamierza hejtować.
No ale dobrze, że rozumiesz, o co mi chodzi Very Happy.

A jak masz z tym problem i już i tak ktoś robi Ci nieprzyjemności z tego powodu to... w sumie co masz do stracenia? Może zaryzykuj i jakoś to obgadaj jeszcze raz czy dwa z kimś. Twoi sąsiedzi chyba nie śledzą Cię lornetką, jak masz lekcje... Szczerze mówiąc już więcej sensu miałyby dla mnie argumenty dotyczące wiary, niż to.
***
Nie wiem, czy masz normalnego wychowawcę i pewnie bez zgody rodziców Cię z religii nie wypisze, no ale... jak na nią nie będziesz chodzić to i tak nie będzie to żadną tajemnicą, więc jak koło tej sprawy się zrobi mały szum to będą wiedzieć tak czy tak o Twoich poglądach...
(Przeczytałam teraz ten akapit jeszcze raz i to, co napisałam, ma śladowe ilości sensu Neutral. Mam nadzieję, że coś zrozumiałaś z tego bełkotu :\.)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:18, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Zawsze można też tak denerwować katechetę swoimi poglądami, żeby mama cię wypisała, byś nie demoralizowała reszty klasy . Aczkolwiek nie polecam Very Happy. (No dobra, do nauczycieli jestem dosyć pyskata, choć zawsze w grzeczny sposób...) Znając mój nawyk zadawania dziwnych pytań... hmm, spytałabym się księdza, czy udawane czczenie Boga nie jest bluźnierstwem ;__;. Yup, dokładnie w moim stylu...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillistraee
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ferelden
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:22, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Tak. Wiem, że zawsze to w końcu wypływa, ale cóż poradzę? Postaram się tego unikać jak ognia, dobra? Wiem, że to trochę męczy, bo mnie uświadomiłaś. Swoją drogą- Dziękuję za to, że przedstawiasz jakieś logiczne argumenty Smile.
No raczej mnie nie śledzą, bo w sumie to... jedna czy dwie rodzinki śledzą wszystkich i potem wybuchają ploty, że hoho! Razz
Dla mnie oczywiście też jest to całkowicie bezsensowne, bo wiadomo, że sąsiedzi to są sąsiedzi i zawsze będą gadać o wszystkim. Ba! za parę dni znajdą sobie nowy temat i to by ucichło.
Wiadomo, że nie wypisze mnie z religii, bo eee... i tak w końcu będzie wymagana moja mama, więc to odpada i będzie jeszcze większa kłótnia niż jest.
Szum się na pewno zrobi i jestem tego świadoma, bo mieszkam w malutkiej miejscowości, a wiadomo jak to jest :F.
W każdym razie... gdyby mi chodziło o rozgłos, to załatwiłabym to inaczej. Po "gimbusiarsku", że tak powiem.
Także tego... dzięki, że daliście mi się wygadać i życzę miłej nocy :3.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:27, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Ja w sumie na religii mam zwykle tak, że jest dyskusja i... jak ktoś uważa tak to łapka w górę: podnoszę rękę ja i dwie osoby, które nie usłyszały pytania, a myślą, że coś ważne. A jak ktoś uważa tak, no to też podnosi łapkę... Większość patrzy na to, w której grupie więcej osób, bo wtedy mniejsza szansa, że będą musieli coś powiedzieć...
Kończy się to tak, że zostaję z tymi trzema nieogarami wywalona do pierwszej ławki i mamy prowadzić wymianę argumentów. Więc mówię ja, potem ktoś, ja, potem ktoś pod przymusem, ja... ktoś zmuszony, ja... ksiądz, ja... ktoś przymuszony Neutral. A na koniec zostaję sama ze swoim poglądem, bo z tamtych w mojej grupie ktoś ach! - zmienił zdanie... i wychodzi na to, że tylko ja uważam, że osoba grzeszna może dostąpić łaski albo że wiara jest sprawą prywatną Neutral. Być może koszulka ze śmiercią na stercie czaszek ma coś do tego, że ksiądz zwraca na mnie większą uwagę i pyta mnie o zdanie, ale co ciekawe jakoś mnie chyba lubi nawet Very Happy. Nie mam z nim problemów, poza tym, że sam z siebie jest dość irytującą osobą. Ale przez charakter, a nie poglądy... Tak samo denerwowałby mnie, gdyby uczył moich ulubionych przedmiotów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt Arratay
Podpalacz mostów


Dołączył: 04 Mar 2013
Posty: 936
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś koło Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:38, 04 Wrz 2014    Temat postu:

--Marudzenie Halta, część 2--

Po co mi dwie religie w tygodniu? Nie można zamienić na geografię albo ( Very Happy ) całkowicie usunąć jedną godzinę? Wczoraj katechetka zrobiłą nam wykład o spowiedzi i chodzeniu do kościoła. Ja ten przedmiot, mówiąc szczerze, traktuję jako coś do podnieienia sobie oceny no i dla konkursu, gdzie mam nadzieję zdobyć parę punktów do liceum.
A, no i jeszcze to: zajęcia artystyczne, technika i plastyka. Na co to komu? -.- Przynajmiej to pierwsze możnaby wywalić... Po co mam się bawić w rysowanie obrazu przestrzennego, pejzażu, swoich inicjałów i Matka Wszystkich Bogów wie co jeszcze?


Fizyka to będzie masakra. Weszliśmy do klasy, jak zwykle gadając, jeszcze weseli po przerwie. ONA stanęła za biurkiem, zgromiła nas spojrzeniem i powiedziała:
"Ale ja sobie nie życzę takiego zachowania. Na moich lekcjach ma być cisza i spokój"
To nie wróży niczego dobrego.
A jeszcze jakby tego było mało, matematyczka zadała nam (na dzisiaj -.-) kwadraty liczb od 1 do 20 i sześciany liczb od 1 do 10. Na co to komu? Surprised

A internetu dalej nie mam, bo mama ciagle ma dużo grup i nie ma czasu tego załatwić, więc jestem odcięta od świata... I od muzyki :'( No i nie mam jak dodawać kolejnych części WIM (nie zapomniałam). Teraz piszę z pracy rodziców...

Jedyną ciekawą i wesołą rzeczą, jaka mnie spotka w tym tygodniu (poza tym, że przeszłam do pierwszej grupy z angielskiego i spotkałam się ze znajomymi) będzie rajd o tematyce Szarych Szeregów. Już się nie mogę doczekać Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:40, 04 Wrz 2014    Temat postu:

[quote="Halt Arratay]Po co mam się bawić w rysowanie obrazu przestrzennego, pejzażu, swoich inicjałów i Matka Wszystkich Bogów wie co jeszcze?[/quote]
Ja się sama nieraz Matki pytałam, po co ten przedmiot i dlaczego ja muszę na niego chodzić, skoro to mi nic nie daje... no ale niestety nawet ona nie była mi w stanie tego logicznie wyjaśnić Sad.

Chociaż mam tak czasem wrażenie, że u większości osób "zajęcia artystyczne" to coś innego niż np. plastyka. A tymczasem u nas plastyka, zajęcia artystyczne, sztuka i WOK to było dokładnie to samo, mimo że miało cztery kompletnie różne nazwy. Chociaż w sumie na WOK-u 95% stanowiła teoria... przynajmniej w mojej klasie. Co nie zmienia faktu, że zawsze, jak miałam plastykopodobne lekcje, nie mogłam ogarnąć, po co mi jest podręcznik Neutral. Nikt z niego nie korzystał, obrazów tam było mało... Tylko pełno teoretycznej gadaniny, którą już dawno przerobiło się w ramach polskiego i historii, gdzie epoki i style w sztuce pojawiały się przy każdym nowym dziale.

Aha... no i zgadzam się, że jedna religia spokojnie by wystarczyła. Najbardziej mnie rozwalało, że na profilu mat-geo mieliśmy w pierwszej klasie mniej przedmiotu na rozszerzenie niż religii... To znaczy ja rozumiem, że wtedy wszyscy mieli mieć ujednolicony plan lekcji, żeby ktoś nie był do tyłu, jak w drugiej klasie zmieni zdanie i się przepisze na inny profil, ale i tak głupio... zwłaszcza, że u nas na religii nie dowiedziałam się chyba nic naprawdę ważnego, a jeśli chodzi o jakieś duchowe i moralne sprawy, to jestem odporna na wszelkie wykłady na ten temat. Za dużo we mnie uporu, żeby ktoś samym gadaniem zmienił to, co mam poukładane w głowie. (Dlatego też nie lubię godzin wychowawczych... żal d... duszę ściska, jak słucham tych nudnych pogadanek o oczywistościach, które do głupich ludzi nie trafiają, a resztę nudzą :\. Może sama za "mądrą" nie robię, ale na pewno nie biegam za szkołę palić i nie upijam się przy pierwszej lepszej okazji Very Happy.)

Natomiast uważam, że kwadraty i sześciany liczb Ci się przydadzą, Halcie Very Happy. Znanie tego na pamięć nie jest najważniejsze na świecie, ale potem ma się temat pierwiastkowania np. I szkoda czasu na liczenie, co tam powinno wyjść. (Chociaż moja znajomość potęg zatrzymuje się na 16 albo 17. Dalej wylatują z głowy, bo rzadko potrzebne .) Poza tym potem dochodzi jeszcze geometria i przydają się te wiadomości w zadaniach z np. twierdzeniem Pitagorasa. To naprawdę ułatwia życie, jak masz już zapamiętane, ile wynosi pierwiastek z 196 i masz tylko zapisać wynik :3. Zwłaszcza jak to się przewija w każdym zadaniu. (U mnie też teraz, bo trzeba podawać pierwiastek ze wszechobecnej delty Very Happy.)
Także lepiej się naucz. Potem w życiu lżej :3.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lifanii
Wybawca oberjarla


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 1584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: The Bad Place...?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:28, 04 Wrz 2014    Temat postu:

No wiecie? Nie lubić zajęć artystycznych itp? Sad Jak tak można? Toż to jest jedyny luźny przedmiot w szkole, na którym nie muszę uważać i nawet jak przysnę, to nic mi się nie stanie, bo nauczycielka mnie lubi Very Happy (przydaje się to chodzenie na chór Cool). No... ja, prawdę powiedziawszy, akurat te przedmioty bardzo lubię Very Happy. Choćby przez to, że sobie porysować można... A moja cząstka artystyczna bardzo się wtedy cieszy :3 (cząstka... pff... raczej coś ponad połowa tego wszystkiego, co mam w głowie...)
Aaaale... w sumie rozumiem, że da się tego nie lubić... Choć ja zdania i tak nie zmienię Kwadratowy.

Natomiast co do tych dwóch godzin religii... w sumie w tym roku mam tylko jedną, ale mnie tam to nie przeszkadzało Very Happy. Księdza mamy fajnego, robi lekcje na takie tematy, jakie my chcemy... Czasami aż chce się słuchać Very Happy. No i też można sobie odpocząć od całej reszty, bo w sumie uczyć się wiele nie trzeba, a ciekawie jest :3.

I zgadzam się z Lady, Halcie Kwadratowy. Te wszystkie potęgi to całkiem przydatna rzecz Very Happy. I spoko, my też mieliśmy je już na pierwszych lekcjach (tylko do 30, jeśli chodzi o kwadraty -.-). A to nawet spoko idzie się wyuczyć, uwierz Very Happy.

Ach... a co w ogóle w... e... trzeci dzień szkoły? Very Happy Ja mam już zapowiedziane 3 kartkówki, 2 sprawdziany i 10 powtórek, z czego dwie już we wrześniu... Pięknie! ;___; Ale może jakoś przeżyję...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:11, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Mi nie chodzi o to, że zajęcia artystyczne są nudne czy coś. No chyba że tak powiedziałam kiedyś, ale to raczej miałam na myśli początek gimnazjum, bo nie siedziałam z nikim fajnym nawet Very Happy. Ale dla mnie takie przedmioty jak plastyka są bez sensu, bo to po prostu marnowanie czasu. Pomyśl, ile godzin spędziłaś na tym w szkole, a jaki to miało wpływ na Twój stan wiedzy... Jak się już ma plan lekcji wolny od takich przedmiotów, to dopiero człowiek widzi, jak fajnie jest bez tego. Jak już przestałam mieć muzykę to się w ogóle cieszyłam jak głupia. Brak talentu +tragiczny nauczyciel... nic fajnego Very Happy. (Do tego ten sam nauczyciel przez 4 lata z rzędu chyba :\.)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:19, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Muszę przyłączyć się do grona ludzi twierdzących, że potęgi to dobra rzecz i przydatna później Very Happy. Trochę mówię tak z zamiłowania, ale rzeczywiście, w wielu zadaniach się to wykorzystuje. Ale żeby tylko nie potakiwać, dodam coś od siebie: Jak wiesz, że w tym trzeba wykonać takie i takie działanie, to ok, ktoś powie, że mu łatwiej posprawdzać, policzyć na kalkulatorze czy coś, co wychodzi. Ale powiedzmy, że masz w cho... bardzo pokręcone zadanie i nagle przyłapujesz się na tym, że w połowie gapisz się na dotychczasowy wynik i rozkminiasz "yhm... co dalej?". Już kilkakrotnie mi się zdarzyło coś takiego, że widzę, że z tej liczby wychodzi piękny pierwiastek (kwadratowy, sześcienny, mniejsza), właśnie przy większych liczbach zwłaszcza, co sprawiło, że kombinowałam własnie w tym kierunku i wyszło Very Happy. Taka orientacja jest jednak przydatna.

A co do innych wymienianych przedmiotów... No cóż, na szczęście są już za mną (przynajmniej plastyka i zajęcia artystyczne, sztuki w życiu nie miałam, a WOK dopiero mi się zaczął), ale nigdy nie znosiłam plastyki ;-;. Trochę dlatego, że mam ogromną niechęć do wkuwania na blachę wszystkiego, a tam jednak o to chodziło - jasne, style się kojarzyło, z tym jeszcze w porządku, ale jak miałam zapamiętać jakieś daty czy autorów obrazów... hmm, to mi się nie uśmiechało ;-;. A zaj. art. akurat mi nie przeszkadzały Very Happy. Znaczy jakiegoś wielkiego sensu w nich nie widziałam, wręcz uważam, że były dużo mniej potrzebne niż ta nieszczęsna plastyka, ale nigdy mi specjalnie nie przeszkadzały Very Happy. Nie jestem wielką artystką, ale w miarę dobrze trzymam się reguł i schematów, więc jak nam poleciła babka robić coś tak czy inaczej, to w miarę spoko mi wychodziło.

A religii to ja mogę mieć nawet z 5 w tygodniu! Very Happy Lepiej dla mnie Kwadratowy. Dobra, tak na serio to też mnie zawsze te 2 godziny dziwiły. Bo mieć więcej religii niż takiej fizyki, chemii, biologii czy geografii... Co prawda większość osób to cieszy, bo jednak sporo leni rośnie na tym świecie, a że religia jest jednak luźniejszym przedmiotem (przynajmniej w części szkół... dobra, ja nic nie mówię, bo znów się okaże, że to są Mazury, tego się nie ogarnie ;-Wink, to jednak...

Ale co do muzyki, to święta racja ;-;. Wiem, tam mieliśmy coś o historii muzyki, niby historia w ogóle... ale nie przemawiało to do mnie Very Happy. Zwłaszcza jak się mieliśmy uczyć coś śpiewać, a ja w życiu przed publiką nie zaśpiewam Very Happy. (Tak, klasa też publika. Jakaś.)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:32, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Ja na muzyce zaśpiewałam kilka razy... żeby mieć piątkę na świadectwo w trzeciej klasie. Przedmiot nam się kończył w pierwszej gimnazjum, a potem już w ogóle go nie mieliśmy.
Ale co do tej plastyki, to nadal nie ogarniam, jak to jest możliwe, że czegokolwiek się tam uczyliście. U nas muzyka, plastyka/sztuka/zajęcia artystyczne to było samo... słuchanie nauczyciela. A poza muzyką oczywiście jeszcze rysowanie, robienie ozdób choinkowych, robienie origami, malowanie, lepienie z gliny - raz mieliśmy takie zajęcia... I jakieś inne podobne rzeczy. Samo babranie się. Szczerze mówiąc, to jak dla mnie było marnowanie papieru, nawet jeśli czasami fajnie się przy tym człowiek bawił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt Arratay
Podpalacz mostów


Dołączył: 04 Mar 2013
Posty: 936
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś koło Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:34, 05 Wrz 2014    Temat postu:

NO dobra, czuję się zdominowana. W sumie to nawet macie rację, potęgi i sześciany są przydatne, ale musiałam sobie pomarudzić Razz A co do luźnych zajęć artystycznych... Nie. Myśmy podpadli pani i w tamtym roku atmosfera absolutnie nie była luźna... Chociaż może teraz zapomniała, bo na pierwszej lekcji żartowała z nami. No w każdym razie uważam, że obyło by się bez nich.

A muzyka... W podstawówce to była masakra. Teraz otwórzcie podręczniki na stronie X. Uczymy się śpiewać piosenki pod tytułem [...]. Kobita oczywiście nie miała słuchu, ze śpiewaniem też nie za bardzo. A w gimnazjum to jest głównie teoria, a jak się zdarza coś śpiewać (wszyscy się cieszą) to dostajemy teksty i robimy to wszyscy razem. A pani gra na gitarze albo pianinie (jest po szkole muzycznej Very Happy ).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 446, 447, 448 ... 473, 474, 475  Następny
Strona 447 z 475

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin