Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

"Pod Dębowym Liściem"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 447, 448, 449 ... 473, 474, 475  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:51, 05 Wrz 2014    Temat postu:

My mieliśmy za nauczyciela gościa, który nawet sam prowadził szkołę muzyczną albo przynajmniej miał w niej zajęcia. Nie jestem do końca pewna. W każdym razie wiedzę na ten temat posiadał, tylko... generalnie gość wyglądał jak neandertalczyk Neutral. Był wysoki, dość... jakby to ująć... masywny, a do tego nosił fryzurę przypominającą klapnięte afro, czyli taki kłąb ciemnych loków długich na pewnie z pół metra miejscami. Dość osobliwy typ. Jeszcze go nieraz widzę, jak jeździ po mieście swoim fioletowo-zielonym vanem (cóż za połączenie kolorystyczne Very Happy).
Problem był w tym, że chyba w okolicy mieli raczej mało innych osób na to stanowisko, więc gość uczył mnie i w podstawówce, i w pierwszej gimnazjum. A raczej "uczył", bo jego lekcje polegały głównie na patrzeniu w podręcznik, rzępoleniu na fletach i śpiewaniu na ocenę bez większych treningów. Piątkę albo szóstkę - nie pamiętam - na świadectwie zapewniło mi zawycie jednej zwrotki "Ody do radości" .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:56, 05 Wrz 2014    Temat postu:

Fakt, cudne połączenie kolorów .

Aczkolwiek mnie też kobieta uczyła podstawówkę i gimnazjum Very Happy. Ale grać to na pianinie chyba tylko, na lekcji przynajmniej Very Happy. I w podstawówce, i w gimnazjum mi też szóstkę pierdoły jakieś zapewniały... na przykład powiedziałam dosłownie 2 zdania o Bachu bodajże, które 3 min temu wyczytałam w podręczniku ;__;. No cóż, nie narzekałam Very Happy. Pół gimnazjum przesiedziałam w pierwszej ławce, rysując trąby powietrzne w znalezionych, leżących gdzieś luzem w plecaku kartkach Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:13, 05 Wrz 2014    Temat postu:

U nas jeszcze stałym elementem lekcji muzyki były anegdotki, które gość opowiadał każdemu rocznikowi, bo jak mówiłam o tym kuzynkom - młodszym o rok i dwa - albo siostrze - młodsza o trzy lata - to wszystkie znały jego opowieści o "folklorze", "płaskich i spiczastych dachach", "jeżdżeniu na nartach po dachu" i innych takich Very Happy. Niewiele to miało wspólnego z muzyką.
A tak szczerze mówiąc, to ja się go trochę bałam Neutral. Bo był nie dość że pewnie z cztery razy większy ode mnie, to jeszcze miał taki tubalny głos i jak ktoś go wkurzył - o co było dość łatwo - to wydawał z siebie taki niedźwiedzio-mamuci ryk... Można mieć lekkie schizy, jak się jeszcze uczyło muzyki w podziemiach Very Happy. Mieliśmy salę schowaną w głębi szatni i była tak ciasna, że wychodziliśmy z niej na korytarz, żeby np. śpiewać na ocenę. W towarzystwie zakratowanych okien oraz rur biegnących po ścianach i suficie . (No i wszechobecnych worków z butami.)
I co do tego ryku, to może nie tyle łatwo się denerwował, co trudno było przewidzieć, kiedy będzie w jakim humorze. Raz umiał się z czegoś zaśmiać, a innym razem coś go nagle wkurzało i się darł . Specyficzny koleś... zwłaszcza jak tak huknął tym plastikowym, czerwonym fletem o biurko. Pewnie połowa osób wtedy podskakiwała w ławce ze strachu Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:22, 05 Wrz 2014    Temat postu:

Co wy tam za schizy musieliście mieć ;_____;. Toż na zawał można było zejść Very Happy. Aczkolwiek lekcje w podziemiach... ach! Od razu mi się przypomniał Hogwart, jak Kamil mówił, że świadomość, że ma się lekcje na wieży, jest za... bardzo ciekawa Very Happy. Trochę zazdroszczę ;-;. Zawsze to jakaś odmiana Very Happy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:39, 05 Wrz 2014    Temat postu:

To w sumie nic fajnego nie było Very Happy. Po prostu sala, która miała okna tylko pod sufitem i zamiast drzew albo boiska mogliśmy oglądać opony nauczycielskich samochodów. Albo zakład pogrzebowy po drugiej stronie Neutral. Zawsze sobie paczaliśmy na trumny poustawiane za szybą, jak chodziliśmy na basen ;___;.

Ale teraz żadnych ciekawych sal nie mamy - przynajmniej tak na co dzień. Tylko w pierwszej klasie było fajnie chodzić na strzelnicę. Sam strych już, jakieś tajne przejście spiralnymi schodami z najwyższego piętra... I taka mała, niska klitka z rozpadającym się sufitem z płyty wiórowej, który wyglądał, jakby miał nam zlecieć na głowy za chwilę Neutral. I skosy obłożone tekturowymi formami - chyba starymi zgrzewkami na jajka Very Happy. Nie no świetne miejsce .
Jeszcze jest jedna fajna sala, tylko już taka starannie odnowiona i też mieści się pod samym dachem. Ma okna dachowe po obu stronach, więc dużo światła i pewnie super widoki, tylko nie da się tam dosięgnąć :\. Chociaż szerze powiedziawszy, nikt tam nie lubi chodzić za bardzo, bo w zimie jest słabo nagrzane - to jest sala konferencyjna dla nauczycieli, więc się tam łazi tylko na sprawdziany z języków, jak brakuje miejsca w normalnej klasie, żeby cała grupa się rozsiadła (zwłaszcza jak w grupie są 24 osoby...). W każdym razie przez to, że to pomieszczenie jest pod dachem, to w zimie można tam zamarznąć, a z kolei latem przygrzewa słońcem z obu stron i się gotujemy. Wiem, bo przerabiałam obie wersje Very Happy.
A żeby dodać jeszcze więcej dramatyzmu do całej tej opowieści, to jeszcze wspomnę, że na tę salę wchodzi się obok ogromnej, rozpiętej na ścianie skóry dzika :3. Urok chodzenia koło sal dla biol-chemów .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillistraee
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ferelden
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:47, 05 Wrz 2014    Temat postu:

A to ciekawie tam macie ^^. U mnie poza widokiem pól, drzew, domów i boiska nie ma nic ;_;

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eillistraee dnia Pią 21:48, 05 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:59, 05 Wrz 2014    Temat postu:

U mnie w sumie zależy, która sala Very Happy. Albo mam widok na parking szkolny i Lidla (jakbym już się na niego w życiu nie napatrzyła...), albo na stadion... choć to drugie lepsze, zwłaszcza z wysoka (najlepiej oczywiście z mojej sali na czwartym piętrze Very Happy), kiedy widać pół miasta i jeszcze trochę jeziora zza budynków Very Happy. Ale to tylko nad drzewami, bo inaczej zasłaniają i patrzę tylko na biegających nieszczęśników mających wf ;__;.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:39, 05 Wrz 2014    Temat postu:

U mnie też różne widoki są Very Happy. Z jednej strony widać idealnie całe boisko i szpital z lądowiskiem dla helikopterów :3. A w tle Uklejnę, czyli taką górę, którą... no którą w sumie widać z każdego punktu miasta prawie i na którą patrzę praktycznie od urodzenia z okien w swoim domu :3. Poza tym co... No można też popatrzeć na dom kultury, sąd okręgowy (albo rejonowy, nie pamiętam) - i to jest akurat super widok, bo to taka wielka budowla z czerwonej cegły i wygląda świetnie. A z reszty okien widać głównie ulicę albo panoramę miasta... czyli możemy zaglądać ludziom do ogródków Very Happy.
Aż muszę zrobić kiedyś zdjęcie z sali od chemii, bo to jest strasznie ładne :3. Tylko muszę tak jakoś po lekcjach wbić, bo już się tam nie uczymy Very Happy. Jeszcze w czerwcu tam polski miewałam - spędzany na czytaniu książki o latających meduzach i spaniu :3. Dawne dzieje Very Happy.

Zresztą może już o tym wspominałam (pewnie na c-boxie), ale mam szkołę w fajnym miejscu generalnie Very Happy. Zaraz obok jest główny urząd poczty i komenda policji, za nami szpital, po drugiej stronie dom kultury i biblioteka, a pół minuty drogi dalej sąd Very Happy. Brakuje nam tylko straży pożarnej Very Happy. (Cmentarz i kościół też niedaleko leżą, ale z okien nie widać.)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt Arratay
Podpalacz mostów


Dołączył: 04 Mar 2013
Posty: 936
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś koło Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:31, 09 Wrz 2014    Temat postu:

Widoki z okien mojej szkoły też zależą od tego, w której klasie ma się lekcje. Z maleńkiej klitki przy szatniach widać cudowną ulicę, rowery, auta i szczęśliwych człowieków, którzy już skończyli lekcje i szli gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie. Z sali historycznej jest widok na kamieniczki (bardzo mi się podoba :3 ). Z sali biologicznej i tej, gdzie mamy lekcję wychowawczą roztacza się cudna panorama miasta, z dźwigiem wiszącym nad ulicą i budowanym czymś tam na czele.

Zaczynam się uteatralniać :3 W tym roku będę chodzić do szkolnego "Drama club'u". Myślimy już o pierwszej imprezie- Halloweenowej. W piątek wybierzemy jeden z czterech scenariuszy (anglista sam je napisał) i rozdzielimy role.
A poza tym próbuję się dostać na zajęcia teatralne dwie ulice od mojej szkoły. Teoretycznie nie mam miejsc, bo przeszła grupa z poprzednich lat, ale panie (bardzo miła zresztą) powiedziała, że nie chce mnie odprawiać z kwitkiem i że zobaczymy. No więc muszę czekać.

Iii..... Może wreszcie dzisiaj będę mieć internet Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:55, 10 Wrz 2014    Temat postu:

Ja właśnie niedługo będę miała znowu przedstawienie po angielsku robione... Tym razem dla jakiś dzieci Neutral. Już nie pamiętam tekstu prawie. Jakoś mi od czerwca wyleciał z głowy. Bo ja w maturalnej klasie nie mam co robić, tylko wkuwać jakieś kwestie typu "go away, Big Bad Wolf!" :\. No ale trudno. Przynajmniej moja rola kończy się na trzymaniu domku i śpiewaniu idiotycznych piosenek .
A tak do normalnego teatru to bym chętnie pojechała. Ostatni raz byłam w swoje siedemnaste urodziny... czyli (ciężkie obliczenia...) prawie półtora toku temu Very Happy. Wtedy było fajnie, więc może się naszej klasie uda gdzieś jeszcze pojechać :3. Chociaż jak parzę na swoją klasę, to stwierdzam, że nie jest niby taka zła, ale wolałabym chyba się z nimi nigdzie nie wybierać. Nawet mi normalne lekcje tak nie przeszkadzają, byleby nie było wycieczek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt Arratay
Podpalacz mostów


Dołączył: 04 Mar 2013
Posty: 936
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś koło Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:28, 11 Wrz 2014    Temat postu:

A ja bardzo lubię wszystkie wyjazdy "gdziekolwiek" z moją klasą. Tak, niby dlatego, bo lekcji wtedy nie ma, ale... Ale po prostu lubię moją klasę. A na wyjazdach jest jeszcze lepiej niż w szkole, bo się "zgrywamy" tak na mak/xa. W czasie zeszłorocznej wycieczki do Warszawy nie było takiej sytuacji, żebyśmy się na siebie obrażali, dokuczali sobie, śmiali się z kogoś albo donosili... Co niestety miało miejsce w czasie normalnej szkoły :/ A wychowawczyni była wyluzowana i wieczorem, już po ciszy nocnej siedzieliśmy w największym pokoju i gadaliśmy o wszystkim. To były czasy... Very Happy
Teraz (w poniedziałek) jedziemy na trzy dni na objazdówkę po Dolnym Śląsku. Mam nadzieję, że będzie tak jak w Warszawie.

*Mam internety Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:51, 11 Wrz 2014    Temat postu:

Mnie się udało uniknąć większości wyjazdów ze swoją klasą, bo na przykład wycieczka wypadła idealnie w te trzy dni, kiedy miałam mieć festiwal Very Happy. No i oni pojechali w góry, a ja z tatą na koncerty :3. A na inne wycieczki się nie wybrałam, bo na przykład szłam zdawać na prawo jazdy. Tak jakoś przypadkiem się trafiło, że się umówiłam akurat na ten jeden dzień, gdzie gdzieś jechali .
I swoją klasę w sumie generalnie lubię. Zwłaszcza że jest lepsza od tej, którą miałam w gimnazjum, ale z drugiej strony wystarczy mi ten czas, który muszę z nimi spędzać na lekcjach. Obędzie się bez spania z tymi ludźmi w jednym pokoju i przesiedzenia całego dnia w autobusie. Po dłuższym czasie już mnie za bardzo męczą, a zresztą nie jestem fanem wszystkich integracyjnych zabaw, czy jak to inaczej nazwać, które się zawszy przyplączą razem z taką wycieczką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:12, 11 Wrz 2014    Temat postu:

Ja zobaczę, jak to będzie na pierwszej wycieczce z moją klasą Very Happy. Pod koniec września jadę, więc będę miała okazję zobaczyć ich poza salą lekcyjną, bo wiadomo, że jednak trochę inaczej się zachowuje w różnych środowiskach. W gimnazjum nie jeździłam nigdy na wycieczki, ale trochę dlatego, że nie widziałam sensu w wydawanie kilkudziesięciu złotych na wyjazd do Olsztyna, na film, który mnie nie interesuje, na basen (brr Neutral) lub kręgle i na starówkę, skoro mogę zafundować sobie przejazd w obie strony za dychę i przy okazji będę miała rękę wolną, nikt mi nie będzie kazał iść w konkretne miejsce. I to jeszcze z ludźmi, za którymi średnio przepadałam :\. Ale teraz jazda do Torunia na wykład o grawitacji + planetarium prawdziwe, a nie takie olsztyńskie, miasto, w którym byłam raz w życiu, 4 lata temu... No cóż, stwierdziłam, że czemu nie Very Happy.

A co do zgrywania się... nie wiem, jak to u ciebie wygląda, Halcie, ale ja ZAWSZE miałam tak, że na pytanie, czy klasa jest zintegrowana, większość odpowiada "no pewnie, i to jak"... tylko to są zazwyczaj ci, którzy mają swoje grono znajomych i między sobą gadają :\. Jest powiedzmy grupa dziesięcioosobowa dobrze znających się i lubiących osób, jest druga mniejsza, powiedzmy pięcioosobowa, między sobą siedzą, spędzają czas, jakby co, to te dwie grupy się mogą połączyć... "jej, takie zgranie". Tylko że zostają te pojedyncze osoby, które nie wiedzą, gdzie się podziać i co ze sobą zrobić. Nawet jak czasem zagadają do kogoś, to nie na tyle, by się dobrze poznać. I powiedz potem takiej osobie, że klasa jest zgrana Neutral. Na swoim przykładzie mówię, bo sama tak zazwyczaj miałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lifanii
Wybawca oberjarla


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 1584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: The Bad Place...?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:35, 11 Wrz 2014    Temat postu:

A ja... co do wycieczek... same wycieczki lubię, bo można odpocząć od szkoły i w ogóle, ale... nie lubię jeździć z moją klasą :\. Ta stara z podstawówki była genialna... ale tej nienawidzę ;__;. Cóż... Choć jesteśmy w miarę zgrani, potrafimy się dogadać... Ale ja zawsze wlekę się po korytarzach, nie wiedząc co ze sobą począć Very Happy.
A wycieczki... w zeszłym roku nie pojechaliśmy na żadną, choć mieliśmy w Warszawie już wszystko załatwione :\. Dzięki, drodzy koledzy, którym się nagle odechciało jechać ;__;. A potem pod koniec roku była jedna do Bielska... Ale sorry, nie będę płacić stówy, żeby pojechać se na Szyndzielnię i pójść do kina z klasą Neutral. Także ja miałam dwa dni wolne, a reszta mogła odetchnąć od mojego towarzystwa Very Happy.
A nie... mieliśmy jeszcze do Krakowa... i ta wycieczka była wyjątkowo udana, bo cały czas łaziłam ze sportową klasą i nie musiałam się przejmować swoją . Takie to było piękne... Szczególnie w muzeum archeologicznym... Ach! (A tak na marginesie, to na przerwach też prawie zawsze z S-ką siedzę Kwadratowy. A co, wolę ich Very Happy)

A w tym roku... pewnie też na dłuższą wycieczkę nie pojedziemy ;-;. Trudno... Choć raz można by się gdzieś wybrać... Ale w sumie nie narzekam, nie będę musiała sobie na siłę szukać, z kim będę w pokoju Very Happy. Zawsze jakieś plusy Cool.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimrodel
Jr. Admin


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:11, 11 Wrz 2014    Temat postu:

Też lubię wycieczki szkolne. Smile Zawsze lepiej wyjechać niż siedzieć w szkole i trudzić się na lekcjach. W zeszłym roku byliśmy 3 dni w Warszawie, a tym roku na pewno pojedziemy na 1. dzień do Oświęcimia - wiadomo, że ta wycieczka będzie wyglądała nieco inaczej niż inne...

Huh, kończy się 2. tydzień szkoły, a ja już kilkadziesiąt razy usłyszałam słowo "matura"... -.- No, ale cóż. Trza się przyzwyczaić, przygotować, zdać i z głowy. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nimrodel dnia Czw 19:21, 11 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:38, 11 Wrz 2014    Temat postu:

Tak... "matura" prześladuje od pierwszego dnia Very Happy. Nawet nauczyciele, których przedmiotów nie mamy zdawać, tak się tym przejmują, jakby ich własne życie od tego zależało... Zresztą ja już nie wiem, co mam o tym myśleć, bo słyszałam mnóstwo osób, którym się w życiu układa, że matura to nie jest jakiś szczególnie wymierny test i nie można zakładać, że jego zdanie to konieczność do jakiejś udanej kariery... No i dokładnie tyle samo osób mówi, że muszę się przejmować i zakuwać jak nienormalna, bo to decyduje o CAŁYM MOIM ŻYCIU! Neutral No może tych drugich jest trochę więcej Very Happy. Chociaż osobiście mi się nie wydaje, żeby to tak wyglądało... nie każdy, kto ma dobrze zdaną maturę, musi od razu iść na wybitne studia, a osoby bez matury umieją sobie też jakoś poradzić i na przykład nieźle zarabiać. Więc już nie wiem :\. Strasznie bym chciała mieć siedemnaście lat znowu Sad.

A co do wycieczek jeszcze, to u nas w sumie nie wychodzą za bardzo, bo za długo zwlekamy z ustalaniem tego wszystkiego. Połowa chce tu, połowa chce tam. A większość w ogóle nie ma ochoty gdzieś jechać i myśli, jak się tu wymigać. I jak potem przychodzi co do czego, to nagle się okazuje, że nie mamy wystarczająco dużo ludzi zapisanych na to, żeby w ogóle jechać. (To jest gdzieś wyrażone procentami w regulaminie i tego się nie da przeskoczyć). I przez to nie udała się na przykład nasza wycieczka do Pragi.
No ale ja tak jak mówiłam... klasę mam generalnie spoko. Tylko nie na tyle spoko, żeby się gdzieś wybrać.

No i muszę się zgodzić z Evans... Mniej więcej tak wygląda integracja w większości klas. Z tym, że ja w ogóle jestem dość ciekawym elementem, bo gadam z trzema takimi grupami w klasie mniej więcej po równo i jakoś z każdym się w miarę mogę zgrać. Problem jest w momencie, jak się okazuje, że trzeba mieć grupy na cztery osoby, bo wtedy zazwyczaj robię za piąte koło u wozu i trafiam do jakiś leniwców, za których muszę pracować. Ale na przerwach akurat mam z kim rozmawiać, bo zawsze ktoś się spyta, czy idę do automatu kawę kupować albo czy nie postoję z kimś w kolejce do sklepiku Very Happy. Chociaż to drugie jest akurat irytujące, bo nie mam co tam sama załatwić - nikt mi wafli ryżowych do takiego miejsca nie sprowadzi Very Happy. Ale samo to łażenie mi kompletnie nie przeszkadza, bo przynajmniej mam coś do roboty i mi szybciej mija przerwa :3. I sama też mogę kogoś zgarnąć na "wyprawę po książkę do szafki"... jak sama idę korytarzem, to nie wiem, gdzie patrzeć, kiedy tylu ludzi mijam Neutral. (Nie wiem, może też tak macie, ale zawsze muszę trafić spojrzeniem na tych samych - najczęściej obcych - ludzi i się czuję, jakbym ich obserwowała albo jakby oni obserwowali mnie :\.)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt Arratay
Podpalacz mostów


Dołączył: 04 Mar 2013
Posty: 936
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś koło Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:32, 12 Wrz 2014    Temat postu:

Rany, matura... Biedacy... Moja kuzynka zdawała... rok temu? Nie, w tym roku zdawała maturę i teraz jak byliśmy na wakacjach zapomniała prawie wszystko xD NO, ale dostała się na Oxford. W każdym razie ja mam jeszcze siedem lat do tego badziewia, więc na razie nie zamierzam się nim przejmować :3

A co do zgrania mojej klasy... Oczywiście, są cztery grupy- jedna dziewczyn plus jeden chłopak, druga dziewczyn, trzecia dziewczyn (w której jestem ja) plus jeden chłopak i grupa chłopaków. Ale nie ma tak, że prowadzimy miedzy sobą wojnę. Każdy może z każdym spokojnie pogadać, poprosić o coś i tak dalej. Może to nie jest nic dziwnego, ale... Po mojej klasie z podstawówki dla mnie to jest raj. W podstawówce były dwie grupy- grupa chłopaków i grupa dziewczyn (ja i moja przyjaciółka). Nasze relacje wyglądały mniej więcej tak "Ale wy jesteście brzydkie, grube, głupie, ..." Teraz tego nie słyszę. Na początku bałam się, że okaże się że chłopaki wszędzie są tacy sami, ale na szczęście nie Very Happy

Nim, jedziecie do Oświęcimia z przewodnikiem? Bo jak tak, to jest szansa 1/mnóstwo, że moja mama będzie Was oprowadzać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:40, 12 Wrz 2014    Temat postu:

Ja byłam już kiedyś w Oświęcimiu... Pamiętam, że po egzaminie gimnazjalnym każda klasa trzecia miała to jako obowiązkową wycieczkę. Szczerze mówiąc, to było dość przykre :\. Oczywiście ciekawie opowiadane i w ogóle, a do tego całe miejsce robi naprawdę wielkie wrażenie, ale jakoś głupio mi było patrzeć na wszystkich tych, którzy tam zwiedzali. No wiem, że lepiej, żeby ludzie byli zorientowani w takich sprawach, ale to trochę straszne, że tłumy turystów z autentycznie całego świata przychodzą oglądać miejsce rzezi - bo inaczej trudno to nazwać.
Zresztą zniesmaczyło mnie trochę podejście mojej klasy, bo przynajmniej kilka dziewczyn zachowywało się tak, jakby chodziły do przedszkola i nie ogarniały, że tam umierały miliony ludzi... Jak dla mnie robienie sobie fotek niedaleko krematorium to jakaś żenada - a wiem, że turyści robią tam o wiele głupsze rzeczy. Jakim idiotą trzeba być, żeby pisać swój numer telefonu w baraku, gdzie przetrzymywano skazane na śmierć dzieci ;__;.

A już poza tematem takich dziwnych ludzi, to pamiętam, że na mnie chyba największe wrażenie zrobił gość, który pokazał na naszą grupę i spytał, ile z nas nosi okulary. Wyszło pewnie z pięć osób na trzydzieści. A potem powiedział, że dawniej znacznie mniej ludzi mogło sobie na nie pozwolić i pokazał gablotkę z taką wielką stertą pogiętych okularów... To chyba bardziej mi się wyryło w pamięci niż hałdy obciętych włosów.

Matko, jaki ponury temat Neutral. Sorry, po prostu sobie teraz to przypominam i jakoś mi nieprzyjemnie :\.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miv
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Gru 2011
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:11, 13 Wrz 2014    Temat postu:

Ja byłam z klasą w Oświęcimiu w czerwcu. Strasznie przygnębiające i zapadające w pamięć miejsce. Mieliśmy na szczęście bardzo sympatycznego i wygadanego przewodnika, który... no po prostu potrafił w taki sposób opowiadać o tym miejscu, że ciarki przechodziły po plecach. A może miałam takie wrażenie, bo poprzedniego dnia mieliśmy wizytę w Muzeum Kinematografii w Łodzi, gdzie trafiła nam się przewodniczka, która mówiła tak, jakby recytowała tekst wykuty na pamięć xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evans
Jr. Admin


Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:14, 13 Wrz 2014    Temat postu:

Przez Oświęcim akurat jedynie przejeżdżałam kilka razy w drodze do Zakopanego Very Happy. Więc raczej nie zwiedzałam nic, pamiętam tylko stanie w gigantycznym korku i gapienie się zauroczona w niebo, z którego na ziemię spadały błyskawice :3. Jedna z najpiękniejszych burz, jakie widziałam *.*.

Miv! Dawno cię tu nie było trochę Very Happy. Czemu taka przerwa? Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:21, 13 Wrz 2014    Temat postu:

Ja nie pamiętam jakiejś szczególnie pięknej burzy - a raczej takiej najpiękniejszej i wyjątkowej, ale pamiętam, jak raz pojechaliśmy do Tymbarku na jakiś obiad to ciotki mojej mamy - którejś, której oczywiście nie pamiętam z imienia Neutral. W każdym razie jej dom stał na wzgórzu i widać z niego było całą dolinę i inne wzniesienia... no i nie padało już, ale niebo było całkiem czarne, a pioruny uderzały na horyzoncie w szczyty tych wzgórz. I to też świetnie wyglądało :3.

No i też hej, Miv :3. Fajnie, że wróciłaś . Ale ja nie spytam, czemu miałaś przerwę, tylko dlaczego jednak znów się pojawiłaś? A... jeszcze ciekawe, bo myślałam o Tobie akurat w ciągu ostatniej godziny, jak czytałam stare tematy w LaRivage i trafiłam na jakieś posty stare, które pisałaś . Także fajny moment na powrót Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miv
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Gru 2011
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:50, 13 Wrz 2014    Temat postu:

Nas właśnie w tym Oświęcimiu... Nie, przepraszam, to było w drugiej części wycieczki, w Brzezince - złapała nas tam burza, jednak nic w niej pięknego nie było. Mieliśmy spory kawał do autobusu, więc lecieliśmy biegiem, a i tak gdy wsiadaliśmy, kapała z nas woda xD

Oo, tęskniliście! :3 Tak nagle mi się wczoraj przypomniało o forum i postanowiłam znowu tu zajrzeć. Zresztą przecież nie po raz pierwszy nagle zjawiam się po dłuższej przerwie... Teraz nawet nie wiem, ile czasu mnie nie było


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lifanii
Wybawca oberjarla


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 1584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: The Bad Place...?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:51, 13 Wrz 2014    Temat postu:

Właśnie, Miv, fajnie, że wróciłaś Very Happy. Witamy z powrotem :3. Niektórzy tak odchodzą, inni przychodzą... A masz zamiar dłużej teraz zostać? Czy znowu jakaś większa przerwa? (proszę, nie rób tego... Tu i tak pustki jak makiem zasiał Sad).

No... a ja jeszcze co do tego Oświęcimia Very Happy. Wprawdzie mi się on kojarzy z nieżyjącym od niespełna roku wujkiem ( Sad), ale... Na wycieczkę mamy się tam w tym roku wybrać... Tylko nie wiem dokładnie kiedy... Cóż :3. W sumie raz już prawie weszłam tam do obozu... Ale miałam z 8 lat, więc ostatecznie zostałam na polu :3. Także nic jeszcze nie widziałam...

A burze... Hm... najpiękniejsza była ta, kiedy wracałam raz z wujkami z Krakowa. Ach, jak wtedy waliło! Very Happy Albo te bezdeszczowe burze u mnie, co się ostatnio coraz częściej zdarzają (one dziwne są Neutral). Albo... ta wczoraj ;____; Tylko godzinę stałam w korku, jadąc na tańce... Tak siekał deszcz :\. Przeszłam 10 metrów i już cała mokra... Ale cóż, dzięki temu się przynajmniej na zajęcia spóźniłam i miałam o pół godziny krótsze Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyPauline26
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 92 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:18, 13 Wrz 2014    Temat postu:

Właśnie też ostatnio miałam taką burzę - przebiegłam 30 metrów i byłam całkiem mokra :\. Więc ogólnie mówiąc, burze czasem ładnie wyglądają, ale ich tak generalnie nie lubię. Jestem realistką i nawet ze swoją artystyczną duszą patrzę na takie rzeczy z dość przyziemnej perspektywy. I niespecjalnie mi się podoba, jak muszę moknąć w drodze do domu albo jak mi wywala nagle internet. Albo jak mi wiatr tak szarpie drzewami w ogrodzie, jakby chciał je wyrwać. Zwłaszcza że to akacje i im się strasznie łamią gałęzie Sad. A wolę mieć mieć ładne drzewa przez cały rok niż półgodzinne niesamowite widoki, a później taką masakrę za oknem i liście przyklejone do szyby Neutral. Więc niech sobie będą pioruny, tylko niech mi nie niszczą krajobrazu .

A poza tym ja też mam nadzieję, że Miv zostanie, bo w ten jeden dzień napisała więcej niż niektórzy przez trzy miesiące i wreszcie mam z kim rozmawiać . Nawet jak dawniej na forum było pełno dziwnych ludzi i bzdurnych komentarzy, to i tak tęsknię trochę za tymi czasami, bo przynajmniej można było z tego zrobić jakieś dyskusje, a nie tylko pisać jeden post... a potem patrzeć jak temat jedzie w dół i w dół... i znika w otchłani niepamięci Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miv
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Gru 2011
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:04, 14 Wrz 2014    Temat postu:

Też mam nadzieję, że zostanę na dłużej, chyba że znowu coś mnie od forum odciągnie Wink Ale jak na razie się na to nie zanosi. I muszę trochę nadrobić zaległości w pisaniu tutaj :3

Lifanii, czyżbyś wspomniała coś o Krakowie? Ja mam tam trochę daleko (taa, trochę... ok. 1000 km xD), ale w czerwcu wybrałam się tam na dwa dni, a potem jeszcze na jeden dzień pod koniec sierpnia. Zakochałam się w tym mieście Szkoda, że mam do niego taki kawał... Ale już od dłuższego czasu chodziły mi po głowie studia w Krakowie, a gdy tam pojechałam, stwierdziłam, że wręcz muszę kiedyś tam zamieszkać Very Happy No i znalazłam na Grodzkiej swój raj na ziemi - Skład Tanich Książek, a tuż obok sklep muzyczny... I to jeszcze naprzeciwko baru mlecznego ^^ Jest tu jeszcze jakiś miłośnik barów mlecznych?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> La Rivage Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 447, 448, 449 ... 473, 474, 475  Następny
Strona 448 z 475

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin