"Pod Dębowym Liściem"

Gromadon

Noo, nieźle mieliście

. Moja siostra powiedziała, że jak była w 3 klasie, to przyszła taka nauczycielka (nauczycielka 2 klasy) i się zapytała, przez jakie ,,h'' pisze się ,,druh''. Ale była potem beka w domu Smile

.

-Will-

E tam, u mnie pani polonistka (także moja wychowawczyni) co chwila pyta się przez jakie "u" czy "h" się coś tam pisze. Nie chodzi o to, że nie wie, ale że chce was sprawdzić. Na dodatek czasem przekręca zdania na lekcji, ale jej się nie dziwię, uczy tyle klas przez tyle godzin, że ma prawo do błędów.

Annabeth

Nahya, ja rozumiem, że poczułaś się zbulwersowana moim postem, a to z tego powodu, że nazwałam nauczyciela ciotą, a jak mam rozumieć z jednego z twoich wcześniejszych postów ty również jesteś jakimś wykładowcą chemii, czy kimś w tym stylu i siedzisz w tym fachu, więc za moje zachowanie stokrotnie przepraszam Ciebie i całe Ciało Pedagogiczne całego wszechświata i w ogóle, ale kiedy przeczytałam uważniej twój wpis w moim poście, zaczęły się we mnie nerwy gotować. "Nie zapominaj, że mimo wszystko mówisz o nauczycielu - innym człowieku i chyba przydałoby się trochę szacunku?" Owszem, przydałoby się. Tylko widzisz, ja okazuję szacunek tym, którzy sami okazują go innym i w dodatku na tenże szacunek zasługują. Kiedy przeczytałam twój wpis przyszło mi do głowy, że uważasz iż każdemu nauczycielowi należy się szacunek, bez względu na to, jaki jest. To tak samo jakbym ja napisała, że każdemu uczniowi należy okazywać szacunek, bez względu na stopień jego durnoty, wredności i chamstwa. Tak trochę to podchodzi pod "faworyzowanie" grupy społecznej, a przynajmniej ja tak uważam i znam osoby z mojego otoczenia, które mają takie samo zdanie. Tu nawet nie chodzi tylko o nauczycieli - lekarze również uważają się za świętość i w żadnym wypadku nie chcą się przemęczać. Ja tutaj nikogo nie cytuję - sama przsiedziałam kiedyś długie godziny w poczekalni z 40stopniową gorączką, zanim wreszcie jakiś wielce "przepracowany" lekarz, który zmęczył się siedzeniem w przychodni od 8.00 do 10.00 zgodził się łaskawie mnie przyjąć. Ja okazuję szacunek nauczycielom, Nahya. Ale są tacy, którzy ani sami tego nie robią wobec innych, ani chyba nawet sami tego od innych nie oczekują. Taka właśnie była owa feralna nauczycielka. Może i popełniłam błąd, mówiąc tak na forum. Może i nie okazuję innym szacunku. Może jestem chamska. Ale wiem, że bardzo denerwuje mnie pewna rzecz: stereotyp grupy społecznej, której bezwzględnie należy się szacunek. Koniec, kropa.

Tomcio

Co do tego 'nauczyciela-cioty' uważam, że mimo iż jest dla ciebie chamski, wredny i jeszcze jakiś tam, to powinnaś odnosić się do niego z szacunkiem jako do osoby starszej. Wiem, łatwo mówić. Pewnie sobie pomyślisz, że gderam strasznie, ale tak niestety jest. Nie wiesz, jak często denerwują mnie nauczyciele wystawiając mi gorszą ocenę, bo mnie nie polubili, albo staruszki, które wydzierają się na młodych ludzi, twierdząc, że im należy się miejsce w pociągu. Raz chciałem ustąpić miejsce jednemu panu o kulach, który wszedł do tramwaju, ale jak wstałem jedna starsza pani wepchnęła się na na miejsce, które ustąpiłem owemu panu, mówiąc, że 'ona była pierwsza'. Tacy są niestety niektórzy ludzie.
Co do lekarzy, to jakiś rok temu utknęła mi ość w gardle. W nocy pojechaliśmy z mamą do szpitala na ostry dyżur i czekaliśmy już około dwudziestu minut, kiedy lekarka wyszła z gabinetu i oznajmiła, że idzie na przerwę napić się kawy. To było lekkie przegięcie. Nie chodziło nawet o mnie, mimo, że trochę ta ość uwierała. W poczekalni były jeszcze poparzone roczne dzieci, ale ważniejsza jest przerwa na kawę...

Annabeth

Może i masz rację, jako do osoby starszej, dlatego już nie mogę się doczekać moich urodzin kończących się na -ści, bo wtedy już w sumie nie będę w takiej sytuacji jak teraz. Też sobie powiem, że wszyscy będą mieli się odnosić do mnie z szacunkiem, bo będę wówczas uprzwilejowaną "osobą starszą". Ale w gruncie rzeczy głównie to nie o to mi chodziło.

Gromadon

Ale poematy piszecie...

. Nie chce mi się aż czytać... Smile

.

Hawke

Dyskusja twarda jak suchar Razz

Ja przecztałam większość wypowiedzi i jestem po stronie Tomeczka. Ile to nauczycieli mnie nie lubi... jeden chyba... bo dla reszty jestem cichym, grzecznym i utalentowanym dzieckiem, tyle, że czasem pozory mylą Very Happy

Gromadon

Też już przeczytałem. i również jestem za Tomciusiem (wiem, nie ma takiego wyrazu, ale zemsta to zemsta

).

Actia

A ja za nikim. Zapewne racja jest po środku, jak to zazwyczaj się dzieje.

Tomcio

Agrael, nie zapędzaj się kolego. Bartuś to Bartuś, ale 'Tomciuś'? Przedobrzyłeś.

Naja

budyń budyń budyń budyń budyń budyń budyń budyń budyń budyń budyń budyń budyń budyń budyń budyń budyń budyń. Uff, już mi lepiej, musiałam się wyżyć Very Happy

Tomciuś może jest przedobrzeniem, ale Tomuś... Aww ♥

Castagiro

Tomcio

Cast, może i tak, ale z tego co wiem, nauczyciele nie wyzywają uczniów, ani nie obrażają. Poza tym Annabeth napisała, że ten nauczyciel nawet jej nie uczył. Skoro jej nie uczył, a dochodziły do niej tylko plotki, z całym szacunkiem, nie jest to powód do nazywania kogoś ciotą.

Castagiro

Racja, przypadek opisany przez Annabeth to przegięcie bo faktycznie, na dobrą sprawę ona tego nauczyciela nie znała. Tu się zgodzę, co do innych przypadków m.in. tego co napisałem już nie.

Tomcio

No to się zgadzamy. Bo faktycznie w przypadku, jaki ty opisujesz starsza osoba nie może liczyć na szacunek.
Ja też za bardzo uogólniłem to, że szacunek należy się wszystkim starszym. Bo masz rację, wcale tak nie jest.

Nahya

Cast - ja się z Tobą zgodzę że należy zapracować sobie na szacunek innych, ale z drugiej strony jeśli kogoś nie szanuję to potrafię jemu w twarz to powiedzieć a nie obcym ludziom jechać po nim. To raczej świadczy o tobie jak odnosisz się do innych ludzi i jak o nich mówisz. W tym upomnieniu mówiłam raczej o kwestii związanej o ogólnym poszanowaniu drugiego człowieka.
Jeśli zaś chodzi o to że twoim zdaniem nauczyciele nie zasługują na specjalny szacunek - na to wychodzi że wy też nie. A powiedz mi czy ta babeczka obraziła cię w jakiś sposób osobiście? Nazwała cię idiotką/głupią/ciotą? Nie sądzę. Ja też nie mówię swoim studentom że są idiotami, co najwyżej że jak będą mi pisać takie bzdury na kartkówkach to nie zaliczą semestru Razz

Annabeth następnym razem proszę żebyś na zielone wpisy do twoich postów odpowiadała na pw do danego moderatora, bo moim zdaniem powstają niepotrzebne dyskusje.

Castagiro

Nahya, taka mała prośba. Jak w jednym poście odpowiadasz więcej jak jednej osobie to oddziel to lub zaznacz kiedy piszesz do kogoś innego bo można odnieść wrażenie, że pierwszy akapit twojej wypowiedzi jest cały skierowany do mnie.

Cast - bo tak jest w istocie Razz

N.

Shoot

Jak ja chodziłem do szkoły to nauczyciel potrafił nawet uderzyć. Raz dostałem metrową linijka od matematyczki aż się połamała (linijka). Cieszyłem się że nie powiadomiła rodziców bo pewnie w domu bym jeszcze raz oberwał.
Wymyślili sobie teraz te bezstresowe wychowanie i rosną degeneraci. Nie uważam że bicie dzieci jest ok ale na których gadanie nie działa.

mudancicha

No widzisz, teraz jak gadanie nie działa to co najwyżej możesz zostać wyproszony z sali do pedagoga/ dyrektora... A rzeczywiście są przypadki, gdzie przydałoby się coś więcej xD

Castagiro

Bezstresowe wychowanie... bzdura jakich mało. Za te ilość wp.... jaki dostałem od rodziców, dziadków i op.... od nauczyciela to wszyscy wg dzisiejszych "norm" powinno dożywocie dostać. Ale jakoś dziwnym trafem, bolący zad nie spowodował u mnie zniszczenia psychicznego i nie jestem jakimś skrzywdzonym psychicznie dzieckiem.

Tomcio

W szkole mojego kolegi był taki chłopak. 1,90 m i szeroki w barach. Jak raz uderzył nauczycielkę to skończyło się nie na pogawędce z dyrektorem, ale interwencją policji. Chociaż nie wiem czy brać to na poważnie, bo nie było mnie tam i kolega mi opowiadał...

Shoot

Dyrektor/pedagog też tylko pogada. Wiem po sobie takie gadanie nic nie daje. Jak dzieciak nie ma szacunku dla nauczyciela to dla swoich rodziców tym bardziej.
Do szkoły chodziłem nie tak dawno ale szanowało się nauczycieli. Teraz rodzice mają pretensje do nauczycieli za oceny a nie do swoich dzieci.

mudancicha

Tomek, ale to też inna sprawa. W końcu gościu kogoś uderzył...

I tego właśnie nie rozumiem! Tych wszystkich dni otwartych, na które przychodzi mnóstwo rodziców słabych uczniów i to oni, zamiast zagrożonego dziecka, pytają się co można zrobić, żeby podciągnąć ocenę. A co to, rodzic się uczy? Rodzic jest po to żeby dziecku pomagać, a nie żeby się załatwiać za niego takie sprawy. Rodzic powinien po prostu wiedzieć co się dzieje z dzieckiem i odpowiednio zareagować, zagonić do nauki, a nie wydzwaniać po nauczycielach...

Tomcio

Wiem, też tego nie rozumiem. Dlatego moi rodzice nie chodzą na dni otwarte. Chyba, że nauczyciel ich wezwie na rozmowę o moim zachowaniu,
Sam załatwiam takie sprawy. A rodzice tylko czasem coś wytłumaczą np. z fizyki, albo biologii bo słaby z tych przedmiotów jestem. Kwadratowy

will_zwiadowca

U mnie w klasie to tacy debile. Do nich nie dociera gadanie. Możesz gadać, paplać. I tak zapełniają swój dzienniczek uwagami. Jak gadanie nie pomaga, niech ręka trochę poszczypie - takie jest moje zdanie.