Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

3. Nieprzyjacielskie ziemie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Hibernia / Zaginione Insygnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jenny
Porwany przez Skandian


Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 1059
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Kalisz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:25, 19 Lut 2010    Temat postu:

Megan rozejrzała się po łące, którą otaczał las. Niedawno zeszli ze statku, a teraz ona siedzi na swojej kasztanowej klaczy Davii. Gdy chciała zejść, pomógł jej Aragorn. Jeszcze zanim wyruszyli w morze odbyli rozmowę.

- Aragornie... Musimy pogadać. Poważnie - Megan nie była pewna jak zacząć tę rozmowę. Mówiąc to ruszyli na skraj polany. Widać było, że Aragorn obawiał się tej rozmowy.
- Dobrze pogadajmy - uśmiechnął się. Także i Megan to zrobiła, by rozładować atmosferę. Zawsze tak było - z nieznajomym gadała jak z najdroższym przyjacielem, a z osobą, która ją zna i którą uważa za przyjaciela jest znacznie trudniej.
- Słuchaj Aragornie. Ja nie chcę ci łamać serca, ale rozumiesz... W innych okolicznościach i w innym czasie może, ale...
Aragorn opuścił głowę. Nie chciał pokazać żadnych emocji. Zachował kamienny wyraz twarzy. Spojrzał na Megan.
- Rozumiem... Jest ktoś jeszcze?
-No... - Jak mu to powiedzieć, żeby go nie zranić? spytała się w myślach. - No tak. Taki Iberiończyk. Ta dziewczyna, co ze mną podróżuje to jego siostra i... - Megan zauważyła, że Aragorn jakby się trząsł - Aragornie, przepraszam! - a po jej policzku popłynęły łzy.
-Wiesz... Nie trzeba się śpieszyć. Być może nasze drogi jeszcze się złączą. Przeznaczenie... Tak, to dziwna i niespotykana siła, która tak wpływa na nasze życie - Aragorn popatrzył na Megan. - Nie martw się o mnie. Jestem wojownikiem. Muszę radzić sobie z różnymi ciosami. Nie zawsze miecza... - W tym momencie było mu trochę przykro. Zresztą na co ja liczyłem? skarcił się w myślach. Ona taka dostojna, wręcz księżniczka, zaś ja strażnik, rycerz co prawda królewskiego pochodzenia ale jakie to ma znaczenie, skoro mój ród od lat jest zapomniany?
- Aragornie, proszę! Nie bądź na mnie zły - błagała wycierając swoje łzy. Niestety, bez skutecznie, bo po chwili popłynął nowy ich potok. - A ja się normalnie dziwię co ty we mnie widzisz?! Przecież jestem tylko rozkapryszoną królewną, której nie kochał ojciec. Proszę! Wybacz mi! - niemal krzyczała. Po chwili uwiesiła mu się na szyi. Aragorn był zaskoczony jej reakcją. Uśmiechną się do niej aby ją pocieszyć.
- Słyszałem o Marcusie. Niechcący podejrzałem karty zapisów. Wiesz... pomogę Ci go odnaleźć - na chwilę przerwał, ale nie musiała czekać długa na jego odpowiedź. - Widzisz, nie jestem zły - Ciągnął dalej Aragorn z lekkim uśmiechem. Dla nich oboje były to trudne chwile. -Mimo wszystko, wiedz, że zawsze możesz liczyć na moją pomoc.
Megan już miała odpowiedzieć 'naprawdę?', ale się powstrzymała. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Z jednej strony bardzo chciała, by Aragorn jej pomógł, ale... Ale jeśli podczas podróży do czegoś jeszcze? Była rozdarta, a Aragorn to, niestety, zauważył. Spojrzał jej w oczy.
- Czas da nam odpowiedź. Być może w czasie podróży coś się zmieni. Jeżeli zechcesz możemy zostać przyjaciółmi - Aragorn sam nie wierzył w to co właśnie powiedział. Nie zabiegał przecież o nią po to by zostali przyjaciółmi. Jego głowa była pełna myśli. Sam już nie wiedział czy są one jego, czy ktoś mu je podpowiada. Wszystko zeszły w cień, ustępując miejsca tej jednej. Jej dobro jest najważniejsze. Uszanuję jej decyzję pomyślał Aragorn. Czekał co odpowie Megan.
To jest chore pomyślała. On normalnie zakochał się we mnie na zabój, albo... nie. Ta myśl nawet nie miała prawa przejść jej przez głowę. Nie odpowiedziała. Pokiwała tylko głową, na znak, że się zgadza. Po chwili po całowała go w policzek i się do niego uśmiechnęła.
- Przepraszam - powiedziała znowu i znowu polały się łzy.
-Nie martwmy się już tym - powiedział uśmiechając się szeroko. -Chodźmy do drużyny. Mogą się zastanawiać gdzie jesteśmy - powiedział Aragorn. Musiał coś zrobić w przeciwnym razie i jemu popłynęły by łzy.
- Echem, echem - 'zakaszlała' Megan i pokazała Aragornowi opuchniętą kostkę - Ale może najpierw opatrunek dla mnie? Nie jestem mistrzynią w schodzeniu z drzew.
-A tak. Już się tym zajmę- Odparł z uśmiechem. Sięgnął po swoją poręczną torbę i wyjął różne zwoje białego materiału. Kucnął i zawinął nowy bandaż wokół spuchniętej kostki. Kierowany przez Megan użył jakichś specjalnych ziół dzięki, którym noga szybciej się zagoi.
-Jeszcze trochę i będziesz mogła biegać - uśmiechnął się szeroko. - Jak na razie będę Cię nosił na rękach - powiedział z jeszcze większym uśmiechem.
- Naprawdę, nie musisz - powiedziała śmiejąc się. - Będę poruszała się trochę wolniej, ale od czego mam mojego konia? Poza tym - nie uniósł byś mnie. Nie, że wątpię w siłę twoich mięśni, ale wiesz... Wychowywałam się na zamku z piekielnie dobrym kucharzem i... - po chwili przerwała, ale do dłuższej pauzie dopowiedziała - Chyba nie muszę kończyć - i znów wybuchła śmiechem. Aragorn również się zaśmiał. Atmosfera nie była taka napięta. Była luźna i przyjazna.
-Hmm... Ktoś będzie najpierw musiał Cię zanieść do tego konia - uśmiechnął się. - A ja chętnie się tym zajmę - pokazał w tym czasie swój biceps, wciąż się śmiejąc. Megan wciąż się śmiała. W pewnym momencie zabolał ją od niego brzuch.
- A jak już mówimy o koniach... - kobieta próbowała zrobić kamienną twarz, ale... ale nie potrafiła. Od lat nie gadała z kimś tak jak teraz z Aragornem. Ostatnim razem było to... gdy miała 13 gdy jej ojciec znów strzelił jakieś głupstwo na jej szkoleniu, a o tym zdarzeniu opowiedziała matce. Śmiały się przez dobre pół godziny. - Zostawiłam swoją Davię w mieście. Zupełnie o niej zapomniałam...
-Nie martw się o konia- Powiedział łagodnie Aragorn. - One zawsze znajdą drogę do domu. - uśmiechnął się. On też zostawił tam konia. Nie martwił się o niego. Umiał się obronić sam w razie niebezpieczeństwa. -Tak... konie, piękne stworzenia, tyle razy ratują ludziom życie... - Zamyślił się Aragorn.
-Tak... Masz rację - sama sobie przypomniała jak raz zapomniała o Davii, kiedy była jeszcze kucykiem. Biedactwo bało się strasznie, ale znalazło drogę do właścicielki. Oczywiście później się na nią trochę gniewała, ale kiedy Megan dała jej jabłko, złość przeszła jak ręką odjął. - Ale zabić też potrafią jak chcą. Zdolne zwierzęta - pomyślała i się uśmiechnęła.
Aragorn bardzo polubił rozmowy z Megan. Chciałby aby zdarzały się takie okazje częściej. Z miłej rozmowy wyrwał ich głos kogoś z drużyny. Ktoś zainteresował się ich nieobecnością.
-Musimy jeszcze kiedyś pogadać - powiedział z uśmiechem. Odkrzyknął osobie ich wołającej gdzie się znajdują.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jenny dnia Pią 23:34, 19 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Actia
Moderator


Dołączył: 12 Gru 2009
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:21, 20 Lut 2010    Temat postu:

Actia wędrowała samotnie po lesie, nie chcąc przeszkadzać reszcie. Westchnęła cicho. Kallian i Arnog, Astoria i Evral, zakochany Astus, Megan i Marcus, a do tego zakochany w tej dziewczynie Aragorn, być może Rina i Kertis... Ile uczuć, ile par. Mandalorianka nie do końca wiedziała, czy to dobrze. W końcu, gdyby się ktoś rozstał z kimś lub kto inny kochałby jednostronnie - nie zbyt dobrze wpłynęłoby to na atmosferę w drużynie. Actia jednak postanowiła na razie się tym nie przejmować.
Nagle zauważyła jakieś ślady. Coś jej mówiła, że związane one były z ich misją. Szybko wróciła i zebrała resztę drużyny.
- Czy jesteście gotowi, aby iść po tych śladach? - zapytała, gdy już przedstawiła całą sytuację.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Actia dnia Czw 13:17, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maiko
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Karczew
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:32, 20 Lut 2010    Temat postu:

Arnog był gotów, więc nie czekał ani chwili i powiększył Selle. Dzięki jej wyśmienitemu wzrokowi potrafiła zobaczyć slady z trzydziestu metrów nad ziemią. Arnog szepnął do Lee żeby poszedł grzecznie za grupą, Kallian pogłaskała go i też coś do niego szepneła. Usiedli razem łagodnie na Selli. Kallian wciąż miała wątpliwości czy napewno nie jest to dla niej udręka, ale po dwudziestym tłumaczeniu jej przez Arnoga że jest to dla niej przyjemność wkońcu to przyjeła przynajmniej tak mu się wydawało.
Arnog powiedział do Actii - będziemy z przodu i odlecieli. Kallian zawsze latanie na ptaku Arnoga sprawiało przyjemność. Uwielbiała wznosić się i opadać przy wiejącym wietrze który rozwiewał jej włosy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maiko dnia Sob 0:34, 20 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kertis
Gość





PostWysłany: Sob 10:21, 20 Lut 2010    Temat postu:

Ja jestem zwarty i gotowy do podróży- potwierdził Kertis, wciąż przyglądając się Rinie. Cały czas o niej myślał. Muszę jej to powiedzieć... a może jeszcze nie czas?.... Nie, na pewno powiem to zaraz.... Czy jestem pewien? - takie myśli krążyły w głowie Kertisa. Nie zastanawiając się dłużej szybkim krokiem podszedł do Riny wziął ją za rękę i ... słowa ugrzęzły mu w gardle.
Powrót do góry
Actia
Moderator


Dołączył: 12 Gru 2009
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:19, 20 Lut 2010    Temat postu:

Drużyna ruszyła. Na przedzie szli gońcy. Nagle ślady się urwały. Actia rozejrzała się, zastanawiając się, co dalej. Wątpiła, że osoba, która tędy szła, wędrowała dalej. To byłoby niemożliwe, tym bardziej, że znaleźli się w środku lasu. Na drodze było błoto, więc ślady musiały zostać. Zresztą ziemia również była "miękka".
- Miejcie oczy szeroko otwarte. Gdzieś musi być kryjówka! - powiedziała Actia, rozglądając się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bombix
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Araluen
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:44, 20 Lut 2010    Temat postu:

Astus też zabrał się do szukania kryjówki. Rozglądał się zaglądał w krzaki, zadzierał głowę, by dojrzeć czubki drzew. Po paru minutach szukania Astus znów się zamyślił.
- Powiem jej teraz... Zaraz do niej podejdę i o wszystkim jej powiem - jego myśli przerwało jedno zdarzenie. Tak się zamyślił, że walnął w drzewo, odbił się i upadł na ziemie. Zaczął rozcierać miejsce na środku czoła i widział, że dostarczył drużynie powodów do śmiechu. Chciał się już podnieść, lecz zauważył coś, co przykuło jego spojrzenie. Kawałek ziemi obok niego się lekko unosił. Podważył go i zobaczył, że jest to zamaskowana klapa.
- Hej, chodzicie zobaczyć, co znalazłem - zawołał do reszty drużyny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chabersztyna
Gość





PostWysłany: Sob 15:46, 20 Lut 2010    Temat postu:

Astoria zsiadła z konia i zaczęła podnosić skały [magicznie] w poszukiwaniu wejścia. Niestety bez skutku. Sprawdzała wszystko: zarośla, krzaki, głazy, weszła nawet do jaskini niedźwiedzia wybiegając niemal natychmiast przestraszona sapaniem śpiącego zwierzaka. Słyszała wtedy ciche parsknięcie śmiechu Evrala. Tu chyba na prawdę nic... - Szła w stronę drużyny, żeby oznajmić im, że teren jest czysty - ... nie maaaaaa! - ostatnie słowo przerodziło się w okrzyk zaskoczenia. Nie wiadomo jak, znalazła się w głębokiej na 4 metry pustej studni zakamuflowanej liśćmi i gałęziami. Ałł... Mój tyłek... - Spojrzała w górę. Z okrągłego otworu wpatrywało się w nią część brygady. Wiecie co? Myliłam się. Tu jest coś! - Spojrzała przed siebie. Przed nią rozciągał się dosyć szeroki korytarz o łukowatych ścianach. Wysoki na tyle, że mógł w nim iść wyprostowany człowiek. Nieco ponad metr, w ścianie studni znajdował się kwadratowy otwór. Zadawało się, że klapa odnaleziona przez Astusa jest połączona z miejscem, gdzie znalazła się Astoria. To będziecie tak stać i się gapić, czy schodzicie?

Ostatnio zmieniony przez Chabersztyna dnia Sob 15:51, 20 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Actia
Moderator


Dołączył: 12 Gru 2009
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:02, 20 Lut 2010    Temat postu:

Actia podeszła do Astusa. Otworzyła klapę. W środku była lina, więc złapała ją i zaczęła się zsuwać na dół. W końcu dotknęła dna. Usłyszała jakieś kroki. Nie wyczuwała jednak zagrożenia, więc poszła w tamtą stronę. Okazało się, że dalej stała... Astoria.
- Hej! - krzyknęła Mandalorianka. - Studnia i klapa są ze sobą połączone. Chodźcie do nas.
Kiedy już wszyscy się znaleźli w podziemiach, Actia przypomniała grupie:
- Miejcie uszy i oczy szeroko otwarte!
Drużyna ruszyła na przód.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Actia dnia Sob 16:11, 20 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chihiro
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 25 Sty 2010
Posty: 501
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:49, 20 Lut 2010    Temat postu:

Kallian tak jak inni towarzysze przeszła przez klapę i ruszyła do przodu. Szybko poszła na początek idących. Pomimo tego, że była na zabój zakochana w Arnogu, miała już dość jego ciągłego troszczenia się o nią. W końcu nic się jej chyba nie stanie, jeśli zostanie trochę bez jego ciągłej opieki. Znając jej pecha to się na pewno coś złego wydarzy,ale w czy nie po to jest życie, by doznawać nowe doświadczenia?
Pii pii. Dziewczyna spojrzała w dół. W miejscu na którym chciała postawić stopę, stał przestraszony szczur.
- Och! Jakiś ty słodki! - zachwyciła się Kallian. Podniosła go delikatnie na wysokość jej oczu. Dopiero teraz mogła dokładniej przyjrzeć się zwierzęciu. Był on zraniony w bok. Pożyczyła od jednego z towarzyszy środki lecznicze i opatrzyła szczurka.
Dzięki - powiedziało coś w jej głowie głosem podobnym do popiskiwania... szczura.
- Ty mówisz!!! - wykrzyknęła dziewczyna zwracając na siebie uwagę towarzyszy. Machnęła szybko ręką dając znak by szli dalej. Przybliżyła do twarzy dłoń na której siedział szczurek. - Ale jak to możliwe, że ty mówisz? - wyszeptała.
Ja nie mówię. Wysyłam ci swoje myśli. Nie pytaj jak, bo sama nie wiem dodała widząc, że Kallian otworzyła usta, aby zapytać o to. Nazywam się Tessa i nie jestem szczurem, tylko dziewczyną zaczarowaną w szczura.
- Jak w tej bajce, tylko, że z żabą? I co poszukujesz księcia, który cię pocałuje i odczyni urok? - spytała Kallian z sarkazmem.
Oczywiście, że nie! Tessa wyglądała na oburzoną. Nie da się odczynić tego uroku! Po prostu jestem głodna i pomyślałam, że mogłabyś dać mi trochę jedzenia w zamian za pomoc.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Jaką pomoc?
Jestem na tyle mała, aby zmieścić się w każdej dziurze. A ty czegoś szukasz... Mogę okazać się całkiem przydatna.
Kallian nie miała pojęcia co powie na to reszta drużyny, ale postanowiła pomóc Tessie. Położyła ją na swoim ramieniu.
- Tylko nie spadnij - pouczyła nową przyjaciółkę i szybko pobiegła, by dogonić towarzyszy. Bała się tylko trochę, że Lee postanowi zjeść Tessę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chihiro dnia Sob 16:58, 20 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pawel2952
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:05, 20 Lut 2010    Temat postu:

-Ach, nie ma to jak ciemne, podziemne korytarze- Powiedział Aragorn do siebie. Właśnie niedawno dotarł tutaj jego waleczny rumak którego zostawił w mieście. Przyprowadził go jeden z chętnych do pomocy duchów. Zaś teraz z nowu będzie musiał go pozostawić samemu. Był to niezwykły koń, ale nie na tyle żeby samodzielnie zjechał po linie. Uśmiechnął się do siebie. Podszedł do Megan i pomógł jej zejść z konia. Jej kostka wciąż nie była w najlepszym stanie. Razem zjechali bezpiecznie po linie do kryjówki. Słyszeli już resztę drużyny. Po drodzę spotkali Kallian. -Straciła zmysły? Rozmawia ze szczurem- Pomyślał Aragorn i się zaczął lekko śmiać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maiko
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Karczew
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:19, 20 Lut 2010    Temat postu:

Arnog szedł ostatni zamykając grupę. Gdy Kallian przeszła do przodu nie zatrzymywał jej nawet jeżeli był ciekawy dlaczego na jej ramienu siedział szczur. Nie lubił ciemnych i wąskich pomieszczeń , ale przecież ktoś musiał zabezpieczać tyły. Dzięki dobremu wzrokowi Selli wiedział by gdyby ktoś się zbliżał. Tym bardziej był odpowiednią osobą do tego zadania ponieważ posługiwał się strzałkami , które nie wymagały wielkiej przestrzeni żeby ich używać. Drużyna szła tak 10 minut, aż w końcu dotarli do olbrzymiej hali. Był tam wiele różnych sprzętów. Każdy z członków poszedł w innym kierunku rozejrzeć się co się tam znajduje. Tylko Arnog został na straży przy wejściu. Nagle usłyszał jakieś kroki z głębi tunelu. Na wszelki wypadek strzelił nasenną strzałką w głąb korytarza.
Usłyszał czyjś krzyk i następnie mocne uderzenie o ziemię. Szybko ostrzegł wszystkich że ktoś się zbliża a sam zdjał łuk i zaczął strzelać w ciemność. Najbliżej była Astoria która wystrzeliła ogień w głąb korytarza. We dwoje zobaczyli wiele istot wgłębi i nagle z wnętrza wystrzelił płomień. Astoria przewróciła się na Arnoga. Kiedy reszta grupy dotarła nie wiedziała dlaczego leżą na sobie ale nie przejeli się tym i zaczeli walczyć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maiko dnia Sob 17:27, 20 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Actia
Moderator


Dołączył: 12 Gru 2009
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:52, 20 Lut 2010    Temat postu:

Jeden z nieznajomych wyszedł przed swoich towarzyszów i uniósł rękę w geście pokojowym.
- Widzę, że - powiedział spokojnym głosem - wy także szukacie Insygni, nieprawdaż? - gdy ktoś z drużyny przytaknął, nieznajomy kontynuował. - Nie atakujcie więc nas. My już sobie idziemy, bo nie ma tu nic. Wam też radzę to zrobić.
Drużyna przytaknęła im. Nieznajomi odeszli. A kiedy tylko byli poza polem widzenia, ekipa jakby otrząsnęła się spod działania tego mężczyzny. Postanowiono, że nie posłuchają go i ruszyli dalej. W końcu zobaczyli drzwi do jakiejś komnaty. Actia szarpnęła za klamkę. O dziwo, było otwarte. Sala jednak wyglądała, jakby przeszedł po niej huragan...
- Okłamali nas! - wrzasnęła Mandalorianka. - To zapewne oni byli złodziejami, a przynajmniej byli z tym w jakiś sposób zamieszani! Musieli zobaczyć, że ktoś tu jest i w pośpiechu się stąd wynieśli. A teraz nie wiemy, gdzie są!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Actia dnia Sob 19:53, 20 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Warwick
Strzelec do tarczy


Dołączył: 07 Lut 2010
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kutno
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:25, 20 Lut 2010    Temat postu:

- Nie możemy się nad sobą użalać. Powinniśmy za nimi ruszyć. Jednak powinniśmy uważać, on chyba był magiem. Nie mogłem się mu sprzeciwić.
Po tych słowach drużyna od razu ruszyła za nieznajomymi. Gdy tamci zorientowali się, że są gonieni przyspieszyli kroku, chcąc ukryć się w mrocznych tunelach.W końcu po dość długim pościgu drużyna znalazła ich w ślepym zaułku. Od razu wszyscy łucznicy podnieśli ruchy, lecz przywódca bandy podniósł dłoń aby nie strzelano.
- Lubie wyzwania. Jeżeli macie maga w drużynie, WYZYWAM GO NA POJEDYNEK!!! Jeżeli przegram, oddam wam wszystkie łupy które były w sali, jeżeli jednak wygram wybiorę jednego z was i dołączy on do mojej bandy. Zdesperowana Astoria przyjęła wyzwanie nie dając szansy na ustalenie tego pomysłu z drużyną.
- Nie możesz tego zrobić. To jest zbyt niebezpieczne. - Zaprotestował Evral.
-Spokojnie, pokonam go... chyba. Odpowiedziała Astoria.
- Nakreślmy więc pole do bitwy i zaczynajmy. - Oznajmił herszt bandy z lekkim uśmiechem na ustach. Po krótkiej chwili wszystko było gotowe do pojedynku.

A.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chabersztyna
Gość





PostWysłany: Sob 21:02, 20 Lut 2010    Temat postu:

Astoria czuła jak jej serce zaczyna bić w przyspieszonym tempie. Bała się, to oczywiste. Spojrzała na przeciwnika. Był ogromnej postury. Trzeba będzie pokonać go zwinnością i zaskoczeniem.
Zaczyna się. Przeciwnicy poruszają się w idealnym kole, w niezmąconej ciszy. Napięcie wisi w powietrzu. Astoria przywołała ogień. Posłała w herszta snop płomieni. Odrzucił go ruchem ręki. Wiedziała, że nie będzie łatwo. Walczyli. Mężczyzna posługiwał się magią równie dobrze co ona. Nadal poruszali się w kole. Zaskoczenie. Astoria raptownie zmieniła kierunek. Herszt był zdezorientowany jedynie przez ułamek sekundy, ale to wystarczyło... Posłała w jego kierunku ostry, ogniowy grot, który zranił go mocno w policzek. Rana obficie krwawiła, ale mężczyzna nie przejął się tym. Nie miał wyboru - pomyślała Astoria.
Tylko na tyle cię stać, dziewczynko? - zapytał ironicznie.
Dziewczyna już i tak zdenerwowana teraz wybuchła. Tylko... - zaczęła biec w kierunku herszta posługując się magią powietrza - ...nie... - jej głos stawał się coraz wyższy. Z każdym słowem posyłała ciosy w przeciwnika. - ...Dziewczynka! - mówiąc to wpadła w szał. Nawet nie wiedząc kiedy obróciła się krecąc wokół siebie rękami, stanęła i stworzyła największy jaki dotąd widziała tunel ognia dodatkowo karmiony jej złością. Tego przeciwnik nie był w stanie obronić... Potężny snop uderzył go prosto w pierś. Człowiek wzleciał kilka metrów w dal i walnął głową w ścianę. Posypał się tynk. Ciało leżało na osmalonej ziemi. Hersztowi jedynie dgrnęła ręka i osunął się bezwładny na twarz.
Astoria cała się trzęsła. nie doszła jeszcze do siebie po szoku spowodowanym tak dużym wysiłkiem...
On żyje? - spytała cicho Evrala, który obejmował ją ramieniem...
Powrót do góry
Actia
Moderator


Dołączył: 12 Gru 2009
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:23, 20 Lut 2010    Temat postu:

- Dobra robota - powiedziała Actia, uśmiechając się do Astorii.
Ale jednak coś im nie pasowało. Dopiero po chwili zrozumieli co: nie było już przeciwników, został tylko ich mag. Teraz właśnie wstawał, uśmiechając się złowieszczo.
- Nie wierze, że mi uwierzyliście! - wróg zaczął śmiać się paskudnie.
- Okłamałeś nas! - wrzasnęła Actia i posłała w jego kierunku falę błyskawic.
Przeciwnik upadł i skrzywił się. Jednak po chwili... zniknął. Najwidoczniej umiał się teleportować. Mandalorianka przeklęła pod nosem i zaczęła biec ku wyjściu. Nie panowała nad emocjami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pawel2952
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:09, 20 Lut 2010    Temat postu:

-Dziewczynka... I to ją rozgniewało? Przecież ona jest jeszcze dziewczynką. - Pomyślał Aragorn. Fakt był taki, że mimo tego, że była już dorosła ustępowała wzrostem wysokim, silnie zbudowanym mężczyznom. Przy nich wyglądała jak dziewczynka. Rycerz był zaskoczony siłą młodego maga. -Lepiej nie wchodzić jej w drogę, kiedy ma zły dzień-. Zaniósł Megan do wyjścia i posadził na konia. Rozejrzał się za bandytami. Nie było już po nich śladu. Mogli na oślep zacząć ich szukać. Aragorn wskazał mieczem ścieżkę. -Pojadę w tamtą stronę. Podzielmy się, szybciej ich znajdziemy. Ktoś jeszcze chce ze mną jechać?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elladan
Podpalacz mostów


Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:05, 20 Lut 2010    Temat postu:

Evral obserwował całe zajście. Zastanawiał się. Kiedy Aragorn zapytał, czy chce ktoś z nim pójść, Evral, zgłosił się. Poszli więc, w stronę, którą wskazał Aragorn. Szli parę minut, aż natrafili na ścianę. Evral zapukał w nią. Odezwał się pusty odgłos. Kopnął parę razy w ścianę, która zaczęła się wyłamywać.

- Atrapa - stwierdził z satysfakcją.

Szli dalej, aż natrafili na drzwi. Otworzyli ostrożnie. Na podłodze, zobaczyli ludzkie ciała. To była cała rodzina. Tata, mama, córka i syn. Zamordowani. Wtem strzała świsnęła koło ucha Aragorna. Padli na ziemię. Doczołgali się do sekretarzyka, który stał przy ścianie i zobaczyli kolejną strzałę. Domyślili się, że to automatyczny łuk. Drzwi z hukiem się zatrzasnęły.

Byli w pułapce.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Elladan dnia Sob 23:27, 20 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mihex
Podpalacz mostów


Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:24, 20 Lut 2010    Temat postu:

Urius szedł parę metrów za Evralem i Aragornem, ponieważ zdecydował trochę za późno. Gdy zauważył, ze padają na ziemię pomyślał, ze zginęli, ale gdy zauważył, że się czołgają odetchnął z ulgą. Gdy oni weszli do pomieszczenia, on zaczął się rozglądać, co wystrzeliło strzałę. Zauważył automatyczną kuszę wystającą ze ściany. Podkradł się do niej i zniszczył ją jednym potężnym cięciem miecza. Podszedł do drzwi i próbował je otworzyć, ale nie udało mu się. Gdy uderzył je mieczem, on się tylko odbił i zrobił maleńką rysę na drzwiach, a po korytarzu rozbiegł się głuchy odgłos uderzenia metalu o metal.

A.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Actia
Moderator


Dołączył: 12 Gru 2009
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:26, 20 Lut 2010    Temat postu:

Actia dotarła do rynku. Obecność tamtego mężczyzny strasznie ją irytowała i dekoncentrowała. Przy nim czuła się... inaczej. Nie panowała nad sobą. Wiedziała jednak, że będzie musiała coś z tym zrobić. Teraz jednak udało się jej uspokoić i rozglądała się po mieście. Przypomniała jej się atmosfera w Gallii - tam już ludzie byli bardzo napięci, a tutaj... Tutaj było jeszcze gorzej!
Mandalorianka była jednak na siebie bardzo zdenerwowana - przez jej głupotę drużyna się rozdzieliła i nie miała pojęcia, gdzie oni są. Na szczęście w tłumie zauważyła Serafiela i Arnarę. Chodzili we trójkę po rynku, patrząc podejrzliwie na ludzi.
- Oni przygotowują się do wojny - powiedziała w pewnym momencie Actia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chihiro
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 25 Sty 2010
Posty: 501
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:54, 21 Lut 2010    Temat postu:

Kallian szła przez zachodnią część miasta. Przeklinała w duchu własne roztargnienie, dzięki któremu się zgubiła. Miała nadzieję, że Arnog nie martwi się zbytnio. Rozejrzała się po ludziach chodzących, jakby ze strachem, po drodze. Ta część miasta była najbiedniejsza oraz najgroźniejsza. Tutaj skupiali swe siły złodzieje, skrytobójcy i inne ciemne typy. Z podsłuchanych rozmów Kallian wywnioskowała, że zbliża się wojna. Sonderlandczycy byli tym faktem przestraszeni.
- I co myślisz o tym pomyśle? - usłyszała Kallian niedaleko siebie cichy głos. Dziewczyna rozejrzała się. Nie było obok niej nikogo, więc domyśliła się, że głos dochodził zza drzwi najbliższego domu. Nie było w tym budynku okien, przez które można by było zajrzeć, więc Kallian przystawiła ucho do ściany. Niestety ściana była za gruba, przez co nie było nic słychać. Ale przecież dźwięk musiał jakoś do niej dojść...
Spróbuj na dachu. Dziewczyna uśmiechnęła się do Tessy. Szczurka okazała się bardzo pomocna od kiedy ją przygarnęła.
- Trzymaj się mocno - ostrzegła przyjaciółkę. Szybko wspięła się na niski budynek. Okazało się, że dach był bardzo cienki, przez co można było doskonale podsłuchiwać rozmowę. Dziewczyna położyła się, ucho przykładając do dachu.
- ...wiedzą więcej niż przypuszczaliśmy - powiedział głos, który Kallian już wcześniej słyszała.
- Ale nadal nie wiedzą, gdzie one są - odpowiedział inny mężczyzna.
- Ale i tak musimy insygnia wywieźć. Najlepiej do Alpiny. Sonderland i Teutonia toczą z nią wojnę, więc przez granicę się nie przedostaną. Nie zaryzykują też przejście przez góry w Skandii, a na granicy Gallia - Alpina stoją nasi ludzie. My wykorzystamy mundury zabitych żołnierzy i...
Dalej dziewczyna nie mogła słuchać, bo dach zaczął niebezpiecznie trzeszczeć, a po chwili pękać. Na szczęście Kallian zeskoczyła szybko z niego. Uśmiechnęła się z triumfem. Niestety uśmiech zaraz spełzł jej z twarzy, gdy zobaczyła, że z budynku wychodzą owi mężczyźni.
- No proszę, kogo my tu mamy? - powiedział jeden z nich.
Dziewczyna ponownie się uśmiechnęła.
- Dzień dobry panom - powiedziała uprzejmie cofając się powoli do tyłu. Niestety za nią stało też dwóch ludzi.
Mamy kłopoty.
- Tak, Tesso. Mamy kłopoty.
Wrogowie zdziwili się widząc, że rozmawia sama ze sobą, co wykorzystała. Wyjęła szybko nóż i zamachnęła się na jednego z mężczyzn. Z miejsca, gdzie powinno znajdować się serce, popłynęła krew. Człowiek padł.
- Łapcie dziewczynę! - krzyknął jeden z mężczyzn, ale było już za późno, gdyż po chwili on także padł na ziemi. "Tylko nie popełnij znowu jakiegoś błędu" przypomniała sobie Kallian walcząc z pozostałymi dwoma za pomocą sztyletów. Nie mogła zaatakować tylko jednego, bo zaraz drugi by ją zabił. Dwóch również nie mogła atakować równocześnie, gdyż oni używali długich metalowych włóczni. Jedyne co jej pozostało to obrona. Na szczęście zaraz przyszedł/przyszła jej z pomocą...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chihiro dnia Nie 12:56, 21 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chabersztyna
Gość





PostWysłany: Nie 13:22, 21 Lut 2010    Temat postu:

Astoria była zmęczona swoją ostatnią walką. Przechadzała się samotne po mieście. Było to dosyć przykre doświadczenie. Wszędzie panowała przytłaczająca cisza, mieszczanie przechodzili pospiesznym krokiem ze spuszczonymi głowami. Nikt się nie śmiał, nikt nie rozmawiał. Zdawało się, że ludzie wychodzą tylko, by załatwić najpotrzebniejsze sprawy. Nawet niebo było bardziej szare niż zwykle.
Być może właśnie z powodu tej ciężkiej ciszy, Astoria była w stanie usłyszeć podniesione głosy. W jednym z nich rozpoznała Kallian. Dziewczyna miała kłopoty. Astoria zaczęła pospiesznie przepychać się między przechodniami nie zważając na ich oburzenie. Podążała za głosem. W końcu wydostała się z głównego placu. Przemierzała w biegu puste, mroczne alejki. Gdzie jesteś, do cholery? - pytała samą siebie. Przemierzył zakręt i zauważyła Kallian w ślepej uliczce otoczoną przeciwnikami. Astoria, nadal biegnąc, zdołała wykrzesić z siebie nieco mocy. Wymawiając szeptem inkantacje stworzyła lodową ścieżkę, na której poślizgnął się mężczyzna chcący zaatakować Kallian od tyłu.
- Jak zawsze w odpowiednim miejscu i czasie... Dzięki. - gończyni ponownie zaczęła walczyć. Astoria również strzelała, tym razem lodem, ale jej siły były już na wyczerpaniu...
- Nieźle, jak na taką bandę... - powiedziała do Kallian. - Możemy już wracać? Padam z nóg... - rzeczywiście, dziewczyna wyglądała jak trup. Blada, prawie biała twarz, przekrwione oczy, do tego teraz trzęsła się z zimna. Wyczarowała na ręce nikły płomyczek, który jednak nie ogrzał jej wystarczająco. Idąc w stronę centrum niemal zemdlała i gdyby nie to, że Kallian ją podtrzymywała już dawno osunęłaby się na ziemię.
Powrót do góry
Actia
Moderator


Dołączył: 12 Gru 2009
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:40, 21 Lut 2010    Temat postu:

Actia, Arnara i Serafiel w pewnym momencie wprost wpadli na Astorię i Kallian. Chyba wszyscy się ucieszyli się ze spotkania, bo drużyna powoli zaczynała się kompletować. W piątkę weszli do jakiejś tawerny - było tam mało osób. Przysiedli przy jednym stole i Kallian opowiedziała im to, czego się dowiedziała. Nagle do ich stolika podeszła jakaś młoda dziewczyna.
- Przez przypadek usłyszałam o czym rozmawiacie - rzekła. - Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Gallia i Sonderland od dawna ze sobą rywalizowały. Sonderland lada chwila miał zawszeć sojusz z Iberionem, aż tu nagle ktoś zabił ich króla. Od razu posądzono o to Gallie. Jednak ten kraj stwierdził, że to nie oni, tylko właśnie Sonderland. I teraz się szykują do wojny. Teutonia stanęła po stronie Sonderlandu, Toscano po Galii. Skadnianie na pewno też się zjawią - choćby po łupy. A Iberion też musi coś zrobić...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elladan
Podpalacz mostów


Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:57, 21 Lut 2010    Temat postu:

Próbowali z Aragornem otworzyć drzwi, jednak te, zamknęły się na dobre. Oglądali całe pomieszczenia ostrożnie, bo wiedzieli z doświadczenia, że może być więcej pułapek. Nagle podłoga się otworzyła. W rzeczywistości to była klapa w podłodze, jednak, z perspektywy Evrala i Aragorna, wyglądało to inaczej. Z podziemi wyszło trzech barczystych mężczyzn ubranych w baranią skórą. Evral i Aragorn podeszli do nich.

- Co tu robicie? - - zapytał Evral.
- Niestety, nic ciekawego- odpowiedział jeden z mężczyzn.

Kątem oka Evral zauważył, że pod wpływem ciosu, Aragorn osuwa się na ziemie. Po chwili poczuł uderzenie w potylicę, przewrócił się i opadał w ciemność.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Elladan dnia Nie 13:58, 21 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maiko
Niechciany przez mistrzów


Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Karczew
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:53, 21 Lut 2010    Temat postu:

Arnog na początku został w miejscu walki bo nie wiedział co właściwie zrobić. Dopiero po chwili zauważył że wszyscy towarzysze się rozbiegli.
Zastanawiał się gdzie poszli, gdy nagle gdzieś w oddali usłyszał głośne walnięcie. Zauważył że podłoże jest tu z ziemi, koło niego leżało kilka połamanych łuków. Arnog wpadł na wspaniały pomysł. Powiększył się zwojem (nigdy tego nie robił). Zauważył że przybyło mu siły. Zgasił pochodnie która wisiała na ścianie, wbił połamane części łuków koło tunelu z którego dobiegł odgłos i przywiązał do nich cięciwę. Sam stanął obok w mroku, wyciągnął strzałki i swój niebieski sztylet który przez chwile się świecił a potem zgasł. Czekał chwile aż w końcu wyraźnie słyszał mowę nieznajomych. Po chwili pierwszy z napastników potknął się o cięciwę. Arnog zobaczył że to nie jest jego kompan z drużyny więc szybko wystrzelił strzałkę nasenną. Drugi z napastników ostrożnie przekroczył cięciwę z wyciągniętym przed siebie mieczem. Gdy Arnog go zobaczył od razu przywalił mu w skroń swoją "olbrzymią" ręką. Nagle usłyszał że coś upada i w tej samej chwili ktoś przeskoczył przez cięciwę i zaczął się szybko rozglądać. Nagle zobaczył nieprzyjaciela ale on był szybszy wbił swój niebieski sztylet prosto w jego wątrobę, po czym stracił przytomność. Arnog wyskoczył i wystrzelił kolejną strzałkę na poziomie klatki piersiowej. Lecz nikogo więcej nie było. Zarzucił na plecy śpiącego nieprzyjaciela i ruszył szukać wyjścia z podziemi.

Załuważył?! No ja nie mogę! Pisze się: zauważył.

A.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maiko dnia Nie 14:55, 21 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chihiro
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 25 Sty 2010
Posty: 501
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:18, 21 Lut 2010    Temat postu:

Kallian siedziała w gospodzie, gdy do środka weszła Rina. Podeszła do stołu przy którym siedziała. Przez przypadek strąciła Tessę z ramienia dziewczyny. I nagle...
- Aaa...! Mój tyłek!!! Coś mnie gryzie w tyłek!!!
Kallian zasłoniła usta ręką by nie wybuchnąć śmiechem na widok Tessy wgryzionej w ową część ciała Riny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chihiro dnia Nie 15:18, 21 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Hibernia / Zaginione Insygnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin