Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

6. Nadmorskie lenno
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Hibernia / Zaginione Insygnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mihex
Podpalacz mostów


Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:57, 18 Maj 2010    Temat postu:

-Nie jestem za bardzo obeznany w obyczajach Skandian, ale jeżeli obieca im się spore wynagrodzenie oraz gwarancje dużych łupów to zazwyczaj się godzą. Powiedział Urius stojący koło towarzyszy, czekając na dalsze ruchy ich grupy.
- Ale jeszcze nigdy nie widziałem, żeby przeprowadzali atak na taką skalę tylko dla łupów... Sam nie wiem co im obiecano... Albo zrobiono... Gdy mówił ostatnie słowa jakby coś go olśniło.
- Może to jakiegoś rodzaju Magia? zapytał resztę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Castagiro
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 1322
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:09, 20 Maj 2010    Temat postu:

Patrzył za wychodzącymi ludźmi i mrużył lekko oczy. "Co mi odbiło? Po co się w to wpakowałem? Trzeba było opuścić to lenno gdy tylko się dowiedziałem o tej armii. Szlag by to... Po cholerę mi to" Skrzywił się, spojrzał na barona i wstał.
- Panie, proszę pozwolić mi odejść. Skoro już Wam pomagam to chciałbym doglądnąć wszystkiego na zewnątrz
Baron był jakby nieobecny, powoli kierował się w stronę stołu z mapami by usiąść przy nim.
- Tak, tak. Idź. Wy też generale. Idźcie...
Castagiro chciał spytać czy coś się stało ale zrezygnował z tego zamiaru. Nie będzie wnikał. Skinął na generała i razem z nim wyszedł z sali. Swe kroki od razu skierował do koszar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adirael
Podpalacz mostów


Dołączył: 24 Paź 2009
Posty: 990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:31, 20 Maj 2010    Temat postu:

Serafiel zgadzał się ze słowami Uriusa. Skandianie byli gotowi posunąc się bardzo daleko, żeby tylko zdobyc jakieś łupy. I to budziło w Serafielu odrazę do tego ludu. Skandianie byli przekupni. Jednego dnia mogą pracowac dla ciebie, a następnego wbiją ci nóż w plecy, bo ktoś zapłaci im więcej. Tak właściwie to jeszcze nie spotkał przedstawicieli tego ludu. Spotkał kiedyś kilku zwykłych wilków morskich, ale nigdy kogoś postawionego wysoko rangą. Ciekaw był dlaczego. Na dworze królewskim w swoim państwie często spotykał władców innych państ, ale nigdy nie zobaczył skandyjskiego wodza. Może zobaczy go na wojnie? Tymczasem postanowił włączyc się do rozmowy.
Oczywiście Urius ma rację. I również nie wiem dlaczego postanowili przedsięwziąc tak poważną wyprawę. Pewnie pozostawili wiele pustych domów w Skandii. W sumie, to Skandia jest pewnie teraz bardzo osłabiona. Sądząc po wielkości przybyłch wojsk, w państwie nie zostało wielu obrońców. Z łatwością można by zdobyc Skandię. A może to by się nie opłacało. Może Skandianie opuścili tamte ziemie i chcą przenieśc się do Araluenu. Zmienic swój tryb życia. Zaniechac łupieżczych wypraw, a zając się uprawą roli i polowaniami. To by było bardzo dziwne. Raczej wolę wersję Uriusa. Może Trójka zadziałała na wodza Skandian i przekonała go do wyprawy na Araluen, żeby odwrócic naszą uwagę. Wiedzieli, że udajemy się do Seacliff i to tam wysłali Skandian. Wiedzieli, że nie przepuścimi bitwy. Chcą nas tu zatrzymac. Czy pomoc baronowi Seacliff jest dobrym pomysłem? Nie lepiej iśc dalej? Na pewno nie mamy czasu. Albo kontyuujemy misję, albo wsiadamy od razu na statek. Co wy na to? - wypowiedział się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Actia
Moderator


Dołączył: 12 Gru 2009
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:48, 20 Maj 2010    Temat postu:

Jacen stał obok, przysłuchując się Uriusowi i Serafielowi z tym swoim dziwnym uśmieszkiem. Kiedy skończyli mówić, Virtus powiedział:
- Ej, ale Skandianie nie mają strzał, co? A tym bardziej zatrutych...
Zanim ktoś zdążył mu odpowiedzieć, Jacen schylił się i podniósł coś, co leżało obok jego buta. Mała strzałka z czerwonym grotem.
- Hm, żyję. Chyba mam szczęście - mruknął.
Kątem oka zarejestrował, że jeden z mężczyzn osuwa się na ziemię. Szybko obrócił się w jego kierunku. To był Arnog. Strzała wbiła mu się w szyję. Virtus skrzywił się. Ale zanim ktoś zdążył coś powiedzieć, czy zrobić, usłyszeli jęk. Megan.
- Ej, nie - powiedział. - Dlaczego akurat teraz? Tam jakiś gość na ciebie czeka. No, dzieciaczku, wytrzymaj jeszcze trochę. Bądź twarda, dziecinko, dostałaś tylko w nogę. Jak się pospieszę, to może uda się ciebie uratować. No, bo tam jakiś facet na ciebie czeka.
Oczywiście, ludzie z drużyny zaczęli coś tam gadać, ktoś podbiegł do Arnoga, ktoś inny do Megan... Jacen nie zwracał na to uwagi i po prostu wziął księżniczkę na ręce, a potem wsadził ją na konia i gdzieś pojechał...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pawel2952
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:31, 20 Maj 2010    Temat postu:

Aragorn stał na murach. Patrzył daleko za horyzont. Część drużyny zebrała się na dziedzińcu. Powietrze było lekkie. Zamknął oczy, chciał pozbyć się zmartwień odpocząć od zgiełku i wrzawy. Usłyszał świst. Nad murem przeleciało kilka strzał. Rycerz gwałtownie odwrócił się w kierunku gdzie poleciały. Jego wzrok napotkał Arnoga, który padł trafiony strzałą. Usłyszał na niebie pisk. Podniósł głowę w górę. Była to Sele - jastrząb Arnoga, spadająca bezwładnie na ziemię. Było to zaskakujące dla Aragorna, że człowieka i zwierzę łączy taka więź, że giną wspólnie. Rycerzowi było szkoda dobrego przyjaciela jakim był Arnog. Jednak kolejny okrzyk bólu był ciosem w serce samego rycerza. -To głos Megan!- Aragorna przeszły dreszcze. -To nie może się stać! Ona musi żyć!- Zobaczył jak Jacen zabiera ją gdzieś na koniu. Oparł się o zimny mur. Jego serce natychmiast ogarnęła pustka. W jendej chwili odebrano mu dwójkę przyjaciół. Zebrał się w nim gniew. Z determinacją udał się do stajni. Osiodłał swojego bojowego rumaka i założył mu zbroję. -To będzie nasza ostatnia bitwa- Poklepał konia po grzbiecie. Wsiadł na konia uzbrojony w lancę oraz tarczę z herbem rodowym, która do tej pory była przypięta do siodła. U jego pasa wisiał dwuręczny miecz - Narsil. Po dziedzińcu rozległ się głuchy tęten kopyt. Kilku strażników nieskutecznie próbowało zatrzymać samotnego jeźdźca. W jego stronę padło kilka słów z których zrozumiał tylko "szaleniec". Udało mu się opuścić twierdzę zanim zamknięto bramy. Zatrzymał się. Starał się przypomnieć skąd oddano strzały po czym pogalopował w tamtym kierunku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bombix
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Araluen
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:34, 20 Maj 2010    Temat postu:

Astus za bardzo nie wierzył Jacenowi i jak ten odjechał z Megan, mężczyzna wsiadł na konia i ruszył za nim. Śledził go przez całą jego podróż. Mijali różne tereny, a gdy Jacen, w końcu zatrzymał się przy jakiejś karczmie, Astus zatrzymał konia i zaczął obserwować. Jacen zachowywał się dziwnie, zdjął ranną Megan i zaniósł ją w pośpiechu do karczmy. Astus ruszył za nim, odczekał chwile i podszedł do jednej ze ścian karczmy. Wspiął się szybko i wszedł przez okno do jakiegoś pokoju, który był pusty. Wyszedł przez drzwi i zaszedł po schodach do baru. Zauważył Jacena rozmawiającego z jakimś mężczyzną. Po chwili ruszyli oni w kierunku schodów, więc Astus umknął na parter i schował się do pokoju, przez który się dostał do karczmy. Zaraz po tym, usłyszał kroki i zobaczył, że ktoś naciska na klamkę, więc w pośpiechu wszedł do szafy. Do pokoju wszedł Jacen oraz mężczyzna z Megan na rękach.
- Marcus, ona dostała chyba jakąś zatrutą strzałą - powiedział Jacen i zamyślił się na chwilę - Ja nie mam czasu, bo muszę załatwić jeszcze jakąś sprawę.
- Dobrze, idź... I dziękuję ci - powiedział Marcus, po czym zaczął układać Megan na łóżku. Kiedy Jacen wyszedł, a Marcus odwrócił się na chwilę, Astus po prostu otworzył szafę i wyskoczył za okno, łagodząc upadek przewrotem przez bark. W tym samym momencie Marcus odwrócił się i ujrzał otwartą szafę, ale uznał, że to wiatr, albo coś innego.
Astus poczekał, aż Jacen wyszedł i odezwał się:
- Te koleś, czemu nie traktujesz nas poważnie, za bardzo nie liczysz się z naszym zdaniem i w ogóle jesteś jakiś dziwny.
Jacen nagle się zatrzymał i zdziwiony zobaczył stojącego obok niego mężczyznę.
- A czy masz z tym jakiś problem? - odpowiedział Jacen
- No, a żebyś wiedział!
Jacen, widać nie chciał odpowiadać na jego pytania, więc odepchnął od siebie mężczyznę. Astus zrobił to samo i po chwili zaczęli się bić. Astus zauważył, że Jacen nie jest za zręcznym mężczyzną i walczył raczej niezdarnie wręcz. Astus szybkim ruchem rozwalił mu nos i zanurkował powalając go na ziemie. Po chwili w ręku Jacena błysnął sztylet i ten zagłębił go w bok przeciwnika. Astus odepchnął, go od siebie i jęknął głucho. Przetoczył się w bok gdzie rzucił łuk, lecz go tam nie było. Astus pomyślał, że musiał rzucić go gdzieś dalej, ale po chwili tracił siły. Jego oddech był coraz gorszy. Tak jak tylko umiał gwizdnął i po chwili pojawił się jego koń. Poderwał się i wyciągnął zapasowy łuk. Naciągnął strzałę i wycelował w Jacena i wystrzelił. Nie chciał go zabić, ale unieruchomić. Strzała wbiła się w kołnierz i przyszpiliła go do ściany. Rzucił się w kierunku tobołka i szybko opatrzył swoje rany ziołami. Po chwili podszedł do niego i spytał;
- Ogarnąłeś się? - krzyknął


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chihiro
Zabójca dzika i kalkara


Dołączył: 25 Sty 2010
Posty: 501
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:40, 20 Maj 2010    Temat postu:

Kallian widziała jak Arnog upada. Podbiegła do niego. Chwyciła jego nieruchome ciało w objęcia i zaczęła płakać. Łzy leciały jej po policzkach, ale nie nawet nie próbowała ich zetrzeć. Po jej głowie krążyły setki myśli. Dlaczego to on? Czemu to nie mógł być ktoś inny? Czy ta sławetna pani Goździkowa nie umiała by go jakoś uleczyć?
On już nie żyje - mówił jej jakiś głosik w umyśle. Lecz ona go zignorowała. Wolała wierzyć... Wolała łudzić się nadzieją...
Spojrzała w oczy Arnoga...
Były to oczy martwego...
- Przykro mi - powiedziała Tessa.
Kall położyła ciało na ziemi. Z opuszczoną głową, wlepiając oczy w buty, wstała. Wyjęła z torby na noże broń.
- Powiedzcie, tylko kto to zrobił, a ja go zabije - powiedziała do towarzyszy.
"Obiecuje, że go pomszczę" - przyrzekła sobie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Actia
Moderator


Dołączył: 12 Gru 2009
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:56, 20 Maj 2010    Temat postu:

Jacen uśmiechnął się pogardliwie i szarpnął się. Strzała spadła. Virtus otrzepał się i podszedł do Astusa i powiedział:
- Nie, chyba nie.
A potem szybkim ruchem zabrał Astusowi jego sztylety. Uśmiechnął się, widząc zdziwioną minę mężczyzny.
- Wiesz, nie zawsze dobrze jest pokazać, jakim jest się wspaniałym... Na początku - powiedział. - No cóż, ale goniec z ciebie jest niezły. Miło by było walczyć z tobą u boku.
Jacen wyszczerzył swoje zęby w uśmiechu i usiadł na podłodze. Astus patrzył na niego wrogo, ale nic nie robił.
- Jesteś - zaczął goniec.
- Wiem, jest dziwnym i okropnym tyranem. Nos mnie boli, skubańcu. Daj mi te twoje... ziółka, czy co tam masz.
- Niby dlaczego miałbym ci je dać?
- Bo cię o to proszę, bracie. Hej, nie patrz tak na mnie. Czy to dziwne, że mnie coś boli, skoro przed chwilą ktoś się na mnie rzucił?
- To ty zacząłeś!
- Dobra, dobra. Nieważne zresztą. Co z tymi Skandianami? Zamierzasz walczyć?
- A ty?
- Nie. To głupie. Tutaj są ci dziwacy, nie lepiej poszukać posążku? Podobno Ognisty tutaj też jest. Może przypomni sobie starego druha i mi pomoże.
- Ognisty?!
Jacen zachichotał. Nie odpowiedział od razu, milczał kilka minut. Wreszcie zapytał:
- Nie znasz Ognistego Kapitana, bracie? No to posłuchaj...
Virtus zaczął swą opowieść. Astus wysłuchał jej w milczeniu. Powiedział coś, tylko w jednym momencie.
Jacen wreszcie skończył i wtedy zapytał gońca:
- I co? Wchodzisz?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Actia dnia Czw 19:57, 20 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adirael
Podpalacz mostów


Dołączył: 24 Paź 2009
Posty: 990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:25, 20 Maj 2010    Temat postu:

Najpierw upadł Arnog. Potem krzyk Megan. Stało się w tak krótkim czasie. Można by to uznac za pułapkę. Tylko kto ją urządził? Aralueńczycy raczej nie. Za bardzo ich potrzebują. Zapewne to byli Skandianie. Czyli jednak nauczyli się obsługiwac łuk. Warto to zapamiętac. Będą musieli jeszcze baczniej uważac, żeby nie zostac ostrzelanym gradem strzał. Odłożył te przemyślenia na później. Podszedł do ciała Arnoga. Przykucnął. Sprawdził jeszcze puls, ale to była beznadziejna nadzieja. Wykonał znak krzyża. I odmówił krótką modlitwę. Tradycyjnie pożegnanie zmarłego w jego kraju. Po chwili wstał i spojrzał w kierunku, którym podążył Jacen, a po nim Astus. Ciekawe co z tego wyniknie.
Wydaje mi się, że powinniśmy się pakowac na statek. Nie chcemy przecież, żeby ktoś jeszcze położył się ze strzałą w szyi. - powiedział.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Castagiro
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 1322
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:44, 20 Maj 2010    Temat postu:

Rozmawiał akurat z jednym z poruczników kiedy usłyszał krzyki. Znajome głosy. Odwrócił się w stronę skąd one dobiegały i zauważył wśród znanej mu drużyny mężczyznę leżącego na ziemi ze strzałą w gardle i dwóch jeźdźców oddalających się. Jeden z nich przytrzymywał na wierzchowcu kobietę. Jego wzrok znów powędrował ku poległemu. Jedna z kobiet w drużynie klękała przy nim i płakała, Serafiel wykonywał jakieś modły. Nagle coś mu błysło w umyśle. Strzała? Kto je wystrzelił? Skandianie? Nauczyli się korzystać z łuków? Zwrócił się ponownie do porucznika
- Szlag by to. Używają łuków. ale to nie szkodzi. Wszystko pan wie poruczniku?
- Tak, wiem wiem. W razie co będę pytał generała.
- Dokładnie. Generale, znacie cały plan. W razie potrzebnych zmian róbcie je zgodnie ze swoim rozsądkiem i doświadczeniem. Ja będę daleko od Was, na niższym murze
- Dobrze. Ale i tak jakby co to mamy posłańców.
- Świetnie. W takim razie do dzieła przyjaciele - Skinął głową oddalił się. Skierował się w stronę owej drużyny. Stanął niedaleko nich. poczuł ruch pod płaszczem. Wyciągnął z wewnętrznej kieszeni swojego szczura
- Co jest Rick? Boisz się? - pogłaskał zwierzę i schował z powrotem pod płaszcz. Zbliżył się następnie do znajomych mu osób
- Przykro mi z powodu Waszej straty. Mam nadzieję, że osoba winna tego czynu srogo za to zapłaci ginąc w męczarniach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pawel2952
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:21, 20 Maj 2010    Temat postu:

Aragorn szybkim kłusem zaczął się zbliżać do krawędzi lasu. Jego wzrok wyszukiwał zabójców, lub jakiegoś śladu który naprowadzi go na ich ślad. Nagle zza drzew jeszcze daleko przed nim wypadło kilka postaci, które nie spostrzegły jeźdźca. Rycerz uśmiechnął się lekko. Postacie zaczęły pośpiesznie biec w jakimś kierunku. Aragorn uznał, że nie ma sensu czekać. Spiął konia i gwałtownie przyśpieszył. W krótkim czasie skrócił dystans. Zabójcy słysząc jeźdźca przygotowali się do walki. Ustawili sie w pozycji obronnej. Dwójka z nich naciągnęła cięciwę łuków. -Na nic wam się to nie zda...- Wycedził przez zęby rycerz. Chwycił lancę w taki sposób aby wygodniej było nią rzucić. Strzały przeszyły powietrze. Jedna ominęła jeźdźca, zaś druga utkwiła w jego tarczy. W odwecie posłał długą lancę, zabijając jednego z wojowników. Chwycił za miecz i wjeżdżając między wojowników siekał mieczem. Ciął łucznika, którego jedyną bronią był łuk, nieskuteczny w walce wręcz. Jeden ze Skandian uderzył z wielką siłą w jego tarczę obalając rycerza z konia. Zanim wstał, usłyszał głuchy dźwięk i jęk. Kątem oka spostrzegł jak Skandianin upada powalony przez wierzchowca wciąż jeszcze młócącego kopytami w powietrzu. Do Aragorna podbiegł wojownik jakiego jeszcze nigdy nie spotkał. Walczył za pomocą dwóch zakrzywionych mieczy. Jego jedyną zbroją była biała szata i kolczuga chroniąca twarz. Był to zacięty pojedynek. Materiał wojownika był mocny i trudny do pokonania jak zbroja rycerza. Narastający gniew sprowokował Aragorna do serii ciosów. Tego wojownik nie mógł zatrzymać i padł martwy. Zmęczony tymi zmaganiami rycerz oparł się o swój miecz. Ciężko oddychał. Zaczął się uspokajać. Usłyszał chrząknięcie. Jeden z zabójców wciąż żył. Aragorn kopnął go mówiąc aby wstał. - Pójdziesz ze mną do zamku!- Oznajmił przywiązując go do konia na długim sznurze. Po jakimś czasie dotarł do zamku. Liczył, że czegoś się dowiedzą od jeńca. Na dziedzińcu zebrała się grupka ludzi. Po chwili przybył kapitan aby przesłuchać zabójcę. Ten jednak tylko splunął i przegryzł fiolkę z trucizną, którą trzymał pod językiem. Nie minęło kilka chwil kiedy nie żył.
-Teraz się już nic nie dowiemy-Oznajmił ze smutkiem kapitan straży.
Aragorn podszedł do swoich towarzyszy. -To nie Skandianie strzelali z łuku. To najemnicy... Armia złożona z wielu różnych wojowników z różnych stron świata opłacanych za pieniądze. Komuś naprawdę zależało na zdobyciu tego lenna. I z pewnością jest to ktoś bogaty i wpływowy.

A.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bombix
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Araluen
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:57, 21 Maj 2010    Temat postu:

Gdy Jacen skończył, to Astus się zamyślił. Myślał o tym, o czym powiedział mu Virtus. Po paru chwilach podniósł wzrok i popatrzył na mężczyznę i powiedział:
-Wchodzę...
Astus uśmiechnął się i odezwał się raz jeszcze:
- Z jednym miałeś racje.
Jacen spojrzał na niego tempo, a Astus wyjaśnił:
- Powiedziałeś, że nie zawsze dobrze jest pokazać jakim się jest wspaniałym. Tak naprawdę mnie nie znasz i nie wiesz do czego jestem zdolny - po tych słowa, z rękawów mężczyzny wysunęły się dwa sztylety.
- Wiesz mam ich jeszcze trochę przy sobie, oraz parę innych niespodzianek, ale ty zabrałeś jeden z moich ulubionych sztyletów, więc jeśli byłbyś łaskaw...
Jacen popatrzył na niego i po chwili zrozumiał o co mu chodziło. Po chwili oddał mu zabrane sztylety, a Astus wyjął coś z kieszeni i rzucił tym w kierunku Jacena.
-Trzymaj, to powinno ci pomóc na twój nos.
Po czym schował oddane mu sztylety w ich miejsca i podczas kiedy Jacen rozgryzał jak użyć tych ziół Astus znów się odezwał:
- No, to co teraz? - spytał


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bombix dnia Pią 16:59, 21 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Actia
Moderator


Dołączył: 12 Gru 2009
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:14, 21 Maj 2010    Temat postu:

Jacen wzruszył ramionami, zajęty prawidłowym użyciem ziółek. Potem oddał Astusowi sakiewkę i powiedział:
- Dzięki, już prawie nie boli, brachu. A co do zaczęcie, to proponowałbym, żeby pozwiedzać zameczek. Wpuszczą nas, wpuszczą, co? Może na początek lochy? No, chyba, że masz inny pomysł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adirael
Podpalacz mostów


Dołączył: 24 Paź 2009
Posty: 990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:57, 21 Maj 2010    Temat postu:

Serafiel przyjął do siebie słowa Aragorna. Tak, to było możliwe. Wyjaśniałoby to ogrom skandyjskiej armii. Dziwne było to, że tak wiele ludów miało walczyc ramię w ramię. Nie zastanawiał się jednak na tym. Wiedział, że wróg to wróg i trzeba go pokonac. Problemem mogłaby byc tylko strategia. Jeśli naprawdę było tam tyle ludów, to mogli się spodziewac szeregu różnych kombinacji w formacjach. Potem spojrzał na towarzyszy. Widział, że niektórzy się niecierpliwią. Nie zważając na nikogo ruszył w stronę statku. Wszedł na pokład i się rozejrzał. Doskonały. Taki jaki chciał. Wiedział, że na takim statku będą mogli spokojnie dopłynąc do brzegu nie zostając przy tym zauważonym. Spojrzał jeszcze raz na stojących towarzyszy.
Na co jeszcze czekacie? Wsiadajcie! - powiedział.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bombix
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Araluen
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:28, 21 Maj 2010    Temat postu:

-Mogą być i lochy - powiedział Astus, po czym zaczął szukać łuku. Znalazł go, dokładnie obejrzał i podszedł do konia. Schował zapasowy, oraz jakieś zawiniątka. Dosiadł konia i powiedział:
- Gotów???
Gdy Jacen dosiadł konia ruszyli z powrotem na zamek. Gdy już tam dotarli, Astus podjechał do bramy, lecz wtedy drogę zastąpił mu strażnik.
- Gdzie ci tak spieszno? - spytał - Na zamek i tak nie wejdziecie. Polecenie barona, żeby nie wpuszczać nikogo, a już napewno nie takiego typa jak ty. Wejście mają tylko ci co mają pilną sprawę do barona, lub baron osobiście na nich czeka.
Astus, nic nie mówiąc zawrócił i poza wzrokiem i słuchem strażnika przystanął, w cieniu drzewa.
- Tak się nie dostaniemy. Bo jeżeli skłamiemy, że my do barona, odprowadzą nas pod liczną eskortą, a my, przynajmniej ja, nie zabijam niewinnych ludzi. No, ale na pewno umiesz się wspinać? - powiedział Astus
- Tak,dzieciństwo spędziliśmy z siostrą wdrapując się na drzewa, murki i inne "przeszkody", w wodzie, na lądzie, skacząc...
-Dobra, dobra, czyli umiesz - przerwał mu Astus. - A więc plan jest banalny, wdrapujemy się na mur chowamy się w cieniu i obmyślamy dalszą, część naszego cudownego planu.
-Czyli improwizujemy? -spytał Jacen
-Wolałbym to nazwać działaniem lub planem.
Po czym Astus uśmiechnął się znów odezwał:
- Jak tu jechaliśmy widziałem jakąś gospodę. Tam powinni zająć się naszymi końmi, no bo koni nie wciągniemy, samotne konie wzbudzą podejrzenia straży, a gospoda jest niedaleko, więc jak trzeba będzie zwiewać, to nie powinno stanowić to większego problemu.
Obaj się dogadali i po jakimś czasie znów stali pod murami, tym razem w innym miejscu.
-Nie powinno to stanowić większego problemu. Gotów???
-Gotów.
Po czym obaj zaczęli wspinać się na mur. Nie zajęło im to dużo czasu i po chwili stali na górze. Żołnierzy nie było poza, standardową wachtą, która stała do nich odwrócona. Szybko zeszli na dół i skryli się pomiędzy jakimś drzewem, a budynkiem, tak by nikt ich nie widział.
- I co teraz robimy? - spytał Astus wyszczerzając zęby - Twoja kolej, działania.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bombix dnia Pią 22:29, 21 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mihex
Podpalacz mostów


Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:33, 22 Maj 2010    Temat postu:

Urius szybko wszedł na pokład statku.
- Jak dla mnie możemy ruszać... Powiedział opierając się o bok statku, myślał o wydarzeniach z przed chwili i gdzie mogła się podziać reszta drużyny. Nagle otrząsnął się i wyprostował:
- To jak wchodzicie? krzyknął do reszty towarzyszy stojących dalej na brzegu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Castagiro
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 1322
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:35, 23 Maj 2010    Temat postu:

Gdy drużyna ładowała się na statek rozległ się dźwięk rogu. Castagiro spojrzał jeszcze w stronę statku i ruszył zdecydowanym krokiem na główna ulicę miasta. Żołnierzom udało się opanować spanikowanych ludzi. Teraz panował spokój. Większość mieszkańców pochowała się w domach. Idąc drogą patrzył w okna kamienic. W niektórych widział lokatorów trzymających pałki, pogrzebacze i inne przedmioty,którymi mogliby się bronić. Z daleka dojrzał sformowane szyki obrony Seacliff na murach i przed bramą. Zgodnie z planem miał być na niższym murze. Minął żołnierzy stojących przy bramie i wszedł na mury po schodach przylegających do nich. Przeciskał się między łucznikami i piechurami aż nie dotarł do celu. Oparł się o blanki i rozejrzał na przedpolu miasta. Jedna z wież była naprzeciw niego. Miedzy jednostkami wroga dojrzał dwa tarany. Wróg stal w miejscu. Nie wykonał jeszcze żadnego ruchu. Naprzeciw szeregów przeciwnika dojrzał przemieszczających się dowódców. Rozejrzał się po obrońcach. Przerażenie, strach, niepokój. Twarze zlane potem nie tylko z powodu pogody. Wielu młodych. Od dziewiętnastu do dwudziestu kilku lat. Młodzież, która miała być nadzieją na przyszłość. Widział też starszych. Koło czterdziestu i więcej lat. Ludzie z bagażem doświadczeń. Sprawni żołnierze ale wiek zawsze robi swoje. Pokręcił lekko głową. Wtem wśród szeregów wroga rozległ się dźwięk rogu. Atak się rozpoczął...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefra
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:37, 29 Maj 2010    Temat postu:

Arnara widziała , jak Megan i Arnog umierają.
Podeszła do martwych osób, uklęnęła przy nich i wypowiedziała kilka cichych słów. Następnie odciągnęła ciała nieco dalej. Dlaczego wszyscy muszą umierać?
Czas wejść na statek. Zastanawiała się, gdzie może być Astus i Jacen.
Podeszła do konia i klepnęła go po szyi. Następnie dała znak Nele, by w trójkę weszli na statek.
-Będziemy ruszać teraz, czy mamy jeszcze czekać?-spytała dziewczyna, stęskniona za przebywaniem na wodzie. Lubiła pływać statkami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nefra dnia Sob 19:24, 29 Maj 2010, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raqasha
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 1541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ś-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:41, 02 Cze 2010    Temat postu:

Hmm... o co wgl. biega w tym wszystkim ja się nie łapię. To nie jest fajne gdy ja czegoś nie wiem. Wrrr... Pomyślała Rina.
Ja nie wytrzymam! Po chwili usłyszała jakiś głos.
- To sobie popuść.
Nie oto mi chodziło. Powiedziała zdenerwowana i poszła do Arnary nie patrząc z kim rozmawiała.
Dostanę zaraz zatwardzenia psychicznego.
Aranaro, gdzie my mamy się udać? Dziewczyna popatrzyła na Rinę i pociągnęła ją za rękę. Po chwili znalazły sie na pokładzie statku wraz z innymi osobnikami.
Ech.. chyba powoli kumam czaczę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Actia
Moderator


Dołączył: 12 Gru 2009
Posty: 1075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:02, 04 Cze 2010    Temat postu:

- Jesteś gońcem, nieprawdaż Astusie? - zapytał Jacen, uśmiechając się.
- Tak i owszem - odparł z dumą Astus.
- Tak więc, to jest proste. Zrób to, co umiesz. Wymiń ich, skradając się.
- A ty?
- A ja? No cóż, oczywiście umiem się skradać, ale niestety nie tak jak ty. No, nie szczerz się tak, tylko słuchaj. No, już jesteś spokojny? Dobra... Więc wymiń ich o dostań się do zamku. Ja sobie jakoś poradzę.
Astus nie sprzeciwiał się. Po prostu kiwnął głowę i zaczął iść.
- Chłopie, jak już będziesz w zamku, to nie czekaj na mnie, tylko idź do lochów. - Dodał jeszcze Jacen.
Astus ponownie pokiwał głową i ruszył. Skradał się sprawnie, zresztą nic w tym dziwnego - lata praktyki. Rycerze go nie zauważyli. Jacen natomiast stał sobie spokojnie, czekając aż goniec zniknie w fortecy. Dopiero wtedy i on zaczął iść. W przeciwieństwie do Astusa nie skradał się, tylko szedł z dumnie podniesioną głową, przesadnie mocno stąpając.
- Witajcie, panowie - rzucił wesoło. - Przybyłem was zabić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Actia dnia Nie 17:50, 09 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Hibernia / Zaginione Insygnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin