Forum Zwiadowcy Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

6. Nadmorskie lenno
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Hibernia / Zaginione Insygnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Elladan
Podpalacz mostów


Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:56, 16 Kwi 2010    Temat postu:

Evral poszedł na chwilę do lasu, żeby oczyścic płuca od pyłu wulkanicznego. Wdrapał się na drzewo i spojrzał w dal. Krzyknął, mało nie spadł z z drzewa. Przed nim rozpościerała się ogromna armia złożona z kilku tysięcy wojowników, która płynęła kilkoma wielkimi statkami. Jeden odział liczący 500 żołnierzy, niebezpiecznie szybko zbliżał się do grupy. Evral zeskoczył z drzewa i szybko pobiegł do przyjaciół.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Elladan dnia Pią 10:57, 16 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefra
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:55, 16 Kwi 2010    Temat postu:

-Jeśli nie mieli byśmy innego wyjścia, to wtedy...-złapała swój sztylet za rękojeść-Ale jeśli jest jakieś inne wyjście poza tym...-powtórzyła czynność-Wolę z niego skorzystać. Jak nie trzeba walczyć, nie róbmy tego-dokończyła swą myśl.
-To co, idziemy?
Trzej towarzysze ruszyli. Po chwili ujrzeli strażników pilnujących drzwi.
Arnara zastanawiała się, czy od razu się przekraść, czy Spytać strażników. Po rozmowie, jeżeli się nie zgodzą, mogą być bardziej czujni i podejrzliwi. Dyskretnie podzieliła się swoją opinią z dwójką towarzyszy.
-Możemy głosować. Remisu, mamy pewność, że nie będzie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nefra dnia Pią 17:01, 16 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bombix
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Araluen
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:41, 17 Kwi 2010    Temat postu:

Astus właśnie skończył ostrzyć sztylety i już miał usiąść pod pobliskim drzewem, kiedy zauważył, jakąś postać, która biegła w ich kierunku. Szybko wdrapał się na drzewo i zobaczył, że to Evral. Pomyślał sobie, że musiało się coś, stać zeskoczył z drzewa wsiadł na konia i w jak najszybszym tempie pogalopował do Evrala. Po paru chwilach zatrzymał się przy nim i spytał z lekkim uśmiechem na twarzy:
- Podwieźć ? - spytał Astus...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pawel2952
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:37, 18 Kwi 2010    Temat postu:

Aragorn stał na wzgórzu. Rozlegał się stąd widok na równinę otoczoną gęstszym lasem. Z wielkim hałasem, z lasu wyleciało stado jakiś ptaków.
Coś najwyraźniej je spłoszyło. Rycerz odwrócił się do towarzyszy. Evral wraz z Astusem właśnie dotarli. Usłyszeli złą wiadomość. Nie wyglądało to najlepiej. Przed nimi zaraz może się wyłonic armia licząca 500 ludzi. Co gorsza w okolicy mogą być jeszcze inne i liczniejsze. -Miejmy nadzieję, że Jacen z resztą nie natkną się na nich. Jednak co gorsza jeżeli ich nie zobaczą, nie ostrzegą miasta. - Aragorn wyciągnął z pakunków przypiętych do siodła zbroję dla swojego konia. Kiedy skończył przygotowywać rumaka do boju odwrócił sie do reszty. -Ktoś musi dotrzeć do miasta i przekazać wieści. Ktoś szybki i niewidoczny dla niewprawnego oka... Reszta zaś jeżeli się zgodzi na to... szaleństwo... pomoże mi związać ten oddział w walce umożliwiając posłańcowi bezpieczne i szybkie dojście do zamku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pawel2952 dnia Nie 15:38, 18 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adirael
Podpalacz mostów


Dołączył: 24 Paź 2009
Posty: 990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:35, 19 Kwi 2010    Temat postu:

Serafiel, który sobie gdzieś poszedł, również zobaczył oddział 500 żołnierzy. Pobiegł, żeby oznajmic to towarzyszom. Po drodze natknął się na Astusa, Aragorna i Evrala. Usłyszał ostatnie słowa Aragorna. Wspominał coś, że chce z walczyc z tym oddziałem.
Nasuwa mi sie jedno pytanie, Aragornie. Czy ty oszalałeś? Albo nas powystrzelają zanim zbliżymy się na 50m albo po prostu nas stratują. Myślę, że trzeba jak najszybciej udac się do zamku i obwieścic to tamtejszemu baronowi. Nasza drużyna razem z wojownikami barona powinniśmy przetrzymac nieprzyjaciół przez jakiś czas. A w tym czasie ktoś uda się z listem do sąsiednich lenn z prośbą o pomoc. Ale chyba i tak wrogów jest zbyt wielu. Przewiduję, że trzeba będzie oddac zamek, a samemu się wycofac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefra
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:33, 19 Kwi 2010    Temat postu:

-Pomysł wycofania się jakoś mi nie podchodzi-odezwała się Arnara, która wraz z Riną i Uriusem zobaczyli trzech towarzyszy-Jeśli wrogowie nas odwiedzili, powinniśmy stanąć do walki, niezależnie od tego, jakie mamy szanse. I tak, prędzej czy później, będziemy musieli walczyć, bo się na nich kiedyś w końcu natkniemy. Więc lepiej walczyć teraz, kiedy zdajemy sobie sprawę z niebezpieczeństwa i możemy się przygotować. Możemy ich zaskoczyć... w jakiś sposób- trzej towarzysze akurat planowali, jak dostać się do zamku. Zobaczyli drugą trójkę i usłyszeli rozmowę.
Dziewczyna się zreflektowała po swej wypowiedzi.
-Wybaczcie. Nie powinnam się wtrącać. To wasza rozmowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pawel2952
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:05, 19 Kwi 2010    Temat postu:

Aragorn zmarszczył brwi. Nie było czasu na dyskusje - wróg nadchodzi. -Serafielu, wszyscy nie przedostaniemy się do zamku niepostrzeżeni. Jest nas za dużo a tęten kopyt nie jest niesłyszalny. Jedna osoba ma większe szanse. Nie ma co liczyć na pomoc innych lenn. Zanim zorganizują armię minie tydzień. Nie ma tyle czasu, walczmy tu i teraz! Myślę, że Serafiel mógłby dotrzeć do zamku. Jeśli się zgodzi...- Aragorn popatrzył na towarzysza. Liczył na jakiś jego gest, potwierdzenia lub sprzeciwu. Skierował swoją uwagę do reszty drużyny -Jeżeli ktoś nie chce walczyć, możecie udać się na południe, być może tam was nie znajdą. Atak jaki planuję ma ułatwić zadanie posłańcowi. Zwrócimy na siebie całą uwagę najeźdźccy po czym wycofamy się do twierdzy. - Uśmiechnął się wesoło. Było to dosyć dziwne w tak poważnej sytuacji. Zdawał się tym nie przejmować.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adirael
Podpalacz mostów


Dołączył: 24 Paź 2009
Posty: 990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:37, 20 Kwi 2010    Temat postu:

Serafiel w końcu pokiwał głową na znak zgody.
Dobrze. Udam się do zamku. Mam powiedziec, że popełniliście samobójstwo, czy lepiej będzie, jeśli powiem, że zginęliście w chwalebnej walce? - nie oczekiwał odpowiedzi. Wskoczył na konia i puścił się pędem do zamku. Myślał, że szkoda będzie oddac taką piękną wyspę i, że sam będzie musiał skończyc misję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefra
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:07, 20 Kwi 2010    Temat postu:

-Optymista-mruknęła Arnara pod nosem-Wiecie co? Nie zginiemy. Dlaczego? Bo zwołamy wszystkie lenna i podczas ich przygotowań my będziemy zajmować armię. Nie powinniśmy walczyć sami... Ale musi być ktoś, kto pojedzie... czyli chyba ci, którzy nie chcą walczyć. A tak właściwie... co Jacen na to?-dziewczyna dokończyła swą myśl. Była ciekawa, jak zareaguje reszta drużyny.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nefra dnia Wto 17:08, 20 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Castagiro
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 1322
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:53, 20 Kwi 2010    Temat postu:

Pociągnął kolejny łyk piwa. Spojrzał do wnętrza kufla i zdziwił się niemiłosiernie. Koniec trunku. Odsunął kufel od siebie i rozejrzał się po karczmie. Prócz niego znajdowały się tu jeszcze trzy osoby oraz karczmarz z zoną, która to czyściła stoliki. Nie była to wczesna godzina ale ruch w owej karczmie był nawet wieczorami niewielki. W godzinach szczytu maksymalnie piętnaście osób. Na czterdzieści. Siedział niedaleko wyjścia, tuż przy oknie, z którego miał widok na ulicę biegnącą do rynku miasta.
Co mnie przywiało do Seacliff to nie wiem.Może Ty wiesz mój drogi Ricku? - Spojrzał pod płaszcz do kieszeni, w której siedział jego szczur. Ty jako jedyny, razem z Hastati mnie akceptujecie i rozumiecie. -Potrząsnął głową, poprawił kaptur i materiał na twarzy. Sprawdził czy wszystko ma i skierował się do wyjścia z karczmy wcześniej kłaniając się karczmarzowi i jego żonie.

Wyszedłszy na ulicę rozejrzał się. Coś było nie tak. Przed nosem przebiegł mu czteroosobowy patrol żołnierzy. Kierowali się w stronę bramy wyjazdowej z miasta. Znowu jakaś awantura w dzielnicy biedy? - poprawił ubranie, pomacał lewe przedramię i ruszył w ślad za strażnikami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chabersztyna
Gość





PostWysłany: Śro 20:53, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Astoria wsiadła na konia i... odjechała w stronę oddziałów. Czyżby zgłupiała? Chciała w pojedynkę załatwić całą armię? Nie, kochani. Miała już dość drużyny Actii. Od jakiegoś czasu planowała odejście, a teraz nadarzyła się ku temu okazja. Jej cel znajdował się na tyle blisko, że mogła do nich dojechać w niecały kwadrans. A magia ziemi tylko jej w tym pomagała. W drodze jednak zaczęła rozmyślać. Bardzo możliwe, że wódz armii nie przyjmie jej z otwartymi rękami. Że uzna ją za wroga. Właściwie jej sytuacja zdawała się być nieco dziwna. Teraz nie mogła już wrócić do "tych dobrych". W sumie - nawet nie chciała. Ożywiona mimo woli nie była już taką samą Astorią co kiedyś. Poza tym misja przestała mieć sens odkąd Insygnia przepadły. Co teraz?
Postanowiła podróżować na własną rękę. Oczywiście - nie wpadła na to od razu. Długo się zastanawiała co będzie robić.

~.~

Astoria dorobiła się własnego laboratorium magicznego, w którym prowadziła badania nad magicznymi miksturami. Odkryła także, jak zmutowane chomiki mogą okazać się wspaniałymi pomocnikami w bitwie. Pod pseudonimem Chabra zaczęła handel. Wraz z nową tożsamością zdobyła niemałą sławę, a w jej produkty potajemnie zaopatrywało się wojsko. Oczywiście nikt nie domyślał się, że to nasza mała, poczciwa bohaterka... - stara wróżka Eulalia skończyła wpatrywać się w swą niezawodną, szklaną kulę. To, co zobaczyła było bardzo dziwne. Otrząsnęła się i wstała ze swojej wściekłoróżowej pufy. Nałożyła szatę, również różową. Wyszła przed swój magiczny sklep poplotkować ze swoją koleżanką wróżką.
- Nawet nie wyobraża sobie pani, jakie figle płata mi czasem moja kula... - powiedział zapalając fajkę wodną.
Powrót do góry
Mihex
Podpalacz mostów


Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:42, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Urius dalej siedział na koniu, ponieważ nie chciało mu się z niego schodzić, po tym jak zdecydowali się jednak zostać na miejscu.
- To co zrobimy? Zapytał
- Na pomoc wojsk innych wojsk liczyć nie możemy. Jedyne co można zrobić to powiadomić inne lenna zawczasu, aby przygotowały linie obrony. Powiedział, ale po chwili dodał.
- Od razu mówię, że ja nigdzie nie jadę... Zostaję walczyć... Dokończył


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pawel2952
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:51, 22 Kwi 2010    Temat postu:

Aragorn siedział usadowiony na koniu. Ze wzgórza widział całą dolinę. Przygotowywał się do bitwy. Zastanawiał się jak to rozegrać i przeżyć. Usłyszał odgłos kopyt. Odwrócił się. Astoria jechała w kierunku wroga. Jechała zbyt wolno jak by chciała zaatakować.
-Co ona robi?- Pomyślał Aragorn. -Czyżby chciała w jakiś dyplomatyczny sposób dogadać się z wrogiem? Zabiją ją!- Przemknęło mu nagle przez myśl. Wyobraził sobie na co stać takich barbarzyńców i co mogą zrobić z Astorią. Była przecież sama. Gwałtownie spiął konia łydkami przymuszając go do kłusu. Słychać było monotoniczne uderzenia zbroi wierzchowca. Czym prędzej starał się dogonić Astorię. Jeśli ich napadną będzie miał szansę ich zatrzymać przez moment aby Astoria mogła się ocalić. Nie przyjaźnił się z Astorią w większym stopniu jednak chciał w pewien sposób zaimponować Megan. Od dłuższego czasu czuł, że jest coś nie tak. Wydawało mu się, że ją traci. Przecież tak dobrze się układało! Przez głowę przelatywało pełno myśli. Słyszał głośny świst powietrza i ciężki oddech konia. Dogonił Astorię. -Chcesz negocjować z nimi warunki?- Uśmiechnął się rycerz. -Jeżeli pozwolisz będę cię ochraniał. Nie wiadomo czego można się po nich spodziewać. Wskazał głową skraj lasu, skąd zaraz miał się pojawić pierwszy szereg zbrojnych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefra
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:59, 22 Kwi 2010    Temat postu:

Arnara, siedząc na koniu, z panterą u boku, rozglądała się. Zauważyła Serafiela wracającego z zamku. Chciała się spytać, co powiedział baron, lecz zauważyła Astorię i Aragorna rozmawiających niebezpiecznie blisko oddziałów wroga. Szybko podbiegła bliżej, tak, by jej nie zauważyli. Postanowiła wyczytać coś z myśli Astorii.
Chciała... przyłączyć się do oddziałów wroga? Tak przynajmniej zrozumiała.
Szybko pognała z powrotem, by przekazać swe podejrzenia sprzymierzeńcowi.
Natknęła się na pewną osobę z drużyny i powiedziała jej o wszystkim.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nefra dnia Czw 21:02, 22 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Warwick
Strzelec do tarczy


Dołączył: 07 Lut 2010
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kutno
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:35, 23 Kwi 2010    Temat postu:

-ASTORIA!? - Krzyknał Rowen gdy usłyszał co powiedziała Arnara.
-Może się pomyliłaś?
-Raczej nie
-Zresztą, teraz to i tak już nie ważne. Trzeba wrócić do drużyny i opracować jakąś taktykę, bo według mnie "wszyscy razem na hura" raczej nie wyjdzie. - Po tych słowach odwrócił się i razem z Arnarą wrócił do "obozu". Był środek południa i zapowiadało się na naprawdę dłuuugi dzień. Gdy wrócili, sporo osób siedziało nad mapą obmyślając plan obrony.
... i uważać na ich łuczników. - Rowen akurat usłyszał koniec zdania.
Może i nie znam się bardzo na sposobie walczenia Skandian, ale wiem jedno - oni nie mają łuczników. Nigdy nie mieli, nie mają i zapewne nie będą mieli, także ten problem mamy z głowy. Gdy skończył uśmiechnął się i zaczał razem z innymi myśleć nad mapą lenna Seacliff.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Castagiro
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 1322
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:45, 23 Kwi 2010    Temat postu:

Szedł bokiem ulicy trzymając się blisko budynków. Mijali go różni ludzie, jakiś biegnący wariat prawie by na niego wpadł. Twarz ukrył szczelnie za materiałem i pod kapturem. Nie chciał by go oglądali i wytykali palcami. Niepotrzebne mu to. Zbliżał się powoli do bramy. Coś się działo. Kilkudziesięciu strażników stało w grupie i debatowali nad czymś. Nagle usłyszał regularny krok wielu zbrojnych. Odwrócił się i stanął jak wryty. Regularne wojsko. Wyciągnęli z koszar oddziały obrony miasta. Czyżby atak? Czyżby znowu Skandianie zaatakowali? Oddział minął go i tuz przed bramą skręcił w lewo,w jedną z głównych alei miasta. Zbliżył się do strażników na tyle by podsłuchać rozmowę. Doliczył się dziesięciu ludzi w tym sześciu szeregowych, trzech podoficerów i chorążego.
- Dowódco, jest Pan pewien? - spytał jeden z podoficerów, kapral, drżącym głosem
- Na sto procent. Patrol, który wrócił godzinę temu zdał dokładny raport jaki oddział idzie w stronę miasta. Dostarczyli też sporo informacji o armii płynącej jeszcze do wyspy.
- Pół tysiaca chłopa... nie damy rady! - przerażenie w głosie szeregowego wylewało się gęstym strumieniem. Drżał co można było się domyśleć po hałasującym pancerzu.
- Nie pieprzcie bzdur żołnierzu! - chorąży próbował ukryć strach oburzeniem i krzykiem lecz nieskutecznie -Seacliff przetrwało niejedną bitwę ze Skandianami. Z tych kłopotów też wyjdziemy. Tymczasem... - przerwał gdyż dojrzał, że Castagiro ich podsłuchuje - A Ty co do cholery robisz? Zabieraj się stąd gamoniu! Jeśli Ci życie miłe to ukryj się albo weź broń i pomóż bronic miasta!
- Nie moje miasto i nie mój interes. Chyba,ze dacie zarobić - Castagiro oparł się o budynek przy którym stał i złożył ręce na piersi
- Ty bezczelna gnido! Śmiesz jeszcze mi mówić, ze chcesz zapłaty za ratowanie własnego tyłka?
- Raczej Waszego przyjacielu. Róbcie co chcecie. Nie chcecie pomocy Svarta to nie.
- Że co? Że kogo? Svarta? Co Ty mi tu za bzdury chrzanisz! Svartowie nie istnieją, to tylko mit wymyślony przez półgłówków. - w tym momencie Castagiro delikatnie odsunął fragment kaptura i lekko ściągnął materiał z twarzy ukazując częściowo swe oblicze. Żołnierze zaniemówili. Usta ich były tak szeroko otwarte, ze można by w nie celować jabłkiem i bez problemu trafić. Chorąży zachował jako jedyny trochę powagi i ogłady. Potrząsnął lekko głową i rzekł jąkając się z początku
- N... Nnie...Ww...wierzę. To jakiś żart?
- Nie. Ponawiam pytanie. Chcecie pomocy czy nie?
Chorąży spojrzał po swoich żołnierzach i skinął lekko głową
- Chyba się dogadamy.
- Takiej odpowiedzi oczekiwałem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mihex
Podpalacz mostów


Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:01, 23 Kwi 2010    Temat postu:

Urius siedział na koniu koło swoich towarzyszy na wzgórzu. Z bardzo poważną miną patrzał na zbliżającą się armie. A następnie spojrzał na mapę.
- Eh... Ale to będzie męczące... Powiedział z nutką ironii w głosie. W tym czasie uważnie przyglądał się mapie, ale nie mógł znaleźć żadnej dogodnej pozycji.
- Może zagonimy ich w jakiś wąwóz i tam zmusimy ich do walki w mniejszych grupach? Słyszałem kiedyś o grupce wojowników, którzy w bardzo małej grupie prawie pokonali 100.000 armię przeciwnika, gdyby nie zdrada jednego z nich.. Powiedział czekając na odpowiedź towarzyszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pawel2952
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:47, 25 Kwi 2010    Temat postu:

Aragorn wraz z Astorią podjechali prawie pod skraj lasu. Teraz byli niebezpiecznie blisko wroga. Mógł się kryć za każdym krzakiem i drzewem. Czekali. Aragorn zastanawiał się czy obecność rycerza w pełnej zbroi nie sprowokuje najeźdźców do ataku. Liczył jednak na to, że obraz silnego wojownika wzbudzi respekt wśród wroga i być może zniechęci ich do walki. Kiedy zatrzymali się, zauważył, że Astorię coś gryzie. Była niezdecydowana, niespokojna. -Może to stres, przed negocjacjami? Tyle teraz zależy od tych rozmów. Być może nawet nasze życie.- Myślał Aragorn. Astoria podjechała bliżej do rycerza. Był pewien, że chce mu wyjasnić przyczynę tego zachowania. Rycerz się uśmiechnął do niej aby w jakiś sposób podnieść ją na duchu. Wyraz twarzy dziewczyny zmienił się natychmiast. Była zdeterminowana i zdecydowana. Zanim Aragorn pojął o co chodzi poczuł silny cios i spadł z konia. Astoria musiała go zepchnąć. Osłupiały leżał na trawie i wpatrywał się jak odjedża. Otrzepał się i wsiadł na konia ponownie. Nie było już sensu czekać i pertraktować z najeźdźcami. Nie gonił również Astorii. Nie dał by rady w pełnej zbroi. Nie był pewien czy nie współpracowała z nimi. Skierował konia na wzgórze. Spuścił głowę. Poczuł się oszukany.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pawel2952 dnia Nie 17:49, 25 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Castagiro
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 1322
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:03, 25 Kwi 2010    Temat postu:

Dzięki poznanemu na mieście chorążemu, Castagiro spotkał się z dowódcą Straży Miejskiej.ten zaś po krótkich wyjaśnieniach zgodził się zaprowadzić Svarta przed oblicze barona i jego sztabu dowodzenia. Gdy dotarli do zamku i wyjaśnili sprawę strażnikom zamkowym zostali zaprowadzeni przed oblicze barona.
- A więc jesteś Svartem chłopcze? - baron siedział na szczytowym krześle przy długim stole, na którym to rozłożone były mapy lenna.
- Jak widać baronie - Castagiro miał ściągnięty kaptur z głowy ale materiał na twarzy nadal zasłaniał mu jej spory fragment. - Zapewne Twój dowódca straży zdążył przekazać, że mam zamiar pomóc.
- Tak, zrobił to. Zastanawia mnie jaki masz cel w tym?
- Czysto zarobkowy, no i nie przeszkadzałoby mi trochę jeszcze pożyć. Myślę, że... - ktoś mu przerwał. Do sali wszedł żołnierz, chyba sierżant, widać było, że dopiero co wrócił z patrolu.
- Panie -żołnierz padł na jedno kolano i zachwiał się - Sierżant Aflorn, trzecia drużyna patrolowa. Melduję, że wrogie wojska spowolniły krok, zapewne chcą rozbić obóz. W połowie drogi między nimi a naszym miastem jest jakaś grupka ludzi,którzy chyba chcą im stawić czoło.
- Co to za kretyni? Wie ktoś? - baron zmarszczył brwi i spojrzał na swoich oficerów. Trzech majorów i pułkownik. Żaden się nie odezwał. - Coś jeszcze sierżancie?
- To wszystko Panie. Armia zmniejszyła tempo jakby chcieli zaatakować później niż się spodziewamy. To wszystko.
-Dziękuje, możecie odejść. To w takim razie, yyy...Castagiro? - Casta skinął głową na znak aprobaty - Dołącz do nas i posłuchajmy co masz do powiedzenia.
- Dziękuje baronie - Castagiro podszedł do stołu i spojrzał na mapy. Oficerowie byli w takim szoku jego widokiem, że nie potrafili się nawet odezwać - Po pierwsze proponuję sprowadzić te grupkę ludzi do miasta.Skoro takie kozaki są to bardziej przydadzą się tutaj niż tam. - baron an te słowa dal znak jednemu z oficerów.Ten zrozumiał gest i wyszedł z sali. - Kolejna rzecz. Nie muszę chyba mówić, ze obrona Seacliff nie należy do najtrudniejszych, gdyż miasto otoczone jest z trzech stron stromymi klifami i wróg ma tam za mało miejsca by rozstawić wojska. Jedynie co można się tam spodziewać to małych grup dywersyjnych, takich, które maja pozorować atak z innej strony. Największe zagrożenie mamy zatem od frontu. Jakimi środkami obrony dysponuje Seacliff?
- Hmm...Możemy rozlać smolę na przedpolach, odsłonić wilcze doły. Mamy stanowiska do zrzutu głazów, wylewania wrzącego oleju lub wody.
-Dobrze, bardzo dobrze. Czy są jakieś miejsca o których musimy wiedzieć a przez które wróg może się łatwiej dostać?
- Mała dziura w murze przez która wyprowadzane są ścieki.
- To tam trzeba dać mocniejszą obronę. Co do rozstawienia ludzi na murach chyba nie muszę dużo mówić prawda? Kilka drużyn włóczników i mieczników na murach do odpychania drabin i zrzucania ludzi z nich. Mamy mało czasu ale potrzebni są WSZYSCY umiejący walczyć bronią białą i dystansową. Można rozstawić ludzi w oknach i grupki zbrojnych na ulicach gdyby wróg dostał się do miasta.
- Baronie - odezwał się pułkownik - to bardzo dobry pomysł. Wróg poniósłby dotkliwe straty walcząc z takimi ukrytymi grupami i łucznikami w oknach.
- Standardowa strategia stosowana w Iberionie - Castagiro nachylił się nad mapą miasta - Widzę, że miasto ma dużo ślepych uliczek i rożnego rodzaju zaułków. To dobrze, będzie łatwiej rozstawić takie grupki i niszczyć wrogie siły.
- Słyszeliscie? - baron spojrzał na pułkownika i majorów - Nasz przyjaciel dobrze gada. Bierzcie się do roboty natychmiast. I wyślijcie najlepszych gońców do czterech najbliższych lenn. - oficerowie zasalutowali i wyszli z sali. Zostali tylko baron, Castagiro i straż przyboczna barona. Pan Seacliff podszedł do Svarta i poklepał go po plecach - Dziękuje Ci dobry człowieku. Jeśli nam się uda zrobię wszystko by Twe imię było sławne a opinia o Svartach jak najlepsza.
- Dziękuje baronie za to. Robię to głównie żeby przeżyć. A ludzie i tak będą krzywo patrzeć i rzucać jajkami we mnie. Przyzwyczaiłem się.
- Obiecuje zrobić co w mojej mocy, żeby się to zmieniło
- Może kiedyś się coś zmieni...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Castagiro dnia Nie 23:28, 25 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefra
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:55, 27 Kwi 2010    Temat postu:

Jakaś nieznana osoba zbliżała się do Arnary i pozostałych.
-Z rozkazu barona macie wrócić do miasta. Nic tu po was- powiedział nieznajomy mężczyzna, ubrany w czarną szatę- No, już. Zbierajcie się.
Wszyscy byli zdziwieni tym nagłym rozkazem.
-Jest jakiś powód?-spytała dziewczyna, unosząc do góry jedną brew.
-Pewien mężczyzna przyszedł do barona i przekonał go co do strategii. Baron się zgodził. Teraz prosi, co również było pomysłem przybysza, byście wrócili.
-Aha. Zdaje mi się jednak, że nie należymy do tego lenna i nie musimy słuchać rozkazów tutejszego barona, kiedy jesteśmy poza bramami miasta. Ale... dobrze, jeśli baron tego chce, to ja pójdę. Nie wiem, jak inni- odpowiedziała zirytowana i ruszyła za oficerem.
W końcu weszli do komanty barona, gdzie zobaczyli również Svarta.
Castagiro, pomysłała dziewczyna, czytając myśli barona. Na razie jeszcze nie wiedział o tym, że włamuje się do jego umysłu, więc nie miała się czego obawiać. Wiedziała jednak, że nie powinna tak robić.
-Kozaki- prychnęła, słysząc w umyśle barona wypowiedź przybysza. Następnie z uśmiechem na ustach ukłoniła się i skinęła głową do Castagiro.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nefra dnia Pon 20:17, 03 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Castagiro
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 1322
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:11, 03 Maj 2010    Temat postu:

Odwrócił się w stronę kobiety, która weszła do sali. Zanim się pojawiła z powrotem nałożył kaptur na głowę. Przyglądał się jej z zaciekawieniem. Sprawiała wrażenie pewnej siebie ale jednocześnie ostrożnej. Skinął w jej stronę głową cały czas obserwując jej każdy ruch. Nagle jego ciało przeszedł lekki dreszcz. Wyprostował się i zmrużył lekko oczy. Wyczuł to. "Sztuka. Ona korzysta ze sztuki. Co robi? Sprawdza, czy jest tu ktoś ze zdolnościami magicznymi? Czy próbuje się włamać do czyjegoś umysłu?". Następnie jego wzrok przebiegł po jej towarzyszach.
- Witajcie przyjaciele. Uprzedzając Wasze pytania to ja poleciłem baronowi Was ściągnąć do zamku. Bardziej przydacie się tutaj żywi niż tam martwi. Me imię to Castagiro i tak możecie mnie nazywać. -odwrócił się w stronę map na stole i wskazał na coś ręką - Generale, tutaj trzeba będzie wystawić przynajmniej trzy plutony żołnierzy. Mur tutaj jest niższy więc oddziałom wroga łatwiej będzie forsować go w tym miejscu. Tutaj zaś można wystawić dwa plutony trochę bardziej rozciągnięte. - oparł się rękoma o stół i spojrzał na przybyszów - A może jesteście wstanie Nam powiedzieć jakieś szczegóły,które mogły umknąć patrolowi odnośnie zbliżającej się armii? Jakieś słabe punkty czy coś? No i czy jesteście dobrzy w swoim fachu?Bo jeśli tak to możecie zająć pozycje, w których będzie prawdopodobnie najgoręcej - wyprostował się i skrzyżował ręce na piersi oczekując odpowiedzi.


Post po jednej osobie, zamiast dwóch. Nieładnie, nieładnie. Żeby to było ostatni raz.

A.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raqasha
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 1541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ś-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:54, 11 Maj 2010    Temat postu:

Rina popatrzyła się na Arnarę, następnie przeniosła wzrok na mężczyznę o imieniu Castagiro. Wysłuchała jego przemówienia i rzekła.
Ja ogólnie nie wiem dokładnie co jak i gdzie, więc można rzec, że jestem nie w temacie. Jeśli chodzi o to czy jestem dobra w swoim fachu, to muszę powiedzieć, że jestem niezastąpiona. Nie ma takiej rzeczy, której bym nie umiała. Mówiłam, że jestem skromna?
Dziewczyna dalej ciągnęłaby te rozwody, ale Arnara przymknęła jej buzię ręką. Rina szybko zabrała rękę Arnary ze swojej buzi i powiedziała do dziewczyny z oburzeniem.
Weź się Arnaro...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefra
Strzelec do tarczy


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:05, 11 Maj 2010    Temat postu:

-Sama się weź- uśmiechnęła się do Riny Arnara, zadowolona ze swej ciętej riposty. Powróciła jednak zaraz do tematu, mając nadzieję, że Rina nie zacznie znów chwalić się swoją skromnością. Wciąż byłA zła na tego, kto ścągnął ją do zamku. Ale może uda im się coś ustalić...
-Zwróćcie uwagę na to, iż ja też jestem bardzo skromną, wyspecjalizowaną w inteligentych konwersacjach i ciętych ripostach osobą. Castagiro, potrzebujemy specjalnego pozwolenia na nazywanie cię po imieniu?-znów się uśmiechnęła, zadowolona, że Rina poprawiła jej nieco humor. Potem dodała- Tak jakoś zabawnie to zabrzmiało...
Chrząknęła, po czym na jej twarzy znów pojawił się wyraz zdeterminowania i pragnienia ustalenia jakiegoś sensownego planu.
-Moglibyśmy wyjść na powietrze, lepiej by się nam myślało. A czy jestem wyspecjalizowana w swoim fachu? Zdaje mi się, że tak. No, w każdym razie, staram się jak mogę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nefra dnia Wto 19:08, 11 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bombix
Podkuchenny u Halta


Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Araluen
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:06, 11 Maj 2010    Temat postu:

- Czy jesteśmy dobrzy w swoim fachu? - powtórzył bezbarwnie Astus. - Hmm... Z zasady jestem osobą skromną, ale jeżeli miałbym odpowiedzieć szczerze, to... Nie wiem. Od dawna robię, to co robię, bo jest to moim powołaniem, ale nigdy się nie zastanawiałem, nad tym głębiej. Może niech inni o tym zdecydują, ja nie jestem w stanie...
Astus odwrócił się do towarzyszy i miał nadzieje, że ktoś wyrazi o nim opinie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raqasha
Emerytowany zwiadowca


Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 1541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ś-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:20, 11 Maj 2010    Temat postu:

Wszyscy wyszli na świeże powietrze. Chociaż nie było aż takie świeże, bo czuć było jakiś smród.
Pewnie ktoś puścił bąka, by sobie polatał.
Rina uśmiechała się głupio na lewo i prawo. Arnara popatrzyła się na nią karcąco.
Rina usłyszała słowa Astusa.
Yhm...czyżby można było wyrazić opinię o Astusku... Pomyślała po czym uśmiechnęła się sama do siebie.
Ekchm. To ja mogę powiedzieć coś o Astusie.
Chłopak popatrzył się na nią.
No więc tak. Astus jest seksowny.
- Rina masz wyrazić opinię o jego umiejętnościach. - Powiedziała Arnara, uśmiechając się.
Aaa... to zmienia postać rzeczy.
To powiem krótko, Astus jest bardzo dobry w swoim fachu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Raqasha dnia Wto 20:21, 11 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Zwiadowcy Strona Główna -> Hibernia / Zaginione Insygnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin