|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Miv
Podkuchenny u Halta
Dołączył: 03 Gru 2011
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zachodniopomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:00, 31 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Ja, chociaż czytałam opinie, nie byłam nastawiona, jak to Evans ujęła, na "dwunastka to ZUO" i myślę, że byłam zawiedziona między innymi dlatego, że byłam nastawiona na coś zupełni innego, ponieważ jeszcze przed przeczytaniem sama wymyśliłam sobie ewentualną fabułę tej części, która chyba by mi się najbardziej spodobała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gundar Hardstriker
Sierota
Dołączył: 28 Gru 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 10:16, 01 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Witam.
Dawno mnie tu nie było . Właściwie to od premiery 11 części. Dwunasty tom przeczytałem wczoraj. No cóż. Większość wyraziła negatywne opinie, mi ten tom szczególnie do gustu również nie przypadł, śledztwo ciekawe i dosyć wciągające. Wątek z Maddie był zbyt naciągany. Nie takiego uwieńczenia całej serii się spodziewałem.
Cieszę się, na myśl o serii książek o Halcie i Crowley'u, na pewno dokupię.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wilczy wicher
Niechciany przez mistrzów
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:42, 02 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem 12 część jest tak jakby na siłę. I w ogóle to wszystko jakieś inne i Halt się starzeje i Crowley nie jest już naczelnym korpusu i do tego jeszcze Alyss umiera, a Will ma uczennice. Kobieta w korpusie Zwiadowców dla mnie to nie do pomyślenia. Przyjęłabym to jeszcze ew. gdyby to była córka Willa, ale nie bo Alyss umiera. Jednym słowem ta część jest dla mnie beznadziejna, ale to tylko moje zdanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krewetka
Niechciany przez mistrzów
Dołączył: 20 Kwi 2013
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:04, 03 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Nie było aż tak tragicznie. Oczywiście, trzeba wziąć pod uwagę, że to była księżniczka. Może i Maddie jest wyidealizowana, ale mi się podobało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tellur198
Niechciany przez mistrzów
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdzieś daleko Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:10, 04 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Piszecie tak krótkie posty, że prawie nie mam się do czego przyczepić
Cytat: | Kobieta w korpusie Zwiadowców dla mnie to nie do pomyślenia. Przyjęłabym to jeszcze ew. gdyby to była córka Willa |
Ale skoro kobieta zwiadowca jest nie do pomyślenia to co to za różnica kto to by był. Poza tym jak Will miałby szkolić własną córkę ? Po pierwsze nie wiadomo czy miałaby jakiekolwiek predyspozycje, a po drugie - nikt nie zgodziłby się na to aby ojciec szkolił własne dziecko...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anteriss
Sierota
Dołączył: 30 Paź 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Araluen Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:15, 04 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Z tego co widzę to moja ocena 12 części nie będzie się jakoś specjalnie wyróżniała pod względem merytorycznym, a więc chociaż ubarwię mój post graficznie i wyżalę się Wam w punktach
-Za mało Halt'a, Horace, Evanlyn, Crowley'a i Allys ;-; (po co Flanagan uśmiercał tych dwóch ostatnich? Rozumiem, że chciał dodać do książki trochę realizmu i dramatyzmu ale z tą depresją Will'a to przesadził. Jeżeli chce się poczytać lekturę, gdzie giną główni bohaterowie to świetnym tego przykładem jest "Gra o Tron" ale "Zwiadowcy" to całkiem inny aspekt.)
-Za dużo Maddie i jej "zabójczej" procy.
-Chyba największym minusem tej książki jest fakt, że akcja rozgrywa się kilkanaście lat po wydarzeniach opisanych w 10 części.
Podsumowując - beznadziejna fabuła, która zaciekawiła mnie tylko lekko na początku i gdzieś w połowie lektury. Na szczęście całą sytuacje ratuje fakt, że powstaną książki/a opisujące/a wydarzenia z młodości Halt'a i Crowley'a
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sekretna
Sierota
Dołączył: 06 Paź 2013
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:07, 03 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
tak racja i zgodzę się z tym, że Maddie jest wyidealizowana ale nie mogę znieść, że niektórzy tak myślą również o Halcie!! Ktoś musiał wprowadzić ich w błąd, gdyż tak, Maddie jest wyidealizowana, Will jest wyidealizowany ale Halt jest po prostu idealny
PS: Ta 'zabójcza proca' mnie rozwaliła! hahahaha
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sekretna dnia Wto 9:09, 03 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kemishi
Podrzucacz królików
Dołączył: 01 Lis 2013
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:21, 03 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Fajny pomysł, tylko że autor go s...psuł.
Bardzo podoba mi się, że Will ma uczennicę, tylko z Alyss mógł zrobić cokolwiek innego. Nie musiał jej uśmiercać, a tak mamy siwego Willa w depresji, którego wyniszcza wewnętrzne pragnienie zemsty.
Alyss mogli porwać Skandianie, Galijczycy, Iberowie, Teutoni, Arydzi. I Will by jej szukał, wziąłby ucznia i pojechał na wyprawę, wziął znikąd żołnierzy, został bohaterem narodowym - i już są Zwiadowcy ;>
Już niech nawet Alyss sobie umiera, ale po 13 latach małżeństwa mogła zostawić mu dziecko, osierocone. O, i już by Will miał robotę, bo ktoś mógłby dziecię porwać (np. ci od śmierci Alyss).
Halt na emeryturze ;-; To jest okropne... Martwy Crowley... Chory Duncan... Poważna Evanlyn-matka... i rozwydrzone Horacoevanlyniątko.
Ogółem - nie jest tak fatalnie (połknęłam w jedno popołudnie) ale książka jest jakaś taka... nie w stylu Flanagana. Całe szczęście, że nie padło mu na mózg tak jak Rowling i nie ukatrupił w ostatniej części połowy głównych bohaterów.
Moja ocen 7/10. Tyle możliwości panie Flanagan... ;[
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
assanda
Podrzucacz królików
Dołączył: 17 Cze 2013
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Kielc Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:35, 03 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Dobra przed premierą narzekałam na tę książkę. I to strasznie. No a teraz nawet nie chce mi się o niej mówić.
Wady:
Fabuła: nudna, przewidywalna i bezsensowna.
Bohaterka Maddie: Ughhhh. Jedno nawet nie słowo, jeden dźwięk oddający całe jej jestestwo. W szczególności irytuje mnie jej program przemiany: Od Zera do Bohatera. Ona jest przecież tak wspaniała, nieprzewidywalna, heroiczna..... Aż mnie głowa boli.
Proca: Powstrzymam się od komentarzy.
Ja nawet nie podchodzę do tej książki na poważnie. Traktuję ją jak fan fiction. I to jakiegoś dziesięciolatka.
Zalety:
Yyyy może wróćmy do wad.
Jeśli chodzi o Willa to może był wyidealizowany, ale przy Maggie to zbiór wad. Jeszcze to, że mimo iż jest taki idealny daje się podejść jak uczeń na pierwszym roku. Od razu zakłada że wśród przeciwników nie ma żadnego tropiciela. No bez jaj. Will legenda, Will najleprzy zwiadowca, Will uczeń samego Halta.
Może nie lubiłam Alyss, ale wolałabym ją od Maddie i jej heroicznej procy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nimrodel
Jr. Admin
Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 2059
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:32, 31 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Dopsz, niedawno skończyłam czytać tę książkę, więc w końcu mogę się wypowiedzieć na jej temat.
No cóż, spodziewałam się, że będzie gorzej, ale jestem mile zaskoczona. Trochę tylko nie podobał mi się pomysł z uśmierceniem Alyss i Willem, który się mści... No i początkowo Maddie mnie wkurzała (podobnie jak Evanlyn w "Płonącym moście"), ale stopniowo zyskała moją sympatię. Ta część swoją budową przypominała mi "Ruiny Gorlanu" - Maddie, tak jak piętnastoletni Will, przechodzi trening (uczy się strzelać z łuku, skradać, kamuflować, otrzymuje zwiadowczego konia, etc.), zdobywa szacunek mistrza, po czym wyrusza razem ze swoim mentorem na misję, wykazuje się odwagą i zyskuje rozgłos. Podobne, prawda? Ale w sumie nie wyszło to książce na złe. Czytało się ją przyjemnie, a pod koniec nie mogłam się oderwać (no, może trochę przesadziłam, ale końcówkę i tak czytałam z zainteresowaniem).
Proca... Nie przeszkadzało mi to, że znowu pojawiła się ta broń – w sumie ciekawe rozwiązanie.
Co tu jeszcze mogę powiedzieć...? Odnoszę miłe wrażenie, że pan Flanagan napisał tę część dzięki naszej sugestii. Nieco starsi użytkownicy pewnie pamiętają pierwszy list, który do niego napisaliśmy (można go znaleźć TUTAJ) i m.in. zadaliśmy mu pytanie dotyczące kobiet-zwiadowców, wspominając też co-nieco o naszym konkursie. Odpisał wtedy, że być może kiedyś pojawią się kobiety-zwiadowcy. No i tak też się stało. Aż mam ochotę napisać do niego maila z pytaniem, czy to dzięki nam powstała ta część...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nimrodel dnia Wto 15:34, 31 Gru 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deni
Sierota
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:59, 02 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Szczerze mówiąc to zmarnowane 50zł. Książka jest tak tandetna nierealistyczna i głupia że szkoda gadać. Spodziewałam się czegoś większego bo pomysł akurat był bardzo fajny pierwsza "kobieta zwiadowca" , ale córka Cassandry i Horace? to było bezsensu. Bardziej myślałam o tym że np. Will będzie miał córkę którą od dziecka szkolił na zwiadowce, dziewczynka będzie musiała się wykazać szczególnymi umiejętnościami oraz sprytem aby przekonać członków korpusu, by ci zgodzili się ją przyjąć na uczennice. O to był by już lepszy pomysł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MacNeil
Niechciany przez mistrzów
Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 8:46, 07 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Powiem, że ta część mnie zaskoczyła. Bynajmniej nie pozytywnie.
Śmierć Allys była za krótko opisana, tak po prostu, Allys nie żyje, aha, ok? Tak? Bo ja to tak odebrała, choć lubiłam ją. Meddie zkolei wydawała mi się być zbyt idealna, po chyba tygodniu się zmieniła, taka super była, po 9 miesiącach brązowy liść, uratowała Willa, ogólnie nasza nowa, małą znakomitość, że tak sobie pozwolę zacytować Severusa. Co mi się jeszcze nie podobało: Mało Halta, ZA mało! Treningi Maddie też jakoś rozlegle opisane nie były, Gilana też mało, Crowley.Martwy. No nie wieżę normalnie, padłam, umarłam, choć nigdy nie należał do moich ulubionych postaci, lubiłam go! A i jeszcze fakt w jaki Will traktował Maddie, tak jakby się od razu przestawił, ja nie wiem czy tak się da, chyba, że Will jest geniuszem, przyzwyczajającym się do sytuacji w tępie błyskawicznym, to ok.
Jakieś zalety? No może miejscami mnie wciągnęło, ale niestety nie często tak się działo, dla porównania powiem, że inne części (szczególnie 1-9) pożerałam niczym Zwiadowcy kawę podczas głodu narkotycznego.
Podsumowując, było nudno, nieciekawie, , a na domiar złego, Przypominały mi się Ruiny Gorlanu, które są wspaniałym, przecudnym dziełem wprowadzającym mnie w świat zwiadowców, a tu takie coś. No i ten Halt, no urght.
No nic przeczytałam, bo w końcu ciekawość zżerała, ale przynajmniej mam to za sobą. PO wszystkim obiecałam sobie, że zabieram się za czytanie serii od początku, aby zapomnieć o tej, na siłę pisanej 12.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karel
Niechciany przez mistrzów
Dołączył: 27 Mar 2011
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:52, 13 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
12 część nie jest tak dobra jak pozostałe. Wydaje się pisana na siłe. Autor nie pamiętał chyba że w 8 części Liam był uczniem a nie otrzymywał srebrny liść. Tak to bywa jak ktoś w przerwie między pisaniem zwiadowców napisze 3 inne książki. Moim zdaniem to dobrze że oszczędzono czytelnikom męk jakie przeżywała Alyss, nie zagłebiano się w to. Na początku może się wydawac że książka jest napisana przez średnio ogarniętego fana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mudancicha
Emerytowany zwiadowca
Dołączył: 10 Kwi 2010
Posty: 2965
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:22, 21 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Fajnie było wrócić do Zwiadowców. Już dawno nie udało mi się przeczytać książki w 1 dzień No cóż, ale Zwiadowcy to właśnie książka przeznaczona na 1 dzień, bo nie powiem, żeby była jakoś specjalnie wymagająca. Wady, owszem miała, całkiem sporo. Akcja. Leciała... hmm... za szybko. Za mało. Jak to wcześniej pisaliście, szczególnie w wypadku śmierci Alyss. Nie zdążyłam się nawet porządnie wzruszyć! I znowu akcja: oczywiście, dosyć przewidywalna.
Generalnie nie będę się rozpisywać nad wadami tej części. Bo to po prostu szkoda czasu. Od zawsze uważałam, że Zwiadowcy nie są lekturą przeznaczoną dla zbyt wymagających czytelników, a Królewski Zwiadowca nie zmienił mojego zdania. Mimo to nie zawiodłam się na nich, mimo tych wad, które można by wymieniać i wymieniać... Bo nawet przy nich, Zwiadowcy mają tę zaletę, przynajmniej dla mnie, że potrafią wspaniale odprężyć, po prostu dają na chwilę odpocząć, nawet jeżeli za bardzo wciągnę się w lekturę nie żałuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GAROT
Strzelec do tarczy
Dołączył: 13 Maj 2013
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:44, 25 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z przedmówcą w kwestii, że warto było wrócić do zwiadowców, lecz zawsze znajdzie się jakieś ,,ale'' Ogólnie pomysł był fajny z czterdziestoletnim Willu, ale ja jakoś wolę go jako młodego, zwinnego a przede wszystkim żartobliwego młodzieńca Chodzi mi o to, że bardzo fajnie było jak ogólnie poprzednie części skupiały się głównie na nim (nie mówię, że już nie!). Oczywiście, nowe pokolenie= nowy wątek
Zawiodłem się też na śmierci Alyss, za mało krwi i wnętrzności... A serio, to chodzi mi o nieżyjącej dziewczynie, gdy już zagłębialiśmy się w lekturę (masło maślane ), oj Flanghan mógł przynajmniej jakoś to złączyć, dać w prologu... Wiecie o co mi chodzi
Jeżeli chodzi o plusy tej książki, to niema co wymieniać, gdy w sześciu set postach na pewno zostały wymieniony, ale spróbuję dodać co nie co od siebie ( żebym nie wyszedł na jakiegoś krytyka, co tylko wady daje ).
Jak zawsze, lekko się czyta, co można zawdzięczać dynamicznej akcji, co ja akurat bardzo lubię, (prawie jak Hobbicie, w każdym rozdziale jest jakaś przygoda ). Wielkim plusem był pomysł z dodaniem dziewczyny do korpusu <3 (bez skojarzeń ;_, ponieważ to było takie hipsterskie? I jeszcze pomysł z dodaniem nowej broni... Bomba!
Oczywiście nie mogło też zabraknąć humoru,w czym pan Flangan jest bardzo dobry
No ogólnie cieszę się z poświęconego dnia, tak właśnie to jest lekka lektura na jeden dzień. Czytało się bardzo przyjemnie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez GAROT dnia Sob 12:46, 25 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lupa
Sierota
Dołączył: 20 Lut 2014
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:23, 23 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Według mnie, to książka byłaby całkiem całkiem, gdyby była osobną książką. Jednak po jej przeczytaniu mam okropne deja vu... Poza tym, to Halta nie było wcale!!! Spodziewałam się jakiegoś epickiego planowania i równie epickiej bitwy! No a Halt chyba nie ma zamiaru umrzeć w cieplutkim łóżeczku pod pierzynką? ;__; Błagam... Zawiodłam się niestety.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Uttestunsus26
Sierota
Dołączył: 27 Lut 2014
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:45, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Zgadzam sie. Przekombinowane trochę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Inna.
Mieszkaniec zamku Redmont
Dołączył: 10 Cze 2013
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piastów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:43, 01 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Według mnie dobrze się składa, że na pierwszy plan wszedł ktoś nowy, trudno i nudno byłoby pisać przez bardzo długi czas o tych samych bohaterach. Rzeczywiście, "Królewski zwiadowca" przywodzi na myśl "Ruiny Gorlanu", ale trudno, żeby było inaczej Maddie musiała dostać pierwsze lekcje i wejść na ścieżkę do Korpusu. Teraz czytam ponownie "The Ruins of Gorlan" w oryginale i mimo podobieństw to wiele je dzieli 1. Will "od zera do bohatera" 12. Maddie zaczyna jako ktoś ważny i uczy się pokory, co jest ważne i bardzo trudne... Co do śmierci Alyss, dobrze jeśli przygodowa książka ma moment gdzie wszystko się sypie i trzeba ułożyć życie na nowo, gdyby nie śmierć Alyss, to Maddie nie mogłaby zostać uczennicą Willa, no bo jak kochające się małżeństwo + wychowanka w małej 2-izbowej chałupce... zdecydowanie osobliwa kombinacja... Książka jest ciekawa, niełatwo sie od nie oderwać jak się dojdzie do trudniejszych momentów. Ja mimo, że autor przewrócił w niej wszystko do góry nogami , dobrze ja wspominam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Archery
Sierota
Dołączył: 06 Mar 2014
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:06, 06 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Właśnie skończyłam 12 część i stwierdziłam, że tym razem podzielę się swoją opinią.
Zacznę od minusów z racji, że jest ich więcej.
1. Fabuła i czas akcji. Fabuła pewnie byłaby i zjadliwa, taka inna wersja ,,Ruin Gorlanu". Niestety przeniesiona x lat w przyszłość, z podstarzałaym Willem niby to udającym Halta i młodą ,,zwiadowczynią" (niezbyt dobrze to brzmi, jak dla mnie) wypadło gorzej. Nie pasuje i zaczęło tracić klimat Korpusu.
2. Bohaterowie. Było już sporo takich tematów, nie chcąc się więc za abrdoz powatrzać, podpiszę się pod nimi. ZA MAŁO Halta, za stary Will i obawiam się, że tak naprawdę ZA MAŁO ,,Zwiadowców". Bardzo brakowało mi tej relacji dueta Halt-Will, ucznia z mistrzem, która w pierwszej serii była poprowadzona bardzo dobrze.
3. Relacja Will-Maddie. Jakoś ,,nie czułam" tego zestawu. W pierwszych częściach od razu miałam wrażenie, że relacja mentora i jego wychowanka była tą niepowtarzalną nicią porozumienia jaka rzeczywiście się zdarza. Tutaj mi tego zabrkało, ot Will wychodził na ganek przypilnować małolatę kombinującą z bronią, a ona szanowała go chyba jednak bardziej jako wuja niż mistrza.
4. Błędy logiczne. Wielokrotnie przymykałam na nie oko tej serii. Uznałam, że skoro można to uznać za serię fantasy, to niech będzie, duet Will-Halt ratował sprawę. Tutaj już nie wytrzymałam. Co więc mamy: otwierane okna (w średniowieczu). Wtedy można było sobie co najwyżej okiennice otworzyć, szkło było bardzo drogie i nawet w wielu zamkach nie można było sobie na taki luskus pozwolić. W opisie śmierci Alyss jendak jest mowa o szklanym oknie, w którym zaciął się zamek. Kolejny: nastoletni bunt. Pewnie autor chciał uwspółcześnić książke ale neistety, chyba nie tędy droga. Świadomość i określenie zjawiska ,,okresu dojrzewania" powstało paredziesiąt lat temu. Wsytarczy spytać nawte babcie czy rodziców, w ich czasach takiego podejścia nie było. Ponadto, 15 letnia panna, była już często dobrze przygotowaną i wyedukowaną panną na wydaniu. Takie relacje w rodzinach królewskich też raczej nie wchodzą w grę, z racji, że królewskie dzieci miały znikomy kontakt z rodizcami. Bardzo często nawet matka nie mogła karmić dziecka, ponieważ było ono oddawane mamce. Ale powiedzmy, że tutaj Flanagan aż tak nie przegiął, bo to w końcu belletrystyka młodzieżowa, a nie powieść historyczna. Natomiast, jak to ktoś swietnie określił ,,gimbusiarska impreza" to przegięcie. Moze wino faktycnzie nei było produktem bardzo łatwo dostępnym we wsi ale picie alkoholu przez nastolatni nie było niczym tak niezwykłym. Dzieciakom, zwłąszcza w domach szlacheckim pozwalano cos tam sobie popić, a nawet uznawano, że to konieczne dla własciwego trawienia. Dlatego o ile wkroczenie Willa jeszcze nie jest tka nierealistyczne, nie sądzę aby same dzieciaki był spragnione takiego ,,występku".
Duży plus dla Flanagana za relacje wiejskich dzieci z rodzicami, rzeczywiscie przy tak licznych rodzinach, jeszcze w czasach wojny potomstwo miało słabiutkie relacje z rodzicielami i faktycznie rodzice mało wiedzieli o tym cor obią dzieci, ich problemach czy bolączkach.
5. Wracając do fabuły - bohaterowie. Odsunięcie niektórych bohaterów, a także zmiana osobowości, jak już ktoś wpsomniał, nie wyszły na dobre. Will, chociaż był wcześniej wyidealizowany wzbudzał moją sympatię. Stanowił odpowiednią przeciwwagę dla swego mistrza. Natomaist ta sytuacja: idelany Will (pomimo swojej ,,obsesji" nadal był idealny, co często było podkreślane) i jego jeszcze bardziej idealna uczennica? Obawiam się, że harmonia natury została zaburzona. Sam Will najbardziej odpowiadał mi jako nastoletni czeladnik. Z trudem przyzwyczaiłam się do dorosłego Willa, a 40 letni w moim odbiorze zachował tylko jego szczątki. Po prostu Will w miarę dorastania traci swoją willowatość i chyba umiejetności zwiadowcze. Co z zasadą ,,zwiadowca ćwiczy tak długo aż przestanie chybiać"? Will, który w okresie edukacji i dorosłości chybiał niezwykle rzadko, właściwie wcale nagle wypuszcza parenascie niecelnych strzał? Pomijając fakt, że cała akcja z otoczeniem przez bandytów jest bez sensu. Halt zestrzeliłby wszystkich zanim zbliżyliby sie na odległość 20 m, Will w innej książce też, pewnie nawet w wydaniu czeladniczym, podczas gdy jego nauczyciel rozwalał w tym czasie 50 konnych jeźdźców. No ale przecież należy dać szansę wykazania się Maddie i jej procy.
6. ,,Wzruszające" sceny. Właściwie wcale mnie nie wzruszyły. Wręcz miałam wrażenie, że są one, a zwłascza zachowanie Willa żałosne. Ooooo wieeeeleeee bardziej poruszyły mnie fragmenciki, w których Will wspominał swoje nauki u Halta. Przypomniały sie stare dobre czasy pierwszych części i nagle robiło się bardoz smętnie, że one przeminęły, a mamy Maddie.
Plusy.
1. Wspomniane fragmenty sentymentalne.
2. Will pozostał Willem, a nie nieduaną kopią Halta, czego się obawiałam przed przeczytaniem książki, a znając jej treść z opisów.
3. W miarę porządne utrzymanie klimatu postaci Gilana, Horace'a i Evanlyn, chociaż to jednak nie to samo co dawniej.
Podsumowanie. Mam wrażenie, że Flanagan krąży wokół trzonu ,,Zwiadowców" usiłując do niego dotrzec. Podejmuje różne próby uczynienia tej serii tka atrakcyjnej jak pierwsze dwa tomy. Najpierw konczy edukację Willa i daje mu własne lenno, potem wraca do ostatniego roku jego eduakcji, by znów wybiec w przyszłość, a następnie wystrzelić do wieku średniego. Prawda jest taka: ,,Zwiadowcy" swoją najlepszą formę i klimat posiadają w opowieściach o nastoletnim Willu pobierającym nauki (w mojej opinii). Może więc warto wrócić do tych czasów, zamiast za bardoz kombinować? Zawsze czułam niedosyt, miałam wrażenie, że za mało nabyliśmy się z głównym duetem podczas ich wspólnych lat. Will był wtedy wyidealizowany ale był przy tym chwilami uroczo niepozorny i nieporadny, a jednocześnie zaradny. Taki paradoks. Ta jego osobowość bardzo mi pasowała, chociaż na pierwszym miejscu zawsze był Halt. Najlepiej zawsze mi się czytało ich wspólne akcje, Will bez Halta był dla mnie niepewny, a Halt bez Willa też ciutek ograbiony. I Will pozostanie dla mnie tym pogodnym chłopakiem z ogormnymi umiejętnościami i talentem, którego jendak Halt musiałby ratować trochę częściej niż one jego (przynajmniej dopóki się nie nacieszę takim ich wydaniem). Halt jako wybitny mistrz - tak, jako emeryt, któremu nie chce się iść po łuk, żeby utrzeć nosa byłemu uczniowi, to trochę coś nie tak.
Uff, ale się rozpisałam. Tak czy inaczej: nie nienawidzę Maddie, po prostu nie do konca mi pasuje to męskiego korpusu i jego klimatu. Czekam na tomy o Halcie i Crowleyu (który, tak teraz mi sie nausnęło, chyba, odrobinę jest taką ostarszą wersja Willa), o ile żaden z nich nie zginie (co nie może się stać, skoro akcja ma się rozegrać przed ,,Ruinami...") ani żaden nie wykarze się niskim poziomem umiejetności jak Will w 12, to wszystko powinno być ok. Z racji, że Flanagan jest trochę niekonsewkentny w zapowiedziach kończenia serii, mam cichą nadzieję, że jeszcze pojawi się coś z okresu szkolenia Willa u Halta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yaela
Podrzucacz królików
Dołączył: 18 Sie 2013
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Słupsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:13, 21 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Żal. Nie chcę myśleć o ponurym Willo-Halcie, martwej Allys i o taniej podróbce, jaką jest Maddie
Nie chcę drugiego Halta! On, jak i Will są niepowtarzalni i jedyni. To jak mieszać... Czekoladę i pieprz. Dziwne porównanie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yaela dnia Pon 15:17, 21 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
BraveArcher
Wybrany na ucznia zwiadowcy
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:34, 28 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Mi się dwunasta część w miarę podobała. Nie należy ona do mojej ulubionej w całej serii, ale też nie mogę się wypowiadać o niej negatywnie. Ciekawy motyw śmierci Alyss (mimo tego, iż ją bardzo lubiłem). Cała fabuła też mnie wciągnęła. Zaciekawił mnie również wątek tak mocnego przeżywania śmierci Alyss przez Willa. Ogólnie książka przypadła mi do gustu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LadyPauline26
Moderator
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 92 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:50, 16 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
W sumie to nie wiem, co ja mam tu mówić, bo na temat dwunastego tomu się wypowiadałam jakieś pół miliona razy, ale... ok. Niechże będzie. (Tak swoją drogą ciekawa rzecz, że chyba nigdy nie mówię o tej książce Królewski zwiadowca, tylko zawsze "dwunasty tom", "część dwunasta" itd. No ale to tylko tak nawiasem, bo u innych też to zauważyłam .)
Dobra, do rzeczy.
Tak na wstępie może powiem, że od premiery minęło już ponad pół roku - jeśli dobrze liczę - a ja dopiero teraz się za tę książkę zabrałam. No nie jest to jakieś wybitne tempo, jeśli brać pod uwagę, że czasu na czytanie mam sporo, a do tego mogłam już wiele razy kupić ten tom, ale jakoś nie dałam rady się zdecydować, żeby w ogóle to zrobić. Nawet jak była kasa i zasoby w empiku.
W sumie to głównym powodem była ogólna społeczna opinia o tym tomie, którą w zasadzie nadal podzielam, choooociaż może już nie do końca.
Trochę mi głupio po tygodniach, jeśli nie miesiącach, marudzenia na Flanagana, zaczynać nagle mówić pozytywne rzeczy na temat tej części, ale jestem hipokrytką do kwadratu, o czym dużo osób wie, więc może ten drobny występek zostanie mi łaskawie wybaczony :3.
No bo tak w sumie ta część nie jest tak koszmarna, jak myślałam (tia... bardzo pozytywna opinia .)
Tylko wydaje mi się, że moje dobre wrażenie oparło się głównie na tym, że od dawna nie czytałam żadnego tomu Zwiadowców i... jakoś zapomniałam, jak to powinno wyglądać. Bo jak się czasami głębiej zastanowiłam, jak to jest z tą książką, to doszłam do wniosku jej problem nie polega na tym, że jest źle napisana albo nudna, tylko że robi jakieś dziwne rzeczy z dość uporządkowanym światem Zwiadowców :\. To znaczy np taki Halt - zawsze należał do czołowych postaci i był ważny, a tutaj zepchnięto go na dalszy plan.
Albo może nawet nie zepchnięto, tylko stworzono jakąś iluzję, że nadal tam jest, nadając jego cechy Willowi i różnym innym osobom. Przez co dostaliśmy trochę podróbek Halta... i tego jednego, prawdziwego, który przewinął się cały jeden raz na początku. Końcówki nie liczę. Siedział przy stole i wiwatował - ale rola! Jakby był tam zamiast niego Darth Vader, to by nikt nawet nie zauważył...
No i śmierć Alyss. Żale Willa.
Dziewucha-książkiczka z procą wśród członów elitarnego Korpusu.
Dobra. Bo już bredzę.
Podsumowując:
Gdybym któregoś pięknego, słonecznego dnia poszła do księgarni i znalazła książkę dowolnego autora, zatytułowaną... Waleczna księżniczka czy jakoś tak, a w środku byłaby treść Królewskiego Zwiadowcy to... chyba miałabym lepsze zdanie. Książka naprawdę jest spoko. Tylko zostaje ta drażniąca kwestia, że należy do serii, którą... no nieco psuje i wybija z rytmu.
To tyle w kwestii mojego zdania :3.
(Kłamałam. Nie kupiłabym książki Waleczna księżniczka . Nigdy :3)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zwiadowca Aron
Sierota
Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:28, 16 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Tak trochę słabo z uśmierceniem Alyss...
Mam nadzieję że w następnej części (jeżeli będzie) okaże się że Alyss przeżyła. Przecież ciała Alyss nie znaleziono. Może spadła piętro niżej dostała w głowę deską i straciła pamięć. Według mnie J. Flanagan po prostu nie miał co zrobić z Willem i dlatego dał mu to małe coś ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evans
Jr. Admin
Dołączył: 19 Wrz 2013
Posty: 2198
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:21, 16 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
NIE!
Zero zombiastych Alyss . Bo, kurde, Flanagan za mało naciąga .
Czasem ktoś umiera i tyle. Moim zdaniem dokonał dobrego wyboru w wyborze osoby do odstrzału. Mam zastrzeżenia jedynie do sposobu pozbycia się jej, ale generalnie to była jedna z najfajniejszych rzeczy w tej książce.
Dobra, wiem, że każdy ma swoje zdanie. Ale pomyśl, co by to było, gdyby każdego tak mógł wskrzesić . To byłby chłam a nie poważna książka . (Wiem... zakładam, że to jest normalna książka .)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LadyPauline26
Moderator
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 4200
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 92 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:59, 16 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Nie no... i tu się akurat zgadzam. (Z Evans, oczywiście .)
Bo niby lubiłam Alyss, ale są pewne granice i nawet Flanagan musi wiedzieć, w którym są punkcie. Akurat jak u Johna ktoś ginie, to na amen - tego mu nie można odmówić. Inna sprawa, jak rzadko ginie ktoś naprawdę ważny (oczywiście mówiąc cały czas o osobach, którą są na tyle fajne, żeby się ich potem żałowało... bo akurat czarne charaktery to Flanagan kosi bez żadnego umiaru i to w ilościach hurtowych... nie pamiętam złego bohatera, który w myśl zasady "dobro zawsze wygrywa", nie zleciał z wieży, nie spalił się, nie został posiekany, zastrzelony, oblany kwasem, ścięty etc. :3).
Także pomimo sympatii do Alyss, mówię stanowcze nie. Niech się już pan autor nie pogrąża, bo biorąc pod uwagę statystyczną ilość fanów tej dziewczyny... no to nie sądzę, żeby sobie tym poprawił opinię.
Poza tym wyobraźmy sobie, że Alyss faktycznie nie umarła.
Ekhem... sądzisz, że poparzona kobieta w sukni i z bronią kurierki byłaby w stanie przypadkowo umknąć wszystkim osobom sprzątającym zgliszcza i mieszkańcom wsi, w której do tego doszło? Oj... nie sądzę. A nawet zakładając, że dałaby radę, to niby co dalej?
Zawędrowałaby do kolejnej wsi.
I jeśli to nie było Redmont, to w końcu lokalny zwiadowca dowiedziałby się o jakiejś kurierce z amnezją. I pewnie od razu wiedziałby, kto to jest, poinformowałby Willa i koniec tematu. Bo książki o leczeniu amnezji Alyss, to chyba by Flanagan nawet nie napisał .
No chyba, że założymy, że jej ubranie było tak spalone, że nie dało się go rozpoznać...
Ok. Więc goła, osmalona baba chodzi po okolicy zaraz po pożarze.
Nie no. Nie ma szans. NA PEWNO nikt się nie połapie :3. Never.
Ale ok. Nikt się nie połapał. Trafiła niezauważona do lasu i co? Zaprzyjaźniła się z wilkami i została przywódczynią stada? Albo ich dyplomatką w rozmowach z innymi watahami? Nie sorry. Coś ją zeżarło i koniec tematu.
I aspekt czysto logiczny:
-to nie jest tak, że jak zgaśnie pożar, to od razu można sobie tam wleźć... budynek zawsze jest nagrzany, zwłaszcza jak miał części z kamienia, bo drewno się akurat spopieliło. Więc szanse na przeżycie w wysokiej temperaturze i bez dostępu do tlenu? No raczej nie.
-biorąc pod uwagę współczesne Zwiadowcom budownictwo 90% budynku stanowiło drewno... albo i całość (ale wtedy do teorii brakłoby mi nagrzanych kamieni :3)... więc to, że spadła na niższe piętro, raczej nie mogłoby jej zagwarantować bezpiecznego przeżycia, bo dół spali się tak samo, jak i góra...
-i ostatnie: TAK! Jak ktoś dostanie w płonącym domu belką w łeb, zleci niżej i łupnie z całej siły o podłogę, to z pewnością przeżyje... jeśli tylko dzięki temu uniknie walącego się dachu... toż to gwarancja przeżycia! Nie, Vidarze? Jasne, przecież widać po mnie :3
I tyle w temacie.
Pomysł do kitu.
Dziękuję za uwagę.
A poza tym... w jakim niby "kolejnym tomie". Ni ma takiego czeguś :3
(I tak poza tym, to przypomniało mi się, że jest tu na forum jeszcze jeden, osobny temat na męczenie tego nieszczęsnego wskrzeszenia Alyss. Zapraszam. Możemy przewałkować jeszcze kilka niedorzecznych teorii, których i tak nie weźmie nikt pod uwagę, bo Flanagan mieszka dokładnie po drugiej stronie globu i ma gdzieś sugestie jakiegoś nawiedzonego gimnazjalisty z Polski. Dobranoc/do wiedzenia :3.)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez LadyPauline26 dnia Pią 20:08, 16 Maj 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|